Strona 1 z 13

Jezioro

: 20 kwie 2019, 19:53
autor: Ragir
Duże jezioro znajdujące się w północnej części doliny. Wpływa do niego Kamienna Kaskada zaś wypływa Kamienna Rzeka. Od północy rośnie gęsty ale nieduży lasek. Większość trenów przy jeziorze ma łagodne kamienne lub piaskowe zejście.
Na pierwszy rzut oka, wygląda jakby to jezioro stanowiło istną barierę między obumierająca na jego brzegach roślinnością, a zieloną wyspą. Woda jest tutaj podejrzenia czysta, ale możesz zobaczyć swoje odbicie. ~~ Mistrz Gry

Re: Jezioro

: 14 maja 2019, 8:11
autor: Dabin
Gdzie miałby spotkać tubylców jeśli nie nad uroczym zbiornikiem wodnym, w którym to można ugasić swoje pragnienie. W oddali dostrzegł spadającą wodę z kamieni a potem usłyszał lwi ryk. Jego stadni bracia wzięli się do pracy oznajmiając wszem i wobec, że przejmują te ziemie. Rozglądał się uważnie, choć jeszcze bardziej korzystał ze swojego zmysły węchu wysuwając język. Szukał jakichś pobratymców z którymi mógłby porozmawiać choć i z innymi zwierzętami też chciałby zamienić słówko. Jeśli się go nie wystraszą.

Re: Jezioro

: 16 maja 2019, 8:54
autor: Dabin
Zaczepił samice jeżozwierza ale ta nie była skora do żadnych rozmów, odwróciła się dupa i nastroszyła w jego kierunku swe kolce. Zrezygnował z dalszych pertraktacji i popełzł w inny zakątek. Tu już udało mu się natknąć na ptaka sekretarza, który to właśnie zadeptywał długimi nogami jego niewielkich rozmiarów pobratymca. Wąż już dogorywał więc nawet nie było sensu się wtrącać. Również zrezygnował z rozmowy z takim osobnikiem. Dopiero po jakimś czasie gdy wpełzł do wody natknął się tam na innego węża, z którym zdołał normalnie i spokojnie porozmawiać. Dowiedział się, że w tutejszych terenach nie widuje się dużych drapieżników. Możliwe, że sporadycznie. Za to z pewnością pokarmu w postaci roślinożerców nie brakuje. A więc w końcu stadu się poszczęściło, nie będą musieli rywalizować czy przepędzać innych skoro tereny te nie były zamieszkane przez lwy. Zadowolony z własnego rekonesansu, podziękował za rozmowę, życzył dobrego zdrowia i popełzł sobie dalej.
z/t

Re: Jezioro

: 21 lis 2019, 18:26
autor: Uharibifu
Chociaż początkowo zamierzał udać się do Kaskady, uważając jej wody za najczystsze, zmienił zdanie. Czystość i przejrzystość wody to jedno. Drugim zaś są sole mineralne oraz minerały, które rzeka czy tam potok po drodze zgarnia. Dlatego pojawił się właśnie tutaj, popychając łbem pustego (jak wnioskował po dźwięku) kokosa. Następnie tak długo trzaskał nim o jedną z ostrych krawędzi kamienia, aż orzech pękł na pół, dzięki czemu Uharibifu zyskał interesującą miseczkę. Najwyżej Nuzira dostanie wodę o kokosowym posmaku, jednak lepiej niech nie wybrzydza - nie miał w końcu obowiązku o nią dbać. Nie obiecywał jej niczego ani nie pisał się na zabawę w dom. Napełnił prowizoryczne naczynie wodą, odstawił na bok. Jezioro miało to do siebie, iż stanowiło całkiem często odwiedzane miejsce - nie tylko, przez członków stada, lecz również inne zwierzaki. Zwierzaki, które stanowiły idealną propozycję na obiad. Schował się zatem w pobliskich zaroślach, oczywiście wcześniej upewniając się iż łupina kokosa z cieczą znajduje się w bezpiecznym miejscu i nie zostanie przypadkiem trącona - chociaż mała strata, może ją zawsze uzupełnić, w końcu wody tu nie brakowało. Przyczajony czekał na pojawienie się ofiary.

