Król Lew PBF

Stawiałem kroki ostrożnie ale pewnie. Starałem się wyczuć jakąś zwierzynę, czy to jej woń czy może zauważyć jej ślady. Chciałem przydać się bardziej dla stada i nie zajmować się tylko patrolami. Nasze ziemie nie są zbyt urodzajne i obfite w zwierzynę a i padlina nie jest czymś częstym.

Czując woń próbowałem rozpoznać co to za zwierze. Wiedziałbym wtedy czy warto się fatygować czy tez nie. Różnie z tym w końcu bywa. Na zbyt dużego to nawet nie będę próbował. wolałbym nie uzyskać jakiś niepotrzebnych obrażeń. Tropy nie były zbyt wyraźne, więc postanowiłem skupić się bardziej na węchu,

Wędrując za tropem rozglądałem się z uwagą aby móc w razie czego wypatrzyć inne zagrożenie. W końcu jednak zobaczyłem rogi zwierzęcia. Trochę zaskoczyła mnie jego obecność tutaj ale może uda się go upolować. Nim ruszyłem na niego postanowiłem ostawić się pod wiatr aby dobrze go czuć i aby ten nie wykrył mojej obecności za szybko. Zlustrowałem otoczenie, chciałem poznać teren, na którym przyjdzie mi najpewniej go gonić a może i walczyć. Chciałem w razie potrzeby móc wykorzystać tę wiedzę do zaplanowania działań.

Mniej więcej ogarnąłem otoczenie. Nie byłem nigdy mistrzem strategi. Zacząłem skradanie. Nie dam rady go dopaść jak przyjdzie do dłuższego biegu. Starałem się ukrywać za skałami oraz krzewami by móc podejść jak najbliżej zdobyczy. Kładłem ostrożnie łapy i próbowałem byc bliżej ziemi i iść nadal pod wiatr aby móc utrzymać swoją obecność a miarę najdłużej jak się da.

Wykorzystałem moment, ze zwierzyna jeszcze mnie nie dostrzegła. Szybko zlustrowałem ją wzrokiem. Następnie spiąłem mięśnie i wyskoczyłem w stronę roślinożercy. Tak aby szybko chwycić go za zad i spróbować ściągnąć na ziemie swym ciężarem. Wiedziałem, że najlepiej to dorwać gardło ale ten stał tyłem i taka akcja jest szybsza nią próba wystawiania się na jego spojrzenie w czasie ustawiania się.