Strona 1 z 1
Śmierć albo życie [Firkraag]
: 16 paź 2019, 0:05
autor: Mistrz Gry
Akcja ma na celu potwierdzenie umiejętności medycznych. Możesz zbierać zioła do wykorzystania w jej trakcie.
Pustkowia, gdzie jedyne żywe jeszcze rośliny są kolczaste i skarlałe, to nie nazbyt przyjemne miejsce dla roślinożerców. Z powodu braku pożywienia a także niepokojącej aury roztaczającej się nad okolicą, nieliczni decydują się przebywać tu dłużej niż wymaga tego pokonanie drogi, by dostać się go granic jałowych ziem. W ciszy spowijającej pustkowie jedynym dźwiękiem był stukot jelenich kopyt na luźnych kamieniach.
@Firkraag
Re: Śmierć albo życie [Firkraag]
: 16 paź 2019, 0:13
autor: Firkraag
Jałowe pustkowia, suche podłoże, liczne kamienie żądnej żywej duszy w pobliżu. Jeleń wkroczył na ziemie zapomniane przez samych bogów. Nie był nawet w stanie zliczyć ile to wschodów słońca upłynęło odkąd przemierzał ten skrawek. Suche pędy i korzenie roślin choć nie do końca apetyczne musiały mu w zupełności wystarczyć. Poruszył energicznie łbem na boki strzepując z siebie pył i kurz. Nachylił się ku jednej z roślin z rodziny aloesowatych. Skubał łapczywie soczystą roślinę uzupełniając braki w wodzie.
Re: Śmierć albo życie [Firkraag]
: 16 paź 2019, 17:31
autor: Mistrz Gry
Widok jelenia, w dodatku tak tłuściutkiego sprawił, że Chiye poczuł jak zaczyna cieknąć mu ślinka. Szturchnął przyczajonego obok szakala.
- Piękny smakołyczek. - wyszeptał, kiwając łbem z stronę jelenia. Niepotrzebnie zresztą, ponieważ Farai także go zauważył.
- Nie jestem ślepy pacanie. - syknął i machnął w bok nogą kopiąc lekko towarzysza. - Co ona ma na łbie? - rzucił pytanie, wpatrując się w oddalonego od nich zwierza. Znajdowali się w takiej odległości, że musiał porządnie wytężyć wzrok by mu się przyjrzeć.
- Chyba mu sierść wylazła, bo ma gołą czachę. - zachichotał Chiye, a za chwilę zarobił kolejnego kopniaka po którym momentalnie się uciszył i rzucił drugiemu szakalowi obrażone spojrzenie. Nie śmiał się jednak sprzeciwiać.
- Widziałeś kiedyś jelenia z cudzym czerepem na łbie? I pomalowanego w paski jak zebra? - szepnął z niecierpliwością, że musi wskazywać Chiyemu takie oczywistości. - Dziwny jest. Lepiej zawołał Mukami. Ruchy! - warknął i wrócił do obserwacji przybysza, podczas gdy Chiye powoli zaczął wycofywać się przyciskając brzuch nisko do ziemi by nie zostać dostrzeżonym. Farai nie spuszczał oka ze zwierza pasącego się na skąpych roślinach .
Re: Śmierć albo życie [Firkraag]
: 16 paź 2019, 20:56
autor: Firkraag
Długo się nie popasł, roślin ta kraina poskąpiła. Rozejrzał się uważnie dookoła poszukując wzrokiem przydatnej aczkolwiek niejadalnej rośliny choć znalazłby dla niej zastosowanie.
Jako roślinożerca znał dużo więcej zieleniny niż drapieżniki i padlinożercy. Od małego uczono go, które są jadalne, smaczne i pożywne, od których nadmiaru rozboli brzuch a jakich dotykać nie wolno. Postąpił kilka kroków w kierunku wystawionej czujki, której jeszcze nie dostrzegł a potem skręcił bardziej na zachód. Nie zamierzał marnować czasu na tych pustkowiach, dłużej niż to konieczne.
Firkraag wyrzuca 3d100:
54, 71, 34
Re: Śmierć albo życie [Firkraag]
: 16 paź 2019, 21:52
autor: Mistrz Gry
Jeleń zaczął się oddalać, a Chiya wciąż nie wracał. Szakal zacisnął zęby ze złości i zaczął pełznąć przez siebie w trop za zwierzęciem zachowując wciąż odległość między nimi. Sam nie czuł się pewnie wobec rogatego zwierza i wolał nie zgadywać co stało się z poprzednim właścicielem czaszki. Niecierpliwił się nieobecnością towarzysza nie tylko z powodu przewagi liczebnej, którą mieli wspólnie ale też dlatego, że nie miał komu wydawać rozkazów. Czuł się przez to dość zagubiony. Obejrzał się przez ramię i zauważył skradającą się w jego stronę dwójkę szakali. No nareszcie, przecież do ich kryjówki nie było wcale tak daleko. Zgromił wzrokiem Chiyego za ociąganie się, ale na widok Mukami pochylił z szacunkiem łeb.
- Ten jeleń nosi czaszkę na głowie i jest cały pomalowany, tak jak ty. - wskazał znachorce na oddalające się zwierzę. Mukami zmrużyła oczy. Jej wzrok nie był już tak ostry jak dawniej.
