Strona 1 z 5

Legowisko Shantee

: 12 sie 2020, 20:39
autor: Shanteeroth
Chociaż formacja skalna zawiera w sobie (ależ idiotycznie to brzmi) grotę, nie ona stanowiła główny obiekt zainteresowania Shanteeroth. Srebrzysta samica nie szukała aż tak oczywistego miejsca. Miała w końcu do schowania swoje małe skarby.

* * *

Na szczęście dostrzegła szczelinę, na pierwszy rzut oka niewidoczną dla lwiego oka. Słońce, odbijające się od opadającego niedaleko strumienia, oślepiało nieco, tym samym ukrywając ową szczelinę jeszcze lepiej, jeszcze staranniej, jeszcze mocniej. Szczelina jest na tyle wąska, że większy lew miałby problem, by się tam przecisnąć. Na szczęście nasza bohaterka była dość drobna, dzięki czemu - chociaż nie bez trudu i gimnastyki - przecisnęła się pomiędzy ciasno rozmieszczonymi skałami. Ku jej zdziwieniu szczelina stanowiła swego rodzaju "wrota" do równie niedużej jaskini. Grota wydała się medyczce wręcz idealna!

Re: Szczelina Shantee

: 12 sie 2020, 20:54
autor: Shanteeroth
Rozejrzała się po okolicy, uśmiechając pod nosem. Kiedy tylko nadejdą odrobinę spokojniejsze czasy, rozgości się tutaj. Sprowadzi jakieś ozdoby, kwiaty, cokolwiek - żeby wyglądało, jak w domu. Na razie jednak czas naglił. Rozsypała po podłożu swoje skarby, zastanawiając się, które z nich mogą się przydać, a co lepiej pozostawić tutaj. W końcu jeśli odnajdą faraońskie dziecięcia, a one będą potrzebowały pomocy, nie będzie czasu na ganianie po Krainie i nie poszukiwanie ziół. Część postanowiła jednak pozostawić, na wypadek, jakby po drodze wpadły jakieś bardziej wartościowe. Nigdy nie wiadomo przecież, co przyniesie los.
Ujęła więc dwie porcje kocanki, którą zaraz ułożyła po swojej prawej stronie. Przyda sie, ze względu na mnogość zastosowań. Miała nadzieję, iż nie trafi na rannych, niemniej... nigdy nic nie wiadomo. Węgiel przesunęła zaś na lewo. Liczyła, że nie będą oni otruci, zresztą nawet jeśli, to pewnie po takim czasie węgiel niekoniecznie byłby w stanie dopomóc... Problemy gastryczne mogły też poczekać do momentu, aż powrócą bezpiecznie na teren stada. Najwyżej zrobi się więcej postojów. Psoralia. Obejrzała ją dokładnie. Gdyby zaszła potrzeba, aby kogoś uspokoić, to z pewnością mogłaby się przydać. Wylądowała obok kocanki. Lwi Ogon również mógłby pomóc, ale... czy chciałaby kogoś, mówiąc kolokwialnie, przyćpać? Nieszczególnie. Tak więc pomarańczowa miotełka wylądowała koło węgla. Zaraz też na prawą stronę przesunęła imbir. Gorączka to częsta przypadłość, a on mógłby pomóc ją zbić. Gdyby też nauczone do upałów dzieciaki trafiły w jakieś zimne miejsce, na pewno nie zaszkodzi ich odrobinkę ogrzać. Postanowiła także zabrać ze sobą artemizję.
I, jak się okazało, postanowiła zabrać ze sobą niemal wszystko. "Odrzucone" zioła i zasoby skryła pośród jednej z wewnętrznych szczelin swojej niewielkiej groty. Miała nadzieję, że pod jej nieobecność nikt ich nie ukradnie. Miała nadzieję, że skały wokół dobrze ukryją zapach zasuszonych roślinek. Uśmiechnęła się. Przerzuciła sakwę i ruszyła, by poszukać Jasmin. Może by po drodze zgarnąć jakieś występujące na terenie Oazy ziół, które wskazał jej przecież Seth?

zt.

