Strona 1 z 1

Ujasiri

: 16 lis 2019, 16:51
autor: Ujasiri
Imię: Ujasiri
Wiek: 2 miesiące
Ranga: -
Rodzina: Ojciec ze stada Ostrych Szponów, matka nie żyje.
Stado: Póki co, brak

Aparycja:Ciemno brązowy lew, z niewielką grzywką na głowie. Jego łapy i brzuch zdobi jaśniejszy kolor sierści. Na jego lewym oku widnieje blizna.

Jako dziecko (teraz)
Obrazek

Jako Dorosły
Obrazek

Charakter: Ujasiri jest pewnym siebie lwiątkiem, egoistycznym i lubiącym się mądrzyć. Po mimo tego co przeszedł stara się żyć jak każde inne lwie dziecko. Ma żal do stada Szkarłatnych grzyw, po tym co zrobili jego matce. Lubi patrzeć w gwiazdy. Nigdy nie wiadomo o czym myśli. Nie mówi o swoich uczuciach. Jest ciekawy świata.


Ozdoby i ich pochodzenie: Brak

Historia:

Urodził się w odległym miejscu, na dalekim zachodzie, w stadzie Ostrych Szponów. Stado nie należało do miluśińskich, wręcz przeciwnie. Prowadziło ciągłe wojny. Stadem rządziło czwórka rodzeństwa i nikt im się nie sprzeciwiał, inaczej czekałaby ich surowa i bolesna kara. Jeden z braci był ojcem lwiątka. Jednak jego matka, nie była wybranką lwa, a jedynie przygodą. Matka, zbuntowana lwica, niezadowolona z czynów jakie popełniali członkowie stada, nie chciała by jej syn wychowywał się w takich warunkach, w takim stadzie. Zabrała więc swoje dziecko i uciekła pod osłoną nocy. Jeden z lwów, ruszył za nią. Liwca w porę wyczuła obecność wroga i kazała lwiątku się schować. Wywiązała się walka, którą z ukrycia obserwował Ujasiri. Lwica została ranna, i zostawiona na pastwę losu. Czuła, że długo nie pociągnie. Poprosiła więc syna by ten uciekał i znalazł inne stado, które się nim zaopiekuje. Lwiątko nie chciało porzucać matki, płakało i błagało by nie kazała mu tego robić, by przy nim została. Lwica traciła cierpliwość i siły, nie chciała by jej syn widział jak umiera, nie mogła znieść jego płaczu i błagań. Ostatkiem sił zamachnęła się łapą na lwiątko, zostawiając na jego oku bliznę. Warknęła by uciekał, i zostawił ja w spokoju. Przerażone młode, uciekło w popłochu, zostawiając rodzicielkę w oddali za sobą. Łzy spływały mu po policzkach, a on biegł przed siebie.

[Historia będzie uzupełniana]