Haki
: 20 cze 2021, 0:46
Imię:Haki
Wiek: 4 lata (22.04.2017)
Gatunek:lew afrykański
Charakter: Większość dzieciństwa Haki spędził w samotności, co z jednej strony rozwinęło u niego schizofrenię i popchnęło w kierunku rozmów z obiektami nieożywionymi, z drugiej wykształciło niechęć do zorganizowanych grup. Z biegiem lat jego ojciec oraz Berghi tylko wzmocnili to przekonanie. Stąd tez przez większość czasu zielonooki cieszył się ze swojego tułaczego stylu życia i dopiero inwazja hordy zmusiła go do zmiany stylu życia. W pewnym sensie nawet to polubił. Zwłaszcza, że ostatnimi czasy coraz częściej zaczyna myśleć o ustatkowaniu się. Chociaż w dalszym ciągu nie ma nic przeciwko działaniu w pojedynkę. Poza tym, Haki jest wesołą, skłonną do żartów osobą, co czasami może doprowadzać do szału jego towarzyszy. Swego czasu odczuwał pociąg do wątpliwej jakości alkoholu oraz starszych lwic, jednak wszystko wskazuje na to, że zmienił już nawyki. Głównie dlatego, że chodzenie permanentnie naprutym podczas inwazji to proszenie się o śmierć a starsze samotne lwice stały się towarem deficytowym. Zielonooki lubi być w centrum uwagi i wypowiadać niepopularne stwierdzenia, które mogą kogoś urazić. Zwykle znajduje się wtedy pod wpływem alkoholu. Ponieważ, przez większość życia sam zaliczał się do tych słabszych, zielonooki potrafi bezinteresownie stanąć w ich obronie i z tego też powodu nie lubi współpracować z szeroko pojętymi "złodupcami", którym chętnie podrzuca kłody pod łapy. W końcu, jaki jest sens być honorowym wobec tych, którzy tego honoru nie posiadają? Wyjątkiem od honorowych zachowań się również sytuacje, kiedy trzeba ratować własną skórę i skórę kogoś bliskiego albo skórę kogoś bliskiego bliskiego...wyjątków od reguły można by wymieniać w nieskończoność.
Mocne strony:
1. Przebiegły - dorastanie w dżungli nauczyło Hakiego jak radzić sobie z większymi i silniejszymi. Kiedy, brutalna i bezmyślna siła nie wchodziła w grę, trzeba było uciec się do podstępu i oszukiwać swojego przeciwnika. Najlepiej kiedy ten przeciwnik posiada wszystkie cechy stereotypowego osiłka. Wtedy wprowadzenie go w błąd jest podwójnie satysfakcjonujące.
2. Odważny - kiedy przyjdzie co do czego, brązowy potrafi stanąć na wysokości zadania i postąpić słusznie. Co prawda daleko mu do stereotypowego rycerza w lśniącej zbroi jednak potrafi bezinteresownie ująć się za słabszym.
3. Obieżyświat - od najmłodszych lat Haki podróżował po krainie. Dzięki temu zwiedził sporo ciekawych miejsc a także poznał wiele plotek. Znaczna większość z nich okazała się bujdami, ale co się pośmiał to jego. Zielonooki lubi wykorzystywać swoją znajomość krainy, zwłaszcza gdy musi się ukryć przed kimś, komu zalazł za skórę.
Słabe strony:
1. Chętnie powtarza stereotypy - nie jestem rasistą ale...Lwioziemcy to bezużyteczne kluchy, Złoziemcy to bezmyślna dzicz a każdy czarny lew zapewne jest złodziejem i ma młode z kilkoma samicami (dzieciakami rzecz jasna niespecjalnie się przejmuje).
2. Irytujący - ciągłymi żarciakmi i wrednymi docinkami Haki potrafi zajść za skórę nieco mniej cierpliwym osobom. Zwłaszcza jeżeli brązowy znajdzie sobie potencjalny obiekt żartów, który jego zdaniem "trzyma w tyłku zbyt długi badyl".
