Strona 1 z 18

Kamienisty brzeg

: 09 lis 2019, 16:51
autor: Sheeba
Brzeg w tym miejscu wznosi się dość łagodnie, lecz za tu usiany jest rozmaitych rozmiarów i kształtów kamieniami. Całkiem łatwo jest się tu skaleczyć stawiając nieuważnie łapę w nieodpowiednim miejscu. Większe z głazów stanowią jednakże całkiem przyjemny punkt obserwacyjny i wydają wręcz zapraszać, by na nich spocząć, napawając się widokiem jeziora oraz otaczających je górskich szczytów.

Re: Kamienisty brzeg

: 09 lis 2019, 17:00
autor: Sheeba
Znachorka przybyła tu wraz z Tunu oraz Maishą, głównie ze względu na tą ostatnią, aktualnie pokrytą grubą warstwą brudu. Nie robiła tego bynajmniej z troski o samopoczucie niewolnicy, bardziej odrzucało ją na myśl, że miałaby tymi uwalanymi łapami dotykać jej zbiorów. Zresztą nieprzyjemnie jest podróżować z kimś, od kogo strasznie cuchnie.
Zatrzymała się więc nad jednym z brzegów i rozejrzała krótko. Sporo było tu kamieni i głazów, które utrudniały poruszanie się po okolicy, lecz przynajmniej woda wydawała się tu stosunkowo płytka, tak więc Maisha powinna być w stanie bezpiecznie się tu umyć. No i ze względu na ukształtowanie terenu nie będzie miała jak czmychnąć w jakieś krzaki, jeśli przyjdzie jej do głowy coś głupiego. Spojrzała więc na nią i gestem łba wskazała na jezioro.
- Właź i się umyj. Tylko bez żadnych sztuczek - nakazała krótko. Odczekała, aż samica spełni rozkaz, po czym usadowiła się na jednym z głazów i zwróciła do Tunu, wciąż mając jednak na oku niewolnicę.
- Uczył cię już ktoś czegokolwiek o leczeniu? - zagadnęła. W końcu lepiej dowiedzieć się, na czym stoi. Może miała do czynienia z kimś, kto kompletnie nie ma pojęcia o ziołach, a może wręcz przeciwnie.

@Tunu @Maisha

Re: Kamienisty brzeg

: 09 lis 2019, 17:33
autor: Tunu
Szła za Sheebą, obok Maishy. Co jakiś czas zerkała na nią kontem oka, praktycznie niewidocznie. W głębi duszy było jej smutno, ale coś jej mówiło, że ten los ją spotkał przez jej słabość. Chyba zamieniała się w małą En... ale czy to źle? Usiadła obok Sheeby na głazie i patrzyła na wodę.
-Kojarzę parę ziół i ich nazw. Oprócz tego wiem też trochę o barwnikach.-Powiedziała dalej patrząc na wodę.-Zawsze chciałam leczyć.-Dodała. Obserwowała Maishę, był lekki wiatr. Miała takie przyjemne uczucie. Cieszyła się, że to nie ona jest na jej miejscu, bo bądź co bądź tak mogło być.
Dopiero wtedy zrozumiała jak En się nad nią zlitowała. Pewnie mogła ją zabić, lub właśnie mogła stać się niewolnikiem. Ciągle myślała nad tym, jakie zioła będą zbierać i czy któreś z nich zna. Skrycie miała nadzieję, że Sheeba powie, żeby wymieniła te zioła. Zrobi to z przyjemnością.

Re: Kamienisty brzeg

: 11 lis 2019, 22:01
autor: Maisha
Szła obok panienki ze spuszczoną głową. Nie odzywała się i starała iść szybkim krokiem, co był trudne ponieważ lwicy zaczynało doskwierać zmęczenie. Łapy bolały ją i lwiczce było niedobrze. Podniosła wzrok rozglądając się w około. Jak tu ładnie! To podniosło ją trochę na duchu. Przecież teraz będzie lepiej skoro już wyszła z tej przeklętej jaskini. Maisha co prawda nie potrafiła pływać, ale woda na szczęście była płytka. Niewolnica stuliła uszy i zgarbiła się lekko słysząc głos Sheeby. Potaknęła pospiesznie i od razu zabrała się za kąpiel. Weszła do strumyka i szybkimi ruchami zaczęła się ochlapywać. Gdy już była cała mokra zaczęła trzeć łapami o siebie, o pysk i głowę, umyła się nawet za uszami. Z początku nieśmiało ale z czasem coraz śmielej pozbywając się brudu. Cudowne uczucie! Lwiczka uśmiechnęła się i prawie zapominając o całej niedoli położyła się w wodzie turlając się tak by umyć całe ciało. Była młoda i łatwo zapominała o bożym świecie. Chichotała lekko chlapiąc resztę ciała wodą. Jak zwykłe dziecko mające po prostu radochę z zabawy w strumyku