Re: Jezioro

: 22 lis 2019, 16:33
autor: Uharibifu
Nie musiał czekać długo. Raptem po chwili pojawiła się młodziutka i niedoświadczona zebra. Przyjrzał jej się uważnie - bo w końcu samotny przedstawiciel jej gatunku to rzadkość. Nie ujrzał jednak niczego niepokojącego; żadnych oznak choroby. Jedynie w oczy rzuciła się nieco nienaturalnie wykrzywiona kończyna - najpewniej niedawno złamana noga nie zrosła się tak, jak powinna, przez co pasiasty konik miał kłopoty z dorównaniem kroku stadu. Aż dziw, iż nie padł trupem wcześniej, a dotrwał do momentu zrostu kości. Niezbadane są wyroki boskie.
Odczekał chwilę i rzucił się na kopyciaka. Zakładam, że zebra - mająca maksymalnie 60 pkt. krzepy - z niekoniecznie sprawną nogą posiada krzepę na poziomie 45. Połowę krzepy Uhariego. Można się bawić, można liczyć na powodzenie. Wystartował więc w chwili, kiedy zebra gasiła pragnienie, nie spodziewając się czyhającego niedaleko, ustawionego pyskiem pod wiatr, drapieżnika. Osłabiona zebra o opóźnionym refleksie i trudnością w prawidłowym staniu - co mowa o biegu - była dość łatwym łupem. Dobrze, że nikt nie był świadkiem łowów, bo jeszcze by się z Uhatego nabijał. A to przecież do bab należy łowiectwo! One w większości dbają o wykarmienie stada.
Rzucił się od razu na szyję. Nie chciał ryzykować kopnięcia, nawet źle zrośniętą kończyną, przez łeb. Wstrząśnienie mózgu wszak na pewno by go na moment wyłączyło z polowania, a jednak chciał dla swoich następców tego, co najlepsze. I chociaż oseski nie były w stanie przełknąć czegokolwiek poza mlekiem - te pochodziło od matki, więc ważnym było, aby samica odżywiała się prawidłowo. Wbił szczęki w krtań kopytnego, odbijając się mocno z tylnych łap i zaczepiając pazurami przednich na karku zwierzaka. Z czasem zebra pod naporem jego ciała i siły grawitacji runęła, a on mógł do porządku zakleszczyć się na jej gardzieli, łamiąc grdykę i przyduszając pasiastego. Miał nadzieję, iż zebra zmieści się w grobowcu...
Oblizał pyszczydło z pozostałości krwi. Dobrze, że miał blisko do grobowca... W końcu nie miał jak jednocześnie zabrać zebry i łupiny wypełnionej wodą - musiał więc najpierw przeciągnąć o kilka metrów truchło, potem wrócić po wodę... I tak aż do skutku. Warknął pod nosem. A stado i tak tego nie doceni...
Jak postanowił, tak zrobił.


/ zt.

Re: Jezioro

: 15 mar 2020, 9:42
autor: Tendai
Trochę czasu minęło od kiedy widziałem ostatni raz ojca. Martwiło to mnie w głębi czułem, że coś mu się stało. Przecież nie porzuciłby nas, prawda? Nie wiedziałem czy sam nie znam odpowiedzi czy sam nie okłamuje siebie. Nie chciałem jednak zapomnieć jego zapachu i wyglądu,który z czasem jednak zanikał w mym łebku. Dowiem się co się stało...
Spojrzałem an jezioro i postanowiłem popływać, to dobre dla rozwoju mięśni i w ogóle ciała. Tka mi się przynajmniej wydawało. Pływałem z kilkanaście minut i wyszedłem na brzeg. Nie uważałem się już za malutkie lwiątko. Odnajdę go. Takie postanowienie chodziło mi po głowie. nie mogłem nikomu o tym powiedzieć. Na pewno nie pozwolą mi wtedy. Położyłem się i zasnąłem.

