Strona 1 z 9

Korzenna Pajęczyna

: 29 lip 2019, 23:28
autor: Berghi
Miejsce to jest wysunięte bardziej w ląd, a zmniejszający się poziom wód sprawił, że przez wiele lat wody było tu coraz mniej i mniej. W tym momencie woda, która się wycofała dobre kilkanaście lat temu odkryła korzenne drągi mocno ze sobą splecione na kształt pajęczej sieci. Naturalna konstrukcja ma ponadto liściaste zadaszenie z koron drzew, które tworzą kopułę nad korzenną plątaniną, która na dodatek jest już ze sobą mocno porośnięta dzięki czemu nie ma problemu z tym, że zwierzęciu utkwi w jakiejś szparze kończyna. Dość specyficznym elementem tego miejsca jest wyraźne wzniesienie w centrum na którym można zasiadać, a kilka metrów nad nim między liśćmi znajduje się luka dzięki której dokładnie na to wyniesienie świeci smuga światła lub odbija się blask księżyca.

Re: Korzenna Pajęczyna

: 29 lip 2019, 23:36
autor: Berghi
Podczas drogi Berghi wyjaśniła swoim wspólnikom jedną z poznanych przez siebie podczas wieloletnich podróży religii. Wyjaśniła co z czym się je i na czym polega. Wspólnie doszli wszyscy do wniosku, że ten kult będzie im towarzyszył i każdy chętny może go wyznawać.
Nie miała okazji jeszcze przydzielić funkcji w stadzie, ale znalazł się czas by to przemyśleć dzięki czemu jasna lwica miała już jeden kłopot z głowy.
To właśnie w tym miejscu przyszło jej kilka razy sypiać i spędzać miło czas, odprężając się i relaksując z swoim nieznanym nikomu towarzyszem. Właśnie to miejsce zdecydowała się obrać jako aktualną siedzibę główną dla swojego stada. Z pewnością nie było łatwo się tu dostać, ale drobna lwica nie miała z tym wielu problemów i śmiało prowadziła grupę dalej. Wprowadzając kotowate do pajęczyny czuła szybsze bicie swojego serca, stresowała się delikatnie. Zajęła swój "tron" zasiadając na nim z gracją, a właściwie praktycznie się na nim kładąc i wypatrywała wejścia do fortecy, a konkretniej zbierającej się ferajny.

Re: Korzenna Pajęczyna

: 29 lip 2019, 23:49
autor: Narie
Trzeba przyznać, miejsce wydawało się trudne do zdobycia. Za jakiś czas, gdy dobrze poznają teren i nauczą się na nim sprawnie poruszać, nie powinni mieć trudności z odparciem ewentualnych ataków. Osobiście Narie okolica wbrew pozorom się podobała. W lesie czuła się dużo lepiej niż na sawannie. Śmiało podążała za Królową i zajęła miejsce tuż u podnóża skały, twarzą zwrócona ku pozostałym zebranym. Na moment spojrzała pytająco na Berghi. Być może ta uzna, że obie powinny zająć miejsce na podwyższeniu?

Re: Korzenna Pajęczyna

: 30 lip 2019, 13:32
autor: Dhoruba
Podążał za lwicami, rozglądając się dookoła. Okolica była całkiem ciekawa. Co prawda był przyzwyczajony do bardziej otwartych przestrzeni, lecz nie oznaczało to bynajmniej, że nie dostrzegał zalet takiego otoczenia. Wśród korzennej plątaniny będą bezpieczni. Komu przyjdzie do głowy, by kogokolwiek tu szukać? Dhoruba, z racji swego gatunku mniejszy, lżejszy i z pewnością nierzadko zwinniejszy od swoich lwich towarzyszy nie miał zbyt wielkich problemów z poruszaniem się wśród konarów, lecz z pewnością dla innych było to dużo trudniejsze. Zwłaszcza dla ewentualnych wrogów.
Wszedł do środka i zbliżył się do pozostałych, przysiadając gdzieś nieopodal, wciąż wodząc wzrokiem po okolicy. Właściwie prezentowała się całkiem nieźle. Mimowolnie uniósł brew, dostrzegając promienie świetlne wpadające przez liściaste sklepienie, oświetlające "tron" Berghi blaskiem. Przez głowę przebiegła mu myśl, że być może właśnie ten niewielki, lecz efektowny szczegół skłonił samicę do wyboru tego miejsca. Myśl ta sprawiła, iż na chwilę pa pysku samca zagościł lekki uśmiech, który jak zwykle nie dosięgnął chłodnych ślepi.

