Strona 1 z 4

Nauka nie idzie w las [Sheeba] [zakończone]

: 13 lis 2018, 17:46
autor: Mistrz Gry
Las był tego dnia wyjątkowo cichy. Mimo że cień rzucany przez drzewa dawał wytchnienie od wszechobecnego upału, większość zwierząt schroniła się w swoich legowiskach ukrytych pod ziemią lub między gęstymi zaroślami. Nawet liście nie szumiały jak zazwyczaj, ponieważ nie poruszał nimi nawet najlżejszy powiew wiatru.
Nie było nikogo, kto mógłby dostrzec wkraczającą do lasu lwicę. A widok stanowiła niezwykły. Pokryta bliznami, pozbawiona jednego oka, z tajemniczym malunkiem na pysku, wyglądała jak posłaniec śmierci. Czego mogła tu szukać?

Re: Nauka nie idzie w las [Sheeba]

: 14 lis 2018, 10:14
autor: Sheeba
Cisza otaczająca ją zewnątrz była wręcz nienaturalna. Zdawać by się mogło, że wszystkie leśne zwierzęta skwapliwie ukryły się w swych norach i legowiskach, ptaki przerwały swój śpiew, ba, nawet i wiatr ucichł, kiedy łapy lwicy dotknęły tutejszej gleby. Przywodziło to trochę tę niezręczną ciszę, gdy ktoś obcy nagle swym pojawieniem się przerywa rozmowę. Tylko na dużo większą skalę. Zapewne, gdyby Sheeba akurat nie była skupiona na czymś zgoła innym, zastanowiłaby się nad przyczyną. Czy mieszkańcy lasu zwyczajnie czmychnęli, zwęszywszy zbliżającego się drapieżnika? A może wyczuli coś dużo bardziej niepokojącego, niż tylko zapach lwa - ciężką, przytłaczającą aurę śmierci, jaką, jeśli wierzyć słowom jej dawnej opiekunki, samica roztaczała gdziekolwiek by się nie zjawiła.
Lecz teraz wyjątkowo jej głowę zaprzątało coś innego. Lwica zjawiła się w okolicy z jednego tylko powodu - rosnących tutaj ziół. Doskonale wiedziała, jak bardzo dobrym pomysłem jest posiadanie leczniczych roślin, ot tak, na wszelki wypadek. Jakby nie patrzeć, w przeszłości nie tylko spędziła wiele czasu na zbieraniu ich dla swej opiekunki, lecz i sama przekonała się o tym na własnej skórze, kiedy była zmuszona opatrywać swoje rany. Zawsze lepiej jest mieć je w zanadrzu, niż rozpocząć ich poszukiwania dopiero wówczas, gdy było to całkowicie niezbędne.
Naturalnie, wszelkie zapasy z czasem się wyczerpują, a zbiory Sheeby skończyły się już jakiś czas temu. Teraz, trafiwszy na ziemie, na których mogłaby znaleźć choćby i tymczasowe schronienie, postanowiła je odnowić. Dlatego też teraz kroczyła nieśpiesznie ze zniżonym łbem, rozglądając się uważnie i węsząc. Czego konkretnie szukała?
No cóż, znajdowała się w środku lasu. Mogła więc liczyć na znalezienie geranium, maruli, bądź przepękli. Trującego sumaka na chwilę obecną nie brała pod uwagę. Choć Sheeba wychodziła z założenia, że posiadanie przy sobie trucizn to dobry pomysł, bowiem nigdy nie wiadomo, kiedy i one okażą się przydatne, priorytetem były zioła lecznicze. Wpierw skupiła się na samym geranium, starając się odnaleźć w okolicy skupisko tych roślin. W następnej kolejności planowała zająć się poszukiwaniem pozostałych ziół.
Szła więc powoli i ostrożnie, rozglądając się uważnie za charakterystycznymi kwiatami i węsząc, starając się wyłowić z mieszaniny leśnych woni tę jedną, znajomą nutę zapachową. Jej ślepe, pokryte bielmem oko oczywiście stanowiło niejaką przeszkodę. Podobną był również brak wiatru, który w normalnych okolicznościach rozwiewałby woń po okolicy, ułatwiając nozdrzom lwicy jej wychwycenie. Z drugiej jednak strony, samica wiedziała, gdzie szukać. W końcu robiła to już nie raz, czy to z polecenia swej dawnej opiekunki, czy też na własną łapę. Jakby nie patrzeć, geranium było jedną z tych roślin, których sama użyła to opatrzenia własnego poranionego ciała po swym wygnaniu.