Re: Kamienisty brzeg

: 13 lis 2019, 13:33
autor: Sheeba
Słuchała Tunu, jednocześnie zerkając jednakże nie na nią samą, a na kąpiącą się niewolnicę. Wolała nie spuszczać jej z oczu, na wszelki wypadek gdyby coś knuła. Jednakże na to nie wyglądało, przynajmniej na razie. Obserwowała Maishę, jak ta z radością tapla się w wodzie jak jakieś małe lwiątko. Poniekąd ją to śmieszyło, poniekąd odrzucało, lecz z drugiej strony... No cóż, brązowa powinna się cieszyć z takich małych przyjemności, bo w końcu na nic lepszego liczyć nie mogła. Niech będzie wdzięczna, że nie tylko jej nie zabili, lecz również pozwalają nie chodzić z futrem pokrytym brudem jak jakiś zapchlony włóczęga, albo, iż pozwalają jej zjadać resztki z ich posiłków. Świadomość, że z łatwością mogłaby pozbawić ją przynajmniej jednego z tych przywilejów była więcej, niż satysfakcjonująca.
Mimo wszystko nie traciła jednak czujności. Sytuacja z Maer'vu sprawiła, iż nie ufała już żadnemu ze sług, w końcu kto wie, czy za jakiś czas nie zaczną czegoś kombinować?
- Jakie znasz zioła? - spytała Tunu łagodnym, jak na nią przynajmniej, głosem. Odnotowała w pamięci słowa o barwnikach. Może za jakiś czas pozwoli lamparcicy poprawić jej malunki, kiedy te znów wyblakną? Z pewnością będzie to łatwiejsze, niż robienie to samemu, przyglądając się swemu odbiciu w kałuży. Może nawet odwdzięczy się tym samym? Tunu była jeszcze młoda i jak się wydawało, wciąż cieszyły ją drobne rzeczy. Może więc kiedy już w jakiś sposób się wykaże zrobi jej mały prezent w postaci podobnych do swoich piór i malunków?
- Pomagałaś już przy leczeniu? - zadała kolejne pytanie. W końcu teoria to jedno, a praktyka drugie.

Re: Kamienisty brzeg

: 13 lis 2019, 16:44
autor: Tunu
-werbena, psoralia, Aloes, Cebula, Kocimiętka, Marula, Imbir, Bulbine.-Wymieniła wszystko co znała i dalej przyglądała się wodzie. Po następnym pytaniu trochę się zmieszała. Próbowała sobie coś przypomnieć.. ahh tak!
-Nie pomagałam, ale przyglądałam się jednemu leczeniu.-Powiedziała. Chodziło jej oczywiście o Daturę i Nabo, które przez te dziwne uderzenie wywaliło w ścianę i byli cali poharatani! Ale na szczęście jej wuje... Athastan. Athastan był na miejscu. Musi zapamiętać, to nie jej rodzina.
Lepiej pomyśleć o czymś lepszym... medyctwo! Tak.. to bardzo interesujące.. ciekawe co teraz robi Enasalin i reszta jej nowej rodzinki. Niech ta Maisha się szybko kompie, raz, dwa! Tunu chce już zbierać zioła! Miała wielką nadzieję, że dla Sheeby tyle ziół które zna to nie jest mało... wolała jej zaimponować, a nie pokazywać, że nie potrafi dużo.

Re: Kamienisty brzeg

: 15 lis 2019, 17:37
autor: Rudzik
Rudy lis już od jakiegoś czasu przebywał w jamie znajdującej się pod jednym z głazów na kamienistym brzegu rzeki. Był poważnie osłabiony na wskutek ciężkiej rany, jaką miał na boku, w którą wdało się zakażenie. Przywędrował tu w poszukiwaniu legowiska licząc na to, że wkrótce zdoła odzyskać siły, lecz zamiast tego mu się pogorszyło. Od krzaka do krzaka przemknął jakiś gryzoń. Przez rannego drapieżnika przebiegł łowiecki impuls, ale tylko na tym się skończyło. Nie miał krzepy do zrywu. Ciężar senności przygniatał jego mózg. Doszczętnie wyczerpany i osłabiony wskutek przeszywającego bólu i dużej utraty krwi, leżał w bezruchu, kiedy nagle usłyszał jakieś nieznane głosy i poczuł woń innych drapieżców, znacznie większych od niego. Z największym wysiłkiem uniósł głowę i zaczął węszyć, usiłując wcisnąć się głębiej w zagłębienie jamy w nadziei, że nie zostanie dostrzeżony przez przybyszów.

