Strona 1 z 1

Dzień w którym spotkałam słodką hienkę [Mzushi i Shani]

: 29 paź 2018, 21:31
autor: Shani
Shani leżała sobie z oddali na trawie odpoczywając od swoich obowiązków. Niestety była trochę wykończona dlatego miała zamiar porządnie wyspać lub rozkoszować się cudownym wiaterkiem, które przyleciało z nieopodal tamtejszych terenów. Spojrzała się raz na lwią skałę wtedy pomyślała legendarni władcy? hmmm.... interesujące pomyślała przez chwilę.

Re: Dzień w którym spotkałam słodką hienkę [Mzushi i Shani]

: 29 paź 2018, 21:56
autor: Mzushi
Życie na terenach stad lwów i tak zdawało się bardzo łatwe i dostatnie, w stosunku do życia poza nimi. Życie niestety potrafiło być przykre. W tym miejscu Shina wylegiwała się w ciepłych promieniach słońca, nieświadoma że kilkanaście metrów poza granicami znalazłaby resztki "odpadków", pozostawionych przez obce klany hien. Chociaż może lepiej że nie widziała, nie byłby to raczej przyjemny widok. Jednemu z ostatnich żywych szczeniąt udało się bardziej zbliżyć do terenów strzeżonych zazwyczaj przez lwy. Jednak nie pokonał granicy. Od kilku godzin leżał ledwie przytomny między trawami, tylko one kryły go nadal przed potencjalnymi wygłodniałymi drapieżnikami i palącym słońcem. Nie miał siły dalej podążać, mógł tylko leżeć tam, co jakiś czas wydając słabe niknące skomlenie. Mimo wysuszonego gardła udało mu się wydusić z pyszczka jedno słowo - Mama... - Mimo że był ledwo przytomny, nadal odczuwał strach. Chciał ciepła i poczucie bezpieczeństwa. Nawet mimo że samica raczej nie często okazywała mu większe zainteresowanie, nadal jej obecność sprawiała że czuł się lepiej. Przestał zwracać już uwagę na pusty żołądek, gdyż w tym momencie chciał już tylko zobaczyć ich. Mamę lub tatę. Lub nawet siostrę. Ktokolwiek...

Re: Dzień w którym spotkałam słodką hienkę [Mzushi i Shani]

: 30 paź 2018, 0:04
autor: Shani
Lwica cały czas leżała przyglądając się majestatycznej skale aż do momentu jak usłyszała czyjeś niewyrazne kroki potem ucichło, wtedy dzwięk skomlenia. Spokojnie spojrzała się w przeciwną stronę wtedy wstała idąc do zrodła. Na początku nie wiedziała czemu hienka tutaj dotarła, ale jest bardzo wyczerpana widząc jej stan. Usłyszała na słowo "mama" co ją zdziwiło strasznie, czyżby odłączyło się od stada? Cały czas zastanawiała się co zrobić, aż do momentu poczuła jakby coś w nią wstąpiło czyżby macierzyństwo? Na to wygląda. Zbliżyła się bardziej spoglądając na biedną i małą hienkę.
- Już dobrze, zaopiekuję się Tobą - wypowiedziała ciepłym głosem do młodego.

Re: Dzień w którym spotkałam słodką hienkę [Mzushi i Shani]

: 30 paź 2018, 9:16
autor: Mzushi
Okazał się silniejszy od reszty odrzutu. Na tyle silny by wstać na łapki i próbować włóczyć się w poszukiwaniu swojej rodziny, nawet jeżeli nie przyniosło to skutku. Lecz teraz nie miał już szans by iść dalej, zawrócić, bądź rzucić się do ucieczki, na swoich krótkich łapkach. I pewnie by to zrobił w tym momencie, gdy ujrzał lwicę. Może nie wiedział jeszcze zbyt wiele o życiu, jednak lwy były jasnym zagrożeniem dla hien. Nie wiedział czemu właściwie hieny i lwy się nie dogadywały. Nie rozumiał jeszcze pojęć takich jak "konkurencja o pożywienie". Jedynie zaczął cicho piszczeć, zaciskając oczy. Jednak czas mijał i...nic się nie stało. Nie uderzyła, nie ugryzła. Nie zjadła go. Otworzył w końcu ostrożnie jedno oko. Patrzył nadal trochę nieufnie. Jednak po prawdzie to nie miał już szczególnego wyboru by się opierać. Jedynie czekał na to co się może stać. - Co jesteś? - Zapytał słabiutkim głosem, chociaż nawet nie umiał do końca składać poprawnych zdań.

