Strona 1 z 1

Swędzący Problem {Shanteeroth}

: 27 lis 2023, 21:42
autor: Shanteeroth
► Pokaż Spoiler
Shanteeroth - jak to ona - zbierała sobie radośnie ziółka (nie pytajcie, jakie!) i upychała je do torby. Czasami kogoś spotykała, niemniej miało to miejsce na tyle rzadko, że nie przywiązywała do tego aż tak wielkiej wagi. Zresztą każde z tych drobnych spotkań było jej na łapę, bo była raczej z tych towarzyskich istnień. Chętnie zamieniała słowo z innymi, bo też czemu miałaby nie?
Nie spodziewała się jednak, że wpadnie na swojego nowego pacjenta. Początkowo go nie zauważyła. Dopiero po chwili dostrzegła ruch pośród traw, a kiedy odwróciła głowę w tamtym kierunku i uważniej się przyjrzała - dostrzegła tarzającego się po ziemi lwa. Wydało jej się to odrobinę dziwne, ale wiecie - każdy ma jakieś swoje odchyły od normy. W przypadku Shantee był to altruizm. Podeszła bliżej, a wtedy lew spojrzał na nią błagalnie i wyjaśnił swój problem. Nie trzeba jej było więcej! Pospiesznie sięgnęła do torby, by najpierw zrobić szybki remanent posiadanych dóbr. Wyjęła i ułożyła obok siebie uncję kocanki, bulbine oraz aloes, wszystko po jednej porcji.
- Jestem medykiem, chętnie ci pomogę - wyjaśniła w międzyczasie, bo naprawdę brakowało jej już tylko paniki samca i przekonania, że spotkana losowa lwica zamierza się nad nim dodatkowo poznęcać czy go otruć. Spojrzała na niego i delikatnie się uśmiechnęła. Wskazując pazurem kolejno na opisywane zioła, wyjaśniała: - Pierwszym etapem leczenia będzie kocanka, którą wsmaruję ci w sierść. Owady jej nie lubią, ba, uciekają przed nią. Mam nadzieję, że i u ciebie odniesie to sukces.A to aloes. Sok z jego liści dobrze się sprawdza przy ranach, zamierzam więc przygotować maść, którą obłożę twoje rany by uśmierzyć ból, złagodzić cierpienie i przy okazji odkazić rany na wypadek, gdyby okazało się, że zabrudziłeś je ty lub pasożyty. Dodam też roztartych liści bulbine, celem złagodzenia swędzenia i "dodatkowego wsparcia".
Lew próbował się przyglądać dobrom medyczki, jednak swędzenie i ból były zbyt rozpraszające. Co jakiś czas próbował nawet wygryźć pasożyty - chociaż w efekcie pchły miały się nieźle, a on fundował sobie kolejne placki łysej skóry.
- Rób co trzeba, gorzej już chyba nie może być - jęknął, po czym znów zaczął się tarzać i drapać.
Shanteeroth złapała zatem kilka dużych liści. Ułożyła zioła na kamieniach i zaczęła rozgniatać je drugim kamieniem na papkę. W ten sposób połączyła bulbine z aloesem. Zaraz potem zmiażdżyła na proszek kocankę, by powstały proszek wmasować w sierść nieszczęśnika. Starała się "oproszkować" go całego. Miała nadzieję, że robaki nie uciekną od niego i nie przejdą na nią, bo miała jeszcze tylko jedną kocankę a nie lubiła marnować ziół na siebie (zwłaszcza tych ostatnich). Potem wróciła do maści, a gdy ta nabrała odpowiedniej konsystencji, podeszła do samca. Wyjaśniła, że teraz zrobi mu okłady z maści. Kiedy lew wyraził zgodę, przygotowanym lekiem wysmarowała podrażnione miejsca.
Pozostałość po maści zapakowała w liście.
- Proszę. Nie zostało jej za wiele, ale na pewno ci się przyda. Spróbuj proszę co jakiś czas nanosić maść na obolałe i podrażnione miejsca. Mam nadzieję, że szybko do siebie dojdziesz - posłała mu ciepły uśmiech. - Możesz owinąć ranne miejsca liśćmi, by maść dłużej się na nich utrzymywała. Ale nie przesadzaj, bo skóra musi też oddychać!

Czy jej leczenie przyniosło skutek? @Mistrz Gry

Użyte zioła (odjęte już z ekwipunku):
- kocanka x1
- bulbine x1
- aloes x1

Re: Swędzący Problem {Shanteeroth}

: 01 gru 2023, 23:08
autor: Mistrz Gry
Zadanie Zakończone PowodzenieM
Zakończenie:
Profesjonalnie przeprowadzone leczenie. Każdy aspekt się udał, i nawet sam Daktari nie miałby się do czego przyczepić. Zapewne byłby dumny. Tak samo jak Avu. Natomiast pacjent poczuł niemalże natychmiastową ulgę, co było po nim widać. Podziękował ci wylewnie, choć niezbyt ostrożnie. W końcu nadal miał na sobie pchły, które mogły cię nawiedzić. Tak się jednak nie stało...

Nagroda: 15 PD dla medycyny oraz percepcji (PD zostaną przyznane po wpisaniu akcji do dziennika)