Strona 1 z 4

Skraj wodopoju

: 18 sty 2020, 23:47
autor: Tarwosz
Skraj terenów otaczających wodopój. Wystarczy ledwie parę kroków, aby znaleźć się w okolicach martwej rzeki. Wraz z pokonywanym dystansem bujna roślinność maleje na rzecz mniejszych krzewów i pojedynczych drzew.

Re: Skraj wodopoju

: 19 sty 2020, 0:24
autor: Tarwosz
Stanąwszy na skraju martwej rzeki, a wodopoju wyczuł energię, co to źródła ma na zachodzie. Silna to moc, a znaleźć miejsce, w którym użyta została. Nos szamański rzecze, że klątwa tu odpoczywać musi. Wziął zatem tykwę z wodą księżycową zebraną w potokach górskich, odetkał ją korkiem drewnianym i umieścił wewnątrz niebieskiego grzyba świecącego ku towarzystwie werbeny. Zacisnął pazury lekko na tykwie, wstrząsnął ją nie raz, nie dwa, a trzy razy dokładnie. Wypił zawartość, wyczerpująca to misja szamańska czeka go, a sił mu potrzeba. Wzmocnić go werbena z grzybem może. Usiadł na tyle zbierając ogonem drobną roślinność, co to się nawinęła i rzekł.
- Duchu mocy! Wielki duchu! Cóż za moc dostrzegam w uchu! Daj mi ziemię te przekroczyć, bowiem moc mnie tu przywodzi. Zla nie zdzierżę, krzywdy też! Daj przekroczyć rzeki martwej brzeg! - wypowiedział odpowiednie słowa kierując głowę i łapy ku niebu.


{Zużyłem 1 woda księżycowa, 1 werbena, 1 świecący grzyb na magiczny napój.
{Wypiłem 1 magiczny napój

Re: Skraj wodopoju

: 19 sty 2020, 0:31
autor: Sheria'ya Om
Idąc cały czas w kierunku, w którym poszedł szaman, czuł coraz mocniej, to co wyczuł w zagajniku. Nagle jego oczu ukazał się szaman odprawiający rytuał. Ten przyglądał mu się z zaciekawieniem, widział niejeden rytuał szamański, lecz ten nie przypomina sobie.
Postanowił nie stać bezczynnie i podszedł bliżej lwa.
-Czy mógłbym w czymś pomóc w odprawianiu tego rytuału?-Zapytał szamana, który przemówił do ducha.

Re: Skraj wodopoju

: 19 sty 2020, 13:53
autor: Mistrz Gry
Napój sporządzony przez Tarwosza niewątpliwie posiadał niezwykłą moc. Kiedy tylko lew wychylił miksturę, jego wzrok się wyostrzył, pozwalając ujrzeć niewidoczne dotąd barwy, a słuch stał się tak czuły, iż słyszał kłębiące się nad Martwą Rzeką duchy. Słowa szamana, które słyszał rozlegające się echem we własnej głowie, rozeszły się na wszystkie strony, rezonując na niewidzialnej barierze. Nie mogły pozostać one niezauważone przez Strażnika Klątwy.
- Kim jesteś i czego chcesz? - rozległ się szept, który wzmocniony zmysłami Tarwosza brzmiał jak donośny krzyk. Duch pozostawał niewidoczny, lecz jego obecność była silnie wyczuwalna.
Sheria'ya Om, niewrażliwy na obecność nadprzyrodzonych zjawisk, poczuł jedynie gęsią skórkę gdy nagle owiał go chłodny wiatr. Zamiast słów ducha, słyszał jedynie brzęczenie w uszach.

Re: Skraj wodopoju

: 19 sty 2020, 14:47
autor: Tarwosz
Zmysły magiczny napój pobudził, poszerzył horyzonty wcześniej niedostrzegane, a i ducha Tarwosz usłyszał. Co rzekł on, w jakim celu tu szaman przybył. Odpowiedzieć postanowił, to łapę ku niebu skierował, a drugą do piersi przytknął. Wylęgł dźwięk z ust swych.
- Tarwosz zwą mnie, kroczący wśród gwiazd, w nocy i we śnie. Moc twa duża duchu jest, więc pytam, błądzę, szukam miejsc. - w sposób odpowiedni wyrzekł i przedstawił się, odpowiedź na pytanie pierwsze zapewnił, acz drugie zostało wśród zadanych przez ducha to odpowiedź kontynuował.
- Czemuś w rzece martwej moc uwolnił? Skąd ten czyn? Kim ty duchu jesteś? Jakiś cel we wszystkim masz? Odpowiedź prawdą i proszę, nie śmiej się w twarz. - zapytał grzecznie w sposób szaman godny, a ujrzał lwa kolejnego, co to dołączył do niego. Wcześniej zauważonego blisko wodopoju, wśród zagajnika krzewiastego. Dołączyć lew chce, pomóc, to i zabronić nie potrafi, acz ostrzeże przed działaniami, gdyż Tarwosz nie odczuwa od niego szamańskich wizji.
- Tyś ślepy i głuchy na duchów sprawę, wypij napój magiczny dostrzeżesz w świecie żywych zwadę. - zapewnił lwa łeb w jego stronę odwracając. Magiczny napój kolejny przygotował w słowach nie poprzestając. Garść wody księżycowej z roztartą sandałowca korą zmieszał, co to pobudzić zmysł niewrażliwego zmierzał, na ostatek grzyba umieścił świecącego, blaskiem nieba emanującego. Korkiem drewnianym przytkał naczynie i razy trzy zaburzył między niebem, a ziemią tykwę. Wstrząsy skończył, napój gotowy, podsunął lwu pomocnikowi. Granicę przekroczy dzięki niemu to pewne, ujrzy sprawy, na których ślepy pozostał zapewne.

