Strona 1 z 29

Złote Łąki

: 26 paź 2018, 16:11
autor: Praojciec
Kompleks kilku wzniesień oddzielanych przez ugrupowania krzewne, porośnięte bujną złotą trawą różnej wysokości. To tu często wypasają się roślinożerne stada i tu najłatwiej o coś na ząb nie tylko dla wegetarian! Ważną cechą łąk są występujące pagórki, które idealnie nadają się na punkty obserwacyjne.
~Lyanna

Re: Złote Łąki

: 19 gru 2018, 11:14
autor: Ragir
Wszedłem na sawannę i dotarłem na dziwne łąki. Było tutaj bardzo ładnie. różne trawy i większe i mniejsze pagórki. Kroczyłem tutaj spokojnie nie tracąc czujności. Nie bylem głody i nie miałem zamiaru polować. Za to chciałem przejrzeć tereny wrogiego stada i zobaczyć co tutaj się dzieje. Na razie woni lwów nie dało się zbytnio wyczuć.

Re: Złote Łąki

: 21 gru 2018, 9:00
autor: Dabin
Z jakiś dziwnych przyczyn postanowił podążać tropem Ragira, ten zaś przyprowadził go na kwieciste łąki. Trawy falowały od wiatru więc mało kto dostrzeże pełznącego węża. Idealne miejsce na kryjówkę do polowań. Szkoda tylko, że Dabin widział świat w czarno-białych barwach, zapewne zachwyciłyby go uroki mnogości barw.
Dostrzegł ciemną plamę na horyzoncie, zbliżył się bardziej sunąć bezszelestnie w momencie gdy trawy poruszały się falistym ruchem. Językiem zbadał zapach, ktoś ze stada Nataki. Zasyczał dając znak, że kręci się w pobliżu Ragira. Zwierzęta różnie reagowały na jego obecność więc wolał uprzedzić o swoim stawiennictwie.

Re: Złote Łąki

: 24 gru 2018, 11:15
autor: Ragir
Odpoczywałem tutaj i doszedł do mnie syk. Zastrzygłem uchem i rozejrzałem się dookoła. Chciałem zlokalizować węża. Nie byłem zaniepokojony ale wolałem zachować czujność. Ostatnie czego teraz potrzebowałem to ataku znienacka węża czy coś.
-Czego chcesz?- Rzuciłem pytanie do przybysza, który tutaj się kręcił. nie miałem złych zamrów czy coś ale wolałem wiedzieć. Może to trochę naiwne ale trudno.
-Jak chcesz możesz podążać za mną, ja idę dalej- Rzekłem i wstałem aby iśc dalej.
zt

Re: Złote Łąki

: 27 gru 2018, 9:52
autor: Dabin
- To tylko ja, Dabin. Towarzysz Nataki. -Wysyczał wąż wystawiając łeb z traw. Nie chciał lwa wystraszyć, stąd pokrótce wyjaśnił pochodzenie. Zresztą powinien pamiętać go z tego całego zgromadzenia nad jeziorem.
- Nie przejmuj się moją obecnością. Jestem tylko czyimś oczami. - Dorzucił znów znikając w gąszczu traw. Gadzinie łatwiej szpiegować na obcych terenach niż lwom.
z/t

Re: Złote Łąki

: 27 gru 2018, 18:42
autor: Baqiea
Hiena w towarzystwie zebry wkroczyła na złote łąki rozejrzała się w około
-Wygląda dość ciekawie. Jak dla mnie daje temu miejscu sześć na dziesięć punktów. Wielkość bagna mocno w dół daje statystykę.-
Rozglądnęła się i dodała
-To co węszymy sprawdzając czy czuć lwy?-

Re: Złote Łąki

: 31 gru 2018, 11:12
autor: Mistrz Gry
Kiedy Hemest w końcu odetchnął po przebrnięciu przez bagno, rozejrzał się po okolicy z nieukrywanym podziwem. Popatrzył na hienę i uśmiechnął się szeroko.
- No co ty, tylko sześć? Przecież tutaj jest ślicznie, idealne miejsce dla naszego stada. Bagno to tylko niewielka niedogodność - mruknął i zaczął skubać trochę soczystej trawy. Baqiea wiedziała, że naprawdę mu się tu podoba. Podróżując z zebrami nauczyła się, że uwielbiają takie rozległe, zielone otwarte przestrzenie i że nawet jeśli trafią tu na lwy, trudno będzie ich przekonać do zrezygnowania. Na odgłos drugiego pytania Hemest skończył się posilać i popatrzył na towarzyszkę lekko zdziwiony.
- Co? Lwy? Aaaa tak byłbym zapomniał, wybacz. Oczywiście, że węszymy. W ogóle przydałoby się znaleźć jakieś zwierzę dobrze znające okolicę - odpowiedział i ruszył przed siebie wolnym krokiem.

