Strona 1 z 8

Zachodni Brzeg

: 27 sty 2021, 15:03
autor: Yakuti
Obrazek

Ot, po prostu brzeg.
W niektórych miejscach odrobinę bardziej stromy; gdzie indziej zaś zupełnie łagodnie opadający. Poza trawami (obecnymi niemalże wszędzie!) od czasu do czasu trafić można różne krzewinki, czasami nawet jakąś akację czy baobab. Porozrzucane tu i ówdzie kamienie nierzadko sprawiają wrażenie, jakby układały się w rozmaite wzory. Brzeg często odwiedzają spragnione zwierzęta, które przybywają tu aby ugasić pragnienie dobrodziejstwami Martwej Rzeki. Poza tym z pewnością można tutaj złowić niejedną rybkę. Dodatkowo szum mknącej nieopodal wody może działać na zmysły kojąco, uspokajająco.

Re: Zachodni Brzeg

: 27 sty 2021, 15:07
autor: Yakuti
Nie śpieszyło mu się, w przeciwieństwie do jego towarzyszy: podczas kiedy @Laishia oraz @Thabo mknęli niczym na wyścigi, on wlókł się za nimi, podbiegając tylko od czasu do czasu - aby nie stracić ich całkiem z oczu. Chociaż bowiem ogólnie wiedział, dokąd się kierowali i gdzie zmierzali, nie chciał ryzykować, iż nieco bardziej energiczna parka popędzi inną drogą. No, okej, Thabo niech sobie lezie którędy chce, ale Laiki jednak nie chciał już żegnać, prawda?
Zatrzymał się, obserwując spalony pniak będący ongiś zapewne rozłożystym baobabem. Zdawało mu się, że - o dziwo! - nigdy jeszcze tutaj nie był. Cóż, rzadko opuszczał tereny stada, a nawet gdy to robił - zazwyczaj szwendał się nieco dalej od rzeki.

Re: Zachodni Brzeg

: 27 sty 2021, 18:18
autor: Thabo
Na reakcję wiśniowej nie musiał długo czekać gdyż ta, usłyszawszy słowa jakie do niej skierował, od razu na niego spojrzała. - Toż to jeszcze gorzej... myślałem, że już Ci lepiej - przyznał, ciężko wzdychając gdyż zupełnie nie spodziewał się takiej odpowiedzi. W końcu @Laishia wyglądała już dużo lepiej niż ostatnio więc w żaden sposób nie mógł przypuszczać iż są to tylko pozory a za tą maską nadal skrywane są żal i cierpienie. No ale cóż, nie mógł przecież nic na to poradzić. Tak więc słysząc fuknięcie lwicy w ogóle nie zwrócił na nie uwagi i po prostu ruszył przed siebie.
Kiedy tak biegł wzdłuż rzeki w końcu dotarł do miejsca, które wydało mu się w pewnym stopniu znajome. Zatem czyżby znalazł się już przy granicy stadnych terenów? Owszem, było to możliwe wszak dobrze wiedział, że tereny szkarłatnych graniczyły z Martwą Rzeką. Tak więc wszystko wskazywało na to iż właśnie tak musiało być. Dlatego też czym prędzej odwrócił się za siebie w celu oznajmienia tego pozostałej dwójce. Lecz ku swojemu zdziwieniu nikogo tam nie ujrzał. To znaczy dostrzegał w oddali, idącą samicę ale @Yakutiiego nigdzie nie widział. Jednak na szczęście trwało to tylko przez chwilę i gdy dobrze się rozejrzał zauważył czarnofutrego, który obserwował jakiś stary, nadpalony pniak. Co takiego tam było, że tak się tym zainteresował? Nie miał bladego pojęcia ale postanowił do niego podejść.
- To chyba kiedyś był baobab... - odparł, przysiadając obok błękitnookiego.

Re: Zachodni Brzeg

: 27 sty 2021, 18:37
autor: Laishia
No i poleciał. Nie zamierzała kontynuować rozmowy o swoim złym samopoczuciu, bo nie czułą by miała ona jakikolwiek sens. Zdaniem Lai, obecnie wyglądała gorzej niż poprzednio. Może na jej pysku nie malowało się już tyle cierpienia, jednak po prostu zastąpiła ten wyraz zupełnym zobojętnieniem, jakie czuła praktycznie bez przerwy. A jeśli ktoś miałby ocenić jej wygląd kiedyś a teraz... była cieniem samej siebie. Taki stan nawet jej nie przeszkadzał, w końcu nie robiła obecnie zupełnie nic, w niczym więc nie mógł wadzić.
Utrzymując cały czas takie samo tempo, szła dalej. Otworzyła pysk dysząc ciężko ze zmęczenia, co nie było normalne. Pamiętała nawet jak z Thabo na plecach biegała poł nocy, czy ganiała się z Yakutim po polu. Widząc jak Thabo zawraca, spojrzała w miejsce, w które się kierował. Stary pniak, co ich tak w nim interesowało? Klapnęła tak jak stała i po prostu na nich patrzyła.


