Strona 1 z 4
Przypadek, czy przeznaczenie? [Ragir, Berghi]
: 29 gru 2019, 15:49
autor: Berghi
Po opuszczeniu Amirseta królowa Końca Burzy udała się jeszcze na krótki spacer po pasmie górskim, zwiedzając każdy jego zakątek w poszukiwaniu odpowiedzi na zniknięcia stada Złej Ziemi. Nie mogła się go jednak nigdzie doszukać, zresztą sama zaczęła żałować, że poszukiwania przerzuciła właśnie na góry. Przecież żadne stado nie skusiłoby się raczej na bytowanie w takich nieprzyjaznych dla życia warunkach. Już miała odpuścić sobie przetrząsanie jaskiń i wnęk w starych skałach, lecz właśnie opuszczając jedną z nich poczuła woń innego kotowatego. Nie opuściła jaskini do końca, stała przed jej wyjściem i bała się zrobić krok ku wolnemu światu. Woń jaka dopadła do jej nozdrzy wskazywałaby na to iż na półce skalnej nad wejściem do tej jaskini siedział, stał lub cokolwiek innego robił obcy jej kotowaty. Serce stanęło jej w gardle. Posłała do wyjścia pomruk sugerujący, że nie ma złych zamiarów, ale także iż okazuje swoją uległość.
@Ragir
Re: Przypadek, czy przeznaczenie? [Ragir, Berghi]
: 29 gru 2019, 19:50
autor: Ragir
Przeciągnąłem się i słysząc pomruk pozwoliłem sobie na sprawdzenie, kto ma czelność kręcić się po moich włościach. Zszedłem powoli i spojrzałem an jasna lwicę. Zlustrowałem ja od razu od dołu do góry. Ja swoją postawą pokazywałem, że nie boję się i że tutaj to ja jestem panem.
-Kto ma czelność wkraczać an moje ziemie- Rzuciłem do lwicy stojąc kilka kroków od niej. Nie wiedziałem kim ona jest ale czy to ważne? Królewskie maniery i czy inne rzeczy to dla dworzan. Jej woń był przyjemna, no zobaczymy co tez mi ta lwica powie.
Re: Przypadek, czy przeznaczenie? [Ragir, Berghi]
: 29 gru 2019, 21:33
autor: Berghi
Bała się już wcześniej, ale gdy usłyszała jego głos nie miała już nawet możliwości się nie bać, włosy lekko się jej zjeżyły na karku, a ciało w końcu zdecydowało się wyłonić z ukrycia. Stała nadal przy wlocie do jaskini, ale teraz miała przynajmniej możliwość dostrzeżenia owego osobnika na własne oczy. Był naprawdę rosłych rozmiarów, posiadał bujną grzywę i kilka blizn. Trzeba było przyznać, że mimo wszystko był tym samcem, którego królowa śmiało mogła nazwać atrakcyjnym.
- Proszę mi wybaczyć, poszukuję sojuszników... stada Złej Ziemi. - rzekła najpierw dopiero potem skinęła mu łbem i przedstawiła się - Nazywam się Berghi z rodu Lwiej Ziemi, Pierwsza Tego Imienia, Niespalona, Królowa zza gór, Wybawicielka Niewolników, Królowa Końca Burzy. - kończąc posłała mu znaczące spojrzenie. Czekała aż sam uchyli jej trochę odnośnie swojej osoby, a konkretnie miana jakie nosił.
Re: Przypadek, czy przeznaczenie? [Ragir, Berghi]
: 29 gru 2019, 21:47
autor: Ragir
-Zła Ziemia?- Uniosłem jedną brew. Przez chwile nic nie mówiłem tylko lustrowałem samice. Jej mięśnie czy każdy ruch.
-Nie słyszałem, tutaj ja jestem nikogo więcej nie znajdziesz- Rzuciłem jakby od niechcenia- Może już pozdychali- Te słowa rzuciłem lekko marszcząc pysk i jakby z lekka pogarda. Nie pamiętam, że sam jestem urodzony z ów lwów. Po wysłuchaniu jakże długiego przedstawienia się pozwoliłem sobie obejść lwice aby przyjrzeć się jej z bliska.
- Długie miano... królowo- Dodałem ukazując jej lekko swe kiełki.
-Mnie zwą Dwu-grzywym czy też Bliznopyskim... a czasem Ragirem. Mów do mnie jak chcesz- Dodałem i teatralnie skłoniłem się- Cóż... czemu królowa zatem wędruje sama bez swojej świty?- Me oczy lekko zalśniły. Nie miałem zamiaru jej od tak puścić.
Re: Przypadek, czy przeznaczenie? [Ragir, Berghi]
: 29 gru 2019, 22:27
autor: Berghi
Odpowiedź samca niezbyt ją zadowoliła, ale też i nie specjalnie zaskoczyła. Już wcześniej zdała sobie sprawę z tego, że raczej stada tu nie napotka, a jedynie takich właśnie rozbójników i podejrzanych typków na wzór Bliznopyskiego. Obawiała się, że skróci ją o łeb. W walce z nim szans nie miałaby żadnych nawet więc nie liczyła na to, że w wypadku pojedynku wyjdzie z niego cało, bo w sumie pewnie w ogóle by z niego nie wyszła.
- Nie lubię niepotrzebnej kontroli i nadmiernego dbania o swój zadek, jestem na tyle dorosła by radzić sobie sama. Kim jest królowa, która wszędzie przemieszcza się ze swoją świtą? Słabą królową, która nie potrafi zadbać o siebie sama. No, a poza tym tak poruszam się szybciej i nie muszę zmagać się ze zmartwieniami. - odpowiedziała.