Re: Złote Łąki

: 31 gru 2018, 17:15
autor: Baqiea
-Jest bagno to pewnie są i hipopotamy, skalanie boskie, jak się trafi samica w ciąży. Chociaż nie widziałam hipopotamowych ścieżek co jest ciekawe. No ale mniejsza z tym.-
Hiena kilka razy obiegła w koło zebrę i zajęła miejsce za nim
-Idziesz przodem ja tuż za tobą. Lepiej jak trafi się roślinożerce to go nie wystraszysz. A jak coś z kłami to zdążę przebiec co między nogami. No i bagnista maseczka może mieć mały plus. Przez jej smród mój zapach gdzieś zniknął.-
Bagieta zniżyła łeb i poczęła węszyć
-Tylko nie rób niespodzianek na drogę-

Re: Złote Łąki

: 07 sty 2019, 19:33
autor: Mistrz Gry
Hemest zgodnie z poleceniem ruszył przodem wesoło pogwizdując. Wyglądał na naprawdę zadowolonego.
- A tam marudzisz, jak dla mnie jest super i póki co nie widać żadnych niebezpieczeństw - zebrzy zwiadowca mruknął rozmarzonym głosem. Baqiea zawsze miała wrażenie, że jak na zwiadowcę jest zbyt beztroski i optymistyczny. Na szczęście póki co jego pogląd zadawał się potwierdzać, hiena nie wyczuła zapachu żadnych drapieżników. Gęsta trawa przez którą powoli się przedzierali lśniła w promieniach słońca, a ich karki chłodził lekki wietrzyk. Wyglądało na to, że opowieści nie kłamały i rzeczywiście jest to świetne miejsce do życia.
- A skoro już tak razem idziemy to powiedz, masz jakieś nadzieje związane z tym miejscem? Może chciałabyś znaleźć jakiś przyjaciół bez czarno-białych pasków - zupełnie niespodziewanie Hemest odwrócił łeb i uśmiechnął do niej szeroko. Baqiea wiedziała, że pyta z czystej ciekawości, całe zebrze stado wiązało z przeprowadzką tutaj nadzieje na lepsze życie. Mimo tego pytanie zabrzmiało w jego ustach nieco zbyt poważnie. Może po prostu była już przyzwyczajona do jego żartobliwego charakteru.

Re: Złote Łąki

: 07 sty 2019, 20:44
autor: Baqiea
-Ja tu jestem od marudzenia ty od robienia dobrego wrażenia-
Zachichotała hiena nieco uspokojona nie wyczuciem żadnych lwów. Nie spodziewała się tego że Hermes postawowi odwrócić do niej łeb, a słysząc pytanie nieco się speszyła i jakby na rozładowanie nerwów zbliżyła się ku niemu opierając łeb o jego łeb
-Mam nadzieje że stado gdy się uspokoi nieco lepiej będzie znosić mój zapach i apetyt na wszelkie robactwo. Wszak nie jestem stworzona do całkowicie jarskiej diety. No i przydało by się znaleźć jakieś miejsce do tępienia zębów, bo przez zmianę diety względem mych przodków miewam z nimi problemy. A co do przyjaciół to nie pogniewałabym się mając jakąś żyrafę wśród nich, można by wtedy szybko stado ostrzegać.-
Powiedziała tonem osoby praktycznej i przymrużyła oczy
-Mam Was, a dopóty dopóki jesteście bezpieczni czuję się szczęśliwa. Może to już koniec niebezpiecznej podróży podczas zmiennych pór roku i biegania tam i z powrotem wzdłuż stada by uwalniać z nieposłusznych pnączy i grzęzawisk? -
Nie wspomniała o innych niebezpieczeństwach do których miażdżące nawet kopyta szczęki są dobrym argumentem
-Wiesz że nie mam zebrzej kondycji, a nie chcę by macki niebezpieczeństwa sięgały kogo kol wiek z stada. Nawet jeśli "przypadkiem" zdarzyło mu się położyć na mnie kopyto. No i teraz większość młodych zna mnie od czasu jak ssali mleko matek więc nie jest tak źle jak kiedyś. Chcę zobaczyć co będzie jak to oni i ci co mnie tolerują będą większość szybko biegających-