Re: Dzień w którym spotkałam słodką hienkę [Mzushi i Shani]

: 30 paź 2018, 19:39
autor: Shani
Shani spojrzała się na młode spokojnym wzrokiem wiedząc, że naprawdę posiada obawy z jej strony. Wiedziała doskonale, że hieny i lwy nie dogadywały się aż do tego stopnia. Westchnęła młoda dorosła widząc hienkę.
- Jestem Shani należę do stada Strażnicy Kręgu. Nie musisz się mnie obawiać, nie zrobię Ci krzywdy - wypowiedziała spokojnym głosem. Ona miała za miękkie serce, żeby zrobić krzywdę młodemu, w dodatku czemu musi postępować jak inne lwy? Chce być inną niż wszyscy, którzy widzą od razu zagrożenie w nich. Doskonale wie że powinno się je tępić czy zabijać, żeby nie mieć w nich konkurencji o pożywienie. Myślenie lwicy było totalnie inne, że z hienami można dogadać się tylko trzeba umieć.
- Wiem, że możesz mi nie ufać, ale chcę Ci pomóc - rzekła ciepłym głosem do młodej hienki.

Re: Dzień w którym spotkałam słodką hienkę [Mzushi i Shani]

: 30 paź 2018, 21:51
autor: Mzushi
Można powiedzieć że na jej szczęście był zbyt osłabiony by uciec. Inaczej pewnie by się zgubił lub dodatkowo sobie coś zrobił. Więc nawet jeżeli nie ufał jej i był przerażony, nie mógł odmówić, nic z tych rzeczy. Poza tym po wielu godzinach bez dorosłego w pobliżu, nawet obecność kogoś potencjalnie niebezpiecznego, dawała mu jakiegoś rodzaju otuchy. Lwica nie chciała go raczej zjeść. Nie rozumiał zbyt wiele z jej słów. Nic dziwnego że "Strażnicy" nie mówili mu nic. Skulił się trochę, patrząc nadal nie do końca ufnie. - Cemu posli beze mnie? Jesc... - Piszczał bardziej do siebie, kuląc się.

Re: Dzień w którym spotkałam słodką hienkę [Mzushi i Shani]

: 02 lis 2018, 18:07
autor: Shani
Lwica zdawała sobie sprawę z owej sytuacji jaka teraz wystąpiła tym bardziej, że widzi wycieńczoną małą hienkę, którą pragnie zaopiekować. W dodatku nie widzi w tym nic złego, przecież to też czujące zwierze jak każde inne i pragnie ciepła rodzinnego. W takim momencie zbliżyła się jeszcze bliżej malca wtedy usłyszała pytanie młodego.
- Najprawdopodobnie mogli nie zauważyć Ciebie i tym bardziej też za pózno - powiedziała do młodego spokojnym głosem. Widziała nieufność w oczach malca i zdawała sobie sprawę.
- Nie martw się upoluje Ci coś dobrego - odparła spokojnym głosem. Na początku będzie musiała go wziąć do legowiska swojego gdzie śpi.
- Będziesz ze mną zamieszkiwać w moim legowisku - odparła z lekkim uśmiechem do malca. Nie posiadała złych intencji, wręcz przeciwnie jest usposobieniem dobra. W dodatku lekko schyliła się dotykając noskiem młodego.
- Nie bój się, będzie wszystko dobrze - dała mu znać, że nie musi niczym martwić, tym bardziej zrobi wszystko żeby było szczęsliwe w stadzie.

