Strona 1 z 1

Dwie rosłe damy - szkolenie na łowcę [Enasalin, Lyanna]

: 24 gru 2023, 21:15
autor: Lyanna
Odkąd na świecie powitała swoje potomstwo miała naprawdę mało czasu dla siebie i zajęć, które w pełni zapewniały jej przyjemność. Nie żeby matkowanie jej nie pasowało, ale było męczące i nie dostarczało wystarczającego dreszczyku emocji i adrenaliny jak na przykład polowania.
Korzystając z chwili po uśpieniu miotu opuściła swoje leże i udała się na rozprostowanie zastałych kości na spacer po dolinie. Słyszała już o nowej członkini, a co ciekawsze miała o niej jakąś tam wiedzę zdobytą ładne parę lat temu od samej Falki. Lyanna była świadoma, że Panna Węgielek nie wróciła, ale czy przybycie jej siostry nie było intrygujące i poniekąd nie było powrotem charakternej ciemnej lwicy? Takie dziwne porównanie i przenośne znaczenie dla jednookiej było intrygujące. Przemieszczała się powoli, liczyła na spotkanie się z białą wojowniczką, bo przecież powinna dbać o kontakty z innymi członkami wielkiej rodziny.


@Enasalin

Re: Dwie rosłe damy - szkolenie na łowcę [Enasalin, Lyanna]

: 25 gru 2023, 16:06
autor: Enasalin
Enasalin dopiero zwiedzała nowy dom. Góry były tutaj łagodniejsze, klimat też łagodniejszy, jak ten w kościanym szczycie. Mogłaby się nawet przyzwyczaić i zresztą będzie musiała prędzej czy później, no chyba, że jej życia na to nie wystarczy. Słownie to już znała wszystkich członków. Nie spotkała jednak dotąd dwóch lwic, które też w tej "rodzinie" poza nią były. I całe szczęście, że jakieś były, bo jednak czasem przydaje się towarzystwo swojej płci, a nie tylko z facetami się zadawać. Jeszcze któremuś coś strzeli do łba, albo gorzej - jej.
Enasalin dostrzegła jedna właśnie z lwic na horyzoncie. Niespiesznym krokiem udała się w jej kierunku.
- Witam - Rzekła na początek. Karku nie miała zamiaru zginać, ale skinęła delikatnie głową w dół. W końcu ona była tutaj świeżakiem. Co za dziwne uczucie. Mało komfortowe. Ale jak trzeba, to trzeba.

Re: Dwie rosłe damy - szkolenie na łowcę [Enasalin, Lyanna]

: 25 gru 2023, 23:17
autor: Lyanna
Przodkowie wysłuchali jej pragnień, bo już chwilę później zaczepiła ją ów biała lwica, o której tak sentymentalnie myślała pod kątem jej pokrewieństwa z Panną Węgielek. Skierowała spojrzenie księżycowych ślepi w jej stronę i odpowiedziała skinięciem.
- Jak mniemam nowa? - pokusiła się nawet o zaciekawiony wyraz mordy, przyglądając się dokładniej zielonookiej - Lyanna, prawa łapa władcy.
Pokusiła się też o zmniejszenie dzielącego je dystansu, by lepiej się rozeznać i ułatwić komunikację z drugą lwicą. Ta w porównaniu do Sigrun i Theluji wydawała się być porządniej zbudowana i prawdopodobnie przewyższała swoją muskulaturą również ją samą. To dobrze, nie potrzeba im ładnie wyglądających, a użytecznych osobników.
- Chyba trochę o tobie słyszałam? - wykrzywiła pysk w wyrazie zapytania.


@Enasalin

Re: Dwie rosłe damy - szkolenie na łowcę [Enasalin, Lyanna]

: 25 gru 2023, 23:36
autor: Enasalin
- Enasalin. Nowa. - Potwierdziła jej słowa, zarazem przedstawiając się.
Skoro wyższa ranga się zaprezentowała to wypadałoby odwdzięczyć się tym samym. Co prawda, nijak jej to grało, w końcu od kiedy ona musiała się przed kimkolwiek stawiać? A jednak. Może z czasem wyjdą z niej stare nawyki, a może z czasem przyklei sobie łatkę członka stada. Bo póki co, to z tego co rozumiała, czekały ja jeszcze jakieś próby, zanim będzie na równi.
Ale wszystko w swoim czasie.
- Valarjar. - Skinęła głową po raz drugi. Ten tytuł zasłyszała kiedy Maelvius się przedstawiał. Zrozumiała wtedy, jeszcze na wszelki wypadek dopytując się Wajibu, jakie są poziomy "władzy" wśród szkarłatnych.
Następne słowa sprawiły, że na jej głowę nieco spłynęły ciemne chmury.
- Skąd? - Spytała wprost. Sama o sobie nie opowiadała, bractwo też nie, więc kto byłby jej opowiadał o Enasalin?