3. Krętacz - czy zdanie, w którym 80% stwierdzeń jest prawdziwe to nadal kłamstwo? Z matematycznego punktu widzenia można by nad tym dyskutować. Patrząc na to od kwestii moralnej, czy kłamstwo, które ratuje komuś życie nadal jest złe? Czy może to tylko przykra konieczność, poświęcenie fragmentu własnej duszy dla wyższego celu? Z innej beczki: czy wyrolowanie jakiegoś tępego osiłka to tylko wspaniała i satysfakcjonują rozrywka a może także obowiązek każdego, w miarę sprytnego osobnika? W końcu po raz drugi nie da się już nabrać i dzięki temu stanie się mądrzejszy...chyba.
Wygląd:Haki to brązowy lew o dość przeciętnej sylwetce. Nie jest specjalnie umięśniony, ani też jakoś przesadnie szczupły. Dobrze zbudowany jest chyba odpowiednim słowem. Poza tym, ma brązową grzywę, którą odziedziczył po ojcu i zielone oczy po matce. Ciężko jest napisać coś więcej o dość przeciętnie wyglądającym lwie. Lew jak lew, nie ma co się więcej rozpisywać.
Cechy szczególne:Haki nie może pochwalić się bliznami, bo zdecydowanie wolał unikać ran. Są one szczególnie problematyczne, gdy podróżujesz w samotności i nie masz żadnego medyka pod łapą. Zielonooki czasami nosi przy sobie lwią czaszkę, którą znalazł na cmentarzysku. Czaszka ma na imię Aman a jej cechą szczególną jest odporność na żarty Hakiego. Kiedy wypije za dużo marulówki, to chodzi w śmieszny sposób i przystawia się do losowych osób. Raz, będąc w stanie upojenia próbował poderwać swojego brata.
Historia:A więc od początku... Haki urodził się gdzieś na północy i bardzo szybko został spisany przez ojca na straty. Dlaczego? Może już na samym początku sprawiał wrażenie pierdołowatego? Z kolegami nie było lepiej i większość czasu lewek spędzał w samotności. Jedynie matka i brat poświęcali mu uwagę, jednak szybko miało się to zmienić. Podczas najazdu tajemniczych czarnych lwów jego rodzicielka została zabita a brat zaginął. Jego ojciec wraz z pewną wredną lwicą, której również udało się przetrwać zabrali go na południe. Podczas tej podróży, fiołkowooka wiedźma zaserwowała mu potężnego kopniaka a okoliczności w jakich do tego doszło po dziś dzień nie są do końca znane.
Przybycie na Lwią Ziemię nie zmieniło za wiele w życiu Hakiego. Ojciec dalej miał go w głębokim poważaniu, tylko że tym razem zamiast uganiać się za samicami, wstąpił do Pierworodnych. Zielonooki w dalszym ciągu miał problemy z nawiązywaniem relacji z rówieśnikami a wolne chwile mijały mu na samotnych spacerach i obserwacji zwierząt. Haki potrafił przysiąść wygodnie i całymi godzinami obserwować krzątające się mrówki, albo migrujące stada roślinożerców. Dla młodego lwa było to znacznie ciekawsze niż jakieś bezsensowne zabawy.
Pewnego dnia nadeszła powódź, jednak oszczędziła ona Hakiego i ( niestety) jego ojca. Po tym jak gwardia królewska wyruszyła na poszukiwanie władców, na Lwiej Ziemi zaczęły się walki o władzę. Brązowy postanowił brać nogi za pas i ostatecznie postanowił zamieszkać w dżungli. Z jednej strony było tam sporo pożywienia z drugiej natomiast konkurencja pod postacią lampartów. Z początku Haki wolał nie włazić im w drogę i niczym Simba za młodu, żywił się robakami. Kiedy trochę podrósł zaczynał podkradać im jedzenie, co kilka razy prawie doprowadziło go do zguby. W końcu jednak poznał zwyczaje swoich przeciwników, nauczył się jak skutecznie się przed nimi chować oraz jak przechytrzyć nawet doświadczonego łowcę. Dzięki temu mógł pozwolić sobie na coś innego niż robactwo.
