Strona 1 z 1
Mała jaskinia
: 20 lut 2019, 18:47
autor: Jinamizi
Wejście do niej przypomina kolejną wąską szczelinę skalną w zboczu wąwozu, tak wąską, że może się przez nią przecisnąć tylko jeden dorosły lew. W środku jaskinia jest nieco obszerniejsza, ale nadal niewielka; tylko dwa dorosłe kotowate mogą przebywać w niej jednocześnie, a i tak będzie im trochę ciasno.
Re: Mała jaskinia
: 23 lut 2019, 0:17
autor: Jinamizi
Jinamizi wcisnęła się do jaskini, z pewnym trudem, gdyż zadanie to utrudniał jej nabrzmiały brzuch. Instynkt nakazywał jej znaleźć jakąś bezpieczną kryjówkę a rozum podpowiadał, że rozwiązanie może nastąpić lada chwila i musi być na to gotowa. Dlatego też wepchnęła się wreszcie do jaskini i podeszła do tylnej ściany, pod którą się położyła, zmęczona. Od dłuższego czasu szybciej się męczyła i nawet spacer tutaj kosztował ją wiele wysiłku. Ułożyła łeb na przednich łapach i przymknęła oczy. Po chwili zapadła w niespokojny sen.
Obudził ją silny ból i gwałtownie otworzyła oczy, unosząc łeb i odruchowo spoglądając na swój brzuch. Dopiero, widząc swe przemoczone futro w okolicach tylnych łap i czując kolejny bolesny skurcz, zrozumiała, co się dzieje. No to do dzieła, pomyślała z determinacją i mimowolnie jęknęła, gdy nadszedł kolejny skurcz. Zaparła się tylnymi łapami o ścianę jaskini i wysunęła pazury; następnie zaczęła przeć. Skoro już musicie, to wyłaźcie!
Re: Mała jaskinia
: 24 lut 2019, 1:42
autor: Kilindi
Spała sobie spokojnie, kiedy nagle poczuła, że coś ją uciska i wypycha z jej ciepłego domku, który dzieliła razem z rodzeństwem. Wpadła w panikę. Co się dzieje? Nic nie rozumiała i bała się. Po chwili ogarnęło ją poczucie coraz większej ciasnoty i braku miejsca, w miarę jak przesuwała się do przodu. Robiło się coraz ciaśniej. Coś ściskało ją mocno, pchając do przodu. Zaczęła się bać, że zostanie zmiażdżona, gdy nagle z cichym plaśnięciem wylądowała na czymś lodowatym i twardym. Co się stało? Zaczęła dygotać z zimna i głośno piszczeć.
Re: Mała jaskinia
: 24 lut 2019, 11:05
autor: Davu
Zaraz po siostrze na świat przyszedł jej braciszek. Spanikowany nagłym ruchem i zimnem zaczął krzyczeć wołając o namiastkę tego ciepła i komfortu z którego tak nagle został wypchnięty.
Re: Mała jaskinia
: 24 lut 2019, 14:07
autor: Jinamizi
Lwica drżąc z wysiłku, uparcie parła, nie przestając ani na chwilę. No wyłaźcie wreszcie, na Duchy Przodków!, pomyślała ze złością spowodowaną bólem. Nie możecie wiecznie tam siedzieć!
Poród szedł powoli, ale w końcu, najpierw jedno, a potem drugie lwiątko znalazło się na świecie. Jinamizi przez chwilę leżała nieruchomo, próbując odpocząć, lecz piski lwiątek szybko jej to uniemożliwiły. Spojrzała na dwie wijące się, płaczące kuleczki przy swoich tylnych łapach.
- Oj, już dobrze, dobrze - mruknęła z rezygnacją i sięgnęła łbem, by chwycić najpierw jedno, potem drugie lwiątko i kolejno ułożyć je w swych przednich łapach. Uczyniwszy to, niezwłocznie zaczęła wylizywać potomstwo, chcąc je ogrzać i oczyścić.
