Strona 1 z 4

Płycizna

: 17 kwie 2019, 18:57
autor: Praojciec
Brzeg jeziora jest miejscem, gdzie chętnie przebywają ogromne rzesze flamingów. Nieustannie tysiące ptaków przeczesują dno w poszukiwaniu smakowitych roślin wodnych. Tutaj zbierają się także ich pisklęta, które pod opieką starszych osobników uczą się zdobywania pożywienia, pływania oraz latania. Flamingi zachowują ciągłą czujność i kiedy tylko zauważą zagrożenie, mogą zaalarmować całe stado do ucieczki.

Re: Płycizna

: 29 kwie 2019, 22:42
autor: Hatari
Koniec końców samiec skierował się tam, gdzie jego wędrówka się rozpoczęła, czyli na południe krainy. Nie miał jednak zamiaru wracać do swego dawnego legowiska, z którego niewiele zostało, zamiast tego kierując swe kroki w stronę mniejszego z tutejszych jezior. Wcześniej nieczęsto zapuszczał się w te strony, toteż nie znał zbyt dokładnie okolicy. A nuż natknie się tu na jakieś interesujące tereny, które przykują jego uwagę na tyle, by zatrzymać się tu na dłużej?
Zbliżył się nieśpiesznie do brzegu. Toń od tej strony była stosunkowo płytka, toteż po chwili zastanowienia wlazł do niej, by ochłodzić swoje zmęczone długą wędrówką łapy. Stojąc tak, wodził przez dłuższy moment spojrzeniem swych czerwonych ślepi po okolicy, zatrzymując je na chwilę na stadku flamingów.
Następnie pochylił łeb nad wodnym zbiornikiem i zaspokoił pragnienie.

Re: Płycizna

: 30 kwie 2019, 17:07
autor: Ashachi
Szczerze mówiąc, sama nie wiedziała po jakiego grzyba tu przyszła. Czyżby męcząca wędrówka z Oazy okazała się daremna? Na pewno nie. Wszystkie wskazówki kierowały ją na południe, więc musi tu być coś ciekawego. Chociaż poza irytującymi flamingami, nic wyjątkowego nie widać. Ach, za dużo tu różu.
Asha przewróciła oczami przypadkiem zauważając nieznajomego lwa. Dobrze zbudowany, umięśniony samiec, który z łatwością mógłby rozerwać ją na strzępy. Wygląda na spokojnego, ale jak zwykle, pewnie to tylko pozory. Kocica wyprostowała się i uśmiechnęła nerwowo. Z drugiej strony to idealna okazja na przechwycenie jakiś informacji. Można tylko skorzystać! Ewentualnie stracić którąś z kończyn…
Powolnym lecz pewnym krokiem podeszła bliżej nieznajomego. Zanurzyła przy tym łapy w wodzie, ach, przypomniało jej się jaka była spragniona. Oczywiście użyła mózgu i nie skradała się, wyglądała na taką która przyszła się tylko napić.

Re: Płycizna

: 30 kwie 2019, 21:06
autor: Hatari
Po chwili coś przykuło jego uwagę. Nie był pewien, czy najpierw dotarła do niego woń, czy może dźwięk kroków, lecz tak, czy owak, wkrótce zorientował się, że nie jest sam. Podniósł łeb i rozejrzał się dookoła. Przez chwilę nie dostrzegł niczego interesującego. Dopiero po jakimś momencie dostrzegł zbliżającą się ku niemu sylwetkę mniejszego zwierzęcia. Swoim zwyczajem obrzucił karakala uważnym spojrzeniem. Nie wydawało się, by samica stanowiła wobec niego jakiekolwiek zagrożenie, niemniej trudno jest zignorować kogoś, kto ewidentnie, bez większego wahania się zbliża. Wątpił, by czyniła to przypadkiem. Niby wyglądało na to, że po prostu przybyła tu w celu zaspokojenia pragnienia, lecz Hatari zakładał, iż w normalnych okolicznościach unikałaby wchodzenia w drogę większym drapieżników. Kocica najpewniej coś od niego chciała.
Czerwonooki może i do zbyt rozmownych nie należał, lecz aktualnie był w całkiem dobrym nastroju i nie miałby nic przeciwko pogawędkom. Dlatego, po chwili uważnej obserwacji postanowił się odezwać.
- Witam - rzucił krótko.