Re: Legowisko Shantee

: 18 sie 2020, 11:59
autor: Zbigniew
Do jaskini ściągnął mnie zapach ziół i znalazłem ją przez przypadek. Wcale nie szukałem jaskini, ale skoro już ją znalazłem. Napotkałem problemy przy wejściu gdzie ścisnąłem się jak sardynka w puszce, żeby przejść. Dobrze, że jest ze mną Bogdan.
- Bogdan! Bierz łupy i spadamy! - To prawdziwe Eldorado. Zupełnie jakby cena złomu wzrosła do 2 zł za 1kg stali i nagle znaleźć na śmieciach 2 tony żelastwa o zanieczyszczeniu metalu poniżej poziomu 1%, tak właśnie się czułem, jakbym odkrył skarb. Nie pamiętam jak dokładnie nazywa się mój sługa ale w pizdu z tym. Podniecony zacząłem ściągać łupy kopytem na środku pomieszczenia.
- Ale się obłowimy! Kurła!

Re: Legowisko Shantee

: 18 sie 2020, 12:02
autor: Abraham
Podążał za swoim szefem, panem i władcą Magnatem Zbigniewiem Wielkim aż dotarli do jaskini.
- Seeeeeeffffieeeeeeeeeee jaaaa mówileeeeeem! Ni jesztem Bogdan tylko Abraham - Odpowiedział zezłoszczony i sepleniący Abraham, którego los obdarował szefem pozbawionym inteligencji nie mówiąc o pamięci do imion.
- Seeeeeeeeeefieeeeeeeeee my ni możemy wziuńć tyyyyyygoooo! To czyjuuuuuuuuuś!!! - Dodał sceptycznie rozglądając się zezowatym wzrokiem po ciasnej jaskini. Rozkazu odmówić Magnatowi nie wypada to i kopytem pouderzał w ściany, zielsko, w sumie we wszystko ściągając to na środek legowiska.
- Seeeeeeeeeeeeeeeeeeeefieeeee dooooooobreeeeeeee ruuuuuubieeeeeeeeee?

Re: Legowisko Shantee

: 18 sie 2020, 12:19
autor: Jasmin
Geb pisze:Lew kierował się do Oazy, wiedząc że Nut z pewnością wyczekuje go niecierpliwie. Bogowie nie nagrodzili dziś go zwierzyną, więc wracał z pustymi łapami i smutkiem, ale i nadzieją że jutro się powiedzie. Usłyszał hałasy z legowiska Shantee. Choć jedna wieść była dziś radosna skoro medyczka wróciła do domu. Gdy jednak się zbliżył, był pewien że to nie lwica buszuje w grocie.
- Intruzi! - wykrzyknął, po czym zaryczał donośnie wzywając członków Oazy na pomoc.

Obrazek
@Anubis @Sekhmet
@Shanteeroth
@Ozyrys
@Mertseger

Re: Legowisko Shantee

: 18 sie 2020, 12:43
autor: Hathor
(Słuszna uwaga Anubisa, jak dwa wielbłądy się tu dostały?)

Ostatnio w oazie zrobiło się strasznie pusto, jednakże Hathor nadal siedziała w miejscu które nazywała domem, choć brakowało jej rodziców, nawet irytującego rodzeństwa. Błąkała się po terenach stadnych i rozglądała się, licząc że spotka któregoś z nich, zamiast tego jednak usłyszała krzyk z groty. Podbiegła momentalnie, przeciskając się przez szczelinę, a gdy weszła do środka dostrzegła Geba i dwa wielbłądy. Podeszła do samca, spoglądając wrogo na intruzów. -Stoicie w obliczu księżniczki tutejszych ziem, lepiej szybko wyjaśnijcie czego tutaj szukacie, inaczej spotka was sroga kara!- rzuciła stanowczym tonem. W sumie nie wiedziała czy tytuł był aktualny skoro jej rodzice znaleźli... jednakże czy byli tu aktualnie czy nie, nadal płynęła w niej królewska krew.

