Łapać Złodzieja! [Yggdrasil]
: 11 gru 2023, 13:07
"Tego słonecznego dnia przemierzałeś sawannę, gdzie napotkałeś na swojej drodze lwicę, trzymająca w pysku sakwę z nieznaną ci zawartością. Nagle, z pobliskich zarośli wyskoczył kotowaty, wyszarpnął jej z pyska sakwę, po czym pognał w kierunku Rzeki Królów.
-Zostaw to, proszę!- krzyknęła rozpaczliwie lwica, a do oczu napłynęły jej łzy. Złodziej najwyraźniej nic sobie z tego nie zrobił. Kotowata zaczęła rozglądając się w poszukiwaniu pomocy aż w pewnym momencie jej spojrzenie zatrzymało się na tobie.
-Proszę, złap tego złodzieja i odbierz mu sakwę. Są w niej lekarstwa dla mojego męża, którego próbuje wyleczyć z alkoholizmu. Znajomy medyk, przygotował je specjalnie na moje zamówienie z trudno dostępnych składników. Bez tych lekarstw mój ukochany stoczy się na samo dno- dodała, wpatrując się w ciebie przeszklonymi oczami. I jak tu odmówić takiej prośbie?"
Zaraz, chwila. Yggdrasil szybko rozpoznała lwicę, której to pomogła znaleźć jej partnera-pijaka jakiś czas temu. To jeszcze nie zostawiła tego żałosnego typa?
- Myślę, że już się stoczył. - burknęła masywna samica, a lwica której wciąż nie znała z imienia, jakby też ją rozpoznając, przysłoniła swój pysk w... zawstydzeniu? Zażenowaniu? Nie miała jednak czasu nic powiedzieć, bo Yggdrasil zaraz ruszyła w pogoń za mniejszym kotowatym złodziejem - gepardem, jak zdążyła ocenić. Gardziła takimi, którzy to byli zbyt tchórzliwi, zbyt słabi, by stanąć do walki o łupy i mieli czelność uciekać się do takich rzeczy.
Choć ten akurat złodziej pewnie rozczarowałby się swoim znaleziskiem.
Rzut na zręczność - pogoń (55)
3 sukcesy, pierwszy udany rzut
Gepard gepardem, jednak Yggdrasil dogoniła delikwenta bardzo szybko i sprawnie. Może ten tutaj nie miał dobrej kondycji. A może to lwica była napędzana swą iście ognistą krwią, determinacją, chęcią sprania mu tyłka...
Gdy tylko znalazła się tuż obok, odbiła się od ziemi i wyciągnęła łapy z wyciągniętymi pazurami do przodu.
Rzut na waleczność - powalenie (65)
3 sukcesy, drugi udany rzut
Kotowaty wyrył o ziemię, gdy znacznie większa i masywniejsza lwica wskoczyła mu na grzbiet. Przycisnęła go w ten sposób do podłoża - brzuchem do dołu - by ten nie miał jak jej kopnąć czy ugryźć.
- Ładnie to tak kraść, słońce? - wymruczała unieruchomionemu do ucha, a zaraz się skrzywiła i pochyliła, by chwycić go zębami za kark. Ten wciąż trzymał się kurczowo sakwy. Być może odruchowo zaciskał na niej zęby.
Rzut na waleczność - atak (65)
3 sukcesy, trzeci udany rzut
Otworzyła pysk chyba zbyt szeroko i w przypływie momentu użyła zbyt wiele siły... i to nie był pierwszy raz. Z kilka razy już ktoś w przeszłości narzekał, że ta nie kontrolowała swej siły, jednak chyba nikogo tym jeszcze przez pomyłkę nie zabiła, a przynajmniej nie była tego świadoma. Albo nie pamiętała. A może nie chciała pamiętać.
Nie miała zamiaru złamać karku gepardowi - bo to chyba właśnie uczyniła, zważając na fakt, że krew zdobiła jej pysk i futro, a ten przestał oddychać, ruszać się jakkolwiek. Nie była jakąś pierwszą lepszą morderczynią, by ot tak ukracać kogoś o łeb.
Ale nie mogła teraz tego odczynić. Oczywiście zabicie kogoś nie było dla niej czymś nowym, jednak zwykle miało to miejsce w walce, nie tak jak tutaj...
Lwica stanęła wyprostowana, spoglądając na nieruchome ciało geparda pustym wzrokiem. Nie było co tutaj sterczeć, życia mu przecież nie odda, płakać też nie będzie. Odmówiła cicho modlitwę wedle wierzeń swych przodków, swego Klanu. Zwykle tego nie robiła nad ciałami heretyków, ale teraz jakoś odczuwała wewnętrzną potrzebę.
