Strona 1 z 4

Czciciele fatamorgany (Uran & Gvalch'ca) [Trening percepcji +1] zakończone, udane

: 09 sty 2020, 16:36
autor: Uran
Znalazła się na skraju lasu i znudzona poddawała się tutejszym rozrywkom. Nie miała ich za wiele, to i nie robiła niczego ciekawszego od wiszenia na gałęzi głową w dół, niezwykle interesujące zajęcie zapierające dech w piersiach. Ziewnęła głęboko mierząc wzrokiem pobliskie otoczenie, zwisająca wysoko, wśród ciszy pobliskiej przyrody, która nie uraczyła jej choćby śpiewem ptaków. Uran nie liczy na cud, że dzisiejszy dzień stanie się ciekawszy w jakimkolwiek stopniu, co do tego nie ma wątpliwość i zgasła w niej cała nadzieja. Choć nie wiadomo jak skomplikowane, a zarazem przypadkowe scenariusze pisze życie, stąd czekała na pewnego rodzaju zabijacza czasu. Osobę, która spadnie z nieba dokonując zniszczenia dzisiejszej nudy.

Re: Czciciele fatamorgany (Uran & Gvalch'ca) [Trening percepcji +2]

: 09 sty 2020, 16:55
autor: Gvalch'ca
I tak o to z nieba spadł istny zabijacz czasu w postaci Falki. Oczywiście nie dosłownie, gdyby faktycznie grzmotnęło nią o grunt, na sawannie doszłoby do małego trzęsienia ziemi. Czarna lwica przechadzała się bez celu po ziemiach niczyich, od wzniesienia do wzniesienia, od rzeczki do rzeczki, od lasu do lasu. Obok jednego właśnie się znalazła. Również nie wiedziała co ze sobą zrobić, a zwykle miała łapy pełne roboty. Albo nieustannie ktoś ją zagadywał. Nie przywykła do takiego marazmu. Kątem oka dostrzegła nad łbem jakiś zwisający kształt. Podniosła czerep i po wstępnych oględzinach stwierdziła, że to niegroźna małpka.
- Cześć mandrylko. - przywitała się kurtuazyjnie i usiadła na ziemi, licząc, że człekokształtna zejdzie do niej i nie będą prowadzić rozmowy "na odległość".

Re: Czciciele fatamorgany (Uran & Gvalch'ca) [Trening percepcji +2]

: 09 sty 2020, 17:35
autor: Uran
Dzisiejszy dzień zaliczy się do najnudniejszych w życiu Uran, która zamyśliła się i przysypiała zawiszona głową w dół. Nie wszystko stracone. Spadła jej z nieba lwica o ciemnych barwach futerka. Wyrwała Uran ze snu i zapewniła zastrzyk pobudzenia znacznie lepszy niż zioła. Uśmiechnęła się przyjaźnie, a potem przyjrzała nieznajomej. Nie wygląda na taką co ma złe zamiary, lecz pozory bywają mylące. Złapała się górnymi kończymi gałęzi i zniknęła wśród korony drzew. Chwilę potem po niezwykle krótkiej podróży w ukryciu znalazła się tuż za plecami nieznajomej, stojąc na dwóch kończynach oraz opierając się o drzewo. W tej pozycji byli nieco równiejszego wzrostu.
- Cześć, lwico. - odpowiedziała uprzejmie i dała leciutki chichot dodając. - Gdybym była lampartem to już byś nie żyła. Las to nie sawanna. - zwróciła uwagę, że zniknęła w gałęziach drzew i zjawiła się nagle na tyłach lwicy. Nie jest to groźba ani nic z tych rzeczy, bardziej zwrócenie uwagi na niebezpieczeństwa bujnie zalesionego terenu. - Jestem Uran, medyk, mandryl, prawie szaman. Chciałabyś się rozerwać? - zapytała kusząco. Kto nie chciałby się rozerwać.

Re: Czciciele fatamorgany (Uran & Gvalch'ca) [Trening percepcji +2]

: 09 sty 2020, 17:47
autor: Gvalch'ca
Spoglądała na to, co tamta wyczyniała, nadal z pozycji siedzącej. Przy jej gabarytach takie wygibasy i skakanie z gałęzi na gałąź mogłoby się bardzo źle skończyć. Przy dobrych wiatrach lekką kontuzją łap. Nagle mandrylka zniknęła w listowiu. Zmrużyła oczy, próbując ją wypatrzeć. Nic z tego, korony były zbyt gęste. Wystraszyła się lwicy? Nic dziwnego, sama siebie również by się wystraszyła. Nagle zza pleców usłyszała damski głos. Obróciła się jak na komendę sternika z nieukrywanym zdziwieniem wymalowanym na licu.
- Dzięki przodkom, lamparty są nieco mniejsze od lwów. Poradziłabym sobie z nim. - rzekła dumnie, będąc absolutnie pewną swojej przewagi. Ale czy słusznie?
- Nie słyszałam o takim zawodzie jak prawie-szamanizm. - błysnęła zębiskami. Doskonale wiedziała, o co jej chodziło. Pewnie była czeladnikiem jakiegoś mędrca i jeszcze nie uzyskała pełnego tytułu, bo nie przeszła odpowiednich egzaminów.
- Zaintrygowałaś mnie. Mów. - poleciła łagodnym tonem.

