Strona 1 z 8

Kamienna Rzeka

: 20 kwie 2019, 19:57
autor: Ragir
Z jeziora wypływa nieduża rzeka. Wpływa ona do Wielkiej Wody i przepływa przez serce doliny. Nie jest głęboka i zbyt rwąca, ale w okresie deszczowym trzeba uważać. "Cicha woda brzegi rwie" i tutaj to się świetnie sprawdza.
Płynąca rzeka stanowi pewien fenomen, gdyż rośliny rosnące przy jej brzegach co jakiś czas się odradzają na nowo, tylko po to, aby znowu obumierać. Toczy się tutaj prawdziwa bitwa dwóch sił. Życia i Śmierci.
~~ Mistrz Gry

Re: Kamienna Rzeka

: 11 gru 2019, 19:57
autor: Hatari
Wreszcie dotarł na miejsce. Przekroczywszy śmiało granicę Szkarłatnych ruszył wgłąb terenów, teraz już zwalniając nieco kroku i idąc przed siebie nieśpiesznie. Szczerze powiedziawszy to nie miał jeszcze okazji dokładniej rozejrzeć się po stadnych terenach, dlatego też postanowił teraz to zrobić, pod przykrywką patrolu. W końcu należało to do jego obowiązków. A kiedy inni zobaczą go, jak się z nich wywiązuje, całkiem możliwe, że niewielu się zastanowi nad faktem, iż dłuższy czas nie widzieli go, jak to robi.
Po jakimś czasie szedł wzdłuż rzeki, wodząc wzrokiem po okolicy. No cóż, całkiem niezłą okolicę sobie wybrali, to trzeba przyznać. A przynajmniej lepszą, niż to pustkowie, które zamieszkiwali wcześniej.
W pewnym momencie czerwonooki zaczął odczuwać pragnienie, tak więc podszedł bliżej brzegu i pochylił się nad nim, biorąc kilka łyków wody.

Re: Kamienna Rzeka

: 12 gru 2019, 13:39
autor: Lyanna
W to samo miejsce po opuszczeniu Nuziry i jej dzieci udała się także królowa Szkarłatnych Grzyw, patrolująca ziemie i sprawdzająca kadrę członków stada. Musiała się upewnić, że wszyscy są cali i mają się dobrze. Miała jednak złe przeczucia, dlatego chciała jak najprędzej odszukać Hatariego, Pannę Węgielek, Ari, czy choćby nawet siostrę Lyarrę i Kavo. Tego ostatniego swoją drogą nie widziała już naprawdę szmat czasu... podejrzewała, że stado nie przypasowało mu do gustu i po prostu odszedł, co wcale jej nie cieszyło. Jeden woj mniej to duża strata w aktualnym stanie liczebności stada.
Właśnie przedzierała się przez wysokie zarośla, które trochę poszarpały jej sierść na bokach i pysku. Dostrzegła znajomą sylwetkę, która gasiła pragnienie. Ruszyła ku niemu nieco szybciej, a zaraz po chwili samiec mógł dostrzec w lustrze wody odbicie swojej władczyni. Mruknęła nisko i zaczepiła go, łapiąc ząbkami w delikatny sposób za skórę na jego prawym boku.

Re: Kamienna Rzeka

: 15 gru 2019, 19:28
autor: Hatari
No cóż, jak wiadomo Hatari do szczególnie spostrzegawczych nigdy nie należał, tak więc dostrzegł zbliżającą się lwicę odrobinę za późno. W innym przypadku pewnie dałby radę opanować odruchowe drgnięcie, lecz nie tym razem. Dlatego wzdrygnął się lekko gdy najpierw ujrzał odbicie jasnej sylwetki w wodzie a w chwilę później poczuł szczypnięcie w bok. Zaraz jednak jego pysk wygiął się w uśmiechu a z gardła wydobyło się podobne mruknięcie. Odwrócił się, by spojrzeć na samicę, nie omieszkując przy tym otrzeć się łbem o jej bark.
- Też się cieszę, że cię widzę - rzucił, siląc się na beztroski ton. Jak na razie nie dodawał nic więcej, spodziewając się, iż królowa obrzuci go pytaniami, na które szczerze mówiąc już układał w głowie odpowiedzi.

Re: Kamienna Rzeka

: 16 gru 2019, 23:03
autor: Lyanna
Zadowolona ze spotkania nie zważała na to iż powinna zbesztać samca za długą nieobecność. Baa! Nawet o tym przez moment nie pomyślała, no bo i po co. Opuściłby stado, miałby wyrok śmierci nałożony z góry prawem, więc nie miałaby problemów z wymierzeniem odpowiedniej kary dla uciekiniera.
Uderzyła łapą w taflę wody, tak by jej krople zmoczyły lico Hatariego.
- Tęskniłam. - rzuciła od razu.

