Strona 1 z 2
W czymś trzeba trzymać te zioła [Tunu & Ignis]
: 27 paź 2023, 22:51
autor: Tunu
Samotne życie było ciężkie, to raczej każdy wiedział. Jednak dla lamparcicy nie przez brak towarzystwa, a raczej brak pomocy. W stadzie zawsze znalazł się ktoś chętny na mały spacer gdzie mogłaby pozbierać zioła i miałaby żołnierzyka który to niósł, teraz bywało z tym gorzej - szczególnie, że większość przydatnych ziół jest w środkowej części krainy, czyli nie dość, że daleko to pełno tam lwów.
Postanowiła zdobyć coś co przyda jej się na długie wędrówki, coś w czym zebrane przez nią zasoby nie zmokną i nie pogniotą się.
Po wielu próbach udało jej się zebrać materiały potrzebne do zrobienia torby, dopiero wtedy zorientowała się, że nie miała umiejętności potrzebnych do takich robótek.
Nie spodziewała się jednak, że znalezienie kogoś adekwatnego do tej roboty będzie cięższe niż upolowanie zwierząt na skóry.
Przeszła sporo miejsc znajdujących się gdzieś pomiędzy Kościanymi Szczytami, a Bagnem.
Gdy miała się zupełnie poddać, w końcu dostała informacje o rzemieślniku przebywającym w okolicy, warto było spróbować... oby tylko to nie był lew, raczej lepsza w fachu byłaby jakaś małpa albo coś innego co ma kciuki.
Tak więc szła wolnym spacerkiem rozglądając się za celem swojego przybycia tutaj.
@Ignis
Re: W czymś trzeba trzymać te zioła [Tunu & Ignis]
: 28 paź 2023, 6:37
autor: Ignis
Ignis w tym momencie siedział sobie na wygrzanym kamieniu, gdzie słuchając rozmowy między dwoma ptakami zajmował się obrabianiem żelaznych gałęzi, a dokładniej wygładzaniem krawędzi i ucinaniem ostrych zakończeń kościanym nożem, w końcu jak zrobi to teraz to nie będzie musiał później tracić na to czasu. Czasem się o coś dopytał, jak dany temat go zainteresował. Przed nim płonęło ognisko, przy którym jeszcze nie tak dawno suszyły się świeże rzemienie, choć teraz głównie siedział dla przyjemnego uczucia ciepła żaru bijącego od jego najwierniejszego narzędzia i zaufanej istoty za razem. W pewnym momencie się odezwał...
- Nie gadaj, serio krokodyle zalęgły się już w rzece wokół tej wielkiej skały... Płomieniście! - Skomentował jedną z plotek którą właśnie usłyszał. Być może to sprawdzi, choć na razie otworzył torbę włożył obrobione gałęzie żelaznego drewna, po czym wyciągnął kolejne wymagające obróbki.
@Tunu
Re: W czymś trzeba trzymać te zioła [Tunu & Ignis]
: 28 paź 2023, 17:40
autor: Tunu
Z niedaleka usłyszała jakieś rozmowy między ptakami, postanowiła iść w stronę dźwięku, może dowie się więcej informacji.
Gdy tylko jednak usłyszała niższy, acz głośniejszy głos wiedziała, że ptak to nie mógł być. Zatrzymała się na moment zastanawiając się czy wyjść z bezpiecznych zarośli, ale w końcu wzięła głębszy oddech i ruszyła do przodu pewnym krokiem.
Poczuła na pysku ciepło płomieni z ogniska, niezbyt często takowe się w tej krainie widywało. Zaraz obok ujrzała lwa o rudej grzywie, chyba z dwa razy większego od niej, jednak po swoim spojrzeniu nie pokazywała, że w ogóle zwróciła na to uwagę.
Rozejrzała się czy nie ma nikogo więcej w towarzystwie i odezwała się.
- Słyszałam o rzemieślniku w okolicy, zapewne o ciebie chodzi? - To było raczej pytanie na rozpoczęcie rozmowy, bo gdyby nie był rzemieślnikiem pewnie ognia by tu nie miał. Teraz tylko pytanie ile ją będą kosztować te usługi...