- Nie rozumiem jednej sprawy... dlaczego właśnie góry wybrałeś sobie za swój dom? - zapytała, nie otrzymując pozwolenia na taką możliwość, dłuższa rozmowa zapewniała jej więcej spokoju, bo im dłużej trwa tym później zginie, prawda?
Re: Przypadek, czy przeznaczenie? [Ragir, Berghi]
: 29 gru 2019, 22:44
autor: Ragir
-A może właśnie powinnaś mieć kogoś kto zadba o bezpieczeństwo tego królewskiego zadka?- Po pytaniu lekko prychnąłem.
-Zapraszam do środka na pogawędkę tam odpowiem an zadane pytanie. Ugoszczę królową jak przystało przy płynącej wodzie i ciszy- Mówiłem to lekko chrapliwym ale stanowczym głosem.
-Nalegam- Podszedłem do lwicy stojąc na wprost niej. Mój ton sugerował, że nie przyjmę innej postawy niż ta uległa mi.
-Dla swego dobra...- Lekko złowieszczo wyszczerzyłem ponownie kiełki. Zwiać jej na pewno nie dam. Zaś z mojej nory nie wychodzi nikt żywym i nie za darmo.
Re: Przypadek, czy przeznaczenie? [Ragir, Berghi]
: 29 gru 2019, 22:55
autor: Berghi
Irytowała ją jego bezpośredniość i to w jaki sposób się wyrażał, jakiego tonu używał i co temu towarzyszyło. Nie ważne, czy prychnięcie, szczerzenie kiełków... to nie miało znaczenia. Już się nie bała, ponieważ założyła najgorsze, a nie uśmiechało jej się ginąć w momencie gdy jej ciało i umysł będą przepełnione strachem. Nie odezwała się do niego wcale, uniosła jedynie dumnie łeb, wypięła pierś i krokiem pełnym gracji wykonała jego 'życzenie' wchodząc do środka bardzo uważnie stawiając przy tym swoje łapy. Podeszła do skalnej ściany i przysiadła, dosuwając się do niej plecami i zadem. Jej oddech miarowo się uspokajał, adrenalina opadała.
- Proszę możesz mnie teraz zabić, nie zamierzam się bronić. Nie boję się śmierci, każdego z nas kiedyś ona w życiu czeka. Widocznie dzisiaj kolej nadeszła na mnie, ale mogę cię zapewnić iż moi poddani pomszczą mnie pewnego dnia w najokrutniejszy z możliwych sposobów. - mówiła bardzo pewnie siebie z królewską dumą, co mogłoby wydawać się wydaniem samobójczego wyroku, Berghi jednak kpiła sobie w tym momencie z niebezpieczeństwa.
Re: Przypadek, czy przeznaczenie? [Ragir, Berghi]
: 29 gru 2019, 23:03
autor: Ragir
Zaśmiałem się słysząc jej słowa.
-Twoi poddani nawet nie wiedzieli by, że nie żyjesz... królowo i zapraszam tam- wskazałem łbem głąb jaskini. Kolejna komora nie była duża ale miała nie duży prześwit ze stropu. Z niego spływała mały strumień wody, który wpadał do czegoś co można by określić "zbiorniczkiem wody" Nawet kilak jakiś roślinek tutaj rosło.
-Ja się śmierci nie obawiam, dzięki niej będę mógł spotkać się z Wielkim Ojcem a i zaszczycony będę jeśli i me szczątki komuś do czegoś się zdadzą- W końcu marnotrawienie to największy grzech! Poczekałem aż lwica ruszy swój królewski zad i ruszę za nią.
Re: Przypadek, czy przeznaczenie? [Ragir, Berghi]
: 29 gru 2019, 23:13
autor: Berghi
Najpierw zamierzała mu odmówić, a gdyby jeszcze nalegał sprzedać jednego płaskiego... W sumie zrezygnowała z tego powodu, gdyż Dwugrzywy mówił w bardzo interesujący i mądry sposób. On również nie obawiał się śmierci, z tym iż zapewne było tak rzeczywiście, a na dodatek był o wiele bardziej przekonujący w tym co powiedział od królowej.
Ruszyła do drugiej komory zerkając kilka razy do tyłu, czy aby na pewno idzie za nią i czy nie planuje jej tutaj zostawić samej. Taką okazję na pewno wykorzystałaby do zwiania z tego nieprzyjemnego miejsca jak najdalej byłoby to możliwe.
- Poza siłą przodkowie obdarzyli się mądrością i bystrym rozumem... - rzuciła ni to do siebie samej ni to do Ragira.
Re: Przypadek, czy przeznaczenie? [Ragir, Berghi]
: 29 gru 2019, 23:21
autor: Ragir
-Wybaczy królowa, że nie podam gnu ale nie każdy w tych krainach żyje po królewsku- Po tych słowach z jednej z dziur w ziemi wyciągnąłem tak z trzydniowe resztki jakiegoś królika? trudno było określić czego to są szczątki. Posiadały jednak mięsiwa. Rzuciłem je pod łapy lwicy mocnym ruchem głowy.
-Obiecałem odpowiedzieć na pytanie, więc odpowiem- Usiadłem na kamiennej ziemi- Żyje tu bo wszędzie indziej żyją inni- Czy to nie jest oczywista odpowiedź? Jak tu przenieść się gdziekolwiek nie narażając się na obcowanie z innymi, którzy z cala pewnością nie zaakceptują cię takim jakim się jest? ha! Jeszcze gotów będą przepędzić jeśli łba się nie ukorzy przed nimi. Nie po to odzyskałem samodecydowanie aby je stracić na rzecz zakłamanych głupców.