Ujemny modyfikator za słaby wzrok i brak wiatru utrudniający użycie węchu: -10 do percepcji
Test percepcji na znalezienie źródła geranium:
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
86, 47, 54

W teście Sheeba otrzymuje 2 sukcesy - znajduje źródło geranium, z którego będzie mogła zerwać jednorazowo maksymalnie 2 porcje zioła.

Zebrane zioła ani źródła znalezione w akcji specjalnej nie wliczają się do zielnika i nie można użyć ich poza tą akcją. Na fabule gracz sam może wykonać rzut na test percepcji przy szukaniu ziół.

Re: Nauka nie idzie w las [Sheeba]

: 14 lis 2018, 21:02
autor: Mistrz Gry
Nieruchome, parne powietrze wisiało nieruchomo nad zielonym runem lasu. Łapy lwicy, zanurzające się w miękką ściółkę złożoną z opadniętych liści nie wzbudzały najmniejszego szelestu. Wypatrywała wśród zieleni znanej sobie dobrze czerwonej barwy geranium. O ile wśród rosnących gęsto drzew kierowanie się wzrokiem mogło stanowić problem, zapachu kwiatu kierował zielarkę we właściwym kierunku. Charakterystyczna woń stawała się coraz silniejsza z każdym krokiem lwicy. Po kilku chwilach odnalazła źródło zapachu. Minąwszy wysoki, kolczasty krzew dostrzegła niewielkie skupisko pelargonii. Ze względu na panujący od wielu dni upał rośliny były lekko przywiędłe, ale nadal zachwycały piękną barwą.

Re: Nauka nie idzie w las [Sheeba]

: 15 lis 2018, 13:40
autor: Sheeba
Zlokalizowanie kępy poszukiwanego zioła zajęło nieco czasu, lecz zdecydowanie się opłacało. Po chwili krążenia nozdrza samicy wychwyciły charakterystyczną woń, która następnie doprowadziła ją prosto do zbiorowiska geranium. Pysk Sheeby wykrzywił lekki, krzywy i zdecydowanie nie najpiękniejszy, lecz bez dwóch zdań wyrażający zadowolenie uśmiech. Kępa nie była zbyt duża, lecz zawsze lepsze to, niż nic. Samica nie zwlekała dłużej, tylko pochyliła się nad znaleziskiem, by następnie ostrożnie zerwać nieco wonnych liści i kwiatów. Rośliny wydawały się nieco przywiędnięte z powodu panującego ostatnio w tych stronach upału, lecz lwica była pewna, że wciąż zachowują swe lecznicze właściwości.
Wybierając się na poszukiwanie roślin miała w zwyczaju opasać się wokół szyi prowizorycznym sznurem - zazwyczaj po prostu kawałkiem liany, czy innego pnącza wystarczająco mocnego, by się nie zerwać, lecz jednocześnie na tyle giętkiego, by zaplątanie w nie zbiorów nie stanowiło zbytniego wyzwania. Oczywiście nadal nie było to łatwym zdaniem, lecz po chwili mozolnej pracy pyskiem i jedną z łap udało jej się umocować swe zbiory na tyle stabilnie, by nie martwić się o ich zgubienie póki nie wróci do tymczasowego legowiska. Zawsze to praktyczniejsze, niż noszenie ziół w zębach.
Zapamiętując położenie kępy na wszelki wypadek, gdyby potrzebowała więcej geranium, teraz zwróciła swój wzrok nieco wyżej, przesuwając nim po pniach pobliskich drzew, kamieniach i skarpach, które mogły być porośnięte pnączami. Teraz bowiem jej celem była przepękla. Jej cechą charakterystyczną były czerwone owoce, które wyraźnie odznaczały się na tle otaczającej je zewsząd zieleni. Ponownie, kierowała się głównie swą wiedzą na temat miejsc występowania poszukiwanych roślin oraz ich zapachem, co nie znaczy, że przestawała się rozglądać.
+2x geranium

Test percepcji na znalezienie źródła przepękli:
Modyfikator: -10 percepcji
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
51, 76, 93

1 sukces - nie znaleziono źródła

Re: Nauka nie idzie w las [Sheeba]

: 15 lis 2018, 20:42
autor: Mistrz Gry
Postronny obserwator mógłby uznać, że lwica wplotła kwiaty w naszyjnik, by dodać sobie urody, ale tylko ona wiedziała, że ich właściwości są o wiele potężniejsze niż nich urok. Szła przed siebie z oczami utkwionymi w górę, wypatrując kolejnych ziół. W przypadku rosnących wysoko pnączy węch okazał się mało przydatny. Od jednego drzewa do kolejnego, lwica rozglądała się w poszukiwaniu pnączy. Wreszcie dostrzegła w oddali wiekowe drzewo, porośnięte bujnie lianami. Z daleka można było na nich dostrzec czerwone plamy, które niewątpliwe przypominały poszukiwane owoce. Niespodziewanie jednak wzbiły się one w powietrze, okazując się być barwnymi motylami. Niestety lwica nie odnalazła przepękli, ale bez wątpienia była na dobrym tropie.