Re: Czciciele fatamorgany (Uran & Gvalch'ca) [Trening percepcji +2]

: 09 sty 2020, 18:15
autor: Uran
Uśmiechnęła się na słowa lwicy, która jeszcze nie raczyła się przedstawić. Nie wszyscy chcą być znani z imienia albo ma coś na sumienia. Większy uśmiech połączony z lekkim pobudzeniem zagościł, gdy okazało się, że nieznajoma jest zaintrygowana rozerwaniem się.
- Powiedzmy... - przeciągnęła niewiarygodnie długo wypowiedź tworząc swojego rodzaju napięcie. Nie musiała wymyślać rozrywki na poczekaniu. Jeszcze zanim przedstawiła się lwicy to miała w głowie parę ciekawych pomysłów. - Powiedzmy, że byłaby to rozrywka połączona z nauką. - dokończyła wypowiedź nie mówiąc niczego konkretnego. Na jej twarzy gościła tajemniczość, lecz zbyt długo nie wytrzymała w takiej atmosferze. Wybuchła śmiechem aż zabolał ją brzuch.
- Nie umiem długo udawać tajemniczości. Rozerwanie się jest proste. Zaatakuję cię z zaskoczenia. Kiedy ktoś atakuje cię z ukrycia to liczy się percepcja. Ja zrobię to dziesięć razy na różne sposoby! - oznajmiła widocznie podekstycowana szansą zabicia nudy. Chwilę później wyciągnęła otwarte dłonie, aby rozwiać wszelkie wątpliwości. - Spokojnie, żaden z ataków nie będzie śmiertelny ani nie zrobi trwałego uszczerbku na zdrowiu, co nie znaczy, że będą przyjemne... - postanowiła nie mówić lwicy co za sprytne ataki wymyśliła, jednak przedstawi jej zasady. - Twoim zadaniem jest uniknąć ataków. Jest to o tyle trudne, że musisz polegać na zmysłach i jesteśmy w lesie. Mogę zaatakować z każdego kierunku, a nie musi być to atak w zwarciu. Jeśli uda ci się uniknąć to dostajesz punkt, jeśli nie to nie będzie przyjemnie. - skończyła przedstawiać zasady rozrywki, którą wymyśliła znacznie wcześniej. Spojrzała na lwicę w zastanowieniu. Ciekawe czy zgodzi się na takie rozerwanie.

Re: Czciciele fatamorgany (Uran & Gvalch'ca) [Trening percepcji +2]

: 09 sty 2020, 18:42
autor: Gvalch'ca
Przecięła swym ogonem powietrze, gdy czekanie na drugą część odpowiedzi niesłychanie zaczęło się przedłużać. A później miast usłyszeć konkrety, mandrylka mówiła ogólnikowo i, jak sama zaznaczyła, tajemniczo. Panna Węgielek nie słynęła ze swej cierpliwości, choć z wierzchu na taką wyglądała i takie sprawiała wrażenie. Już miała się ozwać, gdy małpa wybuchnęła głośnym śmiechem i wyłożyła kawę na ławę. Słuchała jej uważnie, analizując każde słowo. A trochę ich było. W sumie, co jej szkodziło? I tak nie miała nic do roboty, a przy okazji mogła polepszyć własne zmysły. Dobrze, że ewentualne obrażenia nie zagrażałyby jej życiu. Choć kto ją tam wie? Nie znała jej i nie wiedziała, czy może jej dostatecznie zaufać.
- Możemy zaczynać. - wyraziła swoją gotowość, jednocześnie przyzwalając na wszystkie warunki. Podniosła się i na niskich nogach oczekiwała na pierwszy z ataków.