Re: Korzenna Pajęczyna

: 30 lip 2019, 14:33
autor: Haki
Jeżeli chodzi o wiarę to Haki nie wykazywał zbyt wielkiego entuzjazmu. Nigdy nie był gorliwym wyznawcą żadnej religii i jakoś specjalnie nie miał ochoty tego zmieniać. Kiedy dotarli na miejsce a Berghi wraz z Narie zajęły już swoje miejsca, zielonooki postanowił znaleźć sobie jakąś dogodną miejscówkę, najlepiej oddaloną trochę od podwyższenia na którym zasiadała teraz Ber. Ostatecznie jego wzrok zatrzymał się na kilkunastu spleciony ze sobą grubych korzeniach i po chwili namysłu, jednym susem znalazł się na górze. Gestem zachęcił Jasmin, żeby dołączyła do niego a jeżeli mała się na to zdecyduje, to Haki pomoże jej dostać się na górę. Miejsce które sobie wybrał miało sporo zalet. Po pierwsze on też mógł popatrzeć sobie na resztę z góry i mógł zachować dystans od osób którym zbytnio nie ufał.

Re: Korzenna Pajęczyna

: 31 lip 2019, 15:04
autor: Jasmin
Starała się zrozumieć opowieść Berghi o bogach, chociaż wielu rzeczy nie rozumiała. Na przykład, co na to Przodkowie że ktoś nowy zamieszkał z nimi na niebie. Wydawało jej się, że i tak musiało im być tam ciasno a kiedy jeszcze tamta czwórka dołączyła to już w ogóle. Nie powiedziała jednak tego na głos, żeby nikt nie śmiał się z jej niewiedzy. Spyta później Hakiego albo Ukatiliego, oni chyba będą umieli jej wszystko wytłumaczyć. Właściwie trochę szkoda, że nie byli tylko we trójkę. Pozostałym nie ufała za bardzo i w sumie niewiele o nich wiedziała. Szczególnie ten Dhoruba, którego oczy wywoływały u niej dziwny niepokój.
Zauważyła gest Hakiego i podeszła do niego, próbując wdrapać się na miejsce gdzie siedział. Wreszcie z pomocą brązowego udało jej się dostać na górę.
- Strasznie tu. - wyszeptała rozglądając się po drzewach wyglądających jak z koszmaru. - I mokro. Po co tutaj przyszliśmy? - pytała równie cicho.
Miała do zadania jeszcze jedno pytanie, które ją dręczyło i nie miała komu je zadać oprócz Hakiego, szczególnie że czarny lew jeszcze nie przyszedł.
- Czy pan Ukatili już mnie nie lubi? Zrobiłam coś źle? - pewnie był na nią zły za to jak mało co nie spadła do morza. To było głupie z jej strony tak biec na oślep.

Re: Korzenna Pajęczyna

: 01 sie 2019, 19:01
autor: Haki
-Aż mi ciarki po grzbiecie przechodzą- odparł, jednak wbrew pozorom jego słowo towarzyszył delikatny zawadiacki uśmieszek. Co prawda lew sam trochę się obawiał, ale chciał żeby ała yślała, że wszystko będzie dobrze.
-Chyba na jakąś ceremonię…-odparł szeptem-…albo na jakieś wystąpienie, w każdym razie nie wierz w nic co tutaj usłyszysz. Spodziewam się jakiegoś zbiorowego prania mózgów- dodał tym samym tonem, po czym zaraz skarcił się w myślach, że mógł niepotrzebnie nastraszyć małą.
Słysząc jej pytanie, brązowy obdarzył ją ciepłym spojrzeniem.
-Ależ skąd, po prostu pan Utakili…- urwał na moment bo nie za bardzo wiedział jak to małej wytłumaczyć.
-Czasem w życiu jest tak, że myślisz, że robisz coś dobrego a w gruncie rzeczy jest to bardzo złe. Podejrzewam, że pan Utakili zachowuje się tak, bo tego oczekuje od niego Berghi a on wierzy, ze słuchając się jej jest dobrym lwem, chociaż w rzeczywistości tak nie jest- wytłumaczył szeptem jednocześnie licząc, że Jasin pojmie o co mu chodzi.