Pewnego razu, podczas jednej ze swoich brawurowych ucieczek natknął się na księżniczkę Narie i jej opiekunkę Reę a chwilę potem zostali zaatakowani przez tajemniczego osobnika. Całe zajście skończyło się na tym, że obcy osobnik się rozmyślił, Narie zwiała na Lwią Ziemię a Rea i Haki zostali sami w dżungli. Był to ten moment, kiedy nastolatek podkochiwał się w starszej lwicy ale skończyło się to w momencie, gdy ta również postanowiła wrócić na Lwią Ziemię.
Pozostawiony samemu sobie Haki postanowił opuścić dżunglę i ruszył w podróż po krainie. Zwiedział wiele ciekawych miejsc, poznał nowych znajomych a także nabawił się delikatnej schizofrenii gdyż zaczął gadać do czachy, której dał imię po swoim zaginionym bracie. Podczas jednej ze swoich podróży znalazł się na granicy Lwiej Ziemi, gdzie spotkał Narie. Księżniczka nie była zadowolona z nowego porządku a zielonooki pomógł jej zdecydować się na ucieczkę. Umówili się na spotkanie nad brzegiem Wielkiej Wody. Przyszłość rysowała się w jasnych barwach, w końcu perspektywa spędzenia beztroskich chwil w malowniczej okolicy razem z młodą lwioziemską księżniczką brzmiała jak wygrana na loterii. Niestety, kiedy przyszło co do czego, Narie co prawda stawiła się w umówionym miejscu, jednak towarzyszyła jej szurnięta lwica wraz z bandą podejrzanych typów, którzy zamierzali przejąć władzę nad Lwią Ziemią. A miało być tak pięknie...
Haki i Bergi (bo tak wspomniana wcześniej szurnięta lwica miała na imię) nie przypadli sobie do gustu i zielonooki bardzo szybko doszedł do wniosku, że najlepiej będzie jak opuści "wesołą kompanię". Odwiodła go od tego Narie, która wyznała mu miłość i to właśnie dla niej lew postanowił pozostać w Królestwie Końca Burzy. Zaraz potem Haki napotkał jednego z lwioziemców i poszedł z nim na układ. W zamian za bezpieczeństwo na Lwiej Ziemi, miał dostarczać informacji o poczynaniach Berghi. W ten sposób Haki chciał kupić bezpieczeństwo dla siebie i Narie. Jeżeli Lwia Ziemia by upadła, to nie byłoby nikogo, kto mógłby powiedzieć Berghi o jego zdradzie, zaś w razie upadku Królestwa Końca Burzy, zostałby ułaskawiony na Lwiej Ziemi. Brzmi jak plan idealny. Kiedy Narie urodziła czwórkę młodych, nadarzyła się okazja by opuścić tereny Królestwa z czego zielonooki chętnie skorzystał.
Niestety powrót na Lwią Ziemię okazał się dość nieprzyjemnym przeżyciem. Nie z winy Lwioziemców, bo ci chętnie wysłuchali wszystkiego co miał do powiedzenia o uzurpatorce. Haki pokłócił się i rozstał z Narie, po czym zostawił ją z dziećmi i ruszył we własną stronę. Liczył, że Lwioziemcy zaopiekują się jego wnukami i będzie mógł w spokoju powrócić do swojego tułaczego życia. Jakie było jego zdziwienie, gdy pewnego razu, spotkał dwójkę swoich młodych poza terenami Lwiej Ziemi. Widząc, że matka kompletnie sobie nie radzi, zielonooki postanowił wrócić na Lwią Ziemie i zająć się młodymi. Jak się później okazało jakiś czas po jego odejściu Narie zniknęła i już nikt jej później nie widział.
Zielonooki nie dołączył do stada, gdyż wtedy straciłby do siebie resztki szacunku. Zamiast tego został kimś w rodzaju najemnika. Chodził na patrole, rozmawiał z nieprzyjemnymi typami i okazyjnie zapuszczał się na Złą Ziemię. Niestety, jako, że w dzieciństwie sam nie miał dobrego wzoru, Haki był kiepskim ojcem. Spartaczył robotę na całego a im bardziej zabiegał o szacunek swoich młodych, tym gorzej mu to wychodziło. W końcu jednak udało mu się nawiązać bliższą więź z Nejlosem i kiedy wspólnie mieli wyruszyć na przygodę...nadeszła Horda.