Re: Nauka nie idzie w las [Sheeba]

: 15 lis 2018, 21:20
autor: Sheeba
Zdawać by się mogło, że dostrzegła swój cel. Bez większego wahania ruszyła w stronę majaczących w oddali plam czerwieni. Jednakże ku jej zaskoczeniu, kiedy znalazła się bliżej, okazało się, że spoglądała jedynie na chmarę motyli obsiadających pobliskie pnącza. Fuknęła z irytacją, maszcząc przy tym nos, po czym przystanęła. Rozejrzała się dookoła, starając się wyszukać wzrokiem kolejne skupiska pnączy i charakterystyczne plamy czerwieni. Tych pierwszych bynajmniej nie brakowało - im bardziej zagłębiała się w las, tym gęściej roślinność rozpościerała się po okolicy. A po pniach starych, rozłożystych drzew wspinały się łodygi rozmaitych pnączy, oplatając kolejne konary, byle by tylko dosięgnąć słonecznego blasku. Sheeba powoli podjęła marsz, kierując się w tę stronę, gdzie podobnych porośniętych lianami drzew dostrzegała najwięcej. Wzrok przeskakiwał z jednego drzewa na drugie, lecz czasami kierował się również w dół, pod łapy. Być może w leśnej ściółce leżały gdzieś opadnięte owoce, które mogłyby pomóc ją doprowadzić do źródła poszukiwanego zioła.
Czuła, że była na dobrej drodze, nie miała więc ochoty odpuszczać.

Test percepcji na znalezienie źródła przepękli:
Modyfikator percepcji: -10 za kierowanie się wzrokiem +10 za pomysłowe poszukiwanie = 0
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
30, 66, 81

2 sukcesy - znaleziono źródło, z którego można zerwać 2 porcje przepękli

Re: Nauka nie idzie w las [Sheeba]

: 16 lis 2018, 20:34
autor: Mistrz Gry
O ile niesprawne oko mogło przeszkadzać lwicy w wypatrywaniu lian w koronach drzew, obserwowanie podłoża pod własnymi łapami nie sprawiało jej większej trudności. Co kilka kroków mogła dostrzec jaskrawe skórki przepękli pozostawione przez żywiące się nimi zwierzęta. Kierując się śladem niedojedzonych owoców, lwica jak po okruszkach dotarła do źródła przepękli. Na końcu drogi odnalazła rozłożyste drzewo, po którym piął się pęd przepękli. Pnącze, któremu widocznie nie sprzyjały upały i brak deszczu, było na tyle niskie, że lwica mogła z łatwością dosięgnąć owoców.

Re: Nauka nie idzie w las [Sheeba]

: 16 lis 2018, 21:38
autor: Sheeba
Jej pomysł okazał się dobry - nie minęło długo czasu, nim wypatrzyła resztki charakterystycznych owoców, spoczywających w trawie u jej łap. Zniżywszy więc łeb i obwąchawszy uprzednio znalezisko, by upewnić się na sto procent, iż jest tym, czego szukała, ruszyła śladem pozostawionych w leśnej ściółce skórek. Niedługo potem przed samicą wyrosło drzewo porośnięte pędami przepękli. Roślina była niezbyt wyrośnięta, co w tym przypadku było jedynie plusem. Samica ponownie uśmiechnęła się do siebie z satysfakcją, po czym podeszła bliżej. Opierając się przednimi łapami o pień drzewa sięgnęła po swe znalezisko, chwytając w pysk kilka młodych pędów i ostrożnie je przegryzając. Wylądowawszy na czterech łapach ponownie przysiadła, rozpoczynając dość mozolny proces wplątywania znaleziska w kawałek liany wokół jej szyi. Koniec końców zebrane pędy przepękli utworzyły drugi splot, nie tylko pozostając tym samym bezpiecznie na miejscu, lecz i dodatkowo utrzymując inne zioła w miejscu. A prowizoryczny sznur zaczął coraz bardziej przypominać barwny wieniec.
Ostatnim z jej celów były owoce maruli. Samica przystanęła, by ponownie się rozejrzeć, zastanawiając się, w którą stronę tym razem podążyć. Po chwili skierowała swe kroki w przeciwną, niż do tej pory stronę, oddalając się od największej gęstwiny, kierując zamiast tego ku bardziej nasłonecznionym częściom lasu. Kontynuowała swoją strategię z przyglądaniem się mijanym drzewom i zerkaniem pod swoje łapy, tym razem szukając plam żółci. Tym razem jednak skupiła się bardziej na zapachu. Biorąc pod uwagę ostatnio panujące tu upały, z całą pewnością gdzieś pod jakimś drzewem leżały spadłe owoce, powoli fermentując, a więc i wydzielając charakterystyczną woń.
+2x przepękla

