Strona 1 z 15

Szczyt

: 23 paź 2018, 21:17
autor: Praojciec
Jest to wielka wystająca kamienna płyta, najważniejszy, symboliczny punkt Lwiej Skały. Z tego miejsca prezentowano i namaszczano młodych następców tronu i wydawano władczy ryk. Stojąc na samym krańcu wielkiej półki, widok zapiera dech w piersiach. Położona jest tak wysoko, że po upadku z takiej wysokości mógłby skończyć się śmiercią. Można stąd objąć wzrokiem całą Lwią Krainę, dlatego jest to dobre stanowisko obserwacyjne i miejsce stadnych zebrań. ~Jasir

Re: Szczyt

: 29 gru 2018, 14:20
autor: Raisa
Raisa biegła mając nadzieję, że tu jest jej siostra Jasiri ale po wdrapaniu się na górę nikogo nie widziała. Najwyrazniej się w biegu odłączyły co ją mocno dobiło. Westchnęła odpoczywając na szycie widząc przepiękny widok.
- Oh jak tu pięknie - odpowiedziała spoglądając na teren gdzie słońce pada, i te miejsce gdzie niestety jest zasłonięte ciemną kurtyną czyli złe ziemie? Najwyrazniej chciałaby je kiedyś odwiedzieć.

Re: Szczyt

: 29 gru 2018, 14:59
autor: Lyarra
Wcale się nie odłączyły, Jasiri po prostu trochę mniej się spieszyło. W końcu jednak i ona znalazła się na szczycie Skały i to bynajmniej nie w dobrym nastroju.
- Ta, prześlicznie - mruknęła z wyraźną ironią w głosie. Przewaliła się ciężko na bok i ułożyła głowę na łapach. Patrzyła w zupełnie inne miejsce niż siostra. Tam, daleko, na drugi kranieć niegdysiejszej Lwiej Ziemi, gdzie teraz Pierworodni walczyli o ziemię z hienami...

Re: Szczyt

: 29 gru 2018, 15:12
autor: Raisa
Raisa spoglądała się na tereny aż do momentu usłyszała słowa swojej siostry. To jest smutny głos, jakby coś w niej ruszyło. Czyżby na Kociej Skale, było coś czego nie zauważyła? Na dobrą sprawę była na tyle w szoku, że mogła najważniejszego momentu zauważyć. Gdy ruszyła do swojej siostry spojrzała się z troską.
- Nie przejmuj się nimi, będzie wszystko dobrze - odpowiedziała krótko trącąc swoim noskiem o jej bok, ale delikatnie okazując, że zawsze na siostrę może liczyć.
- Zawsze Cię zrozumiem - rzekła okazując ciepło. Ona była najbliższą ku jej sercu nikt inny. Siri nie był bliski, bo nie jest rodzonym bratem z tej samej matki więc nie czuła takowej więzi z nim.

Re: Szczyt

: 01 sty 2019, 13:01
autor: Aquila
Wylądowała tuż na skraju skały, minę miała niezbyt zadowoloną. Bo z czego się tu cieszyć?
- Czemu notorycznie oddalacie się od opiekunów? Sytuacja koło Kociej Skały niczego was nie nauczyła?- Skrzeknęła surowym głosem poprawiając złożone skrzydła. Ona znała odpowiedź, to złe bezstresowe wychowanie i puszczenie samopas potomstwa.
- Przez waszą głupotę być może narażone jest teraz całe stado, a każda rana i ... uh. Możecie być z siebie naprawdę dumni.- Była zła to sobie na parke smarkaczy fuknęła. Hieny nie miały przewagi, ale i tak mogły poranić dotkliwie lwy, kto wie jak dotkliwie.
Bezmyślne dzieciaki, bez szacunku do dorosłych które własną piersią chronią ich życia. Nastroszyła czub i przeszła się kawałek wzdłuż urwiska.

