Strona 1 z 6
Wstęga Kręgu Życia
: 06 sty 2020, 15:38
autor: Biashara
Znacznie dalej od gór, chociaż wciąż w ich cieniu, rzeka płynie już znacznie szerszym torem. Płaskie okolice sawann poprzecinane są gdzieniegdzie pojedynczymi drzewami czy zagajnikami, ale najczęstszy element krajobrazu stanową zwierzęta, w dużej liczbie zgarniające z stepów kopytne i ptactwo, w mniejszej liczbie pomniejsze drapieżniki.
Re: Wstęga Kręgu Życia
: 06 sty 2020, 15:46
autor: Biashara
Biashara wywędrowała hen daleko poza granice naprawdę dziwnych lwów, gdzie dopiero rzekę uznała za faktyczny koniec ich panowania. Całą drogę spędziła na kontemplowaniu nad ich dziwnością, różnorodnością oraz zamieszaniem jakie wywołały. Miejscówka była ładna, nawet na założenie gniazda, ale zdecydowanie trzeba było ją opuścić, bo nie zdzierżyłaby takiego harmideru na co dzień, nawet jeśli dostałaby poświadczenie od wszystkich mieszkańców, że nikt by w niczym jej nie przeszkadzał i groził jej życiu.
Ale nawet tak dziarskie ptaszysko jak ona musiało kiedyś przystanąć na spoczynek, a cel jej tymczasowej podróży skończył się znacznie mniejszej rzece, chociaż równie obleganej do poprzednia którą w locie mijała. Kiedy lądowała, jej naszyjnik zabrzęczał złotymi tarczami, co też jej przypomniało o tym, że skoro już postanowiła gdzieś spędzić chłodną noc, to mogłaby przy okazji nazbierać tego i owego, najlepiej nie za dużo, bo wciąż, pędzona nieznanym wiatrem, nie założyła własnego gniazda. Jasne, mogła wrócić do tego rodzinnego, ale negatywne emocje (i nie tylko) zdecydowanie odradzały podjęcie takich działań.
Korzystając z towarzystwa całkiem pokaźnej gromadki zebr pasących się przy brzegu, zapolowała na śliczne, jedyne w swoim rodzaju ziele. Żywokost o fioletowych barwach był śliczną i przydatną ozdobą. Miała tylko nadzieję, że zebry wszystkiego nie wyjadły, bo szkoda byłoby zmarnować ten czas.
Biashara wyrzuca 3d100:
79, 9, 87
Jednak zebry nie były dobrym towarzystwem mimo wszystko. Zrezygnowana nieznalezieniem żadnego, nawet najmniejszego krzaczku, odleciała kawałek dalej od nich by teraz w ciszy i spokoju poszukać tego co było trzeba.
Biashara wyrzuca 3d100:
81, 58, 59
I proszę bardzo, od razu lepiej, pomyślała, znajdując na uboczu rosnący skromny krzaczek, ale zawsze coś. Ostrożnie dziobem urwała parę kwiatów, tyle jej w zupełności wystarczało, a resztę krzewu pozostawiła nietkniętą, aby mieć co potem w przyszłości zbierać. O ile będzie miała okazję jeszcze tutaj zajrzeć. Zadowolona z łupów wzbiła się w powietrze i przeleciała nad całą rzeką, na drugim jej brzegu przysiadając na jednej z bardziej oskubanych gałęzi akacji. Stąd mogła w spokoju podziwiać piękne widoku rozciągające się nad wodą.
+żywokost +1
Re: Wstęga Kręgu Życia
: 12 sty 2020, 16:19
autor: Biashara
No cóż, zdrzemnęła się i to porządnie, niespecjalnie zwracając nawet uwagę na to, że zdążył minąć jej wieczór i większość nocy. Większość zwierząt które widziała za dnia zmyła się, za to nadchodziły nowe i jeszcze więcej, gonione pragnieniem. Sielankowa okolica, ale w jednym miejscu sama wysiedzieć nie mogła zbyt długo. Zatem kiedy słonko zaczęło już wstawać zza horyzontu, poderwała swój błyszczący kuper i udała się na dalsze poszukiwania.
zt.
