Strona 1 z 18

Lochy

: 22 gru 2018, 18:20
autor: Nazmir
Lochy są usytuowane w jamkach w Wielkiej Termitierze. Tu więzniowie są przetrzymywani w zamknięciu.

Re: Lochy

: 22 gru 2018, 18:23
autor: Nazmir
Nazmir odprowadził Kitaniego w kierunku Wielkiej Termitiery gdzie znajdują się lochy. Gdy dotarli na miejsce otworzył jedną z krat i zaprosił Kitaniego do środka, a potem ją zamknął.
- To dla twojego dobra i bezpieczeństwa. Naturalnie póżniej zostaniesz wypuszczony jak wyjaśni się cała sprawa dotycząca Ciebie. Jesteś głodny? - spytał się młodzieńca. Nie mógł zostawić tak młodego bez jedzenia o ile chciał się posilić.

Re: Lochy

: 23 gru 2018, 16:40
autor: Nataka
Nataka, mając za zadanie doglądać ziem i sprawować nad nimi opiekę podczas chwilowej nieobecności Nyeusi, postanowiła skierować się do Wielkiej Termitiery, w międzyczasie zahaczając o inne, ważne i strategiczne miejsca po drodze. Jednymi z nich były gejzery, potem jezioro i rzeka. Na szczęście było tam spokojnie i nic podejrzanego nie rzuciło się szamance w oczy, w związku z czym szybciej dotarła do serca Złej Ziemi.
Kiedy jej podróż dobiegła końca, a jej łapy wkroczyły do głównej siedziby Złoziemców, jej ciemna sylwetka przemknęła gdzieś pod wysoką ścianą termitiery, rzucając przy tym spory cień za sprawą powoli zachodzącego słońca, którego promienie wpadały do środka groty.
Chwilę później smolista lwica znalazła się w głównej hali, na której znajdowało się kilka odpoczywających lwic.
Wszystko było w porządku, w związku z czym Nataka postanowiła dojrzeć jeszcze innych zakamarków termitiery, tak więc gdy tylko wkroczyła do lochów i ujrzała tam dwójkę samców, jednego starszego, a drugiego młodego, Nataka uniosła nieco brwi ku górze i zlustrowała ich uważnie.
Nazmira znała i pamiętała, ale ten drugi...?
-Witaj, Nazmir.-
Odparła i uśmiechnęła się do niego.
-Widzę, że się znalazłeś, hę? Czyżby i Tobie potop utrudnił powrót do domu?-
Zapytała spokojnie, podchodząc do samców bliżej. Jej czerwone ślepia skierowały się w międzyczasie na Kitaniego.

Re: Lochy

: 23 gru 2018, 22:23
autor: Nazmir
Nazmir cały czas czekał na odpowiedz młodzieńca. Usłyszał czyjeś kroki, że ktoś zaczynał się tu kierować. Odwrócił wzrok słysząc powitanie wtedy ujrzał zastępczynię jego matki.
- Witaj Nataka. Dawno się nie widzieliśmy - odwzajemnił uśmiech do lwicy.
- No ogółem to przyjaciółka mojej mamy, przyprowadziła mnie jak tu wszystko się uspoikoło. No niestety można ująć, że tak bo prawie nie zginąłem gdyby nie mój ojciec, który oddał swoje życie za mnie. To przeszłość jest już - odparł krótko odpowiadając na jej pytanie. Nie wiedział czy Nataka wie o śmierci Tifo, który był partnerem przywódczyni. Zauważył spojrzenie lwicy, które skierowała na młodzieńca.
- Ogółem to Kitani, co ja słyszałem jest synem Vitani, wziąłem go pod swoje skrzydła więc jestem odpowiedzialny za jego czyny i naukę - odpowiedział do Nataki. Wiedział doskonale, że może spytać kto to jest dlatego wyprzedził ją.
- Mama dała rozkaz zabrania go do lochów, żeby przebywał w lochu aż, do momentu chcąc wyjaśnić sprawę z nim zwiazaną. Niby padły niejasne dla mnie podejrzenia że Kitani jest szpiegiem, ale ja tak nie uważam - wypowiedział krótko. Naturalnie chciał takimi informacjami, podzielić się z lwicą chcąc wiedzieć co o tym sądzi.

