Cisza otaczająca ją zewnątrz była wręcz nienaturalna. Zdawać by się mogło, że wszystkie leśne zwierzęta skwapliwie ukryły się w swych norach i legowiskach, ptaki przerwały swój śpiew, ba, nawet i wiatr ucichł, kiedy łapy lwicy dotknęły tutejszej gleby. Przywodziło to trochę tę niezręczną ciszę, gdy ktoś obcy nagle swym pojawieniem się przerywa rozmowę. Tylko na dużo większą skalę. Zapewne, gdyby Sheeba akurat nie była skupiona na czymś zgoła innym, zastanowiłaby się nad przyczyną. Czy mieszkańcy lasu zwyczajnie czmychnęli, zwęszywszy zbliżającego się drapieżnika? A może wyczuli coś dużo bardziej niepokojącego, niż tylko zapach lwa - ciężką, przytłaczającą aurę śmierci, jaką, jeśli wierzyć słowom jej dawnej opiekunki, samica roztaczała gdziekolwiek by się nie zjawiła.
Lecz teraz wyjątkowo jej głowę zaprzątało coś innego. Lwica zjawiła się w okolicy z jednego tylko powodu - rosnących tutaj ziół. Doskonale wiedziała, jak bardzo dobrym pomysłem jest posiadanie leczniczych roślin, ot tak, na wszelki wypadek. Jakby nie patrzeć, w przeszłości nie tylko spędziła wiele czasu na zbieraniu ich dla swej opiekunki, lecz i sama przekonała się o tym na własnej skórze, kiedy była zmuszona opatrywać swoje rany. Zawsze lepiej jest mieć je w zanadrzu, niż rozpocząć ich poszukiwania dopiero wówczas, gdy było to całkowicie niezbędne.
Naturalnie, wszelkie zapasy z czasem się wyczerpują, a zbiory Sheeby skończyły się już jakiś czas temu. Teraz, trafiwszy na ziemie, na których mogłaby znaleźć choćby i tymczasowe schronienie, postanowiła je odnowić. Dlatego też teraz kroczyła nieśpiesznie ze zniżonym łbem, rozglądając się uważnie i węsząc. Czego konkretnie szukała?
No cóż, znajdowała się w środku lasu. Mogła więc liczyć na znalezienie geranium, maruli, bądź przepękli. Trującego sumaka na chwilę obecną nie brała pod uwagę. Choć Sheeba wychodziła z założenia, że posiadanie przy sobie trucizn to dobry pomysł, bowiem nigdy nie wiadomo, kiedy i one okażą się przydatne, priorytetem były zioła lecznicze. Wpierw skupiła się na samym geranium, starając się odnaleźć w okolicy skupisko tych roślin. W następnej kolejności planowała zająć się poszukiwaniem pozostałych ziół.
Szła więc powoli i ostrożnie, rozglądając się uważnie za charakterystycznymi kwiatami i węsząc, starając się wyłowić z mieszaniny leśnych woni tę jedną, znajomą nutę zapachową. Jej ślepe, pokryte bielmem oko oczywiście stanowiło niejaką przeszkodę. Podobną był również brak wiatru, który w normalnych okolicznościach rozwiewałby woń po okolicy, ułatwiając nozdrzom lwicy jej wychwycenie. Z drugiej jednak strony, samica wiedziała, gdzie szukać. W końcu robiła to już nie raz, czy to z polecenia swej dawnej opiekunki, czy też na własną łapę. Jakby nie patrzeć, geranium było jedną z tych roślin, których sama użyła to opatrzenia własnego poranionego ciała po swym wygnaniu.
Ujemny modyfikator za słaby wzrok i brak wiatru utrudniający użycie węchu: -10 do percepcji
Test percepcji na znalezienie źródła geranium:
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
86, 47, 54
W teście Sheeba otrzymuje 2 sukcesy - znajduje źródło geranium, z którego będzie mogła zerwać jednorazowo maksymalnie 2 porcje zioła.
Zebrane zioła ani źródła znalezione w akcji specjalnej nie wliczają się do zielnika i nie można użyć ich poza tą akcją. Na fabule gracz sam może wykonać rzut na test percepcji przy szukaniu ziół.