Re: Wstęga Kręgu Życia
: 12 sty 2020, 23:31
autor: Żarłacz
Mały Żarłacz spoglądał na wodę, z trudem wylazł na brzeg. Jest w obcym miejscu kompletnie sam, nie wie co się stało z tatą. Nie ma pojęcia gdzie jest ani co ma zrobić. Jedyne co mu przyszło do głowy to schowanie się w norze pod jednym z drzew, tam szlochał zastanawiając się nad wszystkim. Nie wie czy spotka tatę, nie wie czy on żyje. Boi się, że coś go zje, ponieważ jest małym i łatwym celem dla leniwych drapieżników. Każdy dźwięk wywołuje u niego rychłe uczucie śmierci. Myśli, że to właśnie ten ostatni, który zwiastuje jego koniec. Z przerażenia zamknął oczy, skulił się w małą kulkę. Oparzenia wciąż bolały przy dotykania. Co chwila wychylał łeb z oczami do bólu zalanymi łzami, oglądał teren wokół nory czy aby ktoś nie idzie, to może ten ostatni moment...
Re: Wstęga Kręgu Życia
: 13 sty 2020, 9:09
autor: Nuzira
Przez jakiś czas szła za królową, jednakże postanowiła na chwilę zatrzymać się przy rzece by umyć swój pysk jak i łapy z krwi tamtej hieny, lepiej żeby dzieciaki nie widziały jej w takim stanie... choć z drugiej strony może i dobrze gdyby zobaczyły jak to jest bronić stado oraz przewodniczącą im królową, zawsze to jakaś nauczka. Mimo to zmyła z siebie zaschniętą krew i się trochę napiła, po czym zaczęła iść brzegiem, aż nie minęła małą norkę z której można było dosłyszeć jakiś cichy pisk, obróciła się więc i zerknęła tam, podchodząc jednak ostrożnie bo kto tam wie co może mieszkać. Nie tego jednak się spodziewała, okazało się bowiem że leżało tam małe lwiątko, skąd się wzięło? -Hej maluszku, gdzie twoja mama.- z tego co kojarzyła póki co w stadzie tylko ona spodziewała się młodych, które zresztą przyszły na świat już dawno temu, zdążyły podrosnąć i zacząć brykać, za to ten tutaj wyglądał na mniejszego, a może się jej tylko wydawało?
Re: Wstęga Kręgu Życia
: 13 sty 2020, 13:49
autor: Żarłacz
Żarłacz zamarł ze strachu, gdy usłyszał dźwięki zbliżania się większego zwierzęcia. Wychylił zasmarkaną i zalaną łzami twarz z nory. Rozszerzył szeroko oczy widząc lwicę, serce skoczyło mu do krtani, a z przerażenia wrócił do nory. Bezpieczne miejsce, w którym skulił się i poddał się mrocznym rozmyślaniom nad ostatnimi momentami życia, lecz zamiast bólu zadanego przez dużego kota usłyszał pytanie.
- Nie-ee-e ma-am ma-a-my - wyjąkał między szlochaniem, co przyszło mu z dużym trudem. Teraz czuł się jeszcze gorzej. Kłamstwo wydawało się po fakcie lepszym rozwiązaniem. Mógł powiedzieć, że mama kręci się w pobliżu razem z tatą i kazali mu zostać w norze, ale prawda wyszłaby na jaw. Nie pamięta za dobrze mamy, niedawno pytał o nią tatę, a ten zawsze unikał odpowiedzi mówiąc, że jej nie ma. Nie rozumie dlaczego jej nie ma, zostawiła małego Żarłacza dla spełniania wyższych celów? Dopiero teraz przyszło małemu do głowy zapytanie o tatę, lwica mogła go widzieć. Na pewno go widziała. Tata jest niepokonany i pewnie czeka na mnie, poprosił o pomoc inne lwy, żeby szybciej mnie znaleźć. Tak, w to uwierzył Żarłacz, jego mózg wytworzył piękne kłamstwo, żeby odciążyć się od trudnych emocji.
- Jesteś od taty? - zadał pytanie z nadzieją w głosie, nie dopuszczał do siebie innej myśli.
- Od taty, taaa? Walczył i kazał mi uciekać. Powiedział, że mnie znajdzie, a teraz... teraz przysłał ciebie. Zaprowadzisz mnie do taty? - mówił znacznie spokojniej wierząc, że to koniec koszmaru. Wyszedł z nory pokazując się cały lwicy, teraz mogła dostrzec świeże poparzenia na jego ciele i potarganą, przemokniętą sierść. Żarłacz zwalczył w sobie strach wierząc we własną wersję wydarzeń. Przeszklonymi oczami mierzył dużą lwicę.
