Strona 1 z 2

Małe, a cieszy... [Laishia]

: 16 lis 2020, 13:59
autor: Mistrz Gry
Równina na zachodzie krainy była niezwykle obfita w soczystą trawę co sprawiało, że prawie zawsze przebywał tu jakiś roślinożerca. I tak było również tego dnia. Mianowicie pasły się tutaj akurat dwa dikdiki. Czy była to para? Ciężko stwierdzić ale wyglądały naprawdę pocieszenie. No właśnie, pociesznie... ale czy takie pozostaną? W końcu w zaroślach mógł się ktoś na nich czaić. Na przykład taka @Laishia, która przebywała w pobliżu. Jednak czy postanowili skorzystać z okazji i zapolować? Przekonamy się.

Re: Małe, a cieszy... [Laishia]

: 16 lis 2020, 14:51
autor: Laishia
Dziś znów była sama, Shamar siedział raczej w ich obozowisku. Mogła już sama polować i choć duża zwierzyna to dla niej, no właśnie dużo, to codzienne polowania już ona przejęła. Raz w tygodniu na coś większego polował Shamar, teraz już w jej towarzystwie. Nauczyła się większości potrzebnych umiejętności , ale samej jej na zebrę nie chciał puścić.
I tym razem rozglądała się za potencjalnym obiadem. Dostrzegła te dwa malce, choć w pierwszej kolejności wyłapała woń. Powoli ruszyła w prawo, nie zbliżała się jeszcze, najpierw ustawiła się odpowiednio do wiatru. Tu powinno być w porządku, teraz tylko zbliżyć się byle jak najciszej. Jej specyfika umaszczenia i dość drobne ciało pomagało w skradaniu, liczyła więc na szczęście i dziś. Obniżyła się na łapach, by być jeszcze mniej widoczną. Powoli zaczęła skradać się w kierunku dikdików.

Test zręczności:
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
92, 33, 78

Interpretacja: 1 sukces

Re: Małe, a cieszy... [Laishia]

: 16 lis 2020, 16:45
autor: Mistrz Gry
Jak się okazało lwica zamierzała skorzystać z okazji. Mianowicie gdy tylko ujrzała dwa zwierzątka ustawiła się pod wiatr aby jej zapach nie doleciał do małych nosków po czym obniżyła się na łapach i powoli zaczęła skradać. Tak więc na pierwszy rzut oka @Laishia robiła wszystko aby nie zostać zauważona. Niestety w pewnym momencie nastąpiła łapą na jakąś gałązkę przez co dało się słyszeć trzask, który to oczywiście dotarł do uszu pasących się stworzonek. Dikdiki momentalnie zareagowały i po prostu zaczęły uciekać. Jednak szczęście brązowej całkiem nie opuściło gdyż skierowały się w jej stronę. Zatem istniała duża szansa, że zdoła jednego złapać.

Re: Małe, a cieszy... [Laishia]

: 16 lis 2020, 16:57
autor: Laishia
Miała ochotę warknąć, ale stłumiła ten dźwięk, nie będzie dodatkowo sobie szkodzić. Los jednak się do niej uśmiechnął i wystraszone dikdiki nie ogarnęły, ze biegną w kierunku źródła dzięki, który tak je przestraszył. To była jej szansa. Upatrzyła sobie tego, który biegł wolniej, bardziej z tyłu. Napięła mięsnie, w oczekiwaniu, aż stworzonko będzie w odległości skoku. Jeszcze chwila, kawałek, byle nie skoczyć zbyt szybko. Teraz. Skoczyła w kierunku stworzonka. Celowała łapami trochę na boki, przewidując jakiś manewr zwierzęcia. Natomiast pysk z obnażonymi kłami skierowała na gardło malucha. Chciała przygwoździć go do ziemi i szybko zakończyć życie zwierzęcia.
► Pokaż Spoiler

Re: Małe, a cieszy... [Laishia]

: 17 lis 2020, 13:59
autor: Mistrz Gry
Fakt, to iż zwierzątka zaczęły biec w jej stronę było dla niej ogromną szansą, którą na szczęście wykorzystała. Mianowicie w chwili gdy dikdiki ją mijały niespodziewanie wyskoczyła z zarośli. Momentalnie dorwała jednego z nich i rzuciła mu się do gardła. Jednak stworzonko tak się rzucało, że nie zdołała go przegryść. Oczywiście @Laishia przygwoździła roślinożerce do ziemi lecz aby go uśmiercić czekało ją jeszcze sporo pracy.

