Strona 1 z 1
To właśnie miłość [Lyarra i Haki]
: 02 sty 2024, 16:02
autor: Lyarra
Lyarra stała i patrzyła z wysoko uniesionymi brwiami na obcą lwicę. Co by nie mówić, nie spodziewała się takiego finału wycieczki na polowanie.
- No chyba cię... - zanim zdążyła dokończyć, jej wzrok padł na minę towarzyszącego jej Hakiego.
- Tylko mi nie mów, że zamierzasz jej pomóc - westchnęła z rezygnacją.
@Haki
Re: To właśnie miłość [Lyarra i Haki]
: 02 sty 2024, 16:27
autor: Haki
Haki doskonale rozumiał co czuje ta biedna lwica i bardzo chciał jej pomóc,z tego powodu, gdy tylko Lyarra zwróciła się w jego kierunku, mogła dostrzec na pysku brązowego czystą determinacje.
Oczywiście musiał to ubrać w odpowiednie słowa, żeby znowu nie wyszedł na rycerzyka.
-Taka wspinaczka, będzie dobrą rozgrzewka przed polowaniem. Nie sądzisz?- rzucił wesoło, po czym podszedł do drzewa i obejrzał je swoim fachowym, rzemieślniczym okiem.
-Te gałęzie wyglądają na wystarczająco mocne, żeby cie utrzymać- powiedział wskazując je łapą. Jedynym problemem było to, że pierwsza z nich była dość wysoko...
-Spróbuj wybić się ze mnie, wtedy bez problemu powinnaś doskoczyć do pierwszej z nich- powiedział, po czym ustawił się odpowiednim miejscu a następnie zaparł się na łapach.
Rzut na utrzymanie postawy (waleczność)
Haki wyrzuca 3d100:
14, 2, 2
@Lyarra
Re: To właśnie miłość [Lyarra i Haki]
: 02 sty 2024, 19:18
autor: Lyarra
Kilka razy otworzyła i zamknęła usta, nie bardzo wiedząc, co odpowiedzieć. W końcu rzuciła jedynie lwicy mordercze spojrzenie i zdenerwowana podeszła do rzeczonego drzewa.
- Przyznaj, że chcesz się popisać - warknęła brązowemu do ucha. Nie czekając na jego odpowiedź, wspięła mu się na plecy i, zgodnie z instrukcją, wybiła z tylnych łap. Czy specjalnie zapomniała przy tym do końca schować pazurów? Nieeee, skądże, czysty przypadek.
► Pokaż Spoiler
Rzut na doskoczenie do gałęzi (waleczność 60)
Lyarra wyrzuca 3d100:
22, 94, 25
2 sukcesy
Zgodnie z przewidywaniami, bez problemu dosięgnęła najniższej gałęzi. Starając się nie sapać z wysiłku, podciągnęła się na nią i spojrzała w górę. No, to teraz pora na wspinaczkę...
► Pokaż Spoiler
Rzut na wspinaczkę (zręczność 54)
Lyarra wyrzuca 3d100:
9, 87, 8
Lata szlajania się w dziwnych miejscach, a potem ukrywania się przed H'runami, zrobiły swoje, i lwica nie miała żadnych problemów z dostaniem się na szczyt drzewa. Przyłożyła kępce jemioły z całą siłą swojej złości, a ta z cichym plaśnięciem poleciała w dół. Proszę bardzo, niech Haki ją sobie podaruje tej idiotce, przecież jej, Lyarry, to nic nie obchodzi. Zabrała się do schodzenia z drzewa, udając, że wcale nie podsłuchuje toczącej się na dole rozmowy.
Re: To właśnie miłość [Lyarra i Haki]
: 02 sty 2024, 20:49
autor: Haki
-Przed tobą zawsze- odparł, posyłając jej przy tym szeroki uśmiech, który zniknął, gdy poczuł na swoim grzbiecie ostre pazurki Lyarry. Kiedy brązowa znalazła się na drzewie, Haki uważnie śledził jej poczynania i w każdej chwili był gotowy ruszyć jej z pomocą. W międzyczasie rozmawiał sobie z lwicą.
-...prawdę mówiąc nie słyszałem jeszcze o takim zwyczaju. I faktycznie to działa?- na początku brązowy dopytywał się o co w ogóle chodzi z tą całą jemiołą.
Kiedy roślinka zleciała na ziemie, Haki podniósł ją delikatnie, jednak nie zamierzał wręczać jej lwicy. Zdaniem Hakiego, to Lyarra odwaliła najcięższa robotę i to głównie jej należały się podziękowania.
Kiedy Lyarra schodziła z drzewa, lwica zaczęła dopytywać Hakiego, czy coś go z brązową łączy.
-Jestem rzemieślnikiem a ona łowczynią, zdobywa skóry a ja wytwarzam z nich przedmioty. Poza tym, co by dużo nie mówić, lubię ją- dodał, a wyrazu Hakiego lwica mogła bez problemu wyczytać, co brązowy ma konkretnie na myśli.
