Strona 1 z 1

Para nr 3

: 13 lut 2019, 21:53
autor: Mistrz Gry
Ostatnie promienie znikającego za horyzontem słońca padają na niewielka sadzawkę znajdująca się w samym centrum Upendi. Nad niewzburzoną taflą wody pojawiły się już pierwsze świetliki a lada moment tutejsze świerszcze rozpoczną swój wspaniały koncert. Całości dopełnia unosząca się w powietrzu woń niespotykanych nigdzie indziej kwiatów. Czy można sobie wymarzyć lepsze miejsce na romantyczną randkę z nieznajomym?

Re: Para nr 3

: 14 lut 2019, 7:34
autor: Cecezelela
Samiec nie starał się był cicho. Brnął przez rabatki, kwiatki i inne paprotniki ,nie zważając na to że zostawia za sobą wydeptany szlaczek. Właśnie wrócił z polowania i był niezwykle zmęczony. Postanowił zmyć z siebie kurz i posoke ,a potem może się zdrzemnąć? Wlazł do sadzawki rozchlapujac wodę na wszystkie strony. Umiał pływać, ale na razie nie było to konieczne, ponieważ łażąc przy brzegu spokojnie sięgał dna. W środku pewnie też nie było głęboko, ale na razie nie zamierzał tego sprawdzać.

Re: Para nr 3

: 14 lut 2019, 7:47
autor: Ua
Ach, Upendi, kraina szczęścia i miłości. Wszystko zdawało się tu tętnić życiem i co chwila miałam ochotę wydać westchnienie zachwytu. A może... może znajdzie się tu jakiś przystojny samiec, który westchnie z zachwytu na mój widok? Uśmiechnęłam się z rozmarzeniem. Cudownie byłoby spędzić z kimś taki uroczy wieczór rodem z bajki Disney’a. Jak na życzenie moim oczom ukazała się sadzawka i... och! To miejsce musiało być doprawdy magiczne! Starając się powściągnąć entuzjazm, usadowiła się tak, by przebłyski światła jak najlepiej układały się na moim futrze. Zamyślony wzrok utkwiłam gdzieś w choryzoncie. Z pewnością wyglądałam wspaniale. Teraz tylko czekać, kiedy mnie zauważy i poprosi o moją łapę!

Re: Para nr 3

: 14 lut 2019, 10:08
autor: Cecezelela
Nagle na horyzoncie pojawiła się biała samica. Cec zanurzył się bardziej, aby ukryć łyse placki na skórze i zmarszczył brwi. Przybyszka była trochę... dziwna. Nie dość, że na jego widok dostała jakiegoś ataku wytrzeszczu, jakby nie wiadomo co zobaczyła, to jeszcze siadła i udawała pomnik. Ech samice to jednak enigma. Albo ta była po prostu zdrowo rąbnięta.
- Zawsze podglądasz samców w kąpieli? - burknal niskim tonem... a przynajmniej chciał. Otóż ostatnio Cec piszczał jak surykatka. Czuł się bardzo nie komfortowo i denerwował się przy rozmowach. Wydawało mu się ( albo i nie), że wszyscy mają z tego ubaw. A jeśli tak było, wybuchał i potrafił być brutalny. Wpatrywał się więc teraz w no cóż, całkiem ładna samicę, oczekując odpowiedzi.

Re: Para nr 3

: 14 lut 2019, 10:24
autor: Ua
- Och... - krótki ni to okrzyk, ni to westchnięcie wydarło się z mego pyszczka. Odwróciłam się szybko w stronę samca, a na moje policzki wypłynął rumieniec, którego z uwagi na futro pewnie nikt nie zauważył.
- Ja... nie zauważyłam... - próbowałam się wytłumaczyć, ale zamilkłam, gdy zdałam sobie sprawę, jak mało wiarygodnie brzmię. Wzięłam głęboki oddech, by się trochę uspokoić i przyjęłam bardziej oficjalną, wyprostowaną pozę, tym razem przodem do nieznajomego.
- Zwą mnie Ua. Miło mi pana poznać, panie...? - starałam się powiedzieć to zupełnie opanowanym tonem, ale wyszło jak zwykle. Spróbowałam jeszcze nadrobić przyjaznym i lekko przepraszającym uśmiechem. Miałam nadzieję, że samiec w końcu wyjdzie w tej sadzawki, bo zdecydowanie sytuacja robiła się coraz dziwniejsza.

Re: Para nr 3

: 16 lut 2019, 19:19
autor: Cecezelela
/ pisałam ten post trzy razy xD za każdym razem się kasował/

Kąciki ust samca podniosły się. Był pewien że lwica nie jest arogancka. Czyżby była cnotką? Nie kumał takich samic. Trzeba cieszyć się wolnością. Wyszedł powoli z wody i szedł do lwicy patrząc jej w oczy. Skoro tak ładnie wyglądała zawstydzona, to może by ja jeszcze trochę popodpuszczać. Zatrzymał się pół krok od pyska Uy i odpowiedział.
- Panie? Podziwiam cię za taką elokwencję - starał się panować nad głosem i brzmiał on już dużo lepiej. - Ua... Piękny lili kwiat... - szepnął niby do siebie, ale lwica mogła go usłyszeć. -Ja jestem Jardir.
- puścił do lwicy oko.