Strona 1 z 3

Potwór z bagien [Beri, Lyanna]

: 14 maja 2020, 19:38
autor: Lyanna
Tereny za granicami stada szkarłatnych, "początek" bagien. Dookoła pełno wysokiej trzciny, której towarzyszą wszędobylskie oblepiające ją komary. Nie jest to zdecydowanie najprzyjemniejsze miejsce, gdyż podłoże jest tu bardzo bagniste, a zalewająca je woda sprawia, że są dość rzadkiej konsystencji i co gorsza... nieprzyjemnie pachną!


Lyanna pojawiła się na bagnach zupełnie losowo podążając za tropem złodziejaszka, którego przyłapała na gorącym uczynku. Był nim młody lampart, wchodzący w dorosłość. Postanowił zapolować na terytorium lwów, co nie spodobało się Lyannie gdy zastała go przy posiłku z okazałej impali. Odgoniła kota, lecz ten próbował wrócić i przy kolejnej próbie przegonienia go... zdecydował się ją zaatakować! Pacnął ją kilka razy bo boku, lecz nie pozostała mu dłużna! Postanowiła pogonić go i dać mu należytą nauczkę, niestety na bagnach zyskał przewagę. Cięższa lwica, która nie przepadała za błotnistym rewirem zdecydowała się zaprzestać pościgu. Przysiadła na kępie trzcin otrzepując błoto i łapiąc oddech. Chyba wypadła z formy przez ostatnie leniuchowanie w jaskini.

@Beri

Re: Potwór z bagien [Beri, Lyanna]

: 14 maja 2020, 20:10
autor: Beri
Może i lampart uciekł ale wyglądało na to że gdzieś w pobliżu jeszcze ktoś jest. Dość wyraźny dźwięk łamanej trzciny wskazywał że ten ktoś nie był w cale świadom że niedaleko niego znajduje się dorosła lwica. Lecz nie tylko dźwięk zdradzał jego lokalizacje. Cokolwiek się niedaleko kręciło, pachniało jak by nie myło się przez kilka dobrych dni. Jeśli by się przyjrzeć Samica mogłaby ujrzeć pomiędzy źdźbłami trzcin trochę szarego futra. Nie trzeba być ekspertem by domyśleć się że należy do lwa. Do niezbyt skrupulatnego i nieco wychudzonego lwa. Widać nie był najlepszy w ukrywaniu swojej obecności ale za to był nad wyraz spokojny. Oczywiście lwica mogła widzieć tylko kawałek futra ale spokojny oddech śmierdziela mówił sam za siebie że jest nie świadom obecności kogokolwiek prócz siebie.

Re: Potwór z bagien [Beri, Lyanna]

: 14 maja 2020, 20:57
autor: Lyanna
Nie spodziewała się, że może kogoś napotkać poza ściganym osobnikiem. Szybko jednak jej uwagę ściągnął smród z pewnością należący do kotowatego i bynajmniej nie do lamparta! Lyanna wstała na równe łapy i rozejrzała się za wonią, która zawiodła ją w trzcinowiska. Dostrzegła element szarawej sierści i przez moment zjeżyła swoją na karku. To coś oddychało regularnie i zdawało się być czymś podejrzanym. Odgarnęła lewą łapą przeszkadzające jej cokolwiek dostrzec zarośla i zaskoczyła się. Początkowo oniemiała na widok całkiem młodego kocięcia.
- Eyyy ty paskudo, żyjesz? - może nie było to zbyt wylewne... i w stosunku do dziecka mało emocjonalne, ale Szkarłatna nie miała jeszcze swoich własnych, więc nie do końca wiedziała jak się w tej sytuacji zachować. Owszem zdarzyło jej się spędzać czas z miotem kuzynki, lecz robiła to raczej z ciekawości. Zazwyczaj starała się nie wchodzić z młodymi w żadne interakcje, wyjątkiem był Tendai, który zdawał się ją polubić.