Re: Lochy

: 26 gru 2018, 15:15
autor: Nataka
-Oh... Nazmir. Przykro mi z powodu twojego ojca.-
Odparła, niby to obojętnie, ale z nutą jakiejś dziwnej troski. Westchnęła cicho i przysiadła na spokojnie na ziemi przed napotkaną dwójką. Swój ogon owinęła naokoło swoich tylnych łap. Bądź co bądź, w lochach było trochę chłodniej niż na zewnątrz.
-Miejmy nadzieję, że duchy przodków odpowiednio przywitają go na swej ziemi.-
Dodała po chwili i uśmiechnęła się lisio, jak to miała w zwyczaju.
-A nawet jeśli nie... To ja się tym zajmę.-
I wtem znów spojrzała na młodzieńca nadstawiając nieco swoje uszy ozdobione kolczykami z kości.
Słysząc o Vitani Nataka jakby się nieco ożywiła i wyprostowała z wolna swój kark, zamyślając się na chwilę, wpatrzona tak w młodego samczyka.
-Kochany.-
Zamcokała.
-Nie mi jest dane uznawać Cię za szpiega, czy nie. Tym zajmie się nasza przywódczyni.-
Wyjaśniła krótko, a na pytanie samczyka znów się uśmiechnęła.
-Znaliśmy. A przynajmniej ja znałam. Nie wiem, jak Nazmir...?-
I tu uniosła brew, zerkając na syna Nyeusi.
-Chociaż nieważne...-
Zaśmiała się i przesunęła swoje ślepia znów na młodego.
-A co?-
Przechyliła nieco łeb w bok, wciąż się uśmiechając.

Re: Lochy

: 26 gru 2018, 19:06
autor: Nazmir
Samiec rozmawiając z Nataką, usłyszał słowa Kitani, co do bycie szpiegiem. Wiedział doskonale, że młodzieniec nie miałby raczej żadnych styczności z Lwią Ziemią tylko jedynie, że usłyszał imię jego mamy chyba, ale nie był taki pewny. Nazmir był mały więc może nie pamiętać tej lwicy. W dodatku jakoś jego ona nie obchodziła dlatego dał sobie spokój z owymi myślami na jej temat.
- Spokojnie, wszystko się wyjaśni - odpowiedział krótko uspokajając młodzieńca. Gdy spojrzał się na szarą kiwnął głową.
- No niestety, życie odbierają ale dają szansę nowemu pokoleniowi żeby geny rozeszły się dalej - odpowiedział do Nataka. Po wysłuchaniu słów lekko uśmiechnął się, ale nie należał do radosnych samców bo był wychowany na silnego i twardego. Właściwie tak miało być od początku, aż do momentu jak nie poznał swojej miłości. Ogółem uczucia okazuje tak jak nadal sądzi swojej rodzinie, partnece i tym którzy na to zasługują.
- Dziękuję - rzekł z szacunkiem do zastępczyni, właściwie Nataka mogłaby być jego przybraną ciotką.
- Gdy wyjaśni się sprawa twojego pobytu, wezmę odpowiedzialność za Ciebie. Mam zamiar Cię trenować i zaopiekować - odpowiedział mu, wiedząc że są potrzebni w stadzie silni i zręczni.
- Ja pamiętam jak przez mgłę byłem lwiątkiem co ja pamiętam - wypowiedział krótko próbując przypomnieć jej wygląd.
- Pamiętam tylko, że posiadała kremowe futro, no można rzec że ładna była - stwierdził pozytywnie mówiąc o niej. Spojrzał się na młodzieńca.