Gdy nadeszły pierwsze wieści o nowym zagrożeniu, Haki zaczął przygotowywać się na opuszczenie krainy. Na początku skrzętnie zbierał informacje i kiedy nie miał już żadnych wątpliwości, zaczął działać. Brązowy udał się do Lwioziemców, by zobaczyć się z Khalie i Haribu, jednak gdy ich tam nie zastał, natychmiast ruszył na południe. Domyślał się, że wszystkie zorganizowane grupy stanął się pierwszym celem ataków, dlatego postanowił unikać stad. Na początek zatrzymał się w lesie namorzynowym, skąd ruszył na bagna. Planował udać się w góry i tam przeczekać zagrożenie, jednak los pokrzyżował nieco jego plany. Pewnego ranka ze zdumieniem odkrył, że liczba mieszkańców bagien wielokrotnie się powiększyła. Mając przed oczami obraz nędzy i rozpaczy, Haki postanowił im pomóc. W końcu podobnie jak on byli teraz tułaczami. Jego głównym zadaniem stały się misje zwiadowcze i informowanie grupy o pozycjach najeźdźców. Czasami udało mu się sprowadzić na bagna jakiś ocalałych. Kiedy ekspansja Hordy spowolniła, zielonooki często dołączał do wypadów na wroga a jego dobre zorientowanie w terenie pomagało grupie w zaplanowaniu ataku. I tak od walki do walki Haki coraz bardziej zżywał się ze swoimi nowymi towarzyszami a kiedy horda była już w odwrocie, zielonooki zdecydował, że to właśnie z ocalałymi z inwazji osobnikami zwiąże swoje dalsze losy. W ten właśnie sposób dla brązowego skończyła się era samotnej tułaczki i wałęsania się po krainie.
Wiek: 4 lata (22.04.2017)
Gatunek:lew afrykański
Charakter: Większość dzieciństwa Haki spędził w samotności, co z jednej strony rozwinęło u niego schizofrenię i popchnęło w kierunku rozmów z obiektami nieożywionymi, z drugiej wykształciło niechęć do zorganizowanych grup. Z biegiem lat jego ojciec oraz Berghi tylko wzmocnili to przekonanie. Stąd tez przez większość czasu zielonooki cieszył się ze swojego tułaczego stylu życia i dopiero inwazja hordy zmusiła go do zmiany stylu życia. W pewnym sensie nawet to polubił. Zwłaszcza, że ostatnimi czasy coraz częściej zaczyna myśleć o ustatkowaniu się. Chociaż w dalszym ciągu nie ma nic przeciwko działaniu w pojedynkę. Poza tym, Haki jest wesołą, skłonną do żartów osobą, co czasami może doprowadzać do szału jego towarzyszy. Swego czasu odczuwał pociąg do wątpliwej jakości alkoholu oraz starszych lwic, jednak wszystko wskazuje na to, że zmienił już nawyki. Głównie dlatego, że chodzenie permanentnie naprutym podczas inwazji to proszenie się o śmierć a starsze samotne lwice stały się towarem deficytowym. Zielonooki lubi być w centrum uwagi i wypowiadać niepopularne stwierdzenia, które mogą kogoś urazić. Zwykle znajduje się wtedy pod wpływem alkoholu. Ponieważ, przez większość życia sam zaliczał się do tych słabszych, zielonooki potrafi bezinteresownie stanąć w ich obronie i z tego też powodu nie lubi współpracować z szeroko pojętymi "złodupcami", którym chętnie podrzuca kłody pod łapy. W końcu, jaki jest sens być honorowym wobec tych, którzy tego honoru nie posiadają? Wyjątkiem od honorowych zachowań się również sytuacje, kiedy trzeba ratować własną skórę i skórę kogoś bliskiego albo skórę kogoś bliskiego bliskiego...wyjątków od reguły można by wymieniać w nieskończoność.