@Thabo
@Yakuti

Re: Zachodni Brzeg

: 27 sty 2021, 21:15
autor: Yakuti
Być może Yakuti był zwyczajnie przewrażliwiony. Nie, to nie tak. Yakuti na pewno był przewrażliwiony pod pewnymi względami. Jego niska samoocena i brak wiary we własne zdolności sprawiał, że nawet całkiem przyjazne uwagi uważał nierzadko za krytykę bądź - co chyba jeszcze gorsze - obelgę. Dlatego kiedy @Thabo podszedł do niego i podzielił się dośc oczywistą prawdą, mało nie odburknął czegoś nieprzyjemnego. Powtrzymał się jednak, wziął nieco głębszy wdech i spojrzał jasnobrązowemu samcowi w ślepia.
- Wiem - odparł chłodno. Nie mógł przecież wiedzieć, że lew próbował nawiązać pogawędkę. Uznał, iż widocznie cały świat ma Yakuzę za skończonego kretyna, przez co czują potrzebę wyjaśniania nawet dość błahych prawideł. I tak dobrze, iż nie podejrzewał Thabo o to, że chciał z niego po prostu zakpić i podkreślić jego stan niewiedzy...
Przeniósł spojrzenie na towarzyszącą im samotniczkę. Chciał się po prostu upewnić, czy nie ruszyła dalej, wykorzystując chwilowe rozkojarzenie czarnego Szkarłatnego. Z tej odległości nie mógł dostrzec jej nienaturalnego wręcz zmęczenia. Ruszył jednak zaraz ku niej, a z każdym kolejnym krokiem wrażenie, jakoby @Laishia zwyczajnie dyszała z wycieńczenia, chociaż przecież nie mieli za sobą aż takiego dystansu.
- Wszystko dobrze? - spytał tylko, kiedy znajdował się już stosunkowo blisko wiśniowej. O ile, rzecz jasna, samica w międzyczasie znowu nie oddaliła się od niego. - Może powinnaś się napić wody?

Re: Zachodni Brzeg

: 27 sty 2021, 23:06
autor: Thabo
Brak odpowiedzi ze strony wiśniowej mówił sam za siebie. Było gorzej niż Thabo przypuszczał. Wszak to, że lwica wciąż nie potrafiła lub nie chciała wyrzucić z siebie swoich smutków nie znaczyło nic dobrego. No a przede wszystkim będąc w takim stanie faktycznie mogła coś sobie zrobić. Zatem co tu zrobić? Właśnie nad tym zagadnieniem rozmyślał czarnogrzywy biegnąc wzdłuż rzeki. Aczkolwiek nic takiego nie przychodziło mu do głowy. W końcu jeśli nie chciała pomocy nie można było działać na siłę. Całe szczęście, że chociaż wiedział iż kiedy już się rozdzielą, zostanie przy niej @Yakuti. W przeciwnym razie bał by się ją opuszczać.
Niestety, jego kolejna próba wszczęcia miłej i kulturalnej pogawędki z błękitnookim, spełzła na niczym gdyż odniósł wrażenie iż samiec odpowiedział mu jeszcze chłodniej nie zwykle. Tak więc nie zamierzał już kontynuować, obawiając się że może się to źle dla niego skończyć. Poza tym i tak pewnie długo by nie rozmawiali ponieważ w pewnym momencie czarnofutry podążył w kierunku lwicy. Jednak młody szkarłatny nie zamierzał iść za nim wszak przypuszczał iż @Laishia już i tak miała dość jego obecności. Zatem pozostał na miejscu, obserwując nurt przepływającej obok, wody.