Re: Kamienna Rzeka

: 17 gru 2019, 12:03
autor: Hatari
Początkowe zdenerwowanie szybko minęło i po chwili poczuł się pewniej. Oczywiście również cieszył się, że ją znów widzi, jak i z samego faktu, iż wciąż wydawała się nim zainteresowana. Parsknął krótko, gdy krople wody opryskały mu pysk, po czym uśmiechnął się wesoło i odwdzięczył jej pięknym za nadobne, również ochlapując ją wodą.
- Dłużej nie będziesz musiała - odpowiedział, puszczając jej oczko. Po czym spoważniał. - Swoją drogą natknąłem się na całkiem interesującego jegomościa, który z jakiegoś powodu bardzo nie chciał mi towarzyszyć, kiedy wspomniałem o zbliżeniu się do tych okolic - powiedział, unosząc lekko brew. Dziwne zachowanie Kiburiego nadal go intrygowało, uznał więc, że przydałoby się popytać. A nuż właśnie znalazł jakiegoś wroga stada, co dodatkowo poprawiłoby jego wizerunek w oczach Szkarłatnych?

Re: Kamienna Rzeka

: 21 gru 2019, 13:58
autor: Lyanna
Parsknęła i pokręciła głową gdy tylko krople wody wylądowały na jej pysku, nie spodziewała się takiego odegrania ze strony samca, toteż z zaskoczenia oberwała w nozdrza i jedno z ślepi. Kichnęła kilkakroć i otarła łapą nos, śmiejąc się delikatnie.
- Mam taką nadzieję... - odparła, zamyślona - Jak ten gość wyglądał? Jakieś cechy charakterystyczne? Kolor sierści, gatunek, tęczówki? - zainteresowała się tym, co chciał jej przekazać, więc zadała kilka pytań by sprawdzić, czy opis jakiego jej udzieli może być dla ich stada w jakiś sposób istotny.

Re: Kamienna Rzeka

: 25 gru 2019, 18:26
autor: Hatari
Zaśmiał się cicho, dostrzegając jej reakcję. Następnie na jego pysku pojawił się lekki, łobuzerski uśmieszek, który co prawda mógł wyglądać nieco dziwnie na jego dojrzałym już obliczu, lecz nie miał teraz zamiaru się tym przejmować. Dostrzegłszy jedną z kropelek spływających po jasnym futrze królowej pochylił się i ją zlizał, pieszcząc przy tym czule blade kosmyki. Co prawda wybrał jedną przemykającą nieco niżej, po szyi samicy niż jedną z tych, które wylądowały na jej pysku, lecz i tak w jego mniemaniu był to na razie szczyt czułości, na jaki mógł sobie pozwolić. Wiele zależało od samej lwicy, jako, że jakby nie patrzeć, stała znacznie wyżej w hierarchii.
Zamyślił się zaraz na krótką chwilę, starając się przypomnieć szczegóły wyglądu tamtego. Po chwili ponownie zabrał głos.
- Był lwem. Sporo młodszym ode mnie, jak i mniejszym. Brązowy, z jaśniejszym pyskiem i podbrzuszem oraz brunatną grzywą, miał bodajże jakieś plamki w okolicach nosa. Zielonooki. Przedstawił się jako Kiburi - opisał samca pokrótce. - Wydawał się dziwnie nerwowy. Początkowo wydawało mu się po prostu, że się mnie bał, ale kiedy wspomniałem o tym, iż planuję udać się w te strony... No cóż, zaczął zachowywać się bardzo podejrzanie. Stwierdził nawet, że te tereny zamieszkują bandyci i nie powinienem się do nich zbliżać. Dlatego właśnie zacząłem się poważnie zastanawiać, czy nie trafiłem na kogoś, kto jakoś się stadu naraził - zakończył. - Kierował swe kroki ku dżungli - dodał po chwili.
Hatari zamilkł na krótką chwilę, by pozwolić lwicy przetrawić te wszystkie informacje, w międzyczasie rozglądając się po okolicy. Machnął ogonem, odganiając jakąś muchę.
- Ominęło mnie coś godnego uwagi? - spytał po chwili.

