Strona 1 z 1

Para nr 9

: 13 lut 2019, 21:50
autor: Mistrz Gry
Ostatnie promienie znikającego za horyzontem słońca padają na niewielka sadzawkę znajdująca się w samym centrum Upendi. Nad niewzburzoną taflą wody pojawiły się już pierwsze świetliki a lada moment tutejsze świerszcze rozpoczną swój wspaniały koncert. Całości dopełnia unosząca się w powietrzu woń niespotykanych nigdzie indziej kwiatów. Czy można sobie wymarzyć lepsze miejsce na romantyczną randkę z nieznajomym?

Re: Para nr 9

: 14 lut 2019, 13:01
autor: Nabo
Nabo przybył tutaj w poszukiwaniu czegoś czym mógłby doprawić swój marulowy trunek. Nie spodziewał się, że łapy zaprowadzą go aż tutaj a tym bardziej nie przewidział, że podróż okaże się aż tak męcząca. Chyba w końcu warto by zacząć pracować nad swoją kondycją? Tak trzeba będzie poważnie się nad tym zastanowić… ale to już innym razem teraz miał inne zmartwienia na głowie. W końcu Opiekun zbliżył się do sadzawki a ponieważ nie miał on w sobie za grosz romantyka, to nie zwrócił najmniejszej uwagi ani na unoszące się nad sadzawką świetliki ani też na dający cudny koncert świerszcze. Dla szamana liczyło się tylko zaspokojenie swojego pragnienia, wiec kiedy tylko zbliżył się do brzegu nachylił się i zaczął łapczywie pochłaniać wodę, co z perspektywy trzeciej osoby mogło wyglądać dość śmiesznie.

Re: Para nr 9

: 14 lut 2019, 17:33
autor: Raisa
Biała samica ruszyła w kierunku dziwnego miejsca. Nie była jakoś nastrojona do bycia romantyczką, ale poczuła dziwny nastrój jak unoszące się świetliki. Miała ochotę zgasić pragnienie dlatego podeszła do sadzawki z przeciwnej strony. Nachyliła się zgrabnie popijając ją. Nie rozglądała się na ten moment za nikim. Przymrużyła jedynie złote ślepia.

Re: Para nr 9

: 14 lut 2019, 20:03
autor: Nabo
Chłepcząc beztrosko wodę Nabo poczuł, że coś jest nie tak. Jakieś dziwne przeczucie mówiło mu, że nie jest już tu sam. Niby logiczne w końcu w okolicy jest na pewno sporo robactwa jednak…to mogło być coś większego. Opiekun powoli uniósł swój wzrok i przekonał się, że i tym razem jego przeczucie go nie zawiodło.
-Witaj Raisa- rzucił, posyłając jej przy tym delikatny, nieco wymuszony uśmiech.
-Cóż, mam nadzieję, że ty w przeciwieństwie do mnie nie przywędrowałaś tutaj w poszukiwani ziół do swoich niecnych celów. Nie zniósłbym myśli, ze nie jestem jedynym psychopatą w stadzie- powiedział wesoło, po czym uderzyła go dziwna myśl, że nie wypada ciągle gadać o sobie. Ciekawe skąd się wzięła?
-A swoją drogą co u ciebie słychać- zagadnął z czystej grzeczności, jednak starał się żeby brzmiało to w taki sposób, jakby naprawdę go to interesowało.

Re: Para nr 9

: 14 lut 2019, 20:34
autor: Raisa
Biała lwica po wypiciu kilku łyków, a potem usłyszała znajomy głos.
- Witaj Nabo — odpowiedziała spokojnym głosem. Po usłyszeniu dalszych słów lekko zaśmiała się, jak mówił o ziołach.
- Spokojnie, nie interesuje mnie zbieranie ziół jedynie przyszłam pospacerować i jeszcze chciałam ugasić swoje pragnienie — wypowiedziała z uśmiechem.
- A u mnie można powiedzieć, że po staremu. Rozglądałam się po okolicach czy nie ma jakichś intruzów, ale najwyraźniej na nikogo takiego nie wpadłam — odpowiedziała do Nabo.

Re: Para nr 9

: 14 lut 2019, 20:57
autor: Nabo
-A to wielka szkoda- odparł pełnym entuzjazmu głosem, po czym spokojnym krokiem ruszył w kierunku Raisy. W końcu nie będzie sobie nadwyrężać głosu, co nie?
-Niestety w takim już żyjemy społeczeństwie, że mało kto zdaje sobie sprawę ile możemy dzięki temu zyskać: rozweselające napoje, super leki a nawet śmiercionośnie trucizny co by posłać każdego wrednego drania prosto do przodków. Niestety, dla większości tępych osiłków to tylko zabawa chwastami…- końcówka zabrzmiała dość pesymistycznie wiec Nabo postanowił zmienić nieco temat.
-Ja niestety nie mam takiego szczęścia, w sumie poznałem ostatnio takiego jednego jak mu tam było…Loki. Całkiem porządny lew, niestety chwilę potem napatoczył się jakiś gbur więc w sumie to wyszło na zero.
Ups, znowu mało optymistycznie.
-Próbowałaś kiedyś napoju z maruli?- zapytał, z nadzieją, że lwica podchwyci ten temat.

Re: Para nr 9

: 15 lut 2019, 14:57
autor: Raisa
Biała spoglądała swoimi ślepiami złotymi w Nabo jak zaczynał się, zbliżać powoli w jej kierunku. Wysłuchiwała dokładnie słów z uwagą o różnych napojach i truciznach co było dość dziwne, ale zachowa swój komentarz dla siebie.
- Aj to nieciekawie, jeśli chodzi o to. No na dobrą sprawę ciężko o szczęście — odparła krótko do niego. Po tym wyskoczył z marulą.
- Niestety nie, ale jestem ciekawa jak smakuje - rzekła krótko do niego.

Re: Para nr 9

: 15 lut 2019, 22:46
autor: Nabo
-Prawdę mówiąc to w smaku nie jest zbyt dobry, ale co się dzieje potem, o przodkowie…- rzekł, pod koniec zanosząc się nieco wymuszonym śmiechem.
- W każdym razie polecam spróbować napój pozbawia cię godności i resztek szacunku do samego siebie, ale warto- powiedział tonem jakby wymienione przed chwilą wartości zupełnie nic dla niego nie znaczyły. Może to dlatego, że rzeczywiście tak było? Przez moment wydawało się, że ich rozmowa zdechła jak Mufasa pod kopytami rozpędzonego stada antylop. A gdyby tak… Opiekun urwał myśl w momencie gdy dostrzegł wplataną w futro lwicy kocimiętkę.
-No proszę, widzę, że jednak masz jakiś dryg do ziół- odparł uśmiechając się przy tym szeroko. Do łba wpadł mu właśnie pomysł na dość wredny psikus. Gdyby tak przekonać ją do powąchania tego? Podobno kotowatym nieco po tym odbija a on od dawna nie miał dobrej okazji by się z kogoś ponabijać.
-Co ty na to, żeby pomóc, mi w pewnym ważnym eksperymencie moja droga- zapytał starając się brzmieć przy tym jak najbardziej fachowo.
-Mogła byś wziąć ten wplątany w twoje futro listek i go powąchać? Spokojnie nie jest trujący- dodał. O tym, ze może powodować głupawkę nie zamierzał wspominać.