Re: Lochy

: 05 sty 2019, 23:13
autor: Nataka
Nataka wysłuchała wpierw Nazira, potem Kitaniego, nadstawiając przy tym swoje ozdobione kolczykami uszy. Kitka na jej ogonie poruszała się z wolna to w jedną stronę, to w drugą.
W końcu wzięła w wdech i odparła, spoglądając to na jednego, to na drugiego rozmówcę:
-Jak widzisz... Ten młodzieniec chyba nie chce, byś był jego nauczycielem. Choć... To od Ciebie zależy... Może namówisz go do przyłączenia się do nas.-
Odparła, kierując swoje słowa wpierw do czarnogrzywego samca, na którym zawiesiła swój uważny wzrok.
-Co do Vitani. Dobrze pamiętasz.-
Uśmiechnęła się nieco szerzej, a wtem swoją uwagę przekierowała na ich gościa.
-Cóż... Jaka była? To raczej nie jest żadna tajemnica, więc chyba mogę Ci coś o niej opowiedzieć.-
Odparła, a po małej pauzie kontynuowała:
-Ja zapamiętałam ją jako pewną siebie lwicę, która nie bała się powierzonych jej zadań. Była odważniejsza niż większość samców w naszym stadzie w minionym czasie.-
Zaśmiała się i machnęła od niechcenia łapą.
-Szkoda tylko, że okazała się zdrajczynią... Prawda, Nazmir?-
Mruknęła, spoglądając nieznacznie w bok.

Re: Lochy

: 06 sty 2019, 17:52
autor: Nazmir
Nazmir usłyszał słowa Nataki, uśmiechnął się wrednie, spoglądając szkarłatnymi ślepiami.
- No cóż, przekonam młodzieńca do przyłączenia do stada - wypowiedział krótko do Oprawcy. Tak miała ona rację, że to wszystko od niego zależy. Nie miał zamiaru młodzieńca puszczać z tych terenów, ponieważ trzeba zasilić te stado w nowych członków żebyśmy nie byli nie do zdarcia.
- Dziękuję, że tak sądzisz - spojrzał się poważnym wzrokiem, słuchając słów o Vitani jaka naprawdę była chcąc jedynie odświeżyć swoją pamięć bo był małym lwiątkiem więc historię jemu opowiedzieli o odważnych członkach Złej Ziemi.
- A no niestety, najwyrazniej odbiło jej chcąc zgody z Lwioziemcami. A potem pewnie spotkała miłość swojego życia - wypowiedział, zgadując sobie wydarzenia jakie mogłyby wydarzyć się potem. On mógł nie wiedzieć prawdy ale domyślać może jak najbardziej.

Re: Lochy

: 12 sty 2019, 22:25
autor: Nazmir
Nazmir westchnął na słowa młodzieńca słysząc jego zapytanie.
- Mnie nie musisz się obawiać, po prostu porozmawiamy na spokojnie - odpowiedział krótko do Kitaniego. Trudno się rozmawia z osobą, która okazuje strach drugiej personie.
- Prawda boli. Gdyby nie była to nadal może stałaby na czele Złej Ziemi z nami o ile by przeżyła potop - wypowiedział krótko na temat Vitani - mamusi Kitani.
- Hmm Mheetu? - powtórzył pytanie Kitaniego wypowiadając imi, niestety samca o takim imieniu nie kojarzył, a może kojarzy Nataka.
- Ja niestety o nim nie wiem, a może Ty wiesz Nataka ? - spytał się spoglądając na nią.

Re: Lochy

: 21 sty 2019, 17:52
autor: Ari
Echo czyiś kroków odbijało się w termitierze. Po chwili zza zakrętu wyłoniła się podpalana lwica. Zmarszczyła lekko brwi i przyspieszyła kroku widząc swoich pobratymców. Chociaż nie tylko. Podeszła i skinęła głową na powitanie Nazmira, którego tylko kojarzyła i Nataki. Jej spojrzenie od razu powędrowało na obcego.
-Kto to?- rzuciła i machnęła ogonem. W termitierach czasem zdarzali się więźniowie, ale ten nie wyglądał na typowego zaaresztowanego.