Re: Potwór z bagien [Beri, Lyanna]

: 14 maja 2020, 21:22
autor: Beri
Gdy Beri usłyszał tylko głos starszej lwicy najeżył się i w szybkim podskoku stanął z nią łeb w łeb odsłaniając małe ząbki. Może i był niezbyt uważny ale nie oznaczało to że będzie się bać. Ten malec wolał stanąć do walki mimo iż nie miał szans. Mimo iż Lyanna mówiła do niego bez agresji on wolał nie ryzykować i trzymał się na dystans. -ktoś ty?!- wrzasną mając nadzieje że odstraszy tak napastnika tak jak robił to z sępami którym kradł resztki pożywienia. Krótko mówiąc nie był miły kotek z kochającej rodziny lecz młody wędrowiec który poznał już mniej przyjemną stronę życia. Gdyby Beri był nieco starszy uznałby że to już koniec jego wędrówki i najpewniej zostanie rozszarpani przez starszą lwice lecz młody wiek pozwalał na większe zbagatelizowanie zagrożenia.

Re: Potwór z bagien [Beri, Lyanna]

: 14 maja 2020, 21:35
autor: Lyanna
Naturalnie zagryzłaby porzucone obce lwiątko, które wcale jej nie obchodziło, a stanowić mogłoby w przyszłości konkurenta w łowieniu zwierzyny. Tym jednak razem było nieco inaczej, lwiątko wykazało się co prawda głupotą chcąc się jeszcze przed nią bronić, lecz tym samym bardzo jej zaimponowało i pokazało, że warto dać mu jeszcze jedną szansę. Szaraczek mimo ufajdanego futra, które nieprzyjemnie pachniało zaskoczył lwicę potencjałem.
- Gdzie twoja matka, bachorze? - rzuciła ostro w jego stronę.
Zdała sobie sprawę z tego, że zdecydowanie przesadziła. Każdy kto ją znał, mógł się jednak spodziewać czegoś takiego, w sumie malec miał szczęście, że jeszcze żył.

Re: Potwór z bagien [Beri, Lyanna]

: 14 maja 2020, 22:07
autor: Beri
Odruchowo zrobił krok w tył jak samica zmieniła ton głosu. Serce zaczęło mu bić szybciej a oddech przyśpieszył. Czy poczuł trochę strachu? Oczywiście, ale nie w jego stylu było pokazywanie słabości. Oj nie. Następne co zrobił to podszedł dwa kroki do przodu. Jak już ma umrzeć to godnie a nie jak tchórz. -Nie mam, umarła a w ogóle co się to?- Odpowiedział na jej pytanie z lekkim prawie niewyczuwalnym żalem w głosie. Oczywiście cały czas tęsknił za rodziną ale co miał niby zrobić? Nie przywróci im życia. Jedyne co mógł zrobić to iść przez życie dalej sam. Przyjrzał się lwicy która przed nim stała. Chcąc nie chcąc nie mógł powstrzymać się przed stwierdzeniem że wygląda ona jak jego ciocia Jurim jedyna lwica którą kiedykolwiek nazwał mamą. Gdyby Lyanna była nieco młodsza i bardziej miła była by praktycznie kopią jej ciotki. -Czego ty w ogóle ode mnie chcesz?-

Re: Potwór z bagien [Beri, Lyanna]