Re: W czymś trzeba trzymać te zioła [Tunu & Ignis]
: 28 paź 2023, 22:05
autor: Ignis
Nie wykrył ukrywającej się w roślinności lamparcicy. W końcu to on był raczej tym, którego zaczepianie mogło się tragicznie skończyć dla agresora. Dorzucił nieco chrustu do ogniska, niejako utrzymując żar, aż w pewnym momencie ta przemówiła do niego. Od razu spojrzał na nią nieco pytającym spojrzeniem, ale po chwili wrócił nim na gałęzie.
- Jeśli był związany z ogniem to jak najbardziej - Odparł żywo, być może puścił w obieg parę informacji o sobie, kto to wie?
- Zakładam, że przychodzisz do mnie ze zleceniem, aniżeli przechodzisz obok, więc czego potrzebujesz? - Zadał jej konkretne pytanie, a nie lubił tracić czasu, tak samo jak ogień który nie potrafił być zbyt długo w jednym miejscu. Zaraz po tych słowach uniósł gałąź łapą i jednym szybkich ruchem obciął ostry koniec kościanym ostrzem, a czubek poleciał prosto w odmęty ogniska.
Re: W czymś trzeba trzymać te zioła [Tunu & Ignis]
: 29 paź 2023, 8:56
autor: Tunu
To brzmiało jak potwierdzenie. Podeszła więc bliżej i przysiadła niedaleko ognia, żeby tak nie rozmawiać na odległość. Ciekawa osobowość, ekstrawertyk, pewny siebie... czyli w sumie jak każdy lew, nic ciekawego, wręcz trochę odrzucające. Raczej nie trafi do grona lwich wyjątków których medyczka lubi. Najlepiej zachować powagę i załatwić to jak najszybciej.
- Torba na zioła, najlepiej robiona specjalnie pod medyka o ile bawisz się w takie przeróbki. - Mówiła spokojnie, nie spuszczała grzywiastego z oczu obserwując jego reakcje. Rudy miał szczęście, że lamparcica też nie była z tych co marnują czas na jakieś zbędne uprzejmości czy rozmowę, tylko przechodziła do sedna.
- Długo zajmie robienie takiej? - Dodała po chwili. Miała sobie pójść i przyjść po nią później, czy raczej to taka robota na teraz? Nie znała się za bardzo na tej profesji, już bliżej jej było do szamana - a nie wierzy w duchy.
Re: W czymś trzeba trzymać te zioła [Tunu & Ignis]
: 29 paź 2023, 13:07
autor: Ignis
Lamparcica wydawała się Ignisowi nieco mroczna... Bądź po prostu stąpała twardo po ziemi. Trochę jak idea klanu ziemi. Nie przepadał za nią, ale niekiedy bywała bardzo przydatna. Jak na przykład teraz.
- Ano, choć może więcej konkretów. Chcesz wewnętrzne kieszenie? Pojemniczki i kratkę na nie? Przegrodę wewnątrz torby? Dodać zawieszki na tykwy? Kamienne zamki? Pasek, abyś nie musiała nosić tego w pysku? - Doprecyzował luźnym tonem, niekoniecznie skupiając wzrok na lamparcicy, a bardziej na ostatniej gałęzi jaką właśnie obrabiał.
- Oczywiście nie za darmo, jeśli masz materiały to za samą robociznę biorę od 20 paciorków, choć cena przeważnie zależy od ilości udogodnień, jakich oczekujesz. Handel wymienny również uznaję - Dodał nieobowiązująco, nie ukrywał, że cenił swoje umiejętności, swój czas i nie pracował za darmo. Aczkolwiek jakość i dusza którą w nią wkładał były przeważnie warte tej ceny.
- Nie potrwa to długo, jeśli masz to co potrzebne już przy sobie. Nie widzę problemu, jeśli masz czas, abyś obserwowała proces tworzenia torby - Stwierdził odpowiadając na jej pytanie. Dorzucił nieco chrustu do ognista, z którego poleciało nieco iskier.
Re: W czymś trzeba trzymać te zioła [Tunu & Ignis]
: 29 paź 2023, 18:25
autor: Tunu
Zastanowiła się chwile nad jego pytaniami i propozycjami, po czym zebrała się do odpowiedzi.
- Kieszenie, przegrody, zawieszki i pasek. - Po prostu wymieniła rzeczy które jej przypasowały z listy podanej przez rzemieślnika. Nie potrzebowała żadnego zamka, z tak głębokiej torby nic nie wypadnie, a jakby ktoś chciał jej coś ukraść to by to zrobił i z zamknięciem i bez.
Spoglądała to na niego, to na gałąź z której coś wytwarzał, ciekawe co z tego zamierzał zrobić.
