Strona 1 z 18

Kocia Skała

: 27 paź 2018, 23:28
autor: Praojciec
Jest to przypominająca jajo średnich rozmiarów kamienna formacja, która wabi wszystkie kotowate ze względu na swoje położenie tuż obok wody. Doskonały punkt obserwacyjny, wypoczynkowy, nadający się też do wygłaszania przemówień. ~Lyanna

Re: Kocia Skała

: 22 lis 2018, 13:14
autor: Shaba
Wędrowałyśmy pewien czas, od czasu do czasu łapiąc coś do jedzenia. Tak teraz zagościłyśmy przy wodopoju na całkiem- wydawałoby się- dobrych ziemiach.
-Nana, jak myślisz co to za skała tam w oddali?- Zapytałam ja i wskoczyłam na śmieszny kamień. Drugiej siostry nie pytała bo było to by już bezczelne względem jej problemu. Tutaj zostaniemy na jakiś czas. Ziemie były w porządku i blisko źródło wody, a to dość ważna sprawa.

Re: Kocia Skała

: 22 lis 2018, 13:31
autor: Nana
Ten kto nazwał tą jajowatą formację kocią skałę miał bujną wyobraźnie. Koty znoszące jaja a to ci heca, już prędzej uwierzyłaby w gadzią skałę. A przynajmniej tak sobie ją ochrzciła w myślach bo przecież skąd mogła wiedzieć, że ktoś już nadał jej infantylną nazwę?
Legła za to w cieniu skalnej krągłości, na słowa liderki zwróciła swój pysk w stronę tego o co pytała.
- Dość nietypowa i pewnie duża, jeśli się dobrze przyjrzeć. Jak dla mnie stanowczo za bardzo się rzuca w oczy. Totalne bezguście. Jedyne zalety to pewnie punkt widokowy. - Shaba chciała oceny to ją dostała. Też była bardziej przekonana, że lepiej im będzie przy wodopoju gdzie często zbiera się spragniona wody zwierzyna. Głodne chodzić nie będą i nie było tu tak duszno i parno jak w dżungli.

Re: Kocia Skała

: 22 lis 2018, 14:22
autor: Shaba
-Dziwna jest i tyle ale i ciekawa- Nie mogłam tego ukrywać- dobra siostry zostaniemy tutaj jakis czas i zobaczymy czy dobrze będzie nam się tutaj żyło- Na razie powiedzmy, że tutaj będzie nasz nowy dom. Przynajmniej an te chwilę. Tereny wydawały się jak an razie jedyni z najlepszych w okolicy.
-Poszukamy albo zrobimy jakieś nory czy może jakąś jaskinia będzie w okolicy w sam raz na nas i będzie dobrze- W końcu dobra nosa czy inne schronienie też może się przydać. Tak przyszłościowo.

Re: Kocia Skała

: 22 lis 2018, 16:16
autor: Nana
- Mnie by się nie chciało na nią codziennie wspinać i schodzić. Marnotrawienie energii. - Nana nie była leniem, swoje obowiązki wykonywała nawet z pośpiechem ot po prostu nie lubiła zbędnego ruchu. Przeciągnęła się ziewając. Jaskinie i groty fajna sprawa ale nie na takich wysokościach. No chyba, że chce się w fazie zaskoczenia strącić intruza albo samemu spaść nieopacznie. Nie wspominając o tych co lunatykują przy zbliżającej się pełni. Drzemnęła się chwilkę, może z godzinkę. Tarcza słońca niewiele zmieniła pozycję, postanowiła za to rozruszać kości i zaznaczyć teren skoro mają tu spędzić trochę więcej czasu. Psik psik drzewko, potem krzaczek.
Wróciła do tafli wody, pochylona napiła się.
"Marzy mi się tłuściutka rybka ale nie chce mi się łap zamoczyć". I jak tu żyć, wpatrywała się w swoje oblicze kalkulujac czy opłaca się zanurzyć w wodzie czy nie. Zrezygnowała aż tak głodna nie była.

