Strona 1 z 21

Pastwiska

: 20 kwie 2019, 19:29
autor: Ragir
Duża przestrzeń pokryta głownie trawą i mała ilością krzewów. Zwierzęta roślinożercy lobią tutaj się paść. Nie tak licznie jak po drugiej stronie rzeki. Idąc jednak dalej w dół rzeki wielkie łąki kończą się strony urwiskiem, które ma tylko kilka w miarę łagodnych zejść.

Re: Pastwiska

: 20 kwie 2019, 19:34
autor: Ragir
Wraz z grupa lwów z jaką wędrowałem doszliśmy do urwiska. Akurat słońce zaczynało wychodzić znad horyzontu. Oświetlało to nasz cel podróży góry i za nimi dolinę. Same góry były inne niż większość, takie ścięte od góry. Machnąłem lekko ogonem.
-Tam będzie nasz nowy dom- Rzekłem w końcu do innych. Nie ogłosiłem teraz postoju. Byliśmy blisko i nie chciałem marnować czasu póki byliśmy jeszcze pełni sił i głód nam nie doskwierał. Rozejrzałem się i zacząłem schodzić z urwiska drogą, która wyglądała na wydeptaną przez kopytne.

Re: Pastwiska

: 20 kwie 2019, 22:10
autor: Lyarra
Im dłużej trwała wędrówka, tym bardziej Lyarra miała ochotę zrobić coś, czego chyba nie do końca wypadało jej zrobić. Chociaż w zasadzie czemu nie? Nie jest już na Lwiej Ziemi, gdzie musi pilnować etykiety i innych bzdur. Najwyżej dostanie po mordzie. Wielkie mi halo. Tak więc pod koniec wędrówki podeszła dość pewnie do Ragira.
- A więc jesteś synem Nuki? - Niezbyt pomysłowe pytanie, ale nie miała pomysłu, jak inaczej zacząć rozmowę.

Re: Pastwiska

: 21 kwie 2019, 11:57
autor: Ragir
Spojrzałem na ruda lwicę i lekko machnąłem ogonem.
-Tak- Mało rozbudowana odpowiedz, tak wiem-Kontynuuje jego dzieło, ojeciec ciągle jest przy mnie- Dodałem nie wprowadzając lwicy w szczegóły.
-Ty wnioskując po tym co powiedziała kuzynka, jesteś jej siostrą i córka Vitani i...?- Mówiły mi? Nie pamiętam kto jest ojcem nowej lwicy. nie było to istotne, jest rodzina i to sie liczy.
-Dobrze zrobiłaś dołączając do nas, czym więcej dobrze zapowiadających sie lwów tym lepiej- dodałem jakby sypiąc jej tym samym komplement. Zacząłem schodzić z urwiska i kierowałem się w stronę gór. Byłem podekscytowany ale nie pokazywałem tego.

Re: Pastwiska

: 21 kwie 2019, 17:10
autor: Lyanna
Jasna lwica kroczyła zaraz za Ragirowym zadem czując się w jego pobliżu najbezpieczniej i najpewniej. Choć może nie było to odpowiednim uczuciem, zaczynała robić się zazdrosna o Lyarrę, która wdała się w dyskusję z wodzem.
Wkraczając na szlak kopytnych odwróciła wzrok i wlepiła go w Kifo, uśmiechnęła się delikatnie i zachichotała pod nosem. Przez cały czas miała przed sobą scenę podczas której nieźle go wkurzyła i zapewne zepsuła u niego swoją opinię i choć wcześniej jej to latało koło ogona to teraz odczuła, że nie postąpiła zbyt przyjaźnie, ale nadal usprawiedliwiała to silnymi emocjami.

Re: Pastwiska

: 21 kwie 2019, 19:24
autor: Kifo
No a Kifo? No cóż, cały czas szedł prawdę mówiąc zamknięty w sobie. Wyglądał trochę jakby nie zwracał uwagi na resztę choć tak na prawdę był po prostu czujny. Zatrzymał się tylko na chwilę by przyjrzeć się ścieżce, którą wybrał Ragir dostrzegając również ślady kopytnych. Podniósł wzrok i nabrał powietrza w płuca dokładnie badając zapachy, które unosiły się w powietrzu. Ziemia wyglądała na coraz bardziej obiecującą więc i zaczął też nieco chętniej iść. Poczuł nawet lekkie ssanie w żołądku na myśl o przyzwoitym kawałku mięsa. Nie pogardziłby antylopą albo zebrą.
W pewnym momencie dostrzegł kątem oka, że Lyanna się mu przygląda ale nie poświęcił na to zbyt wiele uwagi, być może odpowiedź jego spojrzenia na jej nie była dla lwicy satysfakcjonująca ale zbytnio go to nie obchodziło, szybko stracił zainteresowanie.