Kiedy brązowa była już nisko, lew wyciągnął w jej kierunku jemiołę, żeby ta bez problemu mogła wziąć ją z jego łap.
-Twoja zdobycz- rzucił, uśmiechając się do niej.
@Lyarra
Re: To właśnie miłość [Lyarra i Haki]
: 16 sty 2024, 20:28
autor: Lyarra
Podsłuchiwanie przyniosło mieszane rezultaty. To znaczy, lwica nie usłyszała wszystkiego, ale wystarczająco dużo, by jej gniew nieco zelżał. Z drugiej strony, skupiona na schodzeniu z drzewa, nie zobaczyła wyrazu twarzy brązowego.
Gdy Haki wyciągnął zdobycz w jej stronę, obrzuciła go podejrzliwym, i nieco wciąż obrażonym, spojrzeniem, ale wzięła zdobytą kępkę i podeszła z nią do wyraźnie uradowanej lwicy. Żałosne.
- Gdyby cię zdradził, zgłoś się do mnie. Tak sobie z nim pogadam, że kolejnej panny już nie znajdzie - doradziła oschłym tonem, wręczając obcej zieloną kulkę. Skąd nagle u niej taka chęć do pomocy? A tak jakoś wyszło.
Nie odwróciła się do Hakiego. Jakoś nie chciała na niego patrzeć. Zamiast tego utkwiła dziwnie przejęty wzrok w odchodzącej postaci. Palcami przesuwała po zielonych liściach jednej małej gałązki, która, dziwnym przypadkiem, została w jej łapie.
Re: To właśnie miłość [Lyarra i Haki]
: 21 sty 2024, 15:31
autor: Haki
Haki nie rozumiał skąd te wszystkie negatywne emocje w spojrzeniu Lyarry. Był też bardzo miło zaskoczony, że brązowa bez narzekania wręczyła jej jemiołę. Jego przez chwilę spoczywał na oddalającej się postaci, jednak uwaga brązowego szybko skupiła się na niewielkiej gałązce, którą zatrzymała Lyarra. Czyżby to był powód jej nastroju. Czy Haki chciałby ja teraz pocałować. Prawdę mówiąc to o niczym innym teraz nie marzył, jednak podejście do tego w bezpośredni sposób mogło nie być najlepszym pomysłem.
-Wiesz, podobno pocałunek pod jemiołą przynosi szczęście. A jeżeli ta odrobina szczęścia miałby przechylić szalę i uratować któreś z nas od bardzo nieprzyjemnej śmierci, to może warto spróbować?- zagadnął i chociaż brzmienie jego głosu mogło sugerować, że jest mu to obojętne, to spojrzenie zdradzało prawdziwe intencje lwa.
@Lyarra
Re: To właśnie miłość [Lyarra i Haki]
: 12 mar 2024, 17:59
autor: Lyarra
Odwróciła się do lwa nieco zbyt gwałtownie. Właściwie wyglądało to trochę, jakby ją zaskoczył, a przecież doskonale zdawała sobie sprawę, że znajduje się tuż za nią. Tak czy inaczej, poczuła się głupio z tym, jak zareagowała, a to tylko podbiło jej zły humor.
Spojrzała ze złością na gałązkę w swojej łapie. Co jej w ogóle strzeliło do głowy?
- Przykleiło się - burknęła. Miała ochotę jednym ruchem zgnieść tą całą cholerną jemiołę, ale... coś ją powstrzymało.
Podobnie jak coś kazało ugryźć jej się w język, zanim zdążyła zapytać, czy Haki właśnie sam wymyślił ten przesąd. Zawahała się i po chwili, która wydawała się dziwnie długa, wzruszyła ramionami.
- Chyba mogę się poświęcić dla większego dobra - stwierdziła niby od niechcenia.
Po czym szybkim ruchem złapała Hakiego za kark i przyciągnęła go do siebie.
Re: To właśnie miłość [Lyarra i Haki]
: 15 mar 2024, 15:13
autor: Haki
Kiedy Lyarra zamilkła Hai zaczął się zastanawiać co właściwie dzieje się w jej głowie i czy nie skończy się to dla niego ranami ciętymi w rożnych nieprzyjemnych miejscach. Z tego powodu w pierwszym odruchu lew nieco się przestraszył i niewiele brakowało o spróbowałby wyrwać się brązowej gdy ta chwyciła go za kark.
W ostatniej chwili zorientował się jednak co zamierza lwica, a przynajmniej taką miał nadzieję i bez stawiania oporu dał się jej przyciągnąć. Kiedy ich usta złączyły się w pocałunku, Haki jedną łapą delikatnie objął Lyarrę na wysokości brzucha, a drugą delikatnie ułożył na jej policzku. Oczywiście wszystko to miało na celu jedynie zwiększenie bonusu do szczęścia jaki płynął z pocałunku. Kto wie, może dzięki tym drobnym gestom właśnie ocalił czyjeś życie?