Strona 1 z 2
Krasnolica fachura [Kalahari]
: 02 lut 2020, 17:52
autor: Mistrz Gry
Zielonooka w ciągu dnia postanowiła po przechadzać się po terenach własnego ugrupowania. Jednak jej wycieczka nie była całkiem bezinteresowna i z prozaicznych powodów. Każdy majsterkowicz wyposażony był w torbę, która byłaby w stanie udźwignąć wszystkie znalezione surowce i wytworzone wyroby. Ci, którym tak wielki bagaż nie był potrzebny do szczęścia, za ekwipunek posiadali wyłącznie małą sakwę. Kalahari nie miała ani tego, ani tego. Znużona taszczeniem wszystkiego w pysku, postanowiła "uzbroić" się w wyżej wspomniany przedmiot. Ze zdobytej wiedzy wywnioskowała, iż żeby wykonać torbę musiała ubić i wyprawić skórę z przynajmniej dwóch mniejszych zwierząt, a następnie znaleźć kogoś bardziej wprawionego, kto mógłby pomóc jej w robótkach. Znajdowała się obecnie pośrodku doliny, między lasem, a kilkoma spokojnymi strumieniami. Od niej zależało, dokąd skieruje swe kroki.
@Kalahari
Re: Krasnolica fachura [Kalahari]
: 02 lut 2020, 21:11
autor: Kalahari
Najgorzej było zacząć, ale miała już ułożony w głowie plan, wyśmienity powiedzieć trzeba, ale i całkiem prościutki. Prostota czasem bywała lepsza od skomplikowanych knowań i nie było tu mowa tylko o spamiętaniu samych punktów, ale im mniej myślników tym mniej rzeczy mogło pójść źle.
-
Skórki, skórki.- Od tego zacząć musiała, niekoniecznie musiała polować, w miarę świeża padlina, albo resztki po czyimś obiedzie też będą dobre. Pod lasem raczej nie znajdzie tego czego potrzebuje, no dobrze czas rozejrzeć się za śladami przy strumykach, może znajdzie tam nieostrożnego topielca? Góry były zdradliwe, a potoki mimo spokojnego prądu zdradzieckie przez swe śliskie kamienie jeden niefortunny skok i łapa złamana. Niemniej w planie "b" było polowanie, toteż idąc w stronę wody starała nie rzucać się w oczy zbytnio.
► Pokaż Spoiler
Test percepcji
Kalahari (50)
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
12, 48, 57
2 sukcesy
Re: Krasnolica fachura [Kalahari]
: 02 lut 2020, 22:02
autor: Mistrz Gry
Brązowofutra ostawiła las za sobą i skierowała się ku mniejszym rzeczkom, które nie wyglądały na zbyt rwące. Jednak jak słusznie zauważyła, na dnie skrywały mnóstwo gładkich otoczaków, na których można było łatwo wywinąć orła. W głębszym miejscu potoku, zwierzę po prostu zanurzyłoby się w tafli, lecz w tych płytszych, gdzie woda ledwo zakrywała kamienie, można było nabić sobie sporego guza lub złamać kończynę. Idąc brzegiem lwica zauważyła leżący pręgowany kształt. Podchodząc bliżej odkryła, że jest nim kot czarnołapy. Martwy od co najmniej kilku godzin. Przy dokładniejszych oględzinach stwierdziła, że faktycznie utopił się w rzece, a fale pływu wyrzuciły jego ciało na ląd. Znalazła topielca, notabene w niespodziewanie szybkim czasie, ale czy będzie w stanie oskórować drugiego kotowatego?
Re: Krasnolica fachura [Kalahari]
: 03 lut 2020, 18:30
autor: Kalahari
Szczęście sprzyjało jej, wybrała potoki wiedziona intuicją i prosze, oto trup całkiem świeży, w dodatku o całkiem ślicznym futerku. Torebka z kota byłaby nie tylko użyteczna, ale i niesamowicie modna! Podeszła do ciałka by je zbadać, sprawdzić czy trup faktycznie jest martwy, a jeśli nie to szybko naprawi ten stan rzeczy, drugą sprawą było to czy jest dość świeży, nie ma śladów jakiejś paskudnej choroby i nadal nadaje się na cokolwiek.
Jeśli nic nie wskazywało na powyższe i kotek umarł na nieostrożnyość wytarga małe ciałko bardziej na brzeg by zastanowić się jak zdjąć z niego skórę. Najprościej byłoby naciąć go na brzuchu i łap, ale może wpierw się porozgląda za jeszcze jednym ciałkiem, może spotka górskie małpy, albo też znajdzie ostrą muszle na brzegu potoku, czy inny krzemyk.
Chwilowo musi więc tylko zabezpieczyć kota do dalszego transportu, w tym celu zwiąże mu łapy elastyczną trzciną, bądź wikliną, przerzuci przez grzbiet jak tobołek i wróci do poszukiwań materiałów.
► Pokaż Spoiler
Test percepcji
Kalahari (50)
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
92, 76, 22
1 sukces
Re: Krasnolica fachura [Kalahari]
: 03 lut 2020, 18:49
autor: Mistrz Gry
Kot nie wyglądał ani na chorego, ani na kontuzjowanego. Był dobrze odżywiony, a jego masa z pewnością wykraczała poza ustalone normy. Można było więc pozyskać z niego spore ilości zewnętrznej tkanki. Poza tym, ewidentną przyczyną zgonu był nieopatrzny los i utonięcie w zimnej toni. Kalahari nie miała wyrzutów sumienia i kierując się estetyką, a także pięknym cętkowanym wzorem na przyszłym bagażu, postanowiła wykorzystać denata.