Logicznym było, że samiec charytatywnie nie pracował, jednak cena była dosyć wysoka. Przez chwile się zastanawiała, czy faktycznie wszyscy tyle biorą za takie torby, czy lew po prostu próbuje ją naciągnąć, ale aktualnie rzemieślników w krainie było o wiele za mało, żeby się targować. No i przynajmniej czerwonooki się cenił, co respektowała.
- Mam materiały i paciorki, mogę do tego dołączyć eliksir rozgrzewający, a jeśli to za mało to ewentualnie jakieś zioła. - Raczej zioła medyczne nie miały dużej wartości dla tego osobnika, ale zawsze mógł je sprzedać. Miała też jeden węgiel, ale raczej dla kogoś kto potrafi rozpalać ogień i tworzyć węgiel drzewny nie był potrzebny pojedynczy kamyczek.
Rudy wydawał się legitny, nie powinien zepsuć tej roboty, przynajmniej tak po pierwszym wrażeniu.
Re: W czymś trzeba trzymać te zioła [Tunu & Ignis]
: 05 lis 2023, 20:08
autor: Ignis
W momencie kiedy lamparcica zastanawiała się nad wyborem, on z kolei wyciągnął nieco trzciny, bawełny oraz pojemniczek z kleistą substancją. Wyciągnął wnętrze trzciny po czy, za pomocą dziurkacz porobił małe, idealne dziureczki. Następnie włożył w nie małe gałązki, po czym trzymając w żarze ogniska zanurzył każdą z wystających gałązek w kauczuku i obrócił, aby już powoli spływał prosto do wnętrza trzciny. W międzyczasie zaczął już wkładać i przepychać bawełnę z jednej strony rurki. I to wszystko na żarem ogniska oraz samymi łapami! Taką już zdobył sprawność i doświadczenie.
- Rozumiem - Odparł wyraźnie skupiony na tym co właśnie robił, chociaż mówił dalej. - Większość klientów bierze również kamienne zamki, jesteś chyba pierwszą która o nich nie wspomina - Stwierdził nieco zainteresowany tą obserwację, nie żeby namawiał lamparcicę na nie, jej wybór, a pewnie lamparty były na tyle zwinne, że nie obawiały się zgubić coś podczas wspinaczki. W końcu chodzą po drzewach i te sprawy... Wracając. Przepychał bawełnę przez trzcinę w gdzie za pomocą ciepłego kauczuku sklejała się w wąską dratwę. Z drugiej strony Ignis powoli wyciągał od razu zakręcając ją, aby nabierała wytrzymałości i pewnej sprężystości. Nieco grubowata, bardzo ciepła i nierówna oczekiwała właśnie na obróbkę. Nawlekł ją na dziurkacz, po czym stałymi ruchami przewlókł ją, od razu nawijając ją na dziurkacz. Jak tylko skończył, zdjął ją przewiązał kawałkiem rzemienia. Cienka niczym nić, kto by pomyślał, że ogień potrafi z pomocą kauczuku tak skurczyć bawełnę. Tak stworzoną dratwę podrzucił parę razy, po czym włożył do torby, a swoje łapy przepłukał wodą z bukłaka, po czym jedną łapą zgniótł ognisko, tym samym je gasząc.
- 20 Paciorków i mikstura ogrzewająca wystarczą jako zapłata. To ze skóry jakiego zwierzęcia masz materiały? - Zapytał się lamparcicy, wyciągając kościany nóż oraz paręnaście obrobionych gałęzi z drewna żelaznego, teraz skupiając się na niej. Miało to niebagatelne znaczenie, młode osobniki miały bardzo przyjemną do obróbki sprężystą skórę. Starsze miały twardszą oraz o wiele bardziej narażoną na uszkodzenia.
@Tunu
/- kauczuk, bawełna, trzcina;
+ dratwa
Re: W czymś trzeba trzymać te zioła [Tunu & Ignis]
: 09 lis 2023, 20:46
autor: Tunu
Dokładnie obserwowała każdy pojedynczy krok, każdy ruch samca przy robieniu torby. Nie to, że po samym patrzeniu mogłaby taką zrobić, ale było to po prostu ciekawe, no i może pozna jakiś ciekawy, rzemieślniczy trik który mogłaby kiedyś wykorzystać.
Rozpoznała trzcinę i bawełnę, nie była pewna czym była substancja. Coś jak żywica z drzewa? Była podobnie klejąca.
