Strona 1 z 8

Martwe Pogranicze

: 21 maja 2019, 15:57
autor: Bjørn
Martwy Las

W miejscu zdarzenia się aktywnych termalnie terenów i stóp gór rósł kiedyś niewielki las. Niejasna jest przyczyna jego śmierci, być może skryta jest głębiej pod suchą, jałową i spękaną szarą glebą.
Białe martwe od dawna drzewa straszą zapuszające się tu zwierzęta, dodatkowej grozy dodaje często unosząca się nad okolicą mgła i absolutna cisza, niezmącona nawet jednym ptasim trelem, czy cykaniem świerszcza.

Re: Martwe Pogranicze

: 21 maja 2019, 16:49
autor: Bjørn
Gdy wyszedł z dżungli udał się na południe omijając szerokim łukiem pustynie, wraz z aktywnymi geotermalnie ziemiami, by przejść skrajem podnóża gór i udać się na zachód. Przez całą drogę nie spotkał nawet najdrobniejszego śladu Lyanny. Możliwe że ta już dawno dołączyła do wyprawy i szuka jej na próżno?
Przysiadł na skraju martwego lasu spoglądając na pnące się w górę szczyty w nieco melancholijny sposób.
Tęsknił chyba za zimą.
Ciekawa to myśl, zważywszy że o tej porze z chłodniejszymi nocami przychodził też głód i musieli przenosić się stadem niżej w doliny.

Re: Martwe Pogranicze

: 22 maja 2019, 16:27
autor: Enasalin
Przemierzając już skraje terenów stada, Enasalin powoli zaczynała tracić cierpliwość to tego gnoja Maer'vu. Nie znalazła go nigdzie, ani w dolinie, ani w jaskiniach, no po prostu rozpłynął się w powietrzu, zabito go, albo gdzieś się powlókł, kompletnie mając w dupie to przecież, no halo, prowadził stado, prawda? Był jebanym samcem prawda? A terenów pilnowała jak na razie tylko ona. Świetnie. Jak tak dalej pójdzie to władzę przejmie szybciej niż zakładała. Niekoniecznie się jej to uśmiechało, ale polubiła góry i tę skrytą dolinę i nie zamierzała opuścić tych terenów, ani też dłużej podlegać jakiemuś imbecylowi, któremu spacerów się zachciało.
Mgła, szare drzewa bez liści i kompletna cisza. Co za upiorne miejsce, może jakby porozstawiać tutaj wyczyszczone czaszki to nikt by się tutaj nie zapuszczał? Nic tak nie podnosiło ciśnienia jak pałętający się obcy.
Toteż jak zobaczyła białą, futrzaną kulkę otoczoną woalem mgły nie była zachwycona. Podeszła na tyle blisko, żeby pozwolić samcowi samemu samemu rozeznać się w tym, że nie jest sam.

Re: Martwe Pogranicze

: 22 maja 2019, 17:21
autor: Bjørn
Cisza i zastój sprzyjał szybszemu dostrzeżeniu zmiany w otoczeniu, dlatego pojawienie się białej lwicy zarejestrował odrobine szybciej. Powoli przeniósł spokojne chłodne spojrzenie na nią, nadstawiając okrągłe czarne uszy i nawet nie mrugnął.
Nie kwapił się przerwać ciszy, za to bezwstydnie gapił się na nią wzrokiem omiatając nie tylko bliznowaty, zaznaczony ostrymi rysami pysk lwicy.
- Spadłaś z gór?- Odnosił się do licznych blizn interesowało go to bardziej niż to czy tereny na których przebywają są jej, a mogło tak być chociaż zapachy należące do lwów w okolicy były dość słabe.

Re: Martwe Pogranicze

: 24 maja 2019, 0:19
autor: Enasalin
- Nie. Trafiałam na wyjątkowo upierdliwych samców po drodze.
Zmarszczyła brwi.
Pojawienie się obcego w tych okolicach nie pasowało jej z dwóch powodów. Po pierwsze, przeszkadzało jej to w poszukiwaniu Maer'vu, a co za tym idzie, przejściu władzy, albo chociaż znaczącej pozycji w stadzie. Po drugie, generalnie nie lubiła obcych. Tym bardziej obcych osobników płci przeciwnej.
- Znajdujesz się blisko moich terenów.
Ostrzegła go dokładnie tym tonem, który wskazywał jasno, że nie przepadała za obcymi nawet w pobliżu swojego terenu.
- Czekaj, moment. Ja cię pamiętam. To ty byłeś tym białym kurwiem z Złej Ziemi, który chciał mnie nad tamtym jeziorem zatrzymać.
Warknęła, wystawiając pazury. Zdecydowanie była już mniej przyjazna.

Re: Martwe Pogranicze

: 24 maja 2019, 10:27
autor: Bjørn
Chociaż na swojej drodze spotykał głównie upierdliwe i hałaśliwe samice, nie obronił własnej płci w żaden sposób, kwitując odpowiedź Enasalin krótkim "Aha".
Podniósł na chwilę wzrok na górę i sapnął ciężko opuszczając go z powrotem na swojego rozmówcę.
- W tamtą stronę?- Blisko, czyli wciąż nie przekroczył żadnej granicy, fakt że ktoś zajął góry i nie będzie mógł się w nie więcej zapuszczać niezbyt go pocieszył.
- A faktycznie, teraz sobie przypominam ten rutynowy patrol.- Mruknął beznamiętnie. Nic wartego zapamiętania więc wywalił go z głowy dawno temu. - Chyba z łba Ci włos nie spadł, nie pamiętam już. A, i nie wiem kto to Kurw bo na imię mi Bjørn. - Może to jakieś zwierzę z tej krainy z którym jeszcze nie miał styczności.
Otrząsnął się w odpowiedzi na warkoty i manifest wściekłość samicy spinając mięśnie pod skórzaną zbroją. Nie chciał by pomyliła jego opanowanie z niezrozumieniem sytuacji.
- W gwoli ścisłości nie przyszedłem tu za Tobą, ani do, czy po Ciebie. Chociaż może środkowe wciąż zależy.