: 14 maja 2020, 22:51
autor: Lyanna
Brzdąc nie miał matki, przez chwilę zobaczyła w nim siebie, gdy po nieprzyjemnej chwili dowiedziała się prawdy o swoim pochodzeniu. Nigdy nie wybaczyła tego swojej świętej pamięci matce Vitani. Coś zakuło ją w serduszku i przez moment chcąc rozładować to emocjonalne wspomnienie zamierzała zostawić malca samego sobie, a właściwie żyjącym na bagnach krokodylom na pożarcie.
Była rozbita po raz pierwszy od dawna, takiej siebie jeszcze nie miała okazji poznać. Nie wyobrażała sobie wziąć malca ze sobą do stada... nie wyglądał na chorego, raczej był zdrowy i pełen wigoru. Mimo to nie uśmiechało się jej niańczenie sieroty.
- Ktoś się tobą zajmuje? Należysz do jakiegoś stada z okolicy? Jak się tu znalazłeś? - zrzuciła na niego bombę pełną pytań, a jej serce powoli przychylało się za przyjęciem go pod skrzydła stada, a mamkę znajdzie mu pewnie dość szybko.

Re: Potwór z bagien [Beri, Lyanna]

: 14 maja 2020, 23:17
autor: Beri
Dziwne. Przez chwilę Beriemu zdawało się że lwica była... poruszona? Była na pewno mniej straszna gdy zadawała mu wszystkie te pytania. Czy coś jej się stało? -Ciocia Jurim spadła ze skały więc sam podróżuje, i sam sobie radze doskonale- W tym samy czasie jego brzuch zaczął burczeć jak jakiś zwierz a sam Beri lekko się skulił. Prawda był zdrowy i pełen energii ale jednak był wychudzony. widać było że malec nie był w stanie w pełni sam o siebie zadbać. -Zaraz przecież ja cię nawet nie znam coś ty za jedna?- mimo bolącego brzucha Beri usilnie starał się zachować groźną pozę. Nie wychodziło mu to za dobrze szczególnie że jego pysk lekko się skrzywił z głodu. Widać było że dzieciak nie pociągnie długo bez opieki. To i tak cud że zdołał przejść taki kawał sam bez pomocy dorosłych.

Re: Potwór z bagien [Beri, Lyanna]

: 16 maja 2020, 13:07
autor: Lyanna
- Tak własnie widzę... radzisz sobie doskonale... - rzuciła do niego sarkastycznie, uśmiechając się jakby na przymus.
Szybko jej podejrzenia, że nie jest tak jak mówi się potwierdziły, bo brzuch malca wydał z siebie bulgoczący dźwięk. Lwica była już pewna, że brzdąc jest głodny i jego wychudzone ciałko tylko to zaświadczało. Pokręciła głową na boki... nie chciała go brać ze sobą, ale odzywające się sumienie nie pozwalało jej go zostawić na pewną śmierć. Może w przyszłości zostanie silnym wojownikiem i wesprze jej stado?
- Nazywam się Lyanna, jestem liderką Szkarłatnych Grzyw i aktualnie... chyba jestem zmuszona się... - nie chciało jej to przejść przez gardło, ona nie miała czasu na zajmowanie się maluchem, zdecydowanie nie była też na to gotowa.

Re: Potwór z bagien [Beri, Lyanna]

: 16 maja 2020, 13:50
autor: Beri
Psi, no pewnie że sobie radził. W końcu żyje prawda? Beri zdziwił się że lwica przedstawiła się jako liderka. Ciocia opowiadała mu że są lwy które żyją w stadach i jest w nich najbezpieczniej ale patrząc na Lyanne miał co do tego wątpliwości. -Co chcesz zrobić? zabić mnie!?- Beri znów się zjeżył na myśl że ta chce coś z nim zrobić. Odszedł jeden krok w tył i lekko się pochylił. Podniósł też jedną łapkę na znak że jest gotów zaatakować. W prawdzie wyglądało to jak by chciał ją tylko pacnąć ale co innego miał jeszcze zrobić, nie umiał walczyć. -Liderka czy nie ja się tak łatwo pożreć nie dam- Mówił to z sercem bijącym jak dzwon. Ile by dał by teraz jego ciocia się pokazała i go obroniła. Może i z wierzchu nie było tego widać ale gdzieś pod futrem nadal chciał by się nim ktoś zaopiekował, nie lubił być sam.