Grzywiasty nie chronił się od ognia, widać było, że faktycznie wie co robi - to tym bardziej upewniło ją, że cena wcale nie była zawyżona. Nawet nie była pewna którą częścią torby ma być tworzona przez niego rurka.
- Jeśli okażą się potrzebne, zawsze mogę się o nie kiedy indziej upomnieć. - Odpowiedziała spokojnie.
W sumie była to jej pierwsza torba, więc tak naprawdę zgadywała co się jej przyda, a co nie. Raczej tak dobrego fachowca nie będzie trudno drugi raz znaleźć, więc jeśli będzie chciała jakieś dodatki to się zgłosi.
Trochę zabolało, że musi oddać te miksturę, ale na dłuższą metę jej się to opłacało, więc tylko przytaknęła głową.
- Z antylopy. - Podała dwie małe skóry w stronę rudego.
- Była dorosła, ale nie stara. - Dodała, bo sama wiedziała, że skóry różnią się w zależności od wieku. W sumie to nie miała pewności, czy mu robiło to jakąś różnice, ale wolała wspomnieć.
Na razie nie dawała paciorków, bo założyła, że był zbyt zajęty tworzeniem, żeby jednocześnie brać i pakować zapłatę.
@Ignis
Re: W czymś trzeba trzymać te zioła [Tunu & Ignis]
: 10 lis 2023, 22:23
autor: Ignis
-
Nie widzę problemu - Odparł tym samym tonem co wcześniej, czyli wyjątkowo spokojnym, a może nawet zdradzającym, że jest dzisiaj w dobrym nastroju. Przyjrzał się również kawałkom skóry, które otrzymał do stworzenie torby. Przez chwilę im się przyglądał...
-
Antylopa, dobry wybór... - Powiedział bardziej, aby coś odpowiedzieć, ale aktualnie szukał jakiś śladów zgnicia, poszarpania, bądź miejsc, gdzie ta była niezwykle cienka przez chociażby oderwanie z niej ścięgien. Natomiast, nie dostrzegł niczego co sprawiłoby, że musiałby spalić ją, bo nie nadawałaby się jako materiał. To co natomiast rzuciło mu się w oczy, to krawędzie były absolutnie nierówne, jednak to nie było nic co utrudniłoby mu robotę.
-
Nie widzę przeciwskazań, aby tego użyć. Widać, że była niedawno zdjęta, co jest zadowalającym materiałem na torbę, tylko... - Urwał, gdy podniósł się do pozycji siedzącej i ułożył je przed sobą, w miarę łącząc oraz ułożył z gałęzi na nich krawędzie 3 przylegających do siebie prostokątów. Sięgnął po kościany nóż, dokładnie odciął nierówne krawędzie, po czym wyciągnął z torby dziurkacz i przekuł skóry z jednej krawędzi.
-
Zajmie to ciut dłużej - Dokończył urwaną wcześniej myśl. Po czym wyciągnął dratwę, naplótł na dziurkacz i przemykał nim sprawnie pomiędzy dziurkami niedługo łącząc oba kawałki nieco skomplikowanym zszyciem. Jednakże dzięki temu, nawet jeśli kiedyś dratwa pęknie, to skóry nie rozdzielą się. Następnie przeszedł do dalszych kroków...