zt

Re: Pastwiska

: 21 kwie 2019, 23:39
autor: Nataka
Szamanka dotrzymywała kroku całej grupie trzymając się z tylu razem z Dabinem. Jemu raczej pchły nie szkodzą, nie obawiała się więc przebywać w jego towarzystwie. Gdy wszyscy dotarli do urwiska i zaczęli powoli schodzić w dół Nataka przysiadła na chwilę na skraju i spojrzała w stronę wschodzącego słońca. Słysząc pierwsze słowa Ragira zastrzygła uchem i westchnęła ciężko. Nie łatwo będzie jej się oswoić z nowymi terenami, ale kto wie? Może nie będzie tak źle jak myślała?
W końcu wzięła porządny wdech i ruszyła za resztą, uważając na każdy swój krok.

Re: Pastwiska

: 21 kwie 2019, 23:47
autor: Lyarra
Lyarra uniosła brwi.
- Jego dzieło? - Niewiele wiedziała o Nuce, matka nie lubiła poruszać tego tematu, więc wuja znała jedynie z opowieści innych członków Lwiej Ziemi. Wynikało z nich, że pierworodny Ziry był nie do końca zdrowy na umyśle, do tego krwiożerczy, zawistny i żądny władzy. To jednak było mało wiarygodne źródło. Teraz chciała dowiedzieć się więcej o PRAWDZIWEJ historii jej rodziny.
- Nie mam ojca - odparła, tonem wyraźnie świadczącym, że nie chce rozmawiać na ten temat. Porzuciła tamtą część rodziny wraz z chwilą, w której porzuciła dawne imię. Nie miała zamiaru do tego wracać.
- Uważasz, że się dobrze zapowiadam? - Spojrzała na Ragira rozbawionym wzrokiem. - Cóż, nie bardzo wiem, co innego mogłabym zrobić. Lwia Ziemia to stanowczo nie jest miejsce dla mnie. Odeszłam i zostałam tutaj, bo tutaj mam rodzinę. - Na koniec wzruszyła lekko barkami. Im dłużej nad tym myślała, tym bardziej pewna była, że dokonała właściwego wyboru.

Re: Pastwiska

: 22 kwie 2019, 13:06
autor: Ragir
-Nie dokończone, brutalnie przerwane przez Simbę i zdrajce Kovu- Schodziłem mówiąc to lwicy ale nie spoglądając na nią. Patrzyłem pod łapy aby się nie potknąć i nie spaść. Wkrótce dojdziemy do rzeki a dalej będzie łatwiej.
-W nowym miejscu będą nowe prawa i nie tylko, przejdziesz szkolenie i próby- nie ukrywałem tego faktu. samo bycie spokrewnionym nie oznacza, ze z góry od razu jest się na lepszej pozycji niż inni, o nie. Będąc na dole zlustrowałem lwice od dołu do góry.
-Powiedz coś o sobie- Dodałem i sprzałem na rzekę wyszukując miejsca do jej przekroczenia. Tam coś upolujemy lub pożywimy się padliną.

//piszmy tutaj viewtopic.php?f=110&t=508

Re: Pastwiska

: 07 lip 2019, 19:36
autor: Silver Hunter
Nad sawanną rozpętała się burza. Po niebie przetaczały się gęste, skłębione zwały chmur. Potężne grzmoty dudniły przeraźliwie, napełniając zwierzęce serca trwogą. Panująca wokół ciemność rozdzierana była lśnieniem jaskrawych, oślepiających błyskawic. W kryjówce pod skalnym załomem siedział smukły, srebrzysty gepard. W ostatniej chwili zdołał znaleźć ową jamę, aby schronić się przed gwałtownym, porywistym wichrem i ulewnym, zacinającym deszczem, który siekł trawę porastającą równinę. Wtem w wylocie ujrzał szarą lwicę, która wbiegła do wnętrza jamy, nieświadoma, że została ona już przez kogoś zajęta. Widząc przemoczoną i przerażoną lwicę, gepard uczynnie usunął się na bok, robiąc jej miejsce.
- Przerażająca noc, nie sądzisz? - zapytał przyglądając się pięknej nieznajomej w świetle błyskawic.