Strona 1 z 3
Nie wszystko paciorek co się świeci [Moyo]
: 04 paź 2019, 22:12
autor: Mistrz Gry
Przy wodopoju było dziś niezwykle tłoczno, ponieważ w tak upalny dzień każdy chciał ugasić pragnienie i zaznać ochłody w wodzie. Dwójka gepardów toczyła leniwą rozmowę wylegując się na trawie przy brzegu. Tłusty hipopotam taplał się w wodzie, nucąc pod nosem skoczną melodię. Gdzieś za drzewami słychać było śmiech hieny. Nawet kilka zebr, nie przejmując się obecnością drapieżników, spokojnie piło wodę, co jakiś czas zerkając tylko na gepardy. Niewątpliwe w tak kolorowym towarzystwie można by usłyszeć wiele ciekawych opowieści.
@Moyo
Re: Nie wszystko paciorek co się świeci [Moyo]
: 05 paź 2019, 3:51
autor: Moyo
Do wodopoju zbliżał się również dorodny szlachcic, podgwizdując wesołą, żołnierską piosnkę. Przybył tu by odpocząć, ugasić pragnienie i może, tylko może, usłyszeć jakieś warte uwagi plotki. Nie żeby był plotkującą kwoką, co to, to nie! Był walecznym mężem, a nie paplającą praczką. Ale w tak barwnym i różnorodnym towarzystwie nie trudno było o wyłapanie interesujących faktów czy nowin. Chętnie posłucha co w trawie piszczy. Choć gdy tak się rozglądał, pomyślał że z kilkoma towarzyszami nie tylko by pogadał, ale i chętnie zaprosił na obiad i to zdecydowanie nie w charakterze biesiadników. Ale cóż wodopój był miejscem bezpiecznym i lew nie miał zamiaru tej harmonii w jakikolwiek sposób zawadzać. Podszedł więc i nachyliłwszy się nad taflą, zaczął powoli chłeptać czystą, marszczacą się przy każdym dotknięciu orzeźwiającą wodę.
Re: Nie wszystko paciorek co się świeci [Moyo]
: 08 paź 2019, 20:45
autor: Mistrz Gry
Pojawienie się nowego gościa nad wodopojem nie wzbudziło zbyt żywych emocji, lecz można było zauważyć chwilę ciszy gdy każdy dyskretnie zwrócił wzrok w jego stronę. Upewniwszy się, że przybysz jest tutaj tylko by napić się wody, wszyscy wrócili natychmiast do swoich zajęć. Choć z pozoru wszystko tutaj wydawało się całkowicie normalne, jak każdego dnia nad każdym wodopojem, lecz w powietrzu wyczuwało się atmosferę napięcia i przyglądając się uważnie można by dostrzec rzucane ukradkiem nerwowe spojrzenia.
Re: Nie wszystko paciorek co się świeci [Moyo]
: 08 paź 2019, 21:14
autor: Moyo
On również dyskretnie łypał na zwierzęta. Uniósł kącik ust w uśmiechu widząc ich mniej dyskretne spojrzenia. Nie chciał nikogo spłoszyć dlatego starał się zachować spokojnie. Jednak nie mógł powstrzymać nadchodzącego ziewnięcia. Ziewnął z lekkim ryczkiem i otrząsnął się. Miał nadzieję, że nikt nie zacznie przez to świrować.
Re: Nie wszystko paciorek co się świeci [Moyo]
: 10 paź 2019, 22:12
autor: Mistrz Gry
Nikt nie zwrócił uwagi na wyszczerzone zęby Moya, bo oczy wszystkich zwróciły się w inną stronę. Zapadła cisza, a wszyscy jakby skurczyli się w sobie, nawet swobodne do tej pory gepardy. Między zwierzętami padło kilka nerwowych spojrzeń. Wyglądało na to, że spodziewają się kogoś, a on właśnie nadchodził. Wszyscy podnieśli wzrok gdy na kamieniu nad jeziorkiem pojawił się czarny cień. Był to lew sporej postury, którego wygląd odruchowo budził strach w patrzącym. Gęsta grzywa koloru burzowych chmur i przenikliwe spojrzenie, które zdawało się patrzeć prosto w twoje myśli - ten widok sprawił, że wszyscy spuścili nerwowo wzrok ku ziemi. Zdecydowanie działo się tu coś niedobrego.