Po chwili maleństwa były względnie czyste i niebieskooka miała okazję, by się im wreszcie uważnie przyjrzeć. Dwie malutkie kuleczki, obie brązowofutre, przy czym jedno miało taki sam odcień futerka jak ona, nawet białe akcenty się zgadzały; tylko łapki były białe, a nie ciemne, jak u Jinamizi.
Drugie było już bardziej podobne do Nazmira, o ciemnych obwódkach w okół oczu i ciemnym wnętrzu uszu. Oba lwiątka miały jednak kształt nosków po ojcu. Nazmir... gdzie on w ogóle jest?, zastanowiła się, jak od wielu już dni. Powinien tu teraz ze mną być, pomóc mi! Drań... wykorzystał mnie i zostawił! A ja mu głupia, uwierzyłam, że mnie kocha!
Nie czas jednak na wspominanie przeszłości; niebieskooka wiedziała, że liczy się przyszłość, jej oraz nowo narodzonych lwiątek w jej łapach. Lwica, kierując się znów podszeptem instynktu, po umyciu swych dzieci, niezwłocznie przysunęła je do brzucha, układając się na boku tak, by miały łatwy dostęp do jej sutków.
Re: Mała jaskinia
: 24 lut 2019, 14:33
autor: Kilindi
Nagle coś porwało ją w powietrze, zabierając z tego lodowatego, twardego czegoś, na czym dotychczas leżała; pisnęła głośno, przestraszna, jednak szybko się uspokoiła, gdy nagle znalazła się gdzieś, gdzie było przyjemnie i ciepło. Zaczęła mruczeć, czując coś ciepłego na swoim grzbiecie. Było jej dobrze, ciepło, bezpiecznie... a co to za dziwne uczucie w brzuszku? Jakieś takie dziwne, jakiego dotąd nie czuła, niepodobne do niczego, co znała. Pisnęła ponownie, tym razem z zaskoczenia; czuła dziwną potrzebę zrobienia CZEGOŚ, ale nie wiedziała, czego.
Nie zdążyła się nad tym zastanowić: tajemnicza siła, która zabrała ją z zimnego miejsca, znów wkroczyła, by zdecydować o losie lwiczki, przesuwając do czegoś dużego, puszystego i miękkiego. Brązowofutra kuleczka znów pisnęła i kierowana instynktem podpełzła bliżej do tego "czegoś". Zaczęła na oślep badać owo "coś", nieporadnie pełznąc przed siebie. Wtem poczuła... jakiś smakowity zapach i poczołgała się w kierunku jego źródła.
Natrafiła na coś, czego nie potrafiła określić, i złapała to coś w pyszczek. Pociągnęła i nagle poczuła coś gorącego i pysznego w pyszczku; połknęła i uczucie gorąca rozprzestrzeniło się na jej brzuszek, przyjemnie ją ogrzewając. Zaczęła instynktownie ssać. mlaskając z zadowolenia.
Re: Mała jaskinia
: 07 mar 2019, 15:14
autor: Davu
Krzyk malucha ucichł kiedy został czule otoczony ciepłym i miękkim ciałem matki. Instynktownie przyssał się do sutka sącząc swój pierwszy w życiu posiłek.
Re: Mała jaskinia
: 24 lip 2019, 16:00
autor: Kilindi
Gdy pewnego ranka ich matka nie wróciła z polowania, Kilindi początkowo starała się zachować spokój. Wmawiała sobie, że wszystko będzie dobrze, że mama niedługo wróci, a to, że nie wróciła na noc do ich jaskini, jeszcze nic nie znaczy. Powtarzała to sobie także przez cały następny dzień, lecz o świcie trzeciego dnia zrozumiała, że to na nic. Musiała sama znaleźć mamę i sprowadzić ją do domu. Opuściła więc ich rodzinną jaskinię i brata, obiecując, że wróci od razu, gdy znajdzie matkę.
z/t