Re: Zachodni Brzeg

: 27 sty 2021, 23:17
autor: Laishia
Siedziała sobie łapiąc powietrze i dając odpocząć kończynom. Nie była obolała, choć schudła, jeszcze jako tako fizycznie sobie radziła. Zdawało jej się jedynie, że poduszki w łapach zaczynają boleć, ale ignorowała to uczucie. Natomiast takie ogólne zmęczenie czuła w całym ciele. Powieki też raz na jakiś czas jej opadały i nawet zaczynała czuć się głodna. Może to ta odrobina jedzenia pobudziła jej żołądek? To uczucie niemal już zapomniane, stawało się coraz bardziej drażniące.
- Ja, tak. Jestem po prostu zmęczona. - Zapewne było to dziwne dla samca. Jednak jakby się głębiej zastanowić nad tym co już wiedział, może wcale nie? Oparła łeb na jego szyi i pozwoliła sobie na chwilowe przymkniecie powiek. Spędziła tak chwilę, o ile @Yakuti nie miał nic przeciwko. W końcu jednak otworzyła oczy i ciągnąc policzkiem po jego szyi uniosła łeb. Podniosłą też zaraz zad i powolnym krokiem ruszyła ku @Thabo.
- Obiecaliśmy go odprowadzić. Chodź... a potem... nie wiem, ale chyba będą musiała odpocząć. - Normalnie jakby byłą staruszką. Irytowało ją to. Domyślała się źródła tego problemu, uznała więc, że nie może tyle bezczynnie leżeć. Była to chyba jedyna sensowna decyzja od dłuższego czasu. Jednia rzecz jaką w ogóle podjęła się zmienić.
- Chodź, bo jeszcze Nuzira ucieknie z... no tam gdzie ponoć jest i będziesz musiał biegać po całym terenie. - Nadal dyszała ale chciała odprowadzić go aż do granicy, tak jak obiecała.

Re: Zachodni Brzeg

: 28 sty 2021, 18:03
autor: Yakuti
Pewnie Yakuti uznałby bez zastanowienia, iż nie zasługuje na takie zaufanie, którym obdarzył go @Thabo uznając, iż to dobrze, że czarny zostanie z Laiką - bo przecież był to spory kredyt zaufania, którego najstarszy z ich trio nigdy nie spłaci.
Wysłuchał uważnie tłumaczeń Laiki. Jej drobne czułostki znów go zaskoczyły - nie spodziewał się, że będzie okazywała mu sympatię tak często i to w obecności Thabo. Wciąż bowiem myślał, iż to właśnie syn Nuziry jest o wiele lepszą opcją. Mógł jej z pewnością zaoferować dużo więcej. Nawet w rozmowie był uprzejmy, sympatyczny, wesoły i pocieszał, podczas gdy czarny zwyczajnie tego nie potrafił. Oczywiście nie miał nic przeciwko, mogła się opierać łebkiem czy całym ciałem tak długo, jak tylko chciała. Tylko skąd te dziwne pulsowanie w dolnych partiach brzucha?
- Oczywiście. Odprowadzimy Thabo, a później zaopiekuję się tobą - szepnął. Nie musiał przecież mówić głośniej, skoro @Laishia znajdowała się tuż obok. Zaraz jednak ruszyła w kierunku Szkarłaciątka, co było zrozumiałe. Podążył za nią, dokańczając poniekąd rozpoczęte przez towarzyszkę zdanie:
- Z Królewskiej Groty. Nie wiem, czy nadal tam jest, ale na pewno trafisz tam na jej świeży ślad, więc powinieneś bez problemu ją odnaleźć - dodał. Cóż, chyba najdłuższa wypowiedź w ciągu ostatnich miesięcy życia Yakutiego. Uśmiechnął się nawet nieco koślawo, spoglądając raz na Laikę, raz na Thabo.
Nie mógł wiedzieć, że Królewska Grota nie jest teraz najbezpieczniejszym miejscem...
Chciał zaproponować Laice, iż weźmie ją na grzbiet lub zaoferować, by się chociaż wsparła na jego boku, nie był jednak pewien, czy lwica nie odbierze jego słów w jakiś negatywny sposób. Nie chciał, by pomyślała, że uważa ją za słabą czy niesamodzielną.