Re: Kamienisty brzeg

: 15 lis 2019, 18:18
autor: Tunu
W pewnym momencie Tunu wyczuła woń drapieżnika. Dziwnego drapieżnika. Nigdy nie czuła takiego drapieżnika, ale było to niepokojące. Spojrzała wyraźnie na Sheebe.
-Też to czujesz?-Powiedziała szeptem, po czym wstała i zaczęła węszyć, i iść za zapachem. Dziwnym było, że odważyła się ogóle ruszyć z miejsca. Normalnie by uciekała co sił w nogach, ale jako iż była Sheeba, czuła się bezpieczniej. Zapach był coraz wyraźniejszy. Usiadła w miejscu oglądając się uważnie. Spojrzała też na Sheebe i Maishe. Usłyszała jak ktoś pociąga nosem i porusza się w jamie. Momentalnie przechyliła uszy ku temu miejscu i spojrzała z widoczną pewnością.
Chciała wiedzieć co to... chyba Mroczne Bractwo źle na nią wpływało, bo jakoś wpadła jej myśl, że ten ktoś może stać się nowym niewolnikiem. Chodź ją to przerażało, to podobała się jej ta zmiana charakteru. Teraz będą się jej bać. Nie będzie kulić się ze strachu jak wtedy gdy spotkała Enasalin! No może najpierw trochę podrośnie, bo teraz nawet jakby miała kamienną minę, to wszyscy by się śmiali. Zwłaszcza przez jej piskliwy głos. Chciała znaleźć tego kogoś.

Re: Kamienisty brzeg

: 19 lis 2019, 11:27
autor: Sheeba
Wysłuchała lamparcicy, kiedy ta wymieniała znane zioła, kiwając głową. No cóż, przynajmniej co nieco już wiedziała. Pewnie podczas zbierania roślin przy okazji ją przepyta z ich właściwości. Skinęła krótko łbem, uśmiechając się do niej przyjaźnie. A przynajmniej mniej złośliwie i złowrogo, niż zazwyczaj miała w zwyczaju.
- W takim razie następnym razem, kiedy ktoś się znowu porani, to mi pomożesz - stwierdziła krótko. Oczywiście nie pozwoli jej samej zabrać się za leczenie, niemniej oczyszczać rany i przygotować zioła może. Jeśli będą mieli do czynienia z jakimś lekkim zranieniem bądź niegroźną chorobą, rzecz jasna. W innych przypadkach brak doświadczenia mógłby zaszkodzić.
Wtedy coś poczuła. Woń jakiegoś psowatego, pomieszaną z zapachem krwi. Coś było w pobliżu, i najwyraźniej było ranne. Sheeba zmarszczyła nos i rozejrzała się dookoła, szukając źródła zapachu.
- Tak, czuję - odpowiedziała lamparcicy, podnosząc się na równe łapy. W pobliskich krzakach coś zaszeleściło, czyżby intruz ukrywał się właśnie tam? Jeśli tak, to będzie musiała się tym zająć.
- Maisha, wystarczy! Do mnie! - krzyknęła do niewolnicy. Wolała mieć ją przy sobie, żeby nie przyszło jej do głowy skorzystać z chwili, gdy będzie zajęta szukaniem intruza i uciec. Poczekała, aż brązowa do nich dołączy, po czym gestem łba poleciła jej podążać za nią. Zeskoczyła z głazu i zaczęła węszyć, krążąc po okolicy, by odnaleźć źródło nieznanej woni. Wysunęła pazury.

Re: Kamienisty brzeg

: 29 lis 2019, 17:11
autor: Rudzik
Lis wyraźnie słyszał głosy i wyczuwał woń kilku lwów. Zawsze czuł respekt do tych dużych i silnych drapieżników, woląc omijać ich z daleka. Nic dziwnego, że poczuł strach przed ich kłami i pazurami. Wszak był tylko niewielkim psowatym. Siedząc w ciemnej jamie, wsunął się najgłębiej jak tylko mógł w nikłej nadziei, że nie zostanie przez nich znaleziony i skulił się w wyczekującej pozycji z uniesioną głową, węsząc i nasłuchując.