Rozglądając się dookoła nie dostrzegła niczego ciekawego. Żadnych innych topielców, żadnych człekokształtnych, wiklin ani trzciny. Wręcz wiało pustkami w każdym aspekcie. Nie zauważyła również nic ostrego, czym mogłaby oskórować nieboszczyka. Zawsze pozostawało jej użycie własnych pazurów, co byłoby dużo prostsze, lecz jednocześnie bardziej czasochłonne.
Re: Krasnolica fachura [Kalahari]
: 06 lut 2020, 11:07
autor: Kalahari
Wyglądało na to że będzie musiała oskórować denata tu i teraz w najprostszy możliwy sposób. Odeszła zatem kawałek od potoku by nie zabrudzić wody krwią, czy innymi wnętrznościami kotka.
Ułożyła ciałko na płaskim kamieniu brzuchem do góry, by wpierwej naciąć skórę pazurem na łapkach kota po wewnętrznej stronie i powoli zacząć ją ściągać centymetr po centymetrze, od czasu robiąc małe przerwy. Zajęcie to było pracochłonne i nawet przy jej zreczności nieco trudne, gdy najcięższa robota z konczynam będzie już za nią przyjdzie pora na tułów, ogon i łeb sobie daruje raczej.
Re: Krasnolica fachura [Kalahari]
: 06 lut 2020, 11:45
autor: Mistrz Gry
Z jednej strony oskórowanie kota czarnołapego wydawało się prostsze aniżeli jakiegoś większego zwierzęcia, ponieważ tkanka zajmowała o wiele mniejszą powierzchnię. Z drugiej jednak strony trzeba było być bardziej ostrożnym, ponieważ skóra u wyżej wymienionego kotowatego była cieńsza i delikatniejsza. Tak czy owak Kal poradziła sobie bez najmniejszych problemów, uprzednio się do wszystkiego przygotowując. Po kilku próbach zdobyła pręgowaną powłokę, zostawiając na głazie niezachęcające, ogołocone ciało.
Teraz musiała rozejrzeć się za drugą skórą. Mogła, tak jak wcześniej, poszukać kolejnego topielca, albo pójść na żywioł i poszukać żywej zwierzyny, a następnie na nią zapolować. Obydwa wyjścia wydawały się być równomiernie frapujące.
+1 mała skóra
Re: Krasnolica fachura [Kalahari]
: 06 lut 2020, 18:23
autor: Kalahari
No to jedną skórkę już miała, przez chwilę pomyślała że dobrze byłoby biedaka pochować, ale z drugiej strony czemu marnować mięso, którym ktoś mógł się najeść? Jakiś strudzony wędrowca, ptak czy innym mały drapieżnik, w tych rejonach niełatwo się polowało, a ona dość praktycznie podchodziła do zasady kręgu życia.
Ruszyła z wolna dalej, w nadziei miała znaleźć jeszcze jednego trupa bo po cóż marnować energię skoro można było ją zachować na coś innego, ale jeśli będzie trzeba to ostatecznie zapoluje, w końcu jakby nie patrzeć jest lwicą.
Skórkę z kota przerzuciła przez grzbiet, wędrowała dalej wzdłuż rzeczki kryjąc się po zaroślach i tylko od czasu do czasu nasłuchując, bądź wyglądając wyżej ponad listowie czy nie jest tu aby sama.
► Pokaż Spoiler
Test percepcji
Kalahari (50)
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
46, 76, 31
2 sukcesy
Re: Krasnolica fachura [Kalahari]
: 06 lut 2020, 19:22
autor: Mistrz Gry
Różowonosa oddaliła się nieco od strumienia, nadal jednak podążając wzdłuż niego i zahaczając o pobliskie gęstowie. Zbytnią uwagę poświęciła partiom nad krzakami, aniżeli tym w pobliżu własnych łap, przez co nieomal wylądowała plackiem na ziemi, przewróciwszy się o wystającą strukturę. Nie musiała zbyt długo jej oglądać, by stwierdzić, czym jest. Wielkoszczur. Martwy, z wydziobanymi wnętrznościami przez jakiegoś drapieżnego ptaka. Nie był topielcem, lecz nadal był idealnym materiałem dla przyszłej torby. Kalahari miała dzisiaj wyjątkowe szczęście.
Re: Krasnolica fachura [Kalahari]
: 07 lut 2020, 10:45
autor: Kalahari
Zaabsorbowana tym co daleko, nie dostrzegła tego co miała pod własnymi łapami i prawie wywinęła orła jak długa na umownie prostej ścieżce, oj, oj co to za zdradziecka dróżka. Chruknęła raczej rozbawiona swoim gapiostwem z którym żyła już w zasadzie za pan brat, a i przecież znalazła przez nie kolejną część niezbędną do wykonania torby, nic tylko się cieszyć.
Obejrzał całkiem sporego szczura przez chwilę zachwycając się jego małymi "rączkami", fajnie byłoby mieć tak zwinne paluszki.
Wzięła truchełko jak poprzednie na bok by zastanowić się w jaki sposób zdjąc z niego skórę. Problemem mogła okazać się wyrwa w jamie brzusznej i nieco poszarpana skóra, najpierw więc wyczyściła do końca brzuch z resztek starając się nie zabrudzić futerka, potem nacieła okolice pachwin z tą różnicą że małe łapki po prostu usunęła odgryzając je. Jako że nie był to kotowaty, po oskórowaniu nie miała tym razem zbytnio oporu z tym by zjeść resztki.