Strona 1 z 1
Para nr 4
: 13 lut 2019, 21:53
autor: Mistrz Gry
Ostatnie promienie znikającego za horyzontem słońca padają na niewielka sadzawkę znajdująca się w samym centrum Upendi. Nad niewzburzoną taflą wody pojawiły się już pierwsze świetliki a lada moment tutejsze świerszcze rozpoczną swój wspaniały koncert. Całości dopełnia unosząca się w powietrzu woń niespotykanych nigdzie indziej kwiatów. Czy można sobie wymarzyć lepsze miejsce na romantyczną randkę z nieznajomym?
Re: Para nr 4
: 14 lut 2019, 16:38
autor: Jasir
Jasir w ten dzień musiał uciec od tego zgiełku na Lwiej Skale, od całego towarzystwa i dla przyjemności odwiedzić zielone i ciche Upendi. Mimo że te dwie rzeczy: stado, z którym się związał, i rodzina, którą założył, były dla niego ważne, to jako młody samiec niecierpiący nudy i szukający nowych doznań oddalił się od tego co zna i pragnął pobyć trochę w samotności nad małą sadzawką w sercu tego pięknego miejsca. Położył się, rozkładając leniwie całe swoje ciało na miękkiej trawie. Niedługo pójdzie dalej, do miejsc przez nikogo nie odwiedzanych, ale na razie chciał poczuć tą cudną chwilę, kiedy o tej porze Upendi jest chyba najpiękniejsze. Nocne granie błyszczących nad wodą świetlików jeszcze bardziej pobudziło jego zmysły, pozwoliły wrócić mu do rozmyślań, a nieruchoma tafla wody wskazywała, że nic nie jest w stanie zakłócić spokoju w tym miejscu.
Re: Para nr 4
: 14 lut 2019, 18:01
autor: Saoirse
Nie za gorąco, nie za zimno, Upendi było na przechadzkę, a do tego takie romantyczne z tymi wszystkimi wonnymi kwiatkami, gruchającymi ptaszkami, różową poświatą i listkami w kształcie serduszek. No proszę, los zaopatrzył to miejsce nawet w przystojnego lwiego kawalera.
Zbliżyła się do samca z szerokim uśmiechem lustrując go od stóp do czubka grzywy. No no, całkiem niezły.
Re: Para nr 4
: 14 lut 2019, 22:28
autor: Jasir
Ta cisza była przyjemna. Jasir porozmyślał sobie nad tym co przeżył kiedyś, nad swoją starą rodziną i nad tym co ma teraz, drugą rodzinkę i wydaje się, że to niby wszystko czego kiedyś pragnął. Ale rozmyślenia odłożył już na bok.
Nadal nic nie wskazywało, żeby cisza tego miejsca została zakłócona, ale czuł, że jakaś postać zbliża się tu i obserwuje go. Obecność obcego wcale nie musiała go przejmować. Lekko obrócił głowę i spojrzał na lwicę stojącą przed nim. Można powiedzieć, że była nieźle poturbowana. Przez pierwszą chwilę rzuca się w oczy połowa ogona i brak oka, a potem jeszcze wystające kły. Nadal spoglądał na nią bez żadnego słowa. Nie dawał wyrazu zgorszenia, Jasir wiedział, że komentarz jest zbędny i choć widocznie lwica wyglądała jakby dostała mocno w zęby, nigdy nikomu podobnych rzeczy nie wytykał.
- Witam. - powiedział spokojnie po pewnym czasie - Nie spodziewałem się towarzystwa w Upendi. Ale mógłbym się mylić, w końcu nie jestem stąd. Przysiadłem tu tylko na krótki odpoczynek.