- Zapewne dobre gwiazdy nam go zesłały. Niech chwała będzie ich blaskowi. - wyszeptała szakalica. Zauważyła pytające spojrzenia swoich pobratymców. - To na pewno szaman. A jeśli nie, to musi mieć znajome małpy. Sam sobie nie namalował tych prążków. W każdym razie, może się nam przydać. - wyjaśniła samcom.
- W takim razie ruszamy. Jeśli nie zechce pójść dobrowolnie, to w końcu wiemy co się robi z roślinożercami. - Farai zaśmiał się, po czym wstał, otrzepał sierść i ruszył na czele pochodu na spotkanie z jeleniem. Szedł powoli z podniesioną głową, by oznajmić zwierzęciu że jest osobą, z którą należy się liczyć. Pozostała dwójka podążała po obu jego bokach.
Re: Śmierć albo życie [Firkraag]
: 16 paź 2019, 22:13
autor: Firkraag
Nie znalazł żadnych krzaków ale poruszające się coś na horyzoncie w liczbie mnogiej przykuło jego wzrok. Zmarszczył brwi przyglądając się temu napuszonemu pochodowi szakalowych wypierdków dokładnie w liczbie sztuk trzech. Odwrócił się w ich stronę i tupnął racicą parę razy w ziemie po czym delikatnie pochylił łeb w dół prezentując swoje okazałe poroże.
- Radze wam zawrócić jeśli nie chcecie bym poprzebijał wasze ciała i rozwlekł wasze flaki po okolicy. -Nie certolił się ani nie silił na żadne uprzejmości. Nie widział potrzeby by wdawać się w jakieś długie konwersacje z okolicznym pospólstwem. Firkraag za długo żył na tym padole by spłoszyć się i uciekać przed byle jakim zagrożeniem co czyniła większa cześć roślinożerców.
Re: Śmierć albo życie [Firkraag]
: 16 paź 2019, 22:31
autor: Mistrz Gry
Farai skrzywił się, ale zatrzymał się na słowa jelenia a jego towarzysze zrobili to samo. Żadnemu z nich nie podobała się myśl o przyjrzeniu z bliska tym ogromnym rogom. Chiya zerknął to na pozostałych z zaniepokojeniem, ale skoro kazali mu tutaj być to będzie. Nie chciał znowu oberwać od przywódcy.
- Przybyliśmy aby... - zaczął donośnym głosem Farai, ale znachorka zmierzyła go spojrzeniem i wyszła na przód. Staruszka nie wyglądała jakby mogła stanowić jakiekolwiek zagrożenie nawet dla surykatki, o dużym kopytnym nie wspominając.
- Ujrzałam twoje nadejście w gwiazdach. - rozpoczęła Mukami. W rzeczywistości już od dawna widziała gwiazdy jako rozmazane plamy, ale członkowie stada wciąż liczyli na nią i dla nic musiała utrzymać opinię mówczyni gwiazd. - W godzinie próby nadszedł ten, który pomoże nam zwalczyć zarazę, która dotknęła nasz lud. - miała szczerą nadzieję, że rzeczywiście jeleń ma wiedzę lub znajomości, która im się przyda, bo inaczej całe przedstawienie na nic.
- Albo nam pomożesz, albo... - zaczął Farai, wychodząc przed znachorkę, ale cios łapą choć niezbyt silny przywołał go do porządku. Szakal ze spuszczonym ogonem powrócił na tył szeregu.
Re: Śmierć albo życie [Firkraag]
: 17 paź 2019, 13:33
autor: Firkraag
Myślał, że będzie miał do czynienia z idiotami i takim trzeba będzie pokazać gdzie ich miejsce. Sapnął ciężko buchając ciepłą parą z nozdrzy gdy pierwszy odezwał się szczyl. Nawet nie chciałby go wysłuchać zamierzał ruszyć z kopyta by rozpędzić zbiorowisko. Przystopowała go jednak starowinka, która strzeliła takim tekstem, że potrzebował chwili by dotarł do niego sens tych słów. Gwiazdy, parsknął. Dobre sobie nie spuszczając ich z wzroku ale starając się również ogarnąć raz jeszcze okolicę. To jakiś słaby żart, który ma na celu odwrócić jego uwagę by reszta pchlarzy się rzuciła na niego. Jednak zdawać się mogło, że byli tu sami.
- Babcia się pomyliła. Nie pomagam z dobroci serca, a zwłaszcza miesojadom. -Wyprostował się bardziej a potem rzucił sarkastycznym głosem. -Szkoda, że tego gwiazdy ci już nie powiedziały.
Re: Śmierć albo życie [Firkraag]
: 17 paź 2019, 19:34
autor: Mistrz Gry
Mukami nie okazała nawet gestem, by słowa jelenia ją ubodły. W obecnej sytuacji trzeba było znieść wszystko co niezbędne, by dotrzeć do celu.
- Oczywiście, wszelki trud zostanie wynagrodzony. - odpowiedziała trzymając wysoko uniesioną głowę nie tylko po to by wyglądać dostojniej, ale też z tego prozaicznego powodu, iż jej rozmówca był dość pokaźnych rozmiarów.
- Za wszelką pomoc będziemy dozgonnie wdzięczni, a z moim błogosławieństwem gwiazdy zawsze będą ci sprzyjać. - powiedziała podniośle. - Chyba że wolisz zapłatę w formie materialnej. - dodała szybko zanim jeleń się rozmyśli.
Pozostała dwójka szakali łypała na zwierza, lecz żaden z nich nie ważył się przerwać znachorce.