Mocne strony:
1. Przebiegły - dorastanie w dżungli nauczyło Hakiego jak radzić sobie z większymi i silniejszymi. Kiedy, brutalna i bezmyślna siła nie wchodziła w grę, trzeba było uciec się do podstępu i oszukiwać swojego przeciwnika. Najlepiej kiedy ten przeciwnik posiada wszystkie cechy stereotypowego osiłka. Wtedy wprowadzenie go w błąd jest podwójnie satysfakcjonujące.
2. Odważny - kiedy przyjdzie co do czego, brązowy potrafi stanąć na wysokości zadania i postąpić słusznie. Co prawda daleko mu do stereotypowego rycerza w lśniącej zbroi jednak potrafi bezinteresownie ująć się za słabszym.
3. Obieżyświat - od najmłodszych lat Haki podróżował po krainie. Dzięki temu zwiedził sporo ciekawych miejsc a także poznał wiele plotek. Znaczna większość z nich okazała się bujdami, ale co się pośmiał to jego. Zielonooki lubi wykorzystywać swoją znajomość krainy, zwłaszcza gdy musi się ukryć przed kimś, komu zalazł za skórę.
Słabe strony:
1. Chętnie powtarza stereotypy - nie jestem rasistą ale...Lwioziemcy to bezużyteczne kluchy, Złoziemcy to bezmyślna dzicz a każdy czarny lew zapewne jest złodziejem i ma młode z kilkoma samicami (dzieciakami rzecz jasna niespecjalnie się przejmuje).
2. Irytujący - ciągłymi żarciakmi i wrednymi docinkami Haki potrafi zajść za skórę nieco mniej cierpliwym osobom. Zwłaszcza jeżeli brązowy znajdzie sobie potencjalny obiekt żartów, który jego zdaniem "trzyma w tyłku zbyt długi badyl".
3. Krętacz - czy zdanie, w którym 80% stwierdzeń jest prawdziwe to nadal kłamstwo? Z matematycznego punktu widzenia można by nad tym dyskutować. Patrząc na to od kwestii moralnej, czy kłamstwo, które ratuje komuś życie nadal jest złe? Czy może to tylko przykra konieczność, poświęcenie fragmentu własnej duszy dla wyższego celu? Z innej beczki: czy wyrolowanie jakiegoś tępego osiłka to tylko wspaniała i satysfakcjonują rozrywka a może także obowiązek każdego, w miarę sprytnego osobnika? W końcu po raz drugi nie da się już nabrać i dzięki temu stanie się mądrzejszy...chyba.
Wygląd:Haki to brązowy lew o dość przeciętnej sylwetce. Nie jest specjalnie umięśniony, ani też jakoś przesadnie szczupły. Dobrze zbudowany jest chyba odpowiednim słowem. Poza tym, ma brązową grzywę, którą odziedziczył po ojcu i zielone oczy po matce. Ciężko jest napisać coś więcej o dość przeciętnie wyglądającym lwie. Lew jak lew, nie ma co się więcej rozpisywać.
Cechy szczególne:Haki nie może pochwalić się bliznami, bo zdecydowanie wolał unikać ran. Są one szczególnie problematyczne, gdy podróżujesz w samotności i nie masz żadnego medyka pod łapą. Zielonooki czasami nosi przy sobie lwią czaszkę, którą znalazł na cmentarzysku. Czaszka ma na imię Aman a jej cechą szczególną jest odporność na żarty Hakiego. Kiedy wypije za dużo marulówki, to chodzi w śmieszny sposób i przystawia się do losowych osób. Raz, będąc w stanie upojenia próbował poderwać swojego brata.
