Tak naprawdę to przyszła tutaj w zupełnie innym celu. Pod osłoną nocy opuściła tereny pustynne i oszczędzając sobie miłego skądinąd upału - przemieściła się w stronę sawanny. Wydmy mogły obfitować w życie dla kogoś, kto umiał je dostrzec, ale nawet Hiraeth nie była taką zaślepioną fanatyczką, żeby nie dostrzec, że jest to miejsce jednakowoż dość ubogie, jeśli chodzi o zróżnicowanie surowców. A nałożone na nią obowiązki i powołanie niejednokrotnie różnorodności wymagały.
Nie, żeby sawanna była jakimś rogiem obfitości - też sucha, i też ciepła za dnia - jednak i flory, i fauny było tu stanowczo więcej niż w piaszczystej ojczyźnie fenki. I, kto by się spodziewał, można tu było spotkać nie-tak-znowu-starych znajomych.
- Och, witaj, Karimu - powiedziała odruchowo na widok lwa, i zaraz sobie przypomniała, czego tyczyła ich ostatnia (a zarazem pierwsza) rozmowa. Zapewne szykował się do polowania.
- Jakiej by nie były wielkości moje uszy, ja poluję raczej... no, na mniejsze formaty - choć trzeba przyznać, zawsze to nowe doświadczenie. Przodkowie wiedzą, na co miałoby się jej przydać polowanie na osobniki parzystokopytne, kilkukrotnie większe od niej samej. Choć, czy wszystko musi być tym, na co wygląda?
Kto powiedział, że masz je mordować, Hiraeth, pacioku.. Po prostu... nauczy się je lokalizować. Każda wiedza była cenna.
- Chętnie ci pomogę, jeśli tylko wymyślę, jak - uśmiechnęła się śmielej, i przyjrzała, jak lew przystawia ucho do ziemi. Pierwszy element tropienia. Fenka szczerze mówiąc nigdy by na to nie wpadła, uszy starała się trzymać raczej możliwie daleko od podłoża - ale jeśli chodziło o wyczuwanie drgań podłoża wywołanych kopytami, mogła to robić opuszkami łapek. Tu ziemia była bardziej zbita niż sypki piasek, powinno... się udać.
Skupiła się, i spróbowała.
Było to coś nowego, i szalenie ciekawego. Zafascynowana machnęła puchatym ogonem na boki. Podniosła łepek i wsłuchała się też w wiatr, zaciągnęła jego zapachem. Te sposoby były jej znane, i powinny uzupełnić ogląd sytuacji.
Rozejrzała się też po nowym dla niej terenie, coraz lepiej widocznym w świetle wschodzącego słońca.
- Myślę, że powinniśmy znaleźć jakieś wzniesienie, jak już wytropimy jakieś stado. Albinosy są rzadkie i może ich być nie widać... z ziemi, pomiędzy resztą osobników - typowy punkt widzenia niskopiennego mikrusa. Choć spostrzeżenie mogło się okazać cenne też dla wyższego od niej lwa.
Poszła za nim we wskazanym kierunku.
Test percepcji Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
70, 60, 93
0 sukcesów