Re: Dzień w którym spotkałam słodką hienkę [Mzushi i Shani]

: 02 lis 2018, 18:57
autor: Mzushi
Nawet on nie sądził by go nie zauważyli. Nie sądził by mogli po prostu postawić szczeniaka na ziemię i iść dalej, ignorując jego piski. Tylko że myślał że wrócą za chwilę. Czasami zostawiali ich tak na trochę, gdy szli polować. Jednak wspomnienie o jedzeniu wytrąciło go z tego szlaku myślowego. Może i lepiej, bo inaczej w końcu by się domyślił, że nigdy nie mieli zamiaru wrócić. A to może być nadal zbyt wcześnie, żeby młody był w stanie przetrawić ten fakt.
Nadal nie był ufny do końca. I nadal mimo wszystko chciał wrócić do rodziców, mimo że wizja jedzenia była bardzo kusząca. Ponownie zaczął skomleć, rozglądając się nerwowo, ale i zarazem oblizując. W sumie wizja zdobycia jedzenia wydawała się przeważać nad wszystkim. I pewnie nie bez przyczyny, bo ważyła o jego życiu. Nie ruszył się. I tak nie miał po co, przecież nie miał gdzie pójść. Ani nawet nie miał jak. -Jeść. - W końcu wydusił, oznajmiając biernie zgodę na cokolwiek chciała z nim zrobić. W sumie i tak nie miał żadnego wyboru.

Re: Dzień w którym spotkałam słodką hienkę [Mzushi i Shani]

: 06 lis 2018, 18:57
autor: Shani
Lwica zapomniała o posiłku bo przed chwilą spożywała upolowany pokarm dlatego podeszła do małej antylopki niosąc ją w pyszczku i dała małej hience, żeby nasyciła się do syta.
- Proszę, o to twój pokarm - powiedziała spokojnym głosem. Wiedziała doskonale, że młode nie przeżyje bez pokarmu. Dlatego uznała Shani o podzieleniu posiłku z szczeniakiem. Nie wiedziała jaką drogę jej rodzice obeszli i czy w ogole zauważą stratę jednego ze szczeniaków.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze - odparła raz jeszcze, dając do zrozumienia, że nie pozwoli młodziakowi umrzeć, tym bardziej opieka jest teraz najważniejsza. Młoda lwica dopilnuje żeby hienka nasyciła się, a potem ją zabierze do swojego stada.

Re: Dzień w którym spotkałam słodką hienkę [Mzushi i Shani]

: 10 lis 2018, 20:28
autor: Mzushi
Spojrzał chwilę na ciało antylopy gdy ku jemu nieświadomości, z pyska zaczęła mu cieknąć strużka śliny. W sumie nigdy nie dostał całej zwierzyny, tylko dla siebie, nawet jeżeli była tak mała. Zazwyczaj szczeniaki walczyły o każdy kawałek mięsa, żeby tylko zjeść jak najwięcej, od czego nierzadko zależały ich szanse na przeżycie następnych kilku dni. Szybko zatopił kiełki w mięsie, odrywając niewielkie płaty i pokrywając pyszczek świeżą krwią. W sumie przestał w tej chwili już zwracać uwagę na wszystko inne, do czasu nim nie napełnił się do sytości. I w sumie mimo tego, nadal próbował jeszcze coś zmieścić, nie będąc pewnym kiedy dostanie następną porcję. Chciwie i trochę bez manier, jak to hieny miały w zwyczaju. W końcu w momencie gdy zdał sobie sprawę że jeżeli wepchnie w siebie jeszcze więcej, to zapewne wszystko zwróci,w końcu oderwał się od zwierzyny. Nie był tak najedzony od czasu, kiedy był jeszcze oseskiem i pił mleko.