Re: Kocia Skała

: 22 lis 2018, 19:37
autor: Kobbari
Tymczasem, gdy jedna z krokut zakończyła drzemkę i zajęta była piciem z wodopoju, Kobbari zmierzała również do tego miejsca choć z zupełnie innej strony. Musiała przyznać, że bardzo podobały jej się tereny, które tu zastała. Wszędzie drzewa, łąki, sawanny, krzewy, zwierzyna no urodzaj, cud, miód i orzeszki. Naszła ją taka myśl, że sama by pewnie chciała mieszkać w takiej okolicy ale potem uświadomiła sobie, że takie widoczki przyciągają ten sam gatunek, do którego należała i którym zwykła gardzić - lwy.
Zatrzymała się z drugiej strony wodopoju chcąc się obejrzeć raz czy dwa za siebie. Potem rozejrzała się obawiając się, że zaraz jakaś piękna złotofutra lwica wyskoczy zza krzaka i będzie patrzeć na Kobbari (dosłownie i w przenośni) z góry. Dostrzegła natomiast coś innego. Czy to były hieny? Kątem oka dostrzegła krzew i hyc! Skoczyła chcąc się nieporadnie w nim skryć.

Re: Kocia Skała

: 23 lis 2018, 18:09
autor: Nana
Odsunęła się prewencyjnie od wody w tej samej chwili, w której to Kobbari podeszła do wodopoju. Zwierzyny tu trochę było więc nie zwróciła na siebie jakiejś szczególnej uwagi. Po prawej antylopy i stado zebr, po lewej żyrafy, szakale i słonie. Każdy chciał się napić a wodopój w porze deszczowej wystarczał dla każdego bez zbytniego naruszania przestrzeni osobistej. Nana ziewnęła znudzona, rozglądając się znużonym wzrokiem licząc przybyłe tu zwierzęta. Pogubiła się w momencie gdy rozproszył ją wystający z krzaków tyłek jakiegoś brązowego zwierza. Kręcąca się szyneczka wcisnęła się nieporadnie w zarośla.
-Chyba mam zwidy. - Bąknęła sama do siebie.

Re: Kocia Skała

: 26 lis 2018, 8:56
autor: Sabra
Sabra szła za siostrami nieco wolniej, ze względu na dość spore utrudnienie, jakim jest ślepota. Starała się jednak zbytnio ich nie spowalniać i przebierała łapami śladami Nany i Shaby.
W końcu dotarły do miejsca, z którego było widać nietypową skałę, jak to określiły jej siostry.
- Mi by się nie chciało wchodzić i schodzić z jakiegoś okrągłego kamienia - skomentowała ich znalezisko.
- Pewnie, jestem za - odpowiedziała Shabie. Po chwili usłyszała ciche słowa Nany. Domyśliła się, że ta zauważyła coś dziwnego. Sama zaczęła bardziej nasłuchiwać tego, co dzieje się w okolicy. Ku jej zdziwieniu, wyczuła obecność jakiegoś innego zwierza. Uniosła brwi i skierowała łeb w stronę niebieskookiej hieny.

Re: Kocia Skała

: 27 lis 2018, 16:23
autor: Shaba
Ja nie dostrzegłam brązowej kulki. Sama byłam zajęta czymś innym. Dopiero słowa Nany sprawiły, ze spojrzałam na nią i lekko przechyliłam łeb na bok.
-Co?- Zapytam jej podchodząc.
- Tu masz racje takie wchodzenie i schodzenie, to trochę upierdliwa sprawa- Ale widoki an pewno bardzo dobre. No i to chyba jedyny plus takiej skały w tym wszystkim.

Re: Kocia Skała

: 27 lis 2018, 18:52
autor: Kobbari
Tymczasem Kobbari zainteresowana była głównie przetrwaniem. Raczej nie chciała próbować swoich sił przeciw trzem dorosłym hienom. Uważała zwyczajnie, że nie miałaby najmniejszych szans przeciw ich wściekłym szczękom. Zwykle unikała tych zwierząt, lew mimo iż durny to dało się go jakoś zagadać ale inny gatunek to inna bajka.
Schowała się więc w jakimś liściastym krzewie cierniowym (choć dość niezgrabnie i zdradzić się mogła nagłym szelestem), który rósł nieopodal i przywarła do ziemi. Założyła, że może nie będzie im się chciało kaleczyć pysków specjalnie po to by ją stamtąd wyciągnąć... nie?