Re: Nie wszystko paciorek co się świeci [Moyo]
: 11 paź 2019, 16:11
autor: Moyo
Lew zmarszczył brwi patrząc na dziwne zachowanie zwierząt. Podążył za ich wzrokiem i jego wzrok padł na nieznajomego, którego przybycie wywołało taką reakcje. Przybysz wydawał się emanować grożą, a zwierzęta zachowywały się jakby wiedziały że oto nadeszły kłopoty. Moyo postanowił nie wychylac się i zobaczyć rozwój sytuacji. Nie wiedział czego boją się zwierzęta, ale i on sam zaczął odczuwać niepokój. Lecz wzroku nie spuścił.
Re: Nie wszystko paciorek co się świeci [Moyo]
: 13 paź 2019, 20:42
autor: Mistrz Gry
Ciemny lew powiódł wzrokiem po zebranych i ryknął donośnie. Na ten dźwięk zwierzęta skuliły się, i spuściły oczy, unikając spojrzenia lwa. Zadowolony z reakcji którą wywołał, przywołał na pysk szeroki uśmiech.
- Miło was wszystkich tutaj widzieć. - przemówił donośnym głosem. Zszedł z podwyższenia i zaczął przechadzać się pomiędzy zebranymi.
- Witaj moja droga, wszyscy w domu zdrowi? - zagaił do jednej z zebr, która cofnęła się o krok.
- Jak dzieci? Szkoda, że nie przyprowadziliście tych małych urwisów. - rzekł do pary gepardów. Wreszcie jego spojrzenie padło na rudogrzywego.
- A ciebie co tutaj sprowadza? Nie widziałem cię tu wcześniej. - zwrócił się do Moya z uśmiechem.
Re: Nie wszystko paciorek co się świeci [Moyo]
: 19 paź 2019, 13:47
autor: Moyo
Nie wiedział czemu zwierzęta tak boją się ciemnego. Pewnie to głupi strach roślinożerców. Jednak gepardy też się bały. Rudy postanowił być ostrożny.
- Odpoczywam drogi panie.
Słońce grzeje niesłychanie,
więc ochłodzić żem się przyszedł.
Czyżem zakłocił pańską ciszę?
Wybacz jeśli te tereny,
twoje są.-powiedział do lwa również z uśmiechem.
Re: Nie wszystko paciorek co się świeci [Moyo]
: 21 paź 2019, 18:39
autor: Mistrz Gry
Zdziwienie przebiegło po pysku lwa gdy usłyszał w odpowiedzi wiersz, po chwili jednak roześmiał się donośnie.
- Widzę mój przyjacielu, że jest z ciebie artysta. Wspaniale, wspaniale, nikt tak nie ceni sobie sztuki jak ja. W mej jaskini posiadam wiele pięknych malowideł wykonanych przez małpy, a pieśnią nie pogardzę w wykonaniu jakiegoś zdolnego zwierzątka. - rozejrzał się po reszcie, jakby upewniając się że wciąż są na swoich miejscach.
- Jestem Titian. - rzekł z dumą. Jego imię wyraźnie wiele znaczyło w tych stronach. - Owszem, te tereny należą do mnie, lecz z chęcią cię ugoszczę. - ciemny lew zamyślił się przez chwilę.
- Nie szukasz może zajęcia? Nie ukrywam, że doceniłbym małą pomoc, za którą mógłbym ci się odwdzięczyć.
Re: Nie wszystko paciorek co się świeci [Moyo]
: 22 paź 2019, 19:50
autor: Moyo
Moyo zaśmiał się szczerze. Ach, wszyscy tak go oceniali. Już zrozumiał na czym polegała śmieszność sytuacji, choć na początku był zakłopotany. Teraz jednak juz przywykł do reakcji mieszkańców tej ziemi. W końcu co kraj, to obyczaj.
- Artystą może nie,
lecz tam skąd pochodzę,
taki język mamy.
Tak się wysławiamy.
lecz sztukę również cenię.
Tak...- odpowiedział z uśmiechem, jak się okazało, Titanowi. Silne imię. Jak noszący je właściciel. Od lwa aż promieniowała pewność siebie i siła. Swoją drogą wyglądało na to, że lew jest samotnikiem. Ciekawe. Moyo zawsze myślał, iż każdy lew pragnie stada. Oczywiście zdarzali się indywidualiści, ale nawet oni, formalnie do stada należeli. Natomiast ten lew nie przenosił na sobie radnego stadnego zapachu. Skłonił głowę w podziękowaniu- Dzięki Ci Mocium panie. W cenę wliczone śniadanie?- zażartował i parsknął śmiechem. Wciąż wesoły rozejrzał się wokoło i uważnie popatrzył na lwa gdy ten przedstawił mu propozycję.
-Do pomocy zawszem chętny. Cóż to za obchód?-spytał ciekawy. Chętnie popracuje jeśli będzie to opłacalne a w tak miłej kompani na pewno będzie to czysta przyjemność.