Re: Szczyt

: 01 sty 2019, 21:11
autor: Raisa
Raisa naburmuszyła się lekko spoglądając na ptaka z pierworodnych, prawdopodobnie bo był wraz z Tibem i innymi lwami? Było dziwne to dla niej. Właściwie to był pomysł siostrzyczki żeby tam iść, a nie swój.
- To nie był mój pomysł.. to siostra Jasiri namawiała żeby tam pójść - odpowiedziała niezadowolona tą sytuacją bo wolała pójść na złą ziemię ale nie, siostrzyczka woli gdzie indziej kroczyć.
- A tak w ogóle jestem Raisa, córka Vitani i Mheetu - rzekła przedstawiając się nowo poznanej.
- Mam pytanie? Jesteś z pierworodnych przypadkiem? Ja mam sprawę do Tiba.. znaczy się, chcę dołączyć do Was - nie obwijała w bawełnę swoich słów, pragnęła zostać wojownikiem broniąc Lwiej Ziemi. Nie jako dziwnie się czuła na tym terenie gdzie została na świat wydana.
- A co do hien? Nie boję się.. to tylko bezmózgie istoty pragnące tylko zabijać i jeszcze one cuchną - wypowiedziała słowa możliwe, że brzydkie według innych, ale mówiła tylko prawdę.

Re: Szczyt

: 06 sty 2019, 11:19
autor: Aquila
Prychnęła gburowato na słowa młodej panny.
- Gdyby kazała Ci teraz skoczyć z urwiska, to byś to zrobiła?- Odsunęła się na bok rozposcierając skrzydło by zaprezentować lwiczce oszałamiający widok.
- Powódź zabrała wiele lwów, dorosłych i młodych. A wy, te które przeżyły jesteście nadzieją stada. Uszanujcie życie.- Złożyła skrzydła i otrząsnęła się.
- Mnie zwą Corrax Filius i tak jestem. Jeśli masz sprawę do Generała to możesz po wszystkim z nim porozmawiać. Przekaże twoją prośbę, mimo że mi osobiscie nie uśmiecha się niańczenie nieodpowiedzialnego podrostka. - Była szorstka i bezpośrednia jak zawsze, nie wiedziała czym kieruje się Raisa, ale istniała ogromna szansa na to że nie było to głębokie przemyślenie.
Uniosła łuki brwiowe na komentarz o hienach.
- Nie są bardziej bezmózgie niż lwy, śmierdzicie podobnie, a o zabijaniu się lepiej nie wypowiem. Wspomnę tylko że konkurujecie ze sobą, a to znaczy że jesteście praktycznie tacy sami. - Czego oni uczą te lwiątka, będzie musiała pogadać z tym całym Opiekunem Kręgu.

Re: Szczyt

: 06 sty 2019, 17:40
autor: Raisa
Raisa westchnęła na słowa pierworodnego. Właściwie spojrzała się swoimi ślepiami słuchając uważnie jej.
- Nie zrobiłabym tego wolę żyć do końca i umrzeć z godnością - odpowiedziała z lekkim naburmuszeniem.
- Za pewne i moją matkę zabrała powódz bo zniknęła - rzekła ze smutkiem w głosie. Mogła jedynie domyśleć czy jej ojciec żyje. Na dobrą sprawę opowiadał jej jak sobie radzi w złych sytuacjach i wychodził z nich cało dlatego może z potopu wyszedł też? Cały czas miała pytania, które krążyły wokół niej.
- To prawda jesteśmy nadzieją. Na dobrą sprawę należę do rodziny królewskiej jakby nie patrzeć, ponieważ mój ojciec jest bratem Nali. - spojrzała się w kierunku na tereny z Lwiej Skały.
- Miło mi Cię poznać Corrax - odpowiedziała z lekkim uśmiechem do pierworodnej. A jednak miała rację jeśli chodzi o białej.
- Może mam ciężki charakter, jednakże znam swoją wartość i wiem gdzie jest moje miejsce. Jednakże nie czuję się tu dobrze, ja chcę walczyć, chronić i pragnę tak żyć. To moje głębokie postanowienie bo tak podpowiada moje serce - wypowiedziała krótko chcąc okazać to jak potrafiła. Po wysłuchaniu Corraxa kiwnęła głową.
- Dziękuję, zależy mi na tym bardzo. Jeśli nawet gdyby była taka sytuacja, na pewno bym nie robiła więcej kłopotów Tobie, bo po tej lekcji wnioski wyciągnęłam, żeby do nich nie zbliżać się bo są niebezpieczne - odparła lekko uśmiechając się okazując swoją skruchę.
Co do ostatniej wypowiedzi jaką dostała od Corraxa skrzywdziła się co nie co na temat hien i lwów, jakby porywnanie było trochę niefajne ale nie okazała przy obecności Corrax.
- Praktycznie, czyli jest jakaś różnica pomiędzy nami. Ja uważam że hieny potrafią zaatakować bez zastanowienia istotę bo tak im się podoba. A lwy atakują kiedy jest zagrożenie lub drugi osobnik ich zaatakuje bez zastanowienia nie dając szans na rozmowę - wypowiedziała krótko dając do zrozumienia, że nie jesteśmy bestiami jak one.