Re: Płycizna

: 05 maja 2019, 19:28
autor: Ashachi
Może faktycznie wyglądało to nieco sztucznie. Zwierzęta bez interesu nie pchałyby się blisko większych drapieżników. Ash też nie miała większych planów na rozmowę, po prostu chciała się czegoś dowiedzieć nie tracąc przy tym życia.
Spojrzała na lwa i skinęła łbem na powitanie.
- To twoje terytorium? – zapytała obojętnie. Wolała wiedzieć po jakiej ziemi sobie hasa. W końcu wiadomo, nikt nie lubi jak ktoś wkracza bez pozwolenia na jego teren. Bezpieczniej jest się upewnić.

//sorry za gniota, ale chce odpisać żeby nie blokować ;-;

Re: Płycizna

: 05 maja 2019, 19:57
autor: Hatari
//Nie ma sprawy.

Poświęcił chwilę na uważniejsze przyjrzenie się kocicy. Nie widywał tu zbyt często karakali, toteż jej widok wzbudził w nim pewne zainteresowanie. Przybyła gdzieś z daleka, czy też może zwierzęta te zamieszkują jakieś niezbadane przez niego jeszcze części krainy? Wszystko możliwe.
Ostatnie pytanie samicy potwierdziło przynajmniej, że sama nie mieszka w pobliżu, inaczej zapewne by wiedziała, iż okolice jeziora nie są jego domem.
- Szczerze mówiąc, to zależy, czy ów teren okaże się wystarczająco odpowiedni do zamieszkania - odparł. Nie miał zbytnio zamiaru ukrywać faktu, iż szuka nowego domu. - Ale jak na razie to nie moje ziemie.
Hatari wycofał się o kilka kroków, wyjmując łapy z wody i przysiadł na brzegu, zerkając na samicę. - Podejrzewam, że ty również nie stąd? - spytał, choć domyślał się odpowiedzi. W końcu jakoś trzeba podtrzymać tę rozmowę.

Re: Płycizna

: 13 maja 2019, 16:10
autor: Lapis
Lapis jak zwykle był głodny. Przyszedł tu polować na ryby. Trochę nie typowo dla lwa, ale Lapis lubił ryby. To nie było łatwe. Łowił na płyciźnie najmniejsze ryby, by się nie zamoczyć. Lapis był bardzo nie typowy, bo lubił wodę. Ale byłoby mu zimno co dla przetrwania za dobre nie jest. Schował się w najbliższych krzakach, by widzieć całą przezroczystą, czystą wodę. Zobaczył rybę i chop! Łapą w wodę i ryba na brzegu. Naglę zauważył dwie postacie. Był szorstki, więc dla tych lwów za miły też nie chciał być.- Kim wy jesteście!- Powiedział z pretensją i trochę ze złością.

Re: Płycizna

: 13 maja 2019, 17:32
autor: Maer’vu
Maer'vu przyszedł tu, kierowany potrzebą poznania terenów graniczących z terytorium Legionu. Musiał przecież wiedzieć, czy są tu jeszcze inne stada mogące stanowić zagrożenie, jakieś dodatkowe źródła wody pitnej i jakie zwierzęta żyją w pobliżu. Na początku swe kroki skierował na południe, wędrując przez wiele godzin, robiąc tylko krótkie przerwy i załatwienie podstawowych potrzeb. W końcu dotarł na brzeg jeziora i zatrzymał się na widok setek flamingów, dwóch lwów i jednego karakala o czarnym futrze. Dość... dziwna była to zbieranina.
Obserwował ich przez chwilę uważnie, po czym ruszył w kierunku zebranych. Szedł dumnym, spokojnym, zrównoważonym krokiem, lekko kołysząc końcówką ogona. W końcu zatrzymał się nieopodal trojga kotowatych, spoglądając na nich niepokojącym, jadowicie zielonym okiem. Całą swoją postawą wyrażał siłę, pewność siebie i władczość, które trudno było zignorować.
- Witam - odezwał się swym chrapliwym, przyprawiającym o dreszcz głosem. Z jego pyska nie dało się nic wyczytać. - Czy mogą mi państwo powiedzieć, w jakiej części tej krainy się znajduję? Obawiam się, że się zgubiłem. - To było kłamstwo, Jednooki może nie wiedział, gdzie dokładnie jest, ale w razie potrzeby bez problemu mógł odnaleźć drogę na tereny Legionu. Obcy nie musieli jednak o tym wiedzieć.