Test percepcji na znalezienie maruli:
Modyfikator za słaby wzrok i brak wiatru: -10 do percecji
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
69, 90, 71

0 sukcesów - nie znaleziono źródła maruli, poszukiwania zakończone

Re: Nauka nie idzie w las [Sheeba]

: 16 lis 2018, 22:26
autor: Mistrz Gry
Podążanie za zapachem nie należało do prostych zadań, kiedy powietrze nie było poruszane nawet najlżejszym powiewem. Lwicy udało się jednak wychwycić ledwo wyczuwalną woń zgnilizny i natychmiast ruszyła w jej stronę. Z każdym krokiem nieprzyjemny zapach stawał się coraz silniejszy, aż samica dotarła do niewysokiego drzewa maruli. Panujące upały dały się we znaki także młodemu drzewku, którego bezlistne, suche gałęzie pozbawione były owoców. Na ziemi pod nim pozostała jedynie cuchnąca breja, złożona z resztek zgniłych owoców, suchych liści i ziemi, która nie mogła do niczego się przydać. Wszystkie ocalałe owoce musiały już zostać zabrane przez głodne zwierzęta.
Nagle przejmującą ciszę przerwał szelest, dobiegający zza pobliskich zarośli. Z miejsca, w którym stała Sheeba nie mogła dostrzec co lub kto kryje się za nimi.

Re: Nauka nie idzie w las [Sheeba]

: 16 lis 2018, 23:23
autor: Sheeba
Po chwili spędzonej na podążaniu za zapachem okazało się, że nie miała szczęścia. Co prawda zdołała odnaleźć drzewo maruli, to jednak wydawało się uschnąć już dawno. Spojrzała z niesmakiem na przegniłe resztki walające się pod jej łapami i westchnęła. Wyglądało na to, że upał skutecznie dał się we znaki owemu drzewu, a głodne zwierzęta dokończyły dzieła, zjadając ocalałe owoce. Prychnęła z niezadowoleniem, machnęła ogonem i odwróciła się na pięcie, gotowa się oddalić, lecz wówczas jakiś niezidentyfikowany szmer w pobliskich zaroślach przykuł jej uwagę.
Ponownie odwróciła się wokół własnej osi, tym razem w stronę źródła hałasu. Uszy samicy skierowały się w tym kierunku, a ona sama zastygła w miejscu nieruchomo. Pysk przyjął wyraz, zdradzający mieszaninę zaskoczenia i zaciekawienia. W podobnej sytuacji nie byłoby nic zaskakującego, gdyby nie ta niezmącona niczym cisza, jaka do tej pory panowała w lesie. Wydawać by się mogło, że prócz samej Sheeby nie ma tu żywego ducha. Aż do tej pory.
Ciężkie, nieruchome powietrze utrudniało wychwycenie woni siedzącego w zaroślach zwierzęcia, pozostawało ono również niewidoczne dla jej oczu. Tak więc, na chwilę obecną pozostawało jedną wielką niewiadomą. Mogło to być cokolwiek, od potencjalnej zwierzyny, poprzez zbłąkanego lamparta lub hienę, aż po innego lwa. Uszy samicy na moment skierowały się ku tyłowi, by po chwili znów nastawić się w stronę źródła hałasu. Przez dłuższą chwilę wahała się, zastanawiając, czy powinna zaryzykować i sprawdzić, co kryje się w zaroślach, czy też zwyczajnie się oddalić.
Wreszcie jednak ciekawość wzięła górę.
Ruszyła powoli, zamierzając obejść zbiorowisko krzewów dookoła, by nie musieć się przez nie przedzierać. Starała się nie narobić przy tym zbytnio hałasu, na wszelki wypadek, by za wcześnie nie zdradzić swej obecności.