Re: Jezioro

: 15 mar 2020, 13:21
autor: Visenya
Podróż, a właściwie ucieczka młódki sprowadziły na nią niezłe kłopoty. Poobijała się, kilka razy staczając się po skalnym zboczu przez swoją nieostrożność. Obolała i trochę przybita tym faktem samiczka dumnie szła naprzód jakby nic się jej nie stało. Jej sierść była nieco poszarpana w podkurzona gdzieniegdzie, lecz nie przeszkadzało jej to w niczym. Pragnęła emocji, adrenaliny i właśnie robiła wszystko by sobie tego dostarczyć. Młody wiek zupełnie usuwał jej jakąkolwiek świadomość odnośnie ewentualnych skutków takiej niesubordynacji.
Znalazła się nad rozlewiskiem wodnym, pierwszy raz widziała takie na oczy. Pobiegła więc niesfornie po większych kamieniach, skacząc między nimi i brnąc ku brzegowi wody. Zatrzymała się dopiero gdy zmoczyła łapkę, to uczucie było dla niej obce i bardzo dziwne. Rozejrzała się po okolicy, jakby zrobiła coś zabronionego i wtedy dostrzegła większego od siebie kota. Spłoszyła się na jego widok i natychmiast skierowała za najbliższy głaz, ukryła się za nim i zjeżyła sierść na karku. Tak uczyła mamcia Fedha, to musi zadziałać! On sobie zaraz pójdzie.

Re: Jezioro

: 15 mar 2020, 13:46
autor: Tendai
Spałem dobrze, wydarzenie i śmierć obcej cioci było traumatyczne ale mimo to mało dla mnie zrozumiałe,może dlatego potrafiłem przejście obok tego w miarę.. normalnie? Było tam ciemno i talko masa młodych, może to sprawiło, że to tak było. Wstałem i przeciągnąłem się, futro miałem już suche a pogoda dopisywała. Czułem zapach, znajomy taki jakby ten z komnaty. Wiedziałem, że ktoś tu jest ale nie wiedziałem jeszcze gdzie. Nie jestem łowca a młody wiek nie pozwala mi na takie fajne bajery jak u dorosłych.
-Kto tu jest?- Zapytałem idąc i rozglądając się. nie czułem strachu raczej coś bliższego zaciekawieniu. nie należałem do tych najposłuszniejszych i grzecznych jako mały szczyl już łaziłem gdzie nie trzeba jak mama nie patrzyła.

Re: Jezioro

: 15 mar 2020, 14:11
autor: Visenya
Wcześniej może za sprawą stresu i nowej sytuacji, doświadczeń nie zdała sobie sprawy, że dostrzeżony osobnik po prostu spał. Nerwowo chowała się za głazem skacząc od jednego boku do drugiego, by zobaczyć czy ów postać nie idzie w jej stronę. Na jej nieszczęście samczyk się obudził i zbliżył niebezpiecznie blisko miejsca jej kryjówki.
Kierowana instynktem, a może czysta naiwnością, że rzeczywiście może coś zmienić, wyskoczyła zza kamienia z napuszoną sierścią i pisnęła w stronę kawalera. W jej wyobrażeniach zrobiła kawał dobrej roboty i młodzik powinien zwiać jak stał. Jak iż nie wyglądał na spłoszonego, straciła wiarę w siebie i zaczęła się powoli wycofywać idąc w tył. Nie mogła więc dostrzec patyka, który na plaży się znajdował. Łypnęła na pysk jak ostatnia sierota, a jej serduszko przyśpieszyło biciem. Miała łzy w oczach, lecz ani jej się śniło pokazać obcemu jak bardzo się boi.

Re: Jezioro

: 15 mar 2020, 14:28
autor: Tendai
Zamrugałem lekko swoimi czarno-niebieskimi oczami i lekko przekrzywiłem głowę w bok widząc to cudeńko. Nie wiedziałem jak powinienem zareagować. Chyba oczekiwała, że się wystraszę? Uśmiechnąłem się lekko do nieznanej lwiczki? A może znanej? Przez ten czas ciężko było mi sie połapać.
-Jestem Tendai,a ty?- Przedstawiłem się jej z duma wypinając swoja pierś. Znałem jej woń. Byłem tego teraz pewny! Była młoda ale mnie to nie przeszkadzało, aż tak wielkiej różnicy między nami to nie widziałem.
-Ty to pewnie mieszkasz z ta trochę walnięta ciotką?- Każdy w stadzie to ciotka i wujek, przynajmniej dla mnie. Pewnie to się zmieni z czasem, a Fedha zdawała mi się być dziwna i trochę szalona, wolałem jej unikać.
-Chcesz się pobawić w coś czy coś...- nie do końca wiedziałem co można porobić a było nudno. Machnąłem swymi dwoma ogonami.