Strona 1 z 4
Uderzenie z cienia [Lyanna]
: 13 sty 2019, 12:16
autor: Mistrz Gry
Lyanna od samego początku dzisiejszego dnia miała wrażenie bycia obserwowaną. Kilkukrotnie próbowała wykryć czy ktoś za nią nie podąża, ale za każdym razem nie dostrzegała nawet najmniejszych śladów czyjejś obecności. Nie trzeba nawet mówić jak bardzo denerwujący był ten dysonans między zmysłami a instynktem. Lwica powoli zaczynała dochodzić do wniosku, że wariuje i zaczyna wyobrażać sobie rzeczy nieistniejące. W szaleńczej próbie pozbycia się wątpliwości udała się na pustkowie, gdzie hipotetyczny obserwator miałby o wiele mniej potencjalnych kryjówek. Wiedziała oczywiście, że zachowuje się lekko irracjonalnie, ale tak silnego instynktu nie można było ignorować. Kiedy już miała się poddać i uznać, że jej przeczucie dziś ją zawodzi, kątem oka dostrzegła dosłownie sekundowe poruszenie gdzieś za jej plecami w okolicach karłowatego, uschniętego drzewa. Była pewna, że jej się nie zdawało, miała pierwszy dowód, że rzeczywiście ktoś ją obserwuje. Teraz trzeba było udowodnić tylko temu komuś, że nie da się tak wodzić za nos. Musiała dowiedzieć się kto to i czemu ją śledzi, a potem skopać mu zad za odciąganie jej od codziennych zajęć.
Re: Uderzenie z cienia [Lyanna]
: 18 sty 2019, 21:39
autor: Lyanna
Naprawdę zaczynała mieć wrażenie, że od ostatniego treningu z szamanką Nataką zaczynają ją spotykać dziwne, nadprzyrodzone rzeczy i wcale nie były to urojenia jak się zawsze okazywało, bo albo jakaś gałąź, albo jakaś mysz płatała jej figla. Dzisiejszy dzień jednak okazał się być zupełnie innym rodzajem omamów. Nic nie mogła namierzyć, czy też zlokalizować mimo wyraźnego odczucia czyjejś obecności.
Udanie się na pustkowie wydawało się być jedynym możliwym rozwiązaniem, więc zdecydowała się z niego skorzystać. Miała się już poddać, ale wtedy jej oprawca dał jasny sygnał swojej obecności. Udała więc się za podejrzane drzewo. Miała dość tej głupiej zabawy. Chciała już wiedzieć kto ją śledzi i po co.
Re: Uderzenie z cienia [Lyanna]
: 20 sty 2019, 15:51
autor: Mistrz Gry
Jak postanowiła tak zrobiła, raźnym krokiem podeszła do uschniętego drzewka, które stanowiło marną parodię swoich kuzynów na bujniejszych terenach. Początkowo ponownie nie mogła nic dostrzec, ale wiedziała, że nic jej się nie wydawało. Przeczesywała systematycznie okolicę wzrokiem, aż w końcu wreszcie dostrzegła. Nic dziwnego, że wcześniej nie mogła nic zobaczyć, na pniu drzewa siedział ledwie dostrzegalny kameleon, próbując się wtopić w tło. Trzeba przyznać, że był w tym dobry, gdyby nie determinacja Lyanna nigdy by go nie dostrzegła. Wyglądało na to, że podła jaszczura zorientowała się, że nie może już liczyć na kamuflaż gdyż natychmiast zaczęła wspinać się jak najwyżej na drzewo żeby umknąć przed pazurami lwicy. Było pewne, że to właśnie on śledził ją cały dzień doprowadzając do szału. Teraz trzeba było przyszpilić gada i dowiedzieć się o co mu chodziło. To, w przeciwieństwie do znalezienia go, nie powinno już być tak trudne.
Re: Uderzenie z cienia [Lyanna]
: 21 sty 2019, 17:32
autor: Lyanna
Cóż to dość dziwne, że jakiś tam kameleon ją śledził i przez tak długi czas robił sobie z niej żarty. Wkurzyła się, co tu ukrywać. Spodziewała się jakiejś natrętnej małpy, ewentualnie jadowitego węża, ale żeby gad... Widząc jak stara się uciec natychmiast ugięła tylne kończyny w celu wybicia się z nich i wyskoczeniu z łapami na prześladowcę w celu zrzucenia go na ziemię. Musiała w końcu skończyć to nękanie, bo zaczynało już pochodzić ono pod stalking.