Re: Zachodni Brzeg

: 28 sty 2021, 23:36
autor: Thabo
Kiedy tak Thabo obserwował nurt rzeki, wcale nie rozważał tego co widziały jego ślepia, a bardziej zastanawiał się nad tym co rozgrywało się kilkaset metrów za jego plecami. Nie to, że był jakoś zazdrosny czy coś, wszak już się pogodził z wyborem wiśniowej. Chodziło raczej o czystą młodzieńczą ciekawość. Interesowało go jak to jest czuć bliskość kogoś drugiego. Z drugiej strony ciekawiło go czy @Yakuti był dla różnookiej równie opryskliwy jak do niego, czy też odsłaniał przed nią inne oblicze? Pytań naprawdę miał mnóstwo. Aczkolwiek pewnie na większość z nich sam by sobie odpowiedział gdyby tylko się odwrócił i wytężył wzrok. Lecz on nie zamierzał tego robić gdyż... po pierwsze, niegrzecznym było podglądać. No a po drugie bał się to zrobić ponieważ nie wiedział jak mógłby zareagować na to co zobaczy.
Kiedy tak sobie rozmyślał, ani się nie obejrzał a towarzysząca mu dwójka do niego powróciła. To znaczy na początku nie zdawał on sobie z tego sprawy. Dowiedział się o tym dopiero gdy odezwała się @Laishia.
- Oo, już jesteście... - odwrócił się w jej stronę i odparł ze zdziwieniem. - Tak, powinniśmy już iść, tym bardziej, że do granicy już niedaleko - przyznał po czym usłyszawszy słowa jakie skierował do niego błękitnooki, skierował ku niemu swoje spojrzenie.
- Cóż, przyznam iż jeszcze nie miałem okazji zawitać w królewskiej grocie ale jakoś chyba ją znajdę - może to dziwne, że syn zastępczyni nigdy nie zawitał u stóp królowej, ale tak właśnie było. Jak do tąd, nikt nie raczył go do niej zaprowadzić a jako iż był jeszcze, bądź co bądź, dzieckiem. Sam nie miał odwagi poznać władczyni. No ale cóż, kiedyś musi być ten pierwszy raz i jak widać miało to mieć miejsce właśnie dziś. Oczywiście jeśli Lyanna przebywała z jego mamą.

Re: Zachodni Brzeg

: 29 sty 2021, 0:00
autor: Laishia
Poczuła dziwne ciepło na sercu słysząc słowa Yakuti'ego. Właśnie cały szkopuł w tym, że te drobne, ale dla niej znaczące słowa czy gesty były chyba najważniejsze. Może to właśnie dlatego, że Yakuti często ich nie okazywał i generalnie nie był skory do emanowania uczuciami sprawiało, że stawały się one czymś wyjątkowym dla różnookiej. Z pewnością nie było to już tylko głupie młodzieńcze zauroczenie. W końcu szybko zniknęłoby w sytuacji w jakiej się znajdowała. I choć rzeczywiście zainteresowanie Lai nie było już tak silne czy emocjonalne, nawet był moment, w którym uznała, ze może lepiej by jej nie szukał, w końcu przynosiła pecha. Teraz jednak cieszyła się, że przyszedł i wytrzymał jej marudzenie.
- No przecież się spieszymy. - Trąciła łbem młodszego samca, odzyskawszy jakby na moment odrobine ze swojej zaczepności. Co do Thabo, miał pecha poznać ją gdy jeszcze była w stanie wozić go na grzbiecie, a może szczęście? W każdym razie to była pierwsza rzecz, która spowodowała, że widziała go bardziej w roli dobrego przyjaciela, prawie brata. W końcu czy nie zachowywali się wtedy jak rodzeństwo? Jego energiczna natura była podobna do dawnej Lai i to bardzo jej pasowało w aspekcie wspólnego spędzania czasu, teraz jednak potrzebowała czegoś innego. Czasem nawet czuła się przytłoczona tą jego wesołością, jednak potrafiła ja ona również podnieść na duchu. Nie chciała go ranić, w końcu gdzieś z tyłu głowy dobrze wiedziała do czego mógłby chcieć dążyć. Nie chciała go opuszczać bo był dla niej ważny, ale to jak ona chciała widzieć ich relację nie pokrywało się chyba z jego wizją. Z resztą z Yakutim też niczego nie zakładała. Nadal nie rozumiała do końca jego uczuć, ja i on zapewne jej. Oboje nie bardzo chyba chcieli się do nich przyznać, co może sprawi, że kiedyś i tak nic z tego nie będzie.
- To w drogę. - Zmusiła się do wygięcia warg w coś na kształt uśmiechu, z czego wyszedł raczej typowy yakutowy grymas. Liczą się jednak chęci.
Pacnęła obu panów ogonem i ruszyła powoli do przodu. Nie miała już siły by biec, czy nawet szybciej iść, spokojnie mogli ją więc wyminąć. Może w tej sytuacji rzeczywiście najlepszym wyjściem byłoby skorzystanie z pomocy, jednak chciała iść sama. Podjęła już decyzje, że musi więcej się ruszać, sama doprowadziła się do tego stanu, to teraz musi z tym żyć. Z resztą chciała wykorzystać ten chwilowy wzlot, bo jej negatywnie nastawiony umysł już zaczynał podpowiadać jej, że to tylko chwilowe i jak tylko straci czujność zaliczy bolesny upadek.


@Thabo
@Yakuti