Krótki przystanek [Crimson, Alfajiri]
: 06 paź 2023, 21:24
Krótko przed powrotem Alfy na równinę, wschodni brzeg Martwej Rzeki.
Drogę z Lwiej Skały na równinę pamiętała doskonale, nawet, jeśli dawno jej nie przebywała. Z własnego wyboru. Do tej pory nie chciała bowiem wracać do swego dawnego domu, obawiając, że zastanie go w ruinie. Jednakże wydarzenia na Lwiej Ziemi z jakiegoś powodu podniosły ją nieco na duchu i dodały odwagi. Dlatego też ponownie ruszyła, znów przemierzając tę dobrze już znaną trasę.
Wiedziała, że nim znajdzie się na równinie, musiała pokonać jeszcze jedną przeszkodę. Musiała przebyć przepływającą przez te okolice rzekę, której pewien odcinek stanowił kiedyś granicę jej terenów. Nie należała ona bynajmniej do tych powolnie płynących i spokojnych, tak więc miejsc, gdzie można było w miarę bezpiecznie przejść na drugą stronę nie było zbyt wiele. A szarobura nie chciała ryzykować. Gdy doszła więc do wodnego cieku, ruszyła nieśpiesznie wzdłuż jej brzegu, wypatrując brodu, który, o ile dobrze pamiętała, gdzieś tutaj się znajdował. Po dłuższej chwili marszu dostrzegła wypatrywaną płyciznę, tak więc zmieniła nieco kierunek, zbliżając się do brzegu. Tam przystanęła na chwilę, poświęcając parę sekund na zerknięcie, po raz pierwszy od naprawdę długiego czasu, na własne odbicie. Wyglądała jak jakiś nieokrzesany barbarzyńca z przybrudzonym futrem i rozczochraną grzywą, zakuty w stary pancerz, o którego wygląd również średnio dbała. Chyba powinnam się wykąpać, przeszło jej przez myśl. Na razie polizała łapę i przesunęła ją kilkukrotnie po głowie i karku, by nieco przygładzić zmierzwione włosie. Tak było odrobinę lepiej. Następnie nachyliła się nad wodą, by zaspokoić pragnienie.
@Crimson
Drogę z Lwiej Skały na równinę pamiętała doskonale, nawet, jeśli dawno jej nie przebywała. Z własnego wyboru. Do tej pory nie chciała bowiem wracać do swego dawnego domu, obawiając, że zastanie go w ruinie. Jednakże wydarzenia na Lwiej Ziemi z jakiegoś powodu podniosły ją nieco na duchu i dodały odwagi. Dlatego też ponownie ruszyła, znów przemierzając tę dobrze już znaną trasę.
Wiedziała, że nim znajdzie się na równinie, musiała pokonać jeszcze jedną przeszkodę. Musiała przebyć przepływającą przez te okolice rzekę, której pewien odcinek stanowił kiedyś granicę jej terenów. Nie należała ona bynajmniej do tych powolnie płynących i spokojnych, tak więc miejsc, gdzie można było w miarę bezpiecznie przejść na drugą stronę nie było zbyt wiele. A szarobura nie chciała ryzykować. Gdy doszła więc do wodnego cieku, ruszyła nieśpiesznie wzdłuż jej brzegu, wypatrując brodu, który, o ile dobrze pamiętała, gdzieś tutaj się znajdował. Po dłuższej chwili marszu dostrzegła wypatrywaną płyciznę, tak więc zmieniła nieco kierunek, zbliżając się do brzegu. Tam przystanęła na chwilę, poświęcając parę sekund na zerknięcie, po raz pierwszy od naprawdę długiego czasu, na własne odbicie. Wyglądała jak jakiś nieokrzesany barbarzyńca z przybrudzonym futrem i rozczochraną grzywą, zakuty w stary pancerz, o którego wygląd również średnio dbała. Chyba powinnam się wykąpać, przeszło jej przez myśl. Na razie polizała łapę i przesunęła ją kilkukrotnie po głowie i karku, by nieco przygładzić zmierzwione włosie. Tak było odrobinę lepiej. Następnie nachyliła się nad wodą, by zaspokoić pragnienie.
@Crimson