Test Zręczności
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
48, 42, 30
Re: Uderzenie z cienia [Lyanna]
: 26 sty 2019, 11:36
autor: Mistrz Gry
Oczywiście Lyanna nie miała najmniejszego problemu w zrzuceniu podejrzanego gada na ziemię. Wybiła się z gracją i uderzyła go łapą, kiedy właśnie miał uciec poza jej zasięg. Kameleon upadł na twardą ziemię i przez chwilę nie mógł wstać. Kiedy w końcu mu się to udało popatrzył z przerażeniem na lwicę i bezskutecznie próbował wtopić się w tło.
- Nie zabijaj to nie moja wina! Ja tylko miałem namierzyć jakiegoś samotnego lwa i podążać za nim. Nawet nie mam pojęcia po co. Ale to oni mi kazali... Nie bij! - kameleon wyglądał na naprawdę przerażonego. Nic zresztą w tym dziwnego nie miał najmniejszych szans by przetrwać gdyby Lyanna postanowiła go zabić.
Re: Uderzenie z cienia [Lyanna]
: 28 sty 2019, 17:18
autor: Lyanna
Zabicie kameleona w tym momencie nie było w jej interesach. Zainteresowało ją to co powiedział mały gad.
- Zaraz jacy oni. Mów wszystko co o nich wiesz albo..- kończąc lwica obnażyła pazury i kły z towarzyszącym temu charakterystycznym agresywnym lwim warknięciem. Omiotła ogonem ziemię pod kończynami i smagnęła nim mocno powietrze.
- Czas ci się kończy maleńki!
Re: Uderzenie z cienia [Lyanna]
: 29 sty 2019, 12:00
autor: Mistrz Gry
Mały gad zaczął się trząść ze strachu i wciąż bezskutecznie próbował zmienić kolor na mniej widoczny. Wiedział, że nie zostało mu dużo czasu, nawet bez dodatkowych gróźb ze strony lwicy.
- Nie wiem kim są, nie wiem przyszpilili mnie w nocy, jednym z nich był ogromny lew, ale głosy były dwa. Powiedzieli, że chcą przetestować wyszkolenie tutejszych lwów. Miałem znaleźć jakiegoś samotnika śledzić go i sprawdzić jak szybko mnie dostrzeże. Potem uciec i dać im znać. Tyle wiem! Nie zabijaj! - jego głos wszedł w bardzo piskliwe rejestry. Kameleon raczej nie miał powodów jej oszukiwać, ale i tak ta historia brzmiała bardzo dziwnie. Nikt nie robił czegoś w tym stylu, żeby "przetestować wyszkolenie", jeśli ktoś chciał zobaczyć jak mocne lwy mieszkają w okolicy po prostu brał jednego i rzucał się do walki. Po co komu była informacja jak szybko lew dostrzeże kameleona, to kompletnie nie miało sensu.
Re: Uderzenie z cienia [Lyanna]
: 29 sty 2019, 15:04
autor: Lyanna
Rozdrażnienie małym robakiem stale rosło. W pewnym momencie Lyanna zdecydowała się obejść go dookoła. Ewidentnie coś jej tu śmierdziało i wcale nie był to ani kameleon, ani ona sama. To złe przeczucia i dziwne wrażenie odnośnie tego, że ktoś w mało wybredny sposób zdecydował się ją stalkować.
- Imię. - rzuciła ostro, a z kłów zaczęła się już sączyć ślina, zupełnie tak jak przed posiłkiem.
Re: Uderzenie z cienia [Lyanna]
: 01 lut 2019, 11:27
autor: Mistrz Gry
Kameleon wyglądał jakby miał zejść na zawał, trząsł się i mrugał wysuwał raz po raz swój długi język.
- Imię? Ich czy moje? Przecież nie pytam się wielkich groźnych lwów o imiona jak zmuszają mnie do czegoś w nocy! Ciebie też nie pytam im mniej wiesz tym lepiej jak mawiała moja babcia. Ja z kolei mam na imię Fulion, nie zabijaj proszę! Mogę cię zaprowadzić do tej dwójki tam gdzie się miałem z nimi spotkać! - wykrzyczał właściwie na jednym tchu.
Re: Uderzenie z cienia [Lyanna]
: 01 lut 2019, 14:08
autor: Lyanna
No nieźle pracować dla kogoś kogo imienia się nie zna było co najmniej dziwne i podejrzane, a Lyanna nie lubiła tego typu zabawy. Warknęła tylko gardłowo w stronę kameleona i położyła po sobie uszy.
- Prowadź Fulionie! - rzuciła agresywnie.
Nie zamierzała ani na moment spuszczać z gada wzroku, spodziewała się jakiejś pułapki, czy próby ucieczki, ale mimo to była bardzo ciekawa kim są zleceniodawcy zmieniającego kolory zwierza. Starzy wrogowie?