Nkateko wspinał się po kamiennych zboczach, z każdym krokiem czując coraz większe zmęczenie w obolałych łapach. Im wyżej się wspinał, tym chłodniejszy wiatr smagał go po skórze. Będąc już w połowie drogi, zdecydował że zatrzyma się na odpoczynek. Kapłan ukrył się przed wiatrem w zamarzniętej jaskini. Promienie słońca przebijały przez lodowy sufit, tworząc na podłodze tęcze barw. Ten widok dał mu nadzieję, iż jego wędrówka zakończy się bezpiecznie. Lew przyglądał się zamarzniętym ścianom, zachwycając się wzorami malowanymi przez szron.
Rzut na znalezienie gwieździstego mchu
Nkateko wyrzuca 3d100:
4, 28, 44
W głębi jaskini łagodny błękit łagodnie przechodził w ciemność o granatowej barwie. Pośród mroku skrzyły się delikatne iskierki. Kapłan czuł jakby spoglądał w noce niebo. Zagłębił się w mrok i czując poczucie winy z powodu niszczenia piękna natury, oderwał kawałek gwieździstego mchu. Odpoczął chwilę i skierował kroki ku drugiej stronie gór.
ZT
+1 gwieździsty mech, znalezione duże źródło