Re: Martwe Pogranicze

: 29 maja 2019, 16:24
autor: Enasalin
Potwierdziła tylko skinięciem głowy. To nie były jeszcze tereny stada, ale było naprawdę blisko. Martwe drzewa idealnie wyznaczały granicę ku pięknym górom i jeszcze piękniejszej dolinie w nich skrytej.
- Patrol? Całe stado się tam nagle zeszło i szczęściem moim przynajmniej tamta lwica była ogarnięta. Zresztą, to oczywiste, samiec od razu by nawymyślał jakiś głupot pod pretekstem ochrony włości.
Wywróciła oczami. Zawsze uważała, że jednak lwice to są rozsądniejsze i nawet najbardziej poukładany samiec nie będzie miał tyle taktu w sobie co najgłupsza lwica.
- Nie wiem w ogóle po co tu zawędrowałeś. Jak się nie mylę to twoje stado jest hen daleko za lwią ziemią, po drugiej stronie horyzontu.
No, czekam na sensowny powód do wizyty na tych bądź co bądź, niegościnnych terenach. Mruknęła w myślach, bacząc wzrokiem na jego sylwetkę. Bo chyba przecież nie przyszedł tutaj po to, by sobie poszukać towarzystwa, albo zmrozić łapki w białym śniegu?

Re: Martwe Pogranicze

: 30 maja 2019, 15:39
autor: Bjørn
- Trochę przekoloryzowana ta twoja wersja, ale fakt miałaś wtedy szczęście że Herszt pusciła Cię wolno. Inną kwestią pozostaje też to jak nieodpowiedzialne było puszczenie obcej lwicy bez dowiedzenia się tego kim jest- Nie tylko nie podzielał opini Enasalni, ale też wątpił czy sama wykazałaby się takim aktem "ogarnięcia" jak to nazwała, posłał lwicy długie swidrujące spojrzenie.
- Lubię góry, szare gołe skały przypominają mi o opuszczonym dawno temu domu i jest tu chłodniej niż na sawannie.- A i do niedawna nie było tu zbyt wielu rozgadanych lwów, jednym słowem idealne warunki dla kosmatego introwertyka.

Re: Martwe Pogranicze

: 01 cze 2019, 3:24
autor: Enasalin
- Imiona są ładne, ale bezużyteczne. A ja nie znaczyłam wtedy nic więcej niż kupa kości obleczona krwią i futrem.
Co na szczęście się zmieniło, dodała w myślach.
Łypnęła na niego okiem. Miała szczęście, może nie, ale najwidoczniej coś się zmieniło skoro wyrażał się o tamtej lwicy w taki sposób? Zresztą, co ją to obchodzi co się działo tam hen daleko, gdzie i tak zbytniego wpływu na to nie miała. Jedyne co mogła zrobić to najwyżej zaatakować tego o tutaj pomyleńca, ale póki nie okazywał typowej dla samców butności i nie przekroczył cienkiej granicy jej cierpliwości, to nie musiała mu się od razu do gardła rzucać. Zresztą, wyglądał przyjaźnie na knypka ze stada co się nazywa z ł ą ziemią. Albo kluchowatość to cecha wszystkich lwów w tej okolicy i z jedynym złem jakim mają cokolwiek wspólnego to ten w nazwie.
Uśmiechnęła się półgębkiem.
- Zatem mamy poza futrem jedną podobną rzecz. Niestety góry są zamknięte dla zwiedzających. Tam jest jeszcze taka jedna, samotna.
Machnęła łapą w kierunku Kilimandżaro.
- Ale ktoś, kto strzela jakimś gównem już sobie tam rezyduje, więc nie wiem czy chciałbyś się tam zbliżyć.
Wzruszyła ramionami. Proszę bardzo, jedna informacja sprzedana za darmo, a teraz proszę grzecznie do wyjścia.

Re: Martwe Pogranicze

: 04 cze 2019, 18:38
autor: Bjørn
- A to też zależy. - Stwierdził bez wyjaśnienia o czym dokładnie mówi, w pewnych kwestiach zupełnie nie zależało mu na zrozumieniu, starczyło mu że czuł wewnętrzną satysfakcję, o czym rozmówca też nie musiał wiedzieć.
- Trochę szkoda. Miałem tu znajomego i ciężko będzie go teraz odwiedzać. - Zbierał się już do drogi powrotnej, skoro przez góry nie ma wolnego przejścia pozostaje wracać dłuższą drogą. Rzucił jeszcze tylko okiem na wspomniany szczyt z białą czapą.
- Zdaje się że zaczyna tu być tłoczno. Zbyt tłoczno. - A co gorsza krainę wypełniać zaczynają zwierzęta rzucając się ostentacyjnie na pysk. No nie lubił tego.
- Miło było Cię poznać. - Uraczył lwicę utartym pożegnaniem na odchodne i ruszył w stronę gejzerów.

ZT