Proces Tworzenia Torby
► Pokaż Spoiler
Znowu rozłożył skórę, teraz już dużo większą jak i wyrównaną, po czym złożył skórę w pół, chciał zgiąć ją idealnie po środku, aby dokładnie przyjrzeć się miejscu brzucha oraz góry torby. Nie były zbyt równe, zatem przełożył na drugą stronę, przyjrzał się oraz zrobił kolejne nacięcie, po czym znowu przewrócił ją na drugą stronę i szybko, lecz dokładnie i pewnie zaczął odcinać kawałek skóry. Znowu ją przełożył i teraz powiększył różnicę, następnie zaczął nacinać skórę od swojej "postawy" torby, potem zrobił kolejny teraz u krótszym końcu torby, wziął do łapy kolejną gałąź i starając się w tej samej odległości rozpocząć nacięcie. Teraz dla mnie były 3 prostokąty, z czego ten środkowy był najwęższy, a za prawym był jeszcze spory kawałem skóry. Przygotowane gałęzie, które miał obok, posiadały już na sobie ząbki, a cała skóra została już wyrównana przy bokach, dzięki czemu będzie mógł bez problemu i estetycznie szyć boki przyszłej torby. Następnie zaczął robić małe dziurki wzdłuż boków za pomocą dziurkacza. Po tym znowu ją rozłożył i w wierzchołkach podstawy zrobił wgłębienia. Po skończeniu robienia dziurek przyszedł czas na ułożenie szkieletu torby. Tak więc zabrał z pierwszej kupki 4 gałęzie i położył je obok skóry. Następnie zaczął robić delikatnie głębsze nacięcia, z tą różnicą, że były one troszeczkę krótsze. Potem wybrał krótszą gałąź, miała ona dwa delikatne ucięcia, włożył ją do rozcięcia jednym końcem, aby ładnie ją potem dopasować drugim. Ucięcia musiały być skierowane do góry, to samo zrobił z drugiej strony. Teraz nadszedł czas na dłuższe gałęzie, tą samą techniką włożył je tak, aby nacięcia na tych gałęziach idealnie pokryły się z tymi od mniejszych gałęzi. Tak oto powstał szkielet podstawy tej torby, aczkolwiek ułożenie podstawy było dopiero początkiem! Teraz wyciągnął z torby przygotowane już dwa kawałki kory z żelaznego drewna i ułożył je na podstawie gałęzi, prawie rozmiarowo trafił! Jednakże i to wymagało doszlifowania, gdyż w końcu nie robił byle czego! Absolutnie nie bojąc się o kruchość materiału, na podstawie postawy torby naciął korę, a potem uciął z niej cienki pasek. Teraz położone na siebie kory idealnie pokrywały się z rozmiarami szkieletu, a dodatkowo można było je na siebie nałożyć, aby stworzyć przegrody. Naciął głębiej górne nacięcia, a następnie wziął dwie przygotowane gałęzie i tą samą metodą co wcześniejsze, włożyłem je u górnych nacięć. Potem zostały mi boki, więc również pogłębił nacięcie i włożył gałęzie odpowiednią stroną wgłębień tak, aby pasowały do pozostałych. To samo zrobił z drugiej strony. Teraz gdy szkielet torby był już gotowy, wyciągnął z torby już przygotowany rzemień, który podzielił na dwie części. Delikatnie wbił w nie pazur i naplótł trochę wokół palca. Pomógł sobie pyskiem przeciągnąć odpowiednią stroną końcówkę tworząc niewielki supeł. Teraz zostało mu zszycie boków torby i tym się niezwłocznie zaczął zajmować, przeplatając ścięgno przez dziurki, które wcześniej zrobił. Kiedy szył już pierwszy bok, zaprzestał na chwilę, aby wykonać czynność którą jego Mistrz: Magnus nazywał "przypieczętowaniem". Bardzo ładna i trafna nazwa, ale w skrócie polegało to na usztywnieniu szkieletu, układając szkielet bocznych ścian w kątach szkieletu podstawy, który był prostym, lecz bardzo znaczący, gdyż potem usunięcie go będzie nie będzie możliwe, bez uszkodzenia skóry czy obrobionych gałęzi. Gdy usłyszał charakterystyczne "cyknięcie", uśmiechnął się triumfalnie. Zawsze go to niezmiernie satysfakcjonowało. Jeden bok już był gotowy, z drugim zrobił to samo. W ten właśnie sposób szkielet stał się niezwykle sztywny oraz na tyle elastyczny, że bez problemu można go przeciążyć, a przez użycie gałęzi z drewna żelaznego nie powinien się nawet ugiąć. Nawet jeśli ktoś by wpadł na szalony pomysł, aby na niej siadać. Cała magia była ukryta w rozchodzącym się ciężarze na całą torbę. Następnie zabrał się za dalsze zszywanie od skończonego boku ku górze, aby zrobić już pasek z jednej strony oraz zszyć drugi bok. Gdy skończył zszywać drugi