{-1 niebieski świecący grzyb, -1 woda księżycowa, -1 kora sandałowca
{- 1 magiczny napój dla Sheria

Re: Skraj wodopoju

: 19 sty 2020, 18:22
autor: Sheria'ya Om
Skinął łbem, by dać znać szamanowi, iż zrobi to, co zalecił mu. Jednocześnie nie chciał nic mówić, by jak najmniej przeszkadzać lwu w obrzędzie.
Zaciekawiony patrzył na proces tworzenia magicznego napoju. Przyglądając się temu wszystkiemu przeleciała mu przez łeb myśl, by może spróbować się podszkolić w którejś z dziedzin. Pomyślał, by może warto by było spróbować medycyny się pouczyć, gdyż według niego jest to najbardziej przydatna dziedzina z trzech głównych.
Gdy szaman skończył robić miksturę i mu podsunął, Karimu wypił ją zarazem starając się, by nie wylać jej, bo to świadczyłoby o jego nieposzanowaniu dla wysiłku szamana.
Wypiwszy ją poczuł lekki chłód i delikatnie zadrżał.
Off Topic
-magiczny napój od Tarwosza

Re: Skraj wodopoju

: 19 sty 2020, 20:44
autor: Mistrz Gry
- Witaj lwie Tawroszu Zającouchy. Duchy twych przodków czuwają nad tobą i oświetlają twą drogę blaskiem gwiazd. - przemówił duch. Za sprawą świecących grzybków, głos zjawy docierał nie tylko do do jego uszu, ale i kondensował się w drżący obraz, składający się z jaskrawozielonej mgły.
- Nie moja to moc spoczywa nad rzeką, lecz samego Praojca który rozgniewał się na swe dzieci. Krąg Życia został zaburzony i należy przywrócić jego naturalny porządek. - obraz ducha zawirował i przybrał kształt emanującego mocą kręgu, po którym jedno za drugim podążały najróżniejsze stworzenia.
Sheria'ya wypił grzybkowy napój i wtem jego umysł wypełnił się całą gamą barw i dźwięków. Mógł także zobaczyć ducha, z którym rozmawiał Tarwosz.

Re: Skraj wodopoju

: 19 sty 2020, 21:28
autor: Tarwosz
Spoglądał i mierzył jak to zmieniają się barwy tworząc jasnozieloną mgłę. Z niej wybił się ducha obraz, co zmienił się w krąg życia wiecznie trwający. Naruszone prawa pozostały, tak rzecze duch, sam Praojciec ziemią i niebem wzruszył karę na dzieci rzucając. Powietrza w płuca złapał, oddech uspokoił ciało wraz z duchem wyciszając. Sprawę przemyślał, przetrawił, wiedzieć więcej mu potrzeba. Na wieść o przodkach czuwających uśmiechem twarz zjednoczył, spokojniejszy poczuł się i pewniejszy w działaniach dążących.
- Jak mogę pomóc duchu? Jak krąg życia przywrócić? Któż go pogwałcił ku uciechom własnym i wbrew prawom? Któż odpowiedzialny za to? Czyż Praojciec nie winien jego ukarać? - dopytywał sensu szukając oraz odpowiedzi na pytanie ciężkie. Tak Tarwosz sądził, albowiem moc silna karze wielu za złamanie kręgu życia, a sprawcę, który dopuścił zbrodni.

Re: Skraj wodopoju

: 19 sty 2020, 22:22
autor: Sheria'ya Om
Słuchawszy rozmowę szamana z duchem, którego jeszcze wtedy nie widział i nie słyszał, wysnuł wniosek, że tego ducha należałoby przywitać należycie tak jak monarchów.
Po zaczęciu działania mikstury dostrzegł ducha. Co prawda nie tak go sobie wyobrażał, lecz nie znaczyło to, że nie należy go witać.
Pokłon więc zrobił z szacunku do niego.
-Witaj o wielki duchu. O ile dobrze wysnułem wnioski z tego, co szanowny szaman mówił, to Krąg Życia został zachwiany działalnością wywrotową. Czy ja też mógłbym pomóc przywrócić jego naturalną postać.-Zapytał z małym niepokojem w środku. To była jego pierwsza rozmowa z duchem i to w dodatku z potężniejszym.

Re: Skraj wodopoju

: 20 sty 2020, 0:12
autor: Mistrz Gry
Krąg przestał wirować i przybrał postać półprzezroczystego lwa o majestatycznie rozwianej grzywie. Unosił się on w powietrzu nad głowami lwów.
- Praojciec nie chce karać swych potomków, lecz chronić ich przed bezmyślną przemocą. Dlatego tylko zwierzęta o czystym sercu i dobrych intencjach mogą przekroczyć wyznaczoną przezeń granicę. - duch wskazał na zachód, a niewidzialna dotąd bariera zajaśniała na chwilę wewnętrznym blaskiem.
- Bariera upadnie, gdy minie gniew Praojca. Jeśli chcecie przekroczyć granicę, musicie pokazać, iż jesteście prawymi lwami. Wystarczy jeden dobry czyn, płynący z głębi serca by pokazać swą dobroć. Każdy z was musi udowodnić wartość swej duszy, a gdy to się stanie, stańcie na powrót przede mną bym mógł ocenić jak sobie poradziliście. - zjawa spłynęła na ziemię, by wskazać świetlistą łapą na dwa kamienie. Pod wpływem jego dotyku pokryły się błyszczącym szronem.
- Weźcie je, by mnie wezwać gdy nadejdzie czas. - po tych słowach duch znów zaczął wirować, a po chwili przed lwami znów znajdowało się tylko czyste powietrze.