Historia:A więc od początku... Haki urodził się gdzieś na północy i bardzo szybko został spisany przez ojca na straty. Dlaczego? Może już na samym początku sprawiał wrażenie pierdołowatego? Z kolegami nie było lepiej i większość czasu lewek spędzał w samotności. Jedynie matka i brat poświęcali mu uwagę, jednak szybko miało się to zmienić. Podczas najazdu tajemniczych czarnych lwów jego rodzicielka została zabita a brat zaginął. Jego ojciec wraz z pewną wredną lwicą, której również udało się przetrwać zabrali go na południe. Podczas tej podróży, fiołkowooka wiedźma zaserwowała mu potężnego kopniaka a okoliczności w jakich do tego doszło po dziś dzień nie są do końca znane.
Przybycie na Lwią Ziemię nie zmieniło za wiele w życiu Hakiego. Ojciec dalej miał go w głębokim poważaniu, tylko że tym razem zamiast uganiać się za samicami, wstąpił do Pierworodnych. Zielonooki w dalszym ciągu miał problemy z nawiązywaniem relacji z rówieśnikami a wolne chwile mijały mu na samotnych spacerach i obserwacji zwierząt. Haki potrafił przysiąść wygodnie i całymi godzinami obserwować krzątające się mrówki, albo migrujące stada roślinożerców. Dla młodego lwa było to znacznie ciekawsze niż jakieś bezsensowne zabawy.
Pewnego dnia nadeszła powódź, jednak oszczędziła ona Hakiego i ( niestety) jego ojca. Po tym jak gwardia królewska wyruszyła na poszukiwanie władców, na Lwiej Ziemi zaczęły się walki o władzę. Brązowy postanowił brać nogi za pas i ostatecznie postanowił zamieszkać w dżungli. Z jednej strony było tam sporo pożywienia z drugiej natomiast konkurencja pod postacią lampartów. Z początku Haki wolał nie włazić im w drogę i niczym Simba za młodu, żywił się robakami. Kiedy trochę podrósł zaczynał podkradać im jedzenie, co kilka razy prawie doprowadziło go do zguby. W końcu jednak poznał zwyczaje swoich przeciwników, nauczył się jak skutecznie się przed nimi chować oraz jak przechytrzyć nawet doświadczonego łowcę. Dzięki temu mógł pozwolić sobie na coś innego niż robactwo.
Pewnego razu, podczas jednej ze swoich brawurowych ucieczek natknął się na księżniczkę Narie i jej opiekunkę Reę a chwilę potem zostali zaatakowani przez tajemniczego osobnika. Całe zajście skończyło się na tym, że obcy osobnik się rozmyślił, Narie zwiała na Lwią Ziemię a Rea i Haki zostali sami w dżungli. Był to ten moment, kiedy nastolatek podkochiwał się w starszej lwicy ale skończyło się to w momencie, gdy ta również postanowiła wrócić na Lwią Ziemię.
Pozostawiony samemu sobie Haki postanowił opuścić dżunglę i ruszył w podróż po krainie. Zwiedział wiele ciekawych miejsc, poznał nowych znajomych a także nabawił się delikatnej schizofrenii gdyż zaczął gadać do czachy, której dał imię po swoim zaginionym bracie. Podczas jednej ze swoich podróży znalazł się na granicy Lwiej Ziemi, gdzie spotkał Narie. Księżniczka nie była zadowolona z nowego porządku a zielonooki pomógł jej zdecydować się na ucieczkę. Umówili się na spotkanie nad brzegiem Wielkiej Wody. Przyszłość rysowała się w jasnych barwach, w końcu perspektywa spędzenia beztroskich chwil w malowniczej okolicy razem z młodą lwioziemską księżniczką brzmiała jak wygrana na loterii. Niestety, kiedy przyszło co do czego, Narie co prawda stawiła się w umówionym miejscu, jednak towarzyszyła jej szurnięta lwica wraz z bandą podejrzanych typów, którzy zamierzali przejąć władzę nad Lwią Ziemią. A miało być tak pięknie...