Re: Małe, a cieszy... [Laishia]

: 17 lis 2020, 14:04
autor: Laishia
Chciała zakończyć życie stworzonka szybko, tak by nie musiało cierpieć. Polowanie ma jednak to do siebie, że rzadko idzie gładko. Dobrze, że choć chwyciła, bo plułaby sobie później w brodę, że przepuściła taka okazję.
Zacisnęła zęby na gardle szamoczącego się stworzenia. Drugi już zwiał, ale przecież to ją nie obchodziło. Przycisnęła dikdika łapą do ziemi. Nie wysuwała jednak pazurów, chciała zacisnąć szczęki i szarpnąć.

@Mistrz Gry

Re: Małe, a cieszy... [Laishia]

: 17 lis 2020, 15:39
autor: Mistrz Gry
► Pokaż Spoiler
Trzymając dikdika łapą @Laishia spróbowała ponownie zacisnąć zęby na szyi ofiary. Co tym razem udało się bez większych problemów. Kolejny ruch również jej wyszedł. Jednak szarpnięcie okazało się na tyle słabe, że roślinożerca zdołał jakoś je wyhamować dzięki czemu lwica nie urwała mu głowy. Cóż, jak widać zwierzątko nie zamierzało tak łatwo się poddać. Lecz brązowa chyba też nie, prawda?

Re: Małe, a cieszy... [Laishia]

: 17 lis 2020, 18:57
autor: Laishia
Co za małe uparte... Warknęła jednocześnie zaciskając szczęki. Nie chciała się bawić w szarpaninę z jakąś niedorozwiniętą sarną. Uniosła stworzenie w pysku i potrząsnęła łbem, po tym uderzyła jego łbem o ziemię, przyciskając znów łapą, co by nie myślało sobie o ucieczce. A miałaby być szybkie łowy.


@Mistrz Gry

Re: Małe, a cieszy... [Laishia]

: 17 lis 2020, 19:01
autor: Mistrz Gry
► Pokaż Spoiler
Lwica zaczęła powoli tracić cierpliwość. Chciała jak najszybciej zakończyć walkę z ofiarą i oszczędzić jej cierpienia, a tu proszę nic z tego. Chyba każdy by się zażenował. Jednak mimo tego @Laishia nie zamierzała odpuścić i już po chwili uniosła stwora w pysku aby następnie uderzyć jego głową o ziemię. Cóż, wyglądał to trochę brutalnie ale chyba przyniosło to jakiś skutek gdyż dikdik momentalnie przestał się rzucać. Oczywiście, żył jeszcze lecz teraz na pewno będzie łatwiej jej go pokonać.

Re: Małe, a cieszy... [Laishia]

: 17 lis 2020, 20:11
autor: Laishia
W końcu. Nie była z tych co lubili zadawać bezsensowne cierpienie. Polowała z potrzeby, nie zabijała dla zabawy. Co innego przepychanka z innym lwem, ale nie z zamiarem pozabijania się.
Z zadowoleniem przyjęła przerwanie szamotaniny przez dikdika. Nadal słyszała jego szaleńczo bijące serce, żył. Zacisnęła szczęki mocniej, jeszcze trochę i po prostu przegryzie te wątłą szyję. W sumie to i dobrze. Ponowiła próbę uśmiercenia zwierzęcia, chciała przerwać rdzeń kręgowy, szybka śmierć.


@Mistrz Gry