Re: Wstęga Kręgu Życia
: 14 sty 2020, 19:59
autor: Nuzira
Westchnęła lekko, czyżby lwiątko zostało porzucone przez ojca skoro nie pamięta mamy, a może doszło do jakiejś walki między samcami i ten uciekł... ciężka sprawa, jednakże jedno było pewne, nie zostawi go tak na pastwę losu, szczególnie że był na ich terenach. Nie wiedziała jeszcze jak na to zareaguje jej kuzynka, mimo to postanowiła go przygarnąć, szczególnie po tym jak zobaczyła jego poparzenia. Musiała szybko mu pomóc, pytanie tylko jak, przecież nie mieli medyka w stadzie. -Ciii, już spokojnie.- próbowała jakoś go uspokoić, choć rozumiała przez co przechodził, sama bowiem jako lwiątko odłączyła się od rodziny. Podczas powodzi wielu ucierpiało, ona jednak miała szczęście spotkać braci, ten malec póki co mógł cieszyć się życiem, choć kto wie, może spotka jeszcze kiedyś swego ojca. -Wybacz... nie znam go.- jasne, mogła skłamać, żeby się lepiej poczuł czy coś, ale to nie byłaby Nuzira. Dopiero uczyła się całego rodzicielstwa, mimo to nie stała się nagle najmilszą lwicą w okolicy. Zresztą kłamstwo wobec dziecka mogło jedynie skomplikować w późniejszym czasie sytuację, ciężko bowiem to odkręcić. -Nie martw się, jesteś na terenach stada, zwanego Szkarłatnymi Grzywami. Pomożemy znaleźć twojego tatę, najpierw jednak trzeba trochę schłodzić te plamy.- pokazała łapą w powietrzu na jego poparzenia. Może Tarwosz coś na nie poradzi? -Może chciałbyś poznać moje dzieci?- nie chciała by się bał bo już i tak się cały trząsł, a to w niczym nie pomagało.
Re: Wstęga Kręgu Życia
: 14 sty 2020, 20:54
autor: Żarłacz
Nie słuchał co mówi duża pani. Akurat, gdy mówiła o ojcu jego uwagę odwrócił robak, który przysiadł mu na nosie. Pacnął łapą z całej siły i zdziwił się, kiedy go zabolało. Przecież uderzył robaka, czemu go boli? Spojrzał na lwicę, która mówiła coś o szkarłatnych.
- Co to jest stado i czym są Szkarłatne grzyby? - spytał kompletnie przekręcając wszystko i zapomniał na tą chwilę o tacie. Sierść dużej pani wyglądała na mięciutką. Zbliżył się i spróbował łapą czy się aby nadaje, ugniótł ją dokładnie. Takie miękkie, ciepłe, bezpieczne. Nie wytrzymał i wtulił się w sierść, a Nuzira ledwo zauważyła, że zasnął niemal od razu. Wyczerpanie zrobiło swoje, gdyż młode ciało domagało się odpoczynku po tak emocjonującym dniu.
Re: Wstęga Kręgu Życia
: 15 sty 2020, 20:09
autor: Nuzira
Uśmiechnęła się lekko słysząc pytanie lwiątka, był taki słodki i niewinny a już tak wiele musiał przeżyć, miał szczęście że nie trafił na jakieś lwy które są mniej podatne na taki urok i mogłyby mu zrobić krzywdę. Już chciała odpowiedzieć na jego pytanie, gdy nagle maluch zasnął, nic więcej jej nie pozostało jak chwycić malucha za skórę na karku która nie była poparzona i ruszyć w kierunku plaży.
/zt z Żarłaczem
Re: Wstęga Kręgu Życia
: 15 sty 2020, 23:17
autor: Tarwosz
Zjawił się na wstędze kręgu życia, a gdy ostatni raz był tu, zebrał żywokost, to i teraz poszuka zioła. Wiatr niemal zrzucał mu legendarną czapę z głowy. Przytrzymywał ją, poprawiał jedną łapą, rozglądając po okolicy. Miał wybrać kąt pod duchowe i doczesne sprawy, zajmie się tym zaraz po obchodzie terenu, albowiem zarówno zioła znaleźć dane będzie zebrać, a na przybłędów się natknąć.
Tarwosz wyrzuca 3d100:
24, 63, 85
Na przybłędy natknąć się nie natknął, a dobre to wieści. Stanowi stada część, jak i stado to obowiązki. Poszczęściło za tymże razem, co dało mu okazję do zioła zerwania. Zrzucił czapę, do niej wrzucił zerwany żywokost i ruszył dalej. Miejsca go dwa czekają nim zatrzyma się na odpoczynek.
{1 żywokost
{zt