/*Minęło trochę czasu*/

Raisa nie miała ochoty czekać bo chciałaby w końcu coś interesującego pozwiedzać albo upolować bo jest strasznie głodna. Gdy kiwnęła na znak wtedy wypowiedziała słowa na odchodne.
- Przepraszam, że przerwę waszą rozmowę ale muszę iść. Mamy nadzieję, że niebawem się spotkamy Corraxa i miło mi z Tobą rozmawiało - wypowiedziała uśmiechając się do ptaszyny.
Nie chciała siostrze przeszkadzać. Po chwili wyszła z lwiej skały.

z.t

Re: Szczyt

: 15 sty 2019, 11:19
autor: Aquila
Młoda coś tam zrozumiała, ale widać było że jest uparta i jeszcze nie raz przez to wpadnie w jakieś tarapaty, może jak będzie starsza to coś zrozumie. Oby tylko po drodze noga się jej nie powinęła, bo wtedy nie tylko nie ziści swoich planów.
Orlica przewróciła oczami mając już dość tej rozmowy.
- Czasem trzeba też używać rozumu, samym sercem kierują się głupcy.- Rzuciła, zarówno do odchodzącej Raisy jak i milczącej cały czas Jasiri. Swoje tu zrobiła, wychowanie lwów, trzeba zostawić lwom. Co do tego będzie musiała poważnie porozmawiać z Tibem. Generał, Generałem, ale niańczyć mu dzieci nie będzie. Niech znajdzie sobie do tego żonę, albo i ze trzy.
- Do zobaczenia. Nie pakuj się w tarapaty! Tak samo ty.- Rzuciła ostre spojrzenie brązowej i podeszła do urwiska rozposcierając skrzydła po skoku.

ZT

Re: Szczyt

: 01 lut 2019, 11:11
autor: Mistrz Gry
Azdmodan zniżył swój lot i płynnie wylądował na szczycie Lwiej Skały. Zanim zrelacjonuje Wodzowi jego spotkanie z potencjalnymi sojusznikami musiał zrobić jeszcze jedną ważną rzecz. Rozejrzał się z zadumą po okolicy. Ta kraina była naprawdę piękna, a już wkrótce będzie jeszcze piękniejsza kiedy dostąpi Oczyszczenia. Sokół święcie wierzył w słuszność ich sprawy i zrobiłby dla Wodza wszystko, ale w przeciwieństwie do niektórych pozostałych członków ich drużyny nie wyrzekł się całkowicie swojej przeszłości. Gdzieś tam daleko za horyzontem czekała na niego rodzina. Wyskrobał szponem symbol jego rodziny w ziemi i zaczął tradycyjną inkantację.
- Ojcze niebios, któryś sprowadzasz wiatr pod nasze skrzydła, przekaż me słowa tym o których myślę. Przekaż, że u mnie wszystko dobrze, wciąż spełniam swoje powołanie służąc u boku Wodza. Teraz sprowadzamy Oczyszczenie na Lwią Krainę. To już ostatni cel, wkrótce do was wrócę - odetchnął głęboko i na zakończenie mowy wydał z siebie głośny, sokoli okrzyk, słyszalny w całej okolicy.

Po chwili poderwał się do lotu i ruszył w stronę kryjówki Wodza na wschód.