Re: Czciciele fatamorgany (Uran & Gvalch'ca) [Trening percepcji +2]

: 09 sty 2020, 19:08
autor: Uran
Nieznajomą zgodziła się czyli to nie będzie najnudniejszy dzień w życiu Uran, która podskoczyła do najbliższej gąlęzi i podciągnęła się bez widocznej siły. Zaczęła skakać między drzewami aż zniknęła z pola widzenia lwicy. Wtedy zeszła na powierzchnia i przygotowała pierwszy atak biologiczny. Złapała w dłonie garść wilgotnej gliny, a ta pod wpływem ugniatania zmieniła się po chwili w kólkę.
- Na początek delikatnie, lepka glina a potem się zobaczy - pomyślała wchodząc na drzewo i ruszyła po gałęziąch w miejsce, gdzie znajdowała się lwica. Wspięła się na samą górę korony znajdując się prosto nad celem i zrzuciła kulkę, będąc ciekawą czy lwica w porę jej uniknie.

Uran wyrzuca 1d2:
1

Chyba zaczęła ze zbyt dużym poziomem trudności. Lwica nie ma szans na uniknięcie kulki wilgotnej gliny. Ciekawe gdzie ją trafi.

Re: Czciciele fatamorgany (Uran & Gvalch'ca) [Trening percepcji +2]

: 09 sty 2020, 19:23
autor: Gvalch'ca
Stała w lekkim rozkroku, z nieco spuszczonym łbem, starając się spoglądać zarówno horyzontalnie, jak i wertykalnie. Niestety zbyt dużą uwagę poświęciła niższym partiom, w których rozmawiała wcześniej z medyczką. Lawirowała wzrokiem między pniami a runem leśnym, próbując wyłapać szary zarys postaci, ewentualnie ujrzeć kolorowe pyszczydło. Ni stąd ni zowąd dostała czymś mokrym i lepkim w grzbiet. Nietrudno było zgadnąć, skoro mandrylka celowała z korony drzewa. Z jej paszczy wydobył się lekkim pomruk niezadowolenia. Wygięła szyję do maksimum i wytarła łapą brunatną maź z pleców. Dla pewności powąchała ją jeszcze, żeby się przekonać, czy nie są to aby ekskrementy zwierząt. Wytarła łapę o grunt, wydając przy tym swoiste hmpf.
- Dobra jesteś. Zostało jeszcze dziewięć.

Re: Czciciele fatamorgany (Uran & Gvalch'ca) [Trening percepcji +2]

: 09 sty 2020, 19:58
autor: Uran
//po każdym udanym ataku Uran masz zwiększone szanse na wykrycie kolejnej napaści//

Zachichotała widząc jak "uczennica" wyciera łapą wilgotną kulkę z gliny. Wiedziała, że zapewni jej to niemałą rozrywkę.
- Mówiłam! W lesie mogą zaatakować z każdego kierunku! - krzyknęła. Widocznie lwica za mało skupiła się na dolnych warstwach lasu, nie bacząc na przewagę Uran, którą jest wspinanie się po drzewach i chwytne dłonie. Zostało dziewięć ataków na rehabilitację pani węgielek, więc zniknęła ponownie w koronach drzew. Tym razem zniknęła z widoku i zeszła na dół. Przygotowała małą niespodziankę w formie gałązki pokrzywy, którą może oberwać pani węgielek, jeśli nie wyciągnęła niczego z poprzedniej lekcji. Wykorzystując krzaki poruszała się na czterech kończynach jak najniżej a zarazem najbliżej ziemi, tak żeby zostać zasłoniętą przez pobliskie krzewy, łodygi oraz rośliny. Próbuje zajść uczennicę od tyłu i uderzyć gałązką pokrzywy prosto w jej tyłek.

[2, 3 - wykryłaś atak]
Uran wyrzuca 1d3:
2

Re: Czciciele fatamorgany (Uran & Gvalch'ca) [Trening percepcji +2]

: 09 sty 2020, 21:14
autor: Gvalch'ca
Doczyściła jeszcze resztki gliny i przyjęła poprzednią pozycję, odprowadzając małpę wzrokiem. Nie wiedziała czego może się po niej spodziewać. Absolutnie. Musiała być gotowa na wszystko. Zwłaszcza, że w życiu dość rzadko miała kontakt z jakimikolwiek człekokształtnymi. Od pewnych person zasłyszała, że bywały bardzo nieprzewidywalne. Wolała się do tego zastosować.
Jej poszarpane ucho coś wychwyciło. Strzygła nim, później drugim. Coś zmierzało w jej stronę, od zadniej strony. Słyszała trzask pękających niewielkich gałązek oraz chrupot starych liści leżących na ściółce. Gdy była w wystarczającej odległości, a potem gdy wyskoczyła na nią zza krzaków, obróciła się szybko w tym samym momencie i odruchowo wytrąciła jej z rąk pokrzywę. Dobrze, że celowała w łodygę, a nie liście, z którymi po kontakcie dostałaby swędziawek.
- Mam cię. - wyszczerzyła kiełki w uśmiechu. Czekała na kolejny atak.