Haki i Bergi (bo tak wspomniana wcześniej szurnięta lwica miała na imię) nie przypadli sobie do gustu i zielonooki bardzo szybko doszedł do wniosku, że najlepiej będzie jak opuści "wesołą kompanię". Odwiodła go od tego Narie, która wyznała mu miłość i to właśnie dla niej lew postanowił pozostać w Królestwie Końca Burzy. Zaraz potem Haki napotkał jednego z lwioziemców i poszedł z nim na układ. W zamian za bezpieczeństwo na Lwiej Ziemi, miał dostarczać informacji o poczynaniach Berghi. W ten sposób Haki chciał kupić bezpieczeństwo dla siebie i Narie. Jeżeli Lwia Ziemia by upadła, to nie byłoby nikogo, kto mógłby powiedzieć Berghi o jego zdradzie, zaś w razie upadku Królestwa Końca Burzy, zostałby ułaskawiony na Lwiej Ziemi. Brzmi jak plan idealny. Kiedy Narie urodziła czwórkę młodych, nadarzyła się okazja by opuścić tereny Królestwa z czego zielonooki chętnie skorzystał.
Niestety powrót na Lwią Ziemię okazał się dość nieprzyjemnym przeżyciem. Nie z winy Lwioziemców, bo ci chętnie wysłuchali wszystkiego co miał do powiedzenia o uzurpatorce. Haki pokłócił się i rozstał z Narie, po czym zostawił ją z dziećmi i ruszył we własną stronę. Liczył, że Lwioziemcy zaopiekują się jego wnukami i będzie mógł w spokoju powrócić do swojego tułaczego życia. Jakie było jego zdziwienie, gdy pewnego razu, spotkał dwójkę swoich młodych poza terenami Lwiej Ziemi. Widząc, że matka kompletnie sobie nie radzi, zielonooki postanowił wrócić na Lwią Ziemie i zająć się młodymi. Jak się później okazało jakiś czas po jego odejściu Narie zniknęła i już nikt jej później nie widział.
Zielonooki nie dołączył do stada, gdyż wtedy straciłby do siebie resztki szacunku. Zamiast tego został kimś w rodzaju najemnika. Chodził na patrole, rozmawiał z nieprzyjemnymi typami i okazyjnie zapuszczał się na Złą Ziemię. Niestety, jako, że w dzieciństwie sam nie miał dobrego wzoru, Haki był kiepskim ojcem. Spartaczył robotę na całego a im bardziej zabiegał o szacunek swoich młodych, tym gorzej mu to wychodziło. W końcu jednak udało mu się nawiązać bliższą więź z Nejlosem i kiedy wspólnie mieli wyruszyć na przygodę...nadeszła Horda.
Gdy nadeszły pierwsze wieści o nowym zagrożeniu, Haki zaczął przygotowywać się na opuszczenie krainy. Na początku skrzętnie zbierał informacje i kiedy nie miał już żadnych wątpliwości, zaczął działać. Brązowy udał się do Lwioziemców, by zobaczyć się z Khalie i Haribu, jednak gdy ich tam nie zastał, natychmiast ruszył na południe. Domyślał się, że wszystkie zorganizowane grupy stanął się pierwszym celem ataków, dlatego postanowił unikać stad. Na początek zatrzymał się w lesie namorzynowym, skąd ruszył na bagna. Planował udać się w góry i tam przeczekać zagrożenie, jednak los pokrzyżował nieco jego plany. Pewnego ranka ze zdumieniem odkrył, że liczba mieszkańców bagien wielokrotnie się powiększyła. Mając przed oczami obraz nędzy i rozpaczy, Haki postanowił im pomóc. W końcu podobnie jak on byli teraz tułaczami. Jego głównym zadaniem stały się misje zwiadowcze i informowanie grupy o pozycjach najeźdźców. Czasami udało mu się sprowadzić na bagna jakiś ocalałych. Kiedy ekspansja Hordy spowolniła, zielonooki często dołączał do wypadów na wroga a jego dobre zorientowanie w terenie pomagało grupie w zaplanowaniu ataku. I tak od walki do walki Haki coraz bardziej zżywał się ze swoimi nowymi towarzyszami a kiedy horda była już w odwrocie, zielonooki zdecydował, że to właśnie z ocalałymi z inwazji osobnikami zwiąże swoje dalsze losy. W ten właśnie sposób dla brązowego skończyła się era samotnej tułaczki i wałęsania się po krainie.