Re: Legowisko Shantee

: 18 sie 2020, 12:59
autor: Abraham
Zbójnicką akcję przerwał niespodziewany ryk lwa, a potem odgłos. Przerażony Abraham porzucił nadzieję na obłowienie się, jak to szef powiedział. Zamiast szczęścia ze złapania diabła za rogi zagościł strach w umyśle niespełna rozumu znachora.
- Seeeeefieeeeeee! Seeeeeefooooo! Onyyyyyy wiedzuuuu ooo naaaszzzz! - Wydukał przerażony co nie różniło się specjalnie od jego normalnej mowy, najwidoczniej nigdy nie pozbiera się do kupy po tamtym uderzeniu głową w kamień. Wiadomość o spotkaniu z kolejną osobą szlachetną krwią przypomniała mu, że musi przedstawić swojego pana.
- Tooooooo jooooost Magnyt Zbignew Welki! Ajaaaaaaa jooooosteeeeem jego slugeeee! Myyyyyy robiiiiiimy inpekcje jaskiniii przeeeed brodem! - Sprzedał tanią wymówkę o kiepskiej pracy inspektora ds. czystości jaskiń.

Re: Legowisko Shantee

: 18 sie 2020, 13:10
autor: Jasmin
Zauważyła, że Ozyrys ruszył za nią. Cieszyła się z tego, ponieważ sama nie była zbyt silna czy wprawna w walce by móc obronić kogoś przed zagrożeniem. Dobiegła do legowiska Shantee i serce biło jej jakby miało wyskoczyć z piersi. Gdzie była Shanteeroth? Co się jej stało? Rozglądała się pośpiesznie próbując zorientować się w sytuacji. Zauważyła Hathor, Geba oraz wielbłądy. Ma razie milczała, pozostawiając rozmowę księżniczce.

Re: Legowisko Shantee

: 18 sie 2020, 13:12
autor: Ozyrys
Truchtał miarowo do miejsca, skąd doszedł ryk. Nie oglądał się za siebie, toteż i nie wiedział, czy siostra i Jasmin za nim podążają, czy gdzieś obok. Wreszcie coś się działo. Jak się okazało, dźwięki wydobywały się z czyjejś jaskini. Nigdy nie był w tym miejscu, a przecież spędził tu pół swojego - notabene krótkiego - życia. Musiał chwilę przypatrzeć się skałkom, by dostrzec wejście, zatuszowane padającym światłem. I mimo, że był szczupłym nastolatkiem, miał niejakie problemy żeby się tu dostać, w pewnej chwili musiał to robić na kuckach. To, co zastał w grocie, przerosło jego najśmielsze wyobrażenia. Dwa wielbłądy. Jak one tu do licha ciężkiego się dostały? Widocznie one były powodem całego zamieszania. Zaraz po dromaderach Ozyrys dostrzegł ojca Tabiri i.. swoją kolejną siostrę. Jak widać zniknęli tylko ich rodzice, a całe rodzeństwo jak gdyby nigdy nic poukrywało się po oazie i teraz pojedynczo się ukazywali, jeden po drugim. Jego wędrówka po krainie okazała się być całkowicie bezsensowna. Sapnął ciężko w złości. Ale nie był to czas na rozterki. Zastąpił ewentualną drogę ucieczki wielbłądom i obnażył kły, cicho powarkując.

Re: Legowisko Shantee

: 18 sie 2020, 13:34
autor: Anubis
Anubis szybko wybiegł z królewskiej jaskini po wznieceniu alarmu jaki się po oazie rozległ. Czasu nawet nie było na to by się obejrzał czy Sekhmet nie idzie za nim, chociaż z góry założył, że tu przyjdzie, choćby po to by wiedzieć co się dzieje. Chrząknął, kiedy zbliżył się do epicentrum całej tej wrzawy, a sądząc po hałasie, to rozgrywał się tam istny dramat.
Wejść jednak nie wszedł. Szczelina i tak była wąska jak dla lwicy, a Anubis sam szczypiorkiem nie był. Zresztą, coś czuł, że nie powinien, że wyglądałby dość... nie tak jak przystoi jego funkcji. Normalnie nie miałby oporów, ale teraz...
Zatem siadł na tyłku parę metrów przed wejściem, co by to i wszyscy zdawali sobie sprawę z jego obecności, a on też nie musiał się za bardzo wysilać by ich słyszeć. Ani oni jego. W zasadzie, to jedynie gardłowo zaryczał, cicho, ale na tyle głośno, żeby zdali sobie sprawę z tego, że dotarł. A potem wyprostował się i czekał, aż albo tam ucichnie, albo wszyscy wyjdą.