Po tym chwyciła sakwę w pysk i ruszyła w stronę, z której przybiegła.
-Zostaw to, proszę!- krzyknęła rozpaczliwie lwica, a do oczu napłynęły jej łzy. Złodziej najwyraźniej nic sobie z tego nie zrobił. Kotowata zaczęła rozglądając się w poszukiwaniu pomocy aż w pewnym momencie jej spojrzenie zatrzymało się na tobie.
-Proszę, złap tego złodzieja i odbierz mu sakwę. Są w niej lekarstwa dla mojego męża, którego próbuje wyleczyć z alkoholizmu. Znajomy medyk, przygotował je specjalnie na moje zamówienie z trudno dostępnych składników. Bez tych lekarstw mój ukochany stoczy się na samo dno- dodała, wpatrując się w ciebie przeszklonymi oczami. I jak tu odmówić takiej prośbie?"
Zaraz, chwila. Yggdrasil szybko rozpoznała lwicę, której to pomogła znaleźć jej partnera-pijaka jakiś czas temu. To jeszcze nie zostawiła tego żałosnego typa?
- Myślę, że już się stoczył. - burknęła masywna samica, a lwica której wciąż nie znała z imienia, jakby też ją rozpoznając, przysłoniła swój pysk w... zawstydzeniu? Zażenowaniu? Nie miała jednak czasu nic powiedzieć, bo Yggdrasil zaraz ruszyła w pogoń za mniejszym kotowatym złodziejem - gepardem, jak zdążyła ocenić. Gardziła takimi, którzy to byli zbyt tchórzliwi, zbyt słabi, by stanąć do walki o łupy i mieli czelność uciekać się do takich rzeczy.
Choć ten akurat złodziej pewnie rozczarowałby się swoim znaleziskiem.
Rzut na zręczność - pogoń (55)
Yggdrasil wyrzuca 3d100:
16, 36, 32
16, 36, 32
3 sukcesy, pierwszy udany rzut
Gepard gepardem, jednak Yggdrasil dogoniła delikwenta bardzo szybko i sprawnie. Może ten tutaj nie miał dobrej kondycji. A może to lwica była napędzana swą iście ognistą krwią, determinacją, chęcią sprania mu tyłka...
Gdy tylko znalazła się tuż obok, odbiła się od ziemi i wyciągnęła łapy z wyciągniętymi pazurami do przodu.
Rzut na waleczność - powalenie (65)
Yggdrasil wyrzuca 3d100:
28, 52, 19
28, 52, 19
3 sukcesy, drugi udany rzut
Kotowaty wyrył o ziemię, gdy znacznie większa i masywniejsza lwica wskoczyła mu na grzbiet. Przycisnęła go w ten sposób do podłoża - brzuchem do dołu - by ten nie miał jak jej kopnąć czy ugryźć.
- Ładnie to tak kraść, słońce? - wymruczała unieruchomionemu do ucha, a zaraz się skrzywiła i pochyliła, by chwycić go zębami za kark. Ten wciąż trzymał się kurczowo sakwy. Być może odruchowo zaciskał na niej zęby.
Rzut na waleczność - atak (65)
Yggdrasil wyrzuca 3d100:
64, 63, 17
64, 63, 17
3 sukcesy, trzeci udany rzut
Otworzyła pysk chyba zbyt szeroko i w przypływie momentu użyła zbyt wiele siły... i to nie był pierwszy raz. Z kilka razy już ktoś w przeszłości narzekał, że ta nie kontrolowała swej siły, jednak chyba nikogo tym jeszcze przez pomyłkę nie zabiła, a przynajmniej nie była tego świadoma. Albo nie pamiętała. A może nie chciała pamiętać.
Nie miała zamiaru złamać karku gepardowi - bo to chyba właśnie uczyniła, zważając na fakt, że krew zdobiła jej pysk i futro, a ten przestał oddychać, ruszać się jakkolwiek. Nie była jakąś pierwszą lepszą morderczynią, by ot tak ukracać kogoś o łeb.
Ale nie mogła teraz tego odczynić. Oczywiście zabicie kogoś nie było dla niej czymś nowym, jednak zwykle miało to miejsce w walce, nie tak jak tutaj...
Lwica stanęła wyprostowana, spoglądając na nieruchome ciało geparda pustym wzrokiem. Nie było co tutaj sterczeć, życia mu przecież nie odda, płakać też nie będzie. Odmówiła cicho modlitwę wedle wierzeń swych przodków, swego Klanu. Zwykle tego nie robiła nad ciałami heretyków, ale teraz jakoś odczuwała wewnętrzną potrzebę.
Po tym chwyciła sakwę w pysk i ruszyła w stronę, z której przybiegła.