bok torby, zakończył ścięgno supłem. Teraz zostało mu zajęcie się uchwytem od strony wewnętrznej, który postanowił wypełnić bawełną oraz korą z żelaznego drewna. Ułożył ją na wewnętrznej stronie paska, a już wiedział z doświadczenia, że bez problemu starczy to, aby było wygodne do noszenia, czy to w zębach, bez lęku, że przegryzie się przypadkowo skórę na wylot, czy po prostu na plecach. Dlatego następnie ułożył te kawałki kory obok, a sam zaczął zszywać pasek, robiąc co chwilę przerwę na dodanie kawałka kory do niego. Natomiast główna część torby była już dawno stabilna, co zawsze dawało i daje lwu satysfakcję. Skończył zszywać pasek, i w tym momencie torba była gdzieś tak 80% skończona. Założył ją, aby upewnić się, że nie będzie problemów z założeniem jej. Leżała dobrze, nie uwierała ani nie spadała oraz nie szurała po ziemi znajdując się idealnie pod podbrzuszem. Zdjął ją po czym jeszcze zastanowił się, czy nie wypadnie z niej cokolwiek. Na wszelki postanowił obciążyć górną część zamknięcia, jedną gałęzią, bezpośrednio nacinając i delikatnie wkładając ją niedaleko od krańca. Może kiedyś będzie chciała dorobić kamienne zamki, więc nie powinno być to problemem dla innych rzemieślników, aby bez uszkadzania skóry ją wyciągnąć. Choć w sam to nie wierzył, gdyż dotychczas spotkał tylko jednego. Może Tunu będzie miała więcej szczęścia. Z zawieszkami zawsze było zabawnie, wyciągnął resztkę z rzemienia, odkrojonej skóry, po czym przez chwilę bawił się w przymierzanie u boku torby. Gdy uznał, że w miarę już wie, jak to zrobić, obrobił resztki na cienkie paski, po czym przedziurawił je i przeplótł rzemieniem. Przewiązał, po czym upewnił się, że te zaciskają paski, zaraz po tym zrobił kolejne dziurki, w które wplótł je, tworząc 2 zawieszki na tykwy. Te nie powinny wypaść, chyba, że pękną od nacisku, ale wątpił aby to się stało. Na sam koniec zostało mu zrobienie paska, aby torba dobrze współgrała ze zbroją jak i bez niej. Do tego wykorzystał pasek i jedno ścięgno. W tym pierwszym porobił odpowiednio zaplanowane dziurki, a wysuszonym ścięgnem przyszył go do torby. Po dwóch poprawkach dopasował pasek tak, aby działał zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Teraz zostało mi najważniejsze, wyryć znak Ognia na jego tworze, jego lokalizację wybrałem na górnej klapie nad zamkami.
Nie zajęło mu to więcej niż się spodziewał, gdzieś z niepełną godzinkę, czy coś. Jednakże gdy w końcu skończył wstał z torbą rozprostowując się. Mimo wszystko siedzenie w miejscu było bardzo męczące jak i rozleniwiające! Teraz był czas na zaprezentowanie jej.
-
Skończyłem - Oznajmił, po czym kontynuował -
W miarę pojemna z szkieletem wykonanym z żelaznego drewna, który utrzyma jej kształt i wzmocni wytrzymałość. Nawet jeśli na niej usiądziesz nie wygnie się, jednak odradzam takiego użytkowania... Ma wygodny i wytrzymały uchwyt, bez problemu możesz ją nosić w pysku, bez obawy, że go przegryziesz. Jest również pasek, który pozwoli ci ją nosić na pancerzu bądź bez niego - Tutaj zrobił przerwę, aby pokazać jak on działa i jak się go reguluje -
W środku są dwie kory które mogą służyć jako przegrody na zioła, tykwy lub inne przedmioty oraz jako podłoże dla cięższych ładunków, które mogłyby przebić się przez skórę. Znajdują się tam również kieszenie na małe rzeczy, które nie chcesz, aby leżały na wierzchu oraz te zwisające paski, to zawieszki. Możesz w nich bez obaw trzymać tykwy na zewnątrz bądź wewnątrz torby. Wyryłem na niej znak ognia, taką moją ala wizytówkę. A co najważniejsze, jeśli o nią zadbasz to prawdopodobnie posłuży jeszcze twoim wnukom. I jak się podoba? - Zadał na samym końcu pytanie, powracając spokojniejszego głosu.
-
Na twoje życzenie mogę ozdobić ją czaszką antylopy, bądź jakimś barwnikiem - Dodał, trzymając torbę w silnym uścisku łapy. Było jeszcze dużo miejsca na takie urozmaicenie, aczkolwiek teraz oczekiwał zapłaty, za jego robociznę spoglądając na
@Tunu, być może doszukując się jeszcze jakiś reakcji na jego słowa.
/-1 rzemień, -1 bawełna, -2 mała skóra, -1 ścięgno, -1 pasek, -1 dratwa ---> Torba Medyczna