Re: Korzenna Pajęczyna

: 02 sie 2019, 20:20
autor: Ukatili
Ukatili doszedł za nimi do jakieś miejsca. Nie wiedział nawet gdzie jest i nie słuchał niczego co inni mówią. Usiadł tylko z boku i cały się trząsł.
Po chwili zobaczył przed sobą swoich rodziców rodziców i rodzeństwo. Oni tutaj byli na prawdę? Czy to były zwidy? Nie odróżniał już co jest prawdziwe. Nogle zobaczył jak jego rodzina jest cała podrapana. Są zmasakrowani, a wszędzie jest krew. Po czym podniósł swoje przednie łapy. Były całe we krwi. Krew wręcz aż kapała z nich strumieniami.
Po chwili pojawiły się tylko łzy na jego twarzy i zaczął płakać. - Ja tego nie chciałem zrobić. - Powiedział trochę głośniej. - Nie chciałem! - Powiedział głośno po czym położył się na ziemi, zakrył głowę łapami i płakał nie wiedząc co zrobić dalej.

Re: Korzenna Pajęczyna

: 06 sie 2019, 17:39
autor: Jasmin
Pranie mózgu nie brzmiało na coś miłego. Zakryła głowę łapkami, żeby nikt nie mógł się do niej dostać i zabrać jej mózgu.
- Całkowicie w nic? A w to co pan mówi też mam nie wierzyć? - dopytywała, bo coraz mniej się jej tutaj podobało.
- Jeśli tutaj jest tak źle, to wróćmy do domu proszę. Nie chcę tu zostać. Pańska rodzina na pewno martwi się tak mocno jak moja. - całkowicie nie rozumiała, dlaczego Haki chce tu zostać. Może bał się, że Barghi coś mu zrobi jak odejdzie. Obejrzała się na Ukatiliego, który się właśnie pojawił. On też obiecywał, że ją zaprowadzi do Lwiej Skały.
- On mówi, że nie chciał tego zrobić! Czyli nie chciał zrobić nic złego. Nie jest zły. On był dla mnie dobry. To nie jego wina! - mówiła rozpaczliwie, nie wiedząc już komu tutaj ufać. Cała sytuacja ją przerażała. Podbiegła do czarnego lwa, który płakał na ziemi i wtuliła się w niego, sama także szlochając ze strachu.
- Panie Ukatili, nie musi pan robić nic złego. Proszę chodźmy stąd. Nikt już nie będzie pana zmuszał. Proszę. Na Lwiej Ziemi jest moja rodzina i oni nikomu nie wybierają mózgów. Proszę... proszę... - znowu się w coś wplątała, ale chyba tym razem nie przyjdzie jej na ratunek żaden czarodziej. Podniosła oczka na niebo, prosząc w myślach Przodków o pomoc.

Re: Korzenna Pajęczyna

: 07 sie 2019, 17:06
autor: Haki
Haki zdał sobie sprawę, że jednak trochę mógł przesadzić i mała popadła teraz w swego rodzaju paranoję.
-Ty i ja mamy takie same cele. Nie dać namieszać sobie w głowach i bezpiecznie wrócić do domu, dlatego możemy sobie ufać- wyszeptał spoglądając prosto w ślepia małej.
-Obiecałem Narie, że jej nie zostawię. Zrozum, ona też ma kłopoty, chociaż jeszcze o tym nie wie. A przyjaciele nie porzucają się w potrzebie, ale jeżeli mi zaufasz, to obiecuję ci, że dotrzesz do domu cała i zdrowa- powiedział, najspokojniej i najciszej jak tylko umiał.
-Nikt nie jest tutaj zły, poza Berghi- powiedział, cicho, po czym jego wzrok powędrował ku ciemnemu.
Brązowy nie zastanawiając się długo, skoczył w jego kierunku, po czym nachylił się nad płaczącym lwem.
-Hej, spokojnie, jesteśmy tu przy tobie- rzekł łagodnie, jednocześnie posyłając samcowi ciepły uśmiech, po czym spojrzał na Jasmin, która najwyraźniej nie przyjęła tej sytuacji najlepiej.