Strona 1 z 1

Ku ziemi obiecanej (Bjarma)

: 19 sie 2019, 21:07
autor: Mistrz Gry
Uginając karku pod bezlitosnymi promieniami słońca złotooka lwica przemierzała pustkowia. W tym momencie nie była już w stanie sobie przypomnieć co skłoniło ja do wyprawy na południe. Może to za sprawą jednej z opowieści jakie dane było jej słyszeć a może instynkt podpowiedział jej, że za tym nieurodzajnym terenem kryje się ziemia obiecana? Teraz nie miało to już najmniejszego znaczenia a złotooka wiedziała, że jest już zbyt daleko żeby zawrócić. W końcu lwica natrafiła na wzgórze z którego mogłaby rozejrzeć się po okolicy. Po krótkiej obserwacji okolicy jej oczom ukazał się kanion w którym prawdopodobnie aż roiło się od jaskiń a przy odrobinie szczęścia płynął tam też niewielki strumień. Oprócz kanionu lwica nie dostrzegła nic, co wyróżniałoby się z krajobrazu pustkowi.

Re: Ku ziemi obiecanej (Bjarma)

: 20 sie 2019, 17:23
autor: Bjarma
Zdążyła już mocno pożałować decyzji ulegnięcia przeczuciu czy też opowieściom – tego dnia słońce nie miało litości, a pustkowia uparcie dawały dowód słuszności swojej nazwy. Żar lał się na jej łeb niemiłosiernie, potęgując ogólne uczucie zmęczenia i potworne pragnienie, które od jakiegoś już czasu ją dręczyło, drażniąc jej gardło. Czuła się paskudnie, ale wybyła już zbyt daleko, by odwrót miał jakikolwiek sens; zresztą, nie zwykła rezygnować z przedsięwziętych działań, póki nie uzyskała zupełnej pewności, że pozbawione są one sensu. Intuicja pod wpływem niesprzyjających warunków jakby skurczyła swoje wpływy, wciąż jednak podpowiadała jej cicho, by wlec się dalej pomimo przeciwności – dlatego też Bjarma nie pozwoliła sobie nawet na chwilę odpoczynku, wiedząc, że jeśli się już zatrzyma, trudno jej będzie znów ruszyć i być może zdechnie już na tej jałowej ziemi, dołączając do tysięcy innych nieboszczyków, których pożarło tutejsze Nic. Dostrzegłszy kanion w oddali, nareszcie jakąś miłą odmianę dla oka i podupadającego ducha, natychmiast obrała kurs, starając się ożywić odrobinę swój krok, jednak nie na tyle, by nadto tracić na swoje tempo energię. Miała wszak mnóstwo czasu – miała cały czas reszty swojego życia i nie zamierzała go skąpić. Nie rozglądała się już za bardzo; nie spodziewała się, by otaczająca ją pustka miała czemukolwiek ustąpić, natomiast tak obiecujący widok przełomu napawał ją nadzieją, że może ten dzień nie okaże się zupełnie stracony i na nim już złote wejrzenie na stałe zakotwiczyła. Uzbroiła się przy tym w cierpliwość, wiedząc, że zapewne znajduje się znacznie dalej niż jej się wydawało i tak wyposażona niezłomnie parła przed siebie, poszukując już zawczasu jakichkolwiek przesmyków, otworów w skale czy błysków wody gdzieś wśród nieregularności terenu, bo w razie dojrzenia czegoś podobnego, niezwłocznie zamierzała obrać to sobie za cel. Test percepcji:
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
62, 99, 95

Interpretacja rzutów:Brak sukcesów

Re: Ku ziemi obiecanej (Bjarma)

: 21 sie 2019, 21:26
autor: Mistrz Gry
Lwica nie wypatrzyła po drodze nic, co mogłaby wzbudzić w niej podejrzenia za to jej uszy wyłapały dźwięk który mógł towarzyszyć płynącemu strumykowi. Wędrując wzrokiem w tamtym kierunku ciemna mogła dostrzec niewielkie źródełko które następnie spływało wgłąb szerokiej na kilka metrów wnęki. Jedyny szkopuł był taki, że znajdowało się ono po drugiej stronie i żeby tam się dostać lwica musiała zaryzykować. Ewentualnie mogła poszukać drogi na około, ale pobliskie półki skalne również nie wzbudzały szczególnego zaufania.

Re: Ku ziemi obiecanej (Bjarma)

: 25 sie 2019, 15:22
autor: Bjarma
Zwilżyła odruchowo górną wagę językiem, dostrzegając źródło po drugiej stronie kanionu. Wyraźniej poczuła naglące pragnienie, teraz, kiedy woda była w zasięgu jej wzroku, ale ku jej frustracji zdecydowanie poza zasięgiem jej pyska. Podeszła do krawędzi, by oszacować odległość od dna przełomu, od przeciwnego jego krańca i by określić istnienie możliwości bezpieczniejszego przejścia. Sytuacja przedstawiała się, jak się okazało, co najmniej kłopotliwie; Bjarma potoczyła wzrokiem, próbując sobie wytyczyć jakąś w miarę rozsądną ścieżkę, ale nie dało się ukryć, że zejście nie będzie sprawą ani trochę prostą. Przeniosła wzrok w jedną stronę, potem drugą, poszukując miejsca, gdzie przepaść byłaby być może węższa. Westchnęła w końcu niepocieszona. Jeśli zaryzykuje skok i odniesie porażkę, upadek z takiej wysokości mógł być co najmniej poważny, w zupełnym braku szczęścia przynajmniej tragiczny. Jeśli natomiast zejdzie po półkach skalnych, w razie omsknięcia się łapy może nie zleci przynajmniej na sam dół, a zatrzyma się gdzieś po drodze, zdąży czegoś uchwycić i wyjdzie z tego chociaż w jednym kawałku. A przy tym nieźle się zmacha i będzie musiała jeszcze wspiąć się z powrotem.
Odetchnęła głębiej i przystąpiła do katorżniczej wędrówki w dół, nie śpiesząc się z tym i starając się rozważnie obierać kolejne półki i w miarę możliwości sprawdzać najpierw łapą ich stabilność, przynajmniej wtedy, gdy ich dosięgała. Wtedy, gdy musiała zaskakiwać bez uprzedniego upewnienia się, że skała się pod nią nie osunie, nieraz była bliska zbrukania sobie warg modlitwą.
Test zręczności:

Interpretacja rzutów: trzy sukcesy.

Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
34, 40, 23

Re: Ku ziemi obiecanej (Bjarma)

: 29 sie 2019, 22:01
autor: Mistrz Gry
Lwica umiejętnie dobierała kolejne półki, dzięki czemu bez żadnych problemów znalazła się po drugiej stronie. Co więcej nie naruszyła przy tym struktury żadnej ze skał, dzięki czemu będą mogły służyć za drogę powrotną. Bjarma mogła korzystać teraz do woli ze strumienia i ugasić swoje pragnienie. Okolicę strumyka porastała drobna roślinność a także znajdował się tam jeden nieco większy krzew w którego cieniu można było odpocząć. Lwica musiała mieć jednak na uwadze, że było już późne popołudnie i wkrótce trzeba będzie rozejrzeć się za jakimś noclegiem.