Re: Płycizna

: 13 maja 2019, 17:55
autor: Lapis
Lapis tylko schylił się ku ziemi z nie przyjazną miną. Był przygotowany na wszelkie sytuacje. - Również nie wiem gdzie jestem.- Powiedział pretensjonalnym głosem. Nie miał zamiaru słuchać żadnych historii które zaraz się tu odbędą. Chciał się zmyć. Ciągle stał obserwując uważnie wszystkich po kolei.- A ty co tu robisz?- Powiedział tak samo pretensjonalnym głosem co wcześniej do lwa w opasce.

Re: Płycizna

: 14 maja 2019, 16:43
autor: Hatari
Niedługo byli sami. Minęła jakaś chwila i nad jeziorem pojawił się inny lew. Hatari zlustrował go badawczym wzrokiem i obserwował przez dłuższą chwilę, tak na wszelki wypadek. O ile samica karakala zbyt wielkiego zagrożenia dla niego nie stanowiła, tak obcy samiec z pewnością byłby bardziej problematyczny, gdyby sprawy przybrały mniej spokojny obrót. W dodatku lew wydawał się być mocno nie w sosie. Czerwonooki wydał z siebie stłumiony warkot, gdy usłyszał ton jego głosu. Nieco go on zirytował i przez chwilę miał ochotę odpyskować coś nieprzyjemnego, lecz się powstrzymał. W końcu mogli znajdować się na jego terenie, prawda? Wówczas samiec miałby prawo do zadawania takich pytań.
Nie był w stanie jednak powstrzymać się przed ciężkim westchnięciem.
- Równie dobrze mógłbym zadać to samo pytanie - burknął. - Naruszyliśmy twój teren?
Zanim doczekał się odpowiedzi do towarzystwa dołączył ktoś jeszcze. Samiec zmarszczył brwi i obrzucił kolejnego przybysza podobnym spojrzeniem. Może i ocenianie na podstawie wyglądu nie było najrozsądniejsze, niemniej ten sprawiał wrażenie zabijaki, który niejedną bójkę miał za sobą. Przebiegł wzrokiem od jednego samca do drugiego. Może współpracowali i właśnie wpadł w zasadzkę? Wydał z siebie kolejny cichy pomruk i machnął ogonem. Jeśli to była prawda, to zdecydowanie nie był w najlepszym położeniu. Bójka z tymi tutaj byłaby nie lada wyzwaniem niezależnie jak silny by nie był, a na pomoc karakala lepiej nie liczyć. Nawet, jeśli samica nie skorzystałaby z okazji, uciekając gdzie pieprz rośnie, to i tak niewiele wskóra.
Na szczęście wychrypiane przez jednookiego słowa rozwiały jego podejrzenia. W dodatku drugi z samców po chwili stwierdził, że sam nie wie, gdzie się znajduje, co oznaczało jednoznacznie, iż okoliczne tereny nie należą do niego. Hatari skwitował to kolejnym warknięciem. A więc był nieprzyjemny i irytujący bez większego powodu. Łypnął na pierwszego z przybyszów gniewnie, dając mu do zrozumienia, że nie zawaha się użyć pazurów, jeśli ten będzie dalej go denerwować, po czym zerknął na jednookiego.
- Jesteśmy na południowy wschód od Lwiej Skały - poinformował krótko. - Sam nie znam tych terenów zbyt dobrze, więc niewiele więcej jestem w stanie o nich powiedzieć.