Re: Dwie rosłe damy - szkolenie na łowcę [Enasalin, Lyanna]

: 26 gru 2023, 0:00
autor: Lyanna
- Dokładnie. - przytaknęła, nowa ranga miała też dla niej obcą nazwę i nadal się do niej jeszcze przyswajała, toć jej nie wymówiła.
Powinna jej mówić, czy dać szansę na samo zaprezentowanie się w przyszłości, ruszanie tego co było kiedyś było trochę nudne i uwłaczało Lyannie ze względu na to jakie spojrzenie na przeszłość mieli co niektórzy, chociażby Wajibu, który uznał ją za słabą władczynię. Zdanie było jak dupa i każdy miał własne, ale dotknęło trochę jej ego to co od niego zasłyszała.
- Od twojej siostry. Była moją zaufaną przyjaciółką i pomagała mi ogarnąć cały ten stadny burdel jaki miałam w ten czas na głowie. Ty powinnaś wiedzieć najwięcej o trudach dowodzenia? W każdym razie fajnie spotkać lwicę, która jak i ja piastowała stanowisko wyższe nie będąc po prostu samcem... - uśmiechnęła się zawadiacko, nie było sensu więcej ciągnąć tego tematu jak na jej.


@Enasalin

Re: Dwie rosłe damy - szkolenie na łowcę [Enasalin, Lyanna]

: 26 gru 2023, 0:34
autor: Enasalin
Siostrą? Oczy jej się minimalnie poszerzyły na to wspomnienie. A więc to tutaj się udała po ich spotkaniu. Teraz zaczynało mieć sens co mówi Lyanna. Ciekawe ileż też na jej temat się wypowiedziała. Bo póki co wydaje się, że sporo.
Jakby to miało znaczenie. Póki sama się nie zjawi, to mogła się czegokolwiek wyprzeć.
- Falki nie ma. Nie znalazłam jej ani tutaj, ani wcześniej na zachodnich terenach - I tutaj wolała temat uciąć, zanim stanie się zbyt obciążający dla niej.
Bo to bolało. Jej jedyna rodzina za wyjątkiem jej własnych dzieci. Po tych wszystkich latach miała nadzieję chociaż ją zobaczyć. Ale były rzeczy ważne i ważniejsze. A kwestia jej rodziny była gdzieś na szarym końcu. Ostatecznie miała nowe stado którym powinna się interesować. Tylko i wyłącznie.
- Czy jest coś w czym potrzebujesz pomocy, pani? - Spytała z odrobina kurtuazji.

Re: Dwie rosłe damy - szkolenie na łowcę [Enasalin, Lyanna]

: 26 gru 2023, 1:13
autor: Lyanna
Zrozumiała przekaz, sama nie pakowała się więc w ten temat głębiej jak też zamierzała, jeśli kiedyś będzie ku temu lepsza dogodność może podyskutują, ale sami jasna za wiele już z tamtej rozmowy nie pamiętała, bo uznała raport za mało istotny. Cóż bywa. Gvalch'ca zdawała się też nie być komfortowym tematem dla białej, Lynn uszanowała to.
- Tylko nie pani... - bąknęła, przewracając oczyma.
Odebrała to jako uprzejmość, ale totalnie niepotrzebną. Córa Vitani nie była jedną z tych, która życzyła i oczekiwała okazywania sobie aż takich uprzejmości. Miło, ale nie z nią. Obie były członkiniami stada, w dodatku jedynymi na ten moment zdającymi się reprezentować ponadprzeciętną tężyznę fizyczną, a co za tym idzie nie były jakimiś tam paniusiami.
- En jeśli bawienie dzieci cię interesuje... - zaśmiała się pod nosem, natychmiastowo przysłaniając usta łapą.


@Enasalin