Re: Kamienna Rzeka

: 25 gru 2019, 20:53
autor: Lyanna
Czułość na jaką pozwolił sobie Hatari zdecydowanie wpłynęła na królową. Przeszedł ją przyjemny, ciepły dreszcz i aż ciężko było jej się powstrzymać, by nie uraczyć samca jeszcze większą ilością uczuć i czułości. Przypomniał jej się pierwszy raz z Ragirem... i właśnie w tym momencie opamiętała się nieco i jedynie liznęła go gdzieś niby w czoło, niby w grzywę.
Wysłuchała dokładnie opisu i jakieś podejrzenia zaczęły się jej same wysuwać. Niemal od razu na myśl wpadł jej nikt inny jak jej przyrodni brat Kitani. Zaginął tuż po przenosinach i niestety w szale tego wszystkiego jakimś trafem się im wywinął. Dobrze pamięta czasy gdy nastraszyła młodzika kastracją. Jeśli wpadłby w jej łapska po raz kolejny, nie wahałaby się.
- Bardzo możliwe, że był to Kitani... mój przyrodni brat. Gdy mieszkaliśmy jeszcze na Złej Ziemi został do nas wcielony, a ja zamierzałam pozbawić go genitaliów. - powiedziała z lekkością, jakby nie było to niczym specjalnym - No cóż... powinnam wysłać pogoń, ale nie mogę sobie na to teraz pozwolić. Dorwę go w przyszłości lub po prostu dam możliwość przodkom zadecydować o jego losie. - wzruszyła barkami i oblizała wargi.
- Moja kuzynka porodziła zdrowy miot, zwerbowałam nową lwicę... a teraz mam zamiar zabrać cię ze sobą na podbój terenów na północy. Nasze stado zwiększyło trochę swoją liczebność, więc powinniśmy zadbać o jego lepszą przyszłość podbijając nowe ziemie i wcielając w granice królestwa. - spojrzała na niego, wyczekując jakiejś reakcji.

Re: Kamienna Rzeka

: 28 gru 2019, 12:52
autor: Hatari
Zamruczał z zadowoleniem, gdy samica odwzajemniła pieszczoty. Jego własne myśli w gruncie rzeczy podobne były do tych kłębiących się właśnie w głowie lodowookiej. Miał ochotę na więcej, powstrzymywał się jednak, nie chcąc przez to ją do siebie zniechęcić. Od tego, jak potoczy się ich dalsza relacja mogło zależeć wiele. Mógł zyskać na tym dużo, o wiele więcej niż chwila fizycznej przyjemności. Nie mógł więc tego zepsuć swą niecierpliwością. Powoli, stopniowo będzie pozwalał sobie na coraz więcej, o ile Lyanna go nie powstrzyma. Nie wiedział o jej uczuciach względem Ragira, podejrzewał jednak, że wielu uznałoby rodzącą się właśnie między nimi nić uczucia za nieodpowiednią - w końcu w jej żyłach płynęła królewska krew, a on był był przybłędą o niejasnym pochodzeniu.
Wysłuchał odpowiedzi samicy, kiwając głową. Trzeba przyznać, że poniekąd odczuł ukłucie rozczarowania. W duchu miał nadzieję, iż natknął się na kogoś ważniejszego. Może jakiegoś groźnego wroga stada, który im się wymykał, zdrajcę uciekającego przed swą karą. Liczył, że pozwoli mu to na zdobycie uznania wśród Szkarłatnych. Lecz... No cóż, tak się nie stało. Niemniej zaskoczyła go wieść o tym, że młodszy lew może być jej krewnym. Oraz zastanowiło, co takiego uczynił, by zasłużyć na kastrację. Trzeba przyznać, iż kiedy jasnowłosa o tym wspomniała, mimowolnie nieznacznie się krzywił.
- Racja, nie powinniśmy teraz tracić na to czasu - odparł tylko. Samica miała rację, stado wciąż było nieliczne i za bardzo potrzebowało strażników na miejscu, by uganiać się za jednym samcem. Zwłaszcza, że, jak się po chwili dowiedział, narodziło się właśnie nowe pokolenie.
Uśmiechnął się mimowolnie.
- To wspaniała nowina! - odpowiedział całkiem szczerze. Młode były przyszłością stada, należało teraz dbać o to, by wyrosły na silne i zdrowe. Wieści o narodzinach skłoniły go do rozmyśleń. Czy może on sam nie posiadał gdzieś potomstwa, o którym nie miał pojęcia? Kto wie, jak skończyło się kilka przygód z przeszłości. Oraz, czy nie powinien sam pomyśleć o założeniu rodziny? W końcu do młodzieńców już nie należał, co samo w sobie było źródłem jego pragnienia zaistnienia w jakikolwiek sposób w krainie, być może nawet zapisania się w jej historii... Przydałoby się, by miał kto to odziedziczyć.
Pokiwał głową na wzmiankę o nowo przyjętej. Będzie musiał samicę poznać. No cóż, szczerze powiedziawszy będzie musiał ogólnie popracować nad swymi relacjami z innymi członkami stada.
Skinął łbem ponownie, słysząc jej słowa o przejmowaniu terenu i wyprostował się.
- Racja. Młode szybko będą dorastać, będziemy więc potrzebować większych terenów łowieckich. Z chęcią z tobą wyruszę - przytaknął, uśmiechając się lekko i wbijając spojrzenie swych czerwonych ślepi w jej srebrzyste.