Strona 1 z 1

Fossa nas otacza... [wątek prowadzony]

: 01 kwie 2020, 1:43
autor: Mistrz Gry
Na ganicy królestwa lemurów i dżungli, przy drodze wiodącej na terytorium foss, tuż przed całym szeregiem znaków w mniej lub bardziej wyszukany sposób odtwarzających dalszą drogę, stoi sypiąca się konstrukcja z desek, palmowych liści i innych lokalnych materiałów budowlanych, od frontu przyozdobioną tablicą dumnie obwieszczającą iż oto przed przypadkowymi wędrowcami znajduje się budynek łączący w sobie funkcję przejścia granicznego i biura paszportowego.
Wewnątrz (to znaczy pod dachem - 'biuro' nie posiada bowiem przedniej ściany) znajduje się coś w rodzaju podłużnej lady, za którą przesiaduje posiwiały palczak, którego najwidoczniej jedynym zajęciem jest podsunięcie każdemu zainteresowanemu wyruszeniem w dżunglę ankiety skłdającej się właściwe jedynie z pola służącego do wybrania powodu podróży: wycieczka krajoznawcza, badania naukowe, brak sensu życia, ect., oraz miejsca na ewentualne ostatnie słowa.
Na tylnej ścianie, tuż obok prowadzącego samego ze sobą szeptaną konwersację na cztery głosy krzaka, z którego wierzchołka wytaje coś luźno przypominającego hybrydę durszlaka z peryskopem, znajduje się dość obszerna tablica z napisem 'Zaginieni' - na szczęście w większości pusta. Z tego powodu nieliczne plakaty, opisującą uznaną przed dwoma dniami za zaginioną, wyprawę pod patronatem Uniwersytetu im. Króla Juliana XII (Przodkowie raczą wiedzieć jakimi badaniami się on zajmuje) skutecznie przyciągają wzrok - szczególnie że na każdym znajduje się dopisek o honorarium dla tego, kto sprowadzi jej członków z powrotem - lub przynajmniej dostarczy jakiś wiarygodnych informacji dotyczących ich losu.

Re: Fossa nas otacza... [kabel prowadzony]

: 01 kwie 2020, 11:29
autor: Tabiri
Tabi nie umiała czytać, zatem wszystkie te plakaty, ankiety i ogłoszenia wzięła chyba za coś w rodzaju cyrku... czy innego wesołego miasteczka. Rozglądała się zatem na boki jak w zoo, oglądając coraz to nowe i bardziej nietypowe zjawiska, jak na przykład palczak z pergaminem.
Na pustyni takich nie mieli.
- Dzień dobry - powiedziała grzecznie, stając na tylnych łapkach, a przednie opierając na ladzie. - Co to za miejsce? - poinformowała się, a potem przeniosła wzrok nad ramieniem palczaka, oglądając sobie wiszący za nim plakat z nic jej nie mówiącym napisem "zaginieni".

Re: Fossa nas otacza... [wątek prowadzony]

: 04 kwie 2020, 3:28
autor: Mkali
W założeniu miał trafić na odbywające się ponoć gdzieś w centrum wyspy przyjęcie... rzeczywistość jednak inaczej pokierwała jego krokami, a wrodzony zmysł krzakoorientacji w tym obcym klimacie również nie sprawował się najlepiej. I tak o to znalazł się tu. Gorzej, że nie potrafił zbyt dobrze określić gdzie to 'tu' było. Droga, jakieś znaki, i dziwna konstrukcja na poboczu... na domiar złego Fir również się gdzieś zapodziała, a brak siostry w okolicy sprawiał że wszystko stawało si3 jeszcze dziwniejsze.
W środku obiektu, (do którego wszedł, jako że nic innego nie przychodziło mu do głowy) znajdowało się jakieś drewniane podwyższenie, za którym stało, siedziało, czy robiło co tam jeszcze miało w zwyczaju jakieś dziwne stworzenie, po drugiej zaś stronie opierała się wypytująca go o coś lwiczka o ślicznym, czarno - białym futerku. Poczłapał w ich stronę, mając nadzieję że jemu samemu może również uda się czegoś dowiedzieć, jednak zawieszona na ścianie tablica przykuła na moment jego uwagę. Jakieś dziwne malunki, poznaczone u góry i na dole ciągami dziwnych znaczków. Widział kiedyś chyba coś podobnego, w wykonaniu lwioziemskich szamanów - czyżby więc ten dziwny stworzeń był szamanem...? Odwrócił głowę w jego kierunku. Fakt, nie wyglądał, ale przecież na przykładzie ich stada można było zobaczyć, że jeden szaman mało był tam podbny do drugiego... nie, dobra, ten tu po prostu nie pasował.