Król Lew PBF

Chata z suszonej trawy i drzewa zbudowana w koronie wysokiego drzewa. Dostać się można wyłącznie jak się potrafi wspinać i nie jest lwem lub po specjalnych schodach ala drabince, które najpierw Bambo i Aku muszą rozłożyć. Chatka jest duża.

Bambo stał na tarasie chaty zbudowanej z patyków. Przypomniał sobie o Aku i dziś mieli razem robić coś ważnego. Poszedł do Aku.
- Aku wstawaj! Wstawaj Aku! - krzyknął Bambo. Aku to leń i bardzo lubi spać, a Bambo jest energicznym szympansem. Są jak ogień i woda.
- Aku wstawaj. Mieliśmy robić ważne sprawunki. Jeśli nie wstaniesz pójdę bez ciebie robić te ważne sprawunki o których nic nie wiem. - postawił Bambo sprawę jasno Akiemu i kłamał. Nie miał pojęcia co ma robić więc nigdzie się bez pawaiana nie ruszy.

Hałas wyrwał Aku-Aku z przyjemnego snu pełnego alkoholu!
- Jak cię zaraz przypierdolę! - warknął złośliwie do Bambiego.
Wstał na dwie nogi i stanął przed przyjacielem lub kolegą jak kto woli.
- Nie ma takiego budzenia! Słyszysz mnie? - zrzędliwie nakręcił się na agresję.
- Co pójdziesz beze mnie? Nigdzie nie pójdziesz bo nie wiesz gdzie masz pójść. - odpowiedział weselszym tonem kiedy ochłonął. Zagiął Bambo jak nic! Przecież on nigdy nie uważa i nie wie co robimy.
- Słuchaj mnie uważnie bo dwa razy nie będę powtarzał. Idziemy po wino palmowe. Rozumiesz? Jesteś mi potrzebny przyjacielu. - oznajmił faktycznie potrzebując pomocy. Samemu na raz nie zniesie wystarczająco alkoholu do libacji.

Bambo odsunął się odruchowo na agresję słowną i ostrożnie patrzył na ruchy Aku. Dobrze, że mu przeszło po chwili.
- Nie uważałem. Czy mógłbyś powtórzyć? - zapytał z głupim uśmiechem na ustach. Akurat przestał uważać kiedy Aku zaczął mówić o słuchaniu i powtarzaniu. Bambo znowu nie wie gdzie idą ani co robią trudno.
- Żartowałem, słuchałem uważnie. Prowadź. - powiedział Bambo jakby rzeczywiście słuchał co Aku mówił. Wyszedł na taras gdzie zaczekał na swojego przyjaciela. Tak się cieszy, że jest mu potrzebny.

Aku-Aku nerwowo spojrzał na przyjaciela i pomimo jego zapewnień o słuchaniu miał inne wrażenie.
- Gówno. Nie słuchałeś. - warknął złośliwie.
- Do roboty! Znajdź gigantyczne tykwy i napełnij je sokiem z palm znad wielkiej wody. Znieś je do lasu namorzynowego albo znajdź jaskinię nad brzegiem. Tam tymczasowo się zamenelimy. - objaśnił przyjacielowi skomplikowany plan i przejechał wzrokiem po domku.
- Niestabilna konstrukcja, fuszerka że ja pierdole. - klnął Aku-Aku kopnąwszy w podłogę, która odpadła.
- Spotkamy się za kilka dni w lesie namorzynowym. Ja zajmę się marulówką. Do roboty kurwa! Nie mam całego miesiąca! - klnął dalej Aku-Aku widocznie rozłoszczony brakiem alkoholu we krwi. Zszedł z drzewa i skoro wszystko było jasne to poszedł spełniać swoją rolę w planie menelixa.

zt

- Las namorzynowym, wielka woda, wino palmowe, gigantyczne tykwy. Do roboty! Zapamiętam! - wesoło odpowiedział Bambo i ruszył na wspaniałą przygodę. Szkoda mu trochę domku, ale jest zgoła niebezpieczną budowlą skleconą, z tego co było pod dłonią. Zbudują lepszy i kto wie. Może Bambo dokończy naukę rzemieślnictwa.

/zt/