Strona 1 z 1

Coś pochwyciło i ściągnęło mnie w dół [ Beri + Yakuti ]

: 08 cze 2020, 23:18
autor: Yakuti
Wydarzenia mają miejsce po tym, jak @Beri dołączył do Stada Szkarłatnych Grzyw. Yakuti w tym czasie został już wywleczony przez Nuzirę i zdążył podrosnąć.
Miejsce: Jezioro znajdujące się na terenie Doliny Wichrów.


Yakutiego można było obecnie określić mianem zbitego psa - nie dlatego, że biją dzieci, lecz dlatego, iż był markotny. Maszerował niespiesznie przed siebie, korzystając z tej krótkiej chwili, gdy kontrola matki zelżała a cioteczka Nuzira zajęta była pełnieniem obowiązków służbowych. Wiedział już, jaka kara groziła za opuszczenie terenów stada, dlatego w żadnym razie nie zamierzał zapuszczać się poza granice ich ziem. Ba, w sumie nie oddalił się nawet za bardzo od Grobowca Świetlików, na wszelki wypadek, aby w razie czego być w stanie szybko wrócić.
Zatrzymał się nad jeziorem, przysiadając bezpośrednio nad jego brzegiem. Słowo, gdyby tylko jakiś odważniejszy podmuch smagnął taflę - fale podmyłyby zadek siedzącego ze zwieszonym smętnie łebkiem lewka.

Re: Coś pochwyciło i ściągnęło mnie w dół [ Beri + Yakuti ]

: 11 cze 2020, 1:44
autor: Beri
Może nie był to podmuch ale fale utworzyły się dość szybko gdy do wody wskoczył szare lwiątko. Widocznie nie zauważył ciemnego samca siedzącego na brzegu i nieumyślnie chlupnął na niego wodą. Trudno się jednak malcowi dziwić, pogoda była dość gorąca a woda przyjemnie chłodna. Jeśli młody lew o czarnej karnacji nie przestraszył się mógł zobaczyć że na powierzchni tafli unosiła się zmoczona główka o zielonych oczkach. Owe oczka spojrzały na niego ciekawie i przez jakiś czas się po prostu patrzyły. Dopiero po dłuższej chwili młodzik zdecydował się w końcu odezwać. -Hej kim jesteś?- Proste ale i skuteczne by przełamać pierwsze lody. Beri wiedział że w stadzie nic mu nie grozi i nie musi być sceptycznie nastawiony do każdego napotkanego zwierzęcia więc tym razem nieco spokojniej zaczął rozmowę. Przynajmniej nie musiał być ostrożny by przypadkiem jego rozmówca go nie zaatakował. W końcu członkowie stada nie atakują się wzajemnie proawda? Prawda...?

Re: Coś pochwyciło i ściągnęło mnie w dół [ Beri + Yakuti ]

: 12 cze 2020, 14:47
autor: Yakuti
Yakuti nie zamierzał złościć się na nieco od siebie młodszego kolegę. Przyjrzał się jednak badawczo wynurzonemu łebkowi, próbując sobie przypomnieć, czy widział już wcześniej tego ziomeczka. Nie potrafił sobie przypomnieć, by się kiedykolwiek spotkali, co z kolei przywiodło niepokojącą myśl: jeśli ten lewek był obcy? Jeśli to jakiś uroczy szpieg, któremu przecież każdy zaufa, wszak kto doszukiwałby się zagrożenia w kimś równie słodkim?
I chociaż faktycznie w pierwszym odruchu się przestraszył, wszak plusk wody wyrwał go z zamyślenia, zaraz się jednak uspokoił. Przynajmniej na tyle, aby móc porozmawiać z rudawym lewkiem.
- Jestem Yakuti, syn Fedhy. A ty? Gdzie twoi rodzice? - wolał zapytać. W końcu raczej nie jest normalnym, by lwiątko szwendało się same? Pamiętał doskonale, jak podobna próba zakończyła się dla niego samego: pamięta złość matki, łapę ustawioną niczym do ataku, krzyk i karę. Nie życzył podobnych nieprzyjemności komukolwiek. Poza tym rodzice lwiątka mogli stanowić zagrożenie dla Yakutiego. I dla stada, jednak z tym nie czuł - póki co przynajmniej - jakiejś szczególnej więzi...

Re: Coś pochwyciło i ściągnęło mnie w dół [ Beri + Yakuti ]

: 24 cze 2020, 23:03
autor: Beri
Spokojnie podpłynął do brzegu nie chcąc krzyczeć w tak cichej okolicy. Ten cały Yakuti wydawał się nawet spoko, beri miał jednak dziwne wrażenie że był nieco... Smutasem?
-Jestem beri i nie mam rodziny, no przynajmniej na razie. Powiedział bez większego zacięcia. widocznie przywykł już do roli sieroty którą los wcisnął mu tak wcześnie w jego życiu. Gdy był już praktycznie na przeciw czarnego instynktownie zaczął obwąchiwać go. -O ty też jesteś z Szkarłatnych! Nareszcie ktoś w podobnym wieku. Uśmiechnął się miło. Wypadało by nie obrazić rówieśnika, nie wiadomo czy spotka w najbliższym czasie kogoś innego z kim mógłby się zaprzyjaźnić.

Re: Coś pochwyciło i ściągnęło mnie w dół [ Beri + Yakuti ]

: 28 cze 2020, 13:59
autor: Yakuti
Yakuti znosił wszystko ze stoickim spokojem, nie okazując ani krzty emocji - chociaż gdzieś na dnie duszy naprawdę zainteresował się w jakiejś mierze losem samczyka. W końcu wiedział, że musi stać się rasowym Szkarłatnym - inaczej przysporzy problemów nie tylko sobie, lecz również rodzinie. Trzeba mu więc było zachowywać się tak, jak stadne reguły nakazywały.
- Zgadza się - przyznał chłodno, kiedy lewek odezwał się w kwestii przynależności do stada. - Nie spotkałem cię nigdy wcześniej. Nie urodziłeś się w stadzie, mam rację? - skoro nie miał rodziny, lub nie miał jej na razie (liczył na adopcję? kto się nim opiekował?), a do tego Yakuti nie spotkał go wcześniej czy też nie kojarzył żadnej ciężarnej lwicy, mogło tak być.

@Beri

Re: Coś pochwyciło i ściągnęło mnie w dół [ Beri + Yakuti ]

: 07 lip 2020, 0:17
autor: Beri
Opowiadanie o jego najmłodszych latach nie należało do najprzyjemniejszych ale nie mógł tak odmówić. Nie chciał mieć sekretów przed członkami stada. W końcu nie wiadomo kiedy szczerość się mu zwróci. -Urodziłem się za gurami. Moi rodzice zostali zabici więc ciocia mnie przeprowadziła na te ziemie ale w czasie drogi miała wypadek. Od tamtego czasu podróżuje sam, no przynajmniej to robiłem bo potem znalazła mnie Lyanna i poprosiła by Nuzira się mną zaopiekowała. Więc wygląda na to że jestem teraz członkiem stada- Dodał na koniec niewinny uśmieszek by zamaskować trochę niekomfortową dla niego sytuację.

Re: Coś pochwyciło i ściągnęło mnie w dół [ Beri + Yakuti ]

: 09 lip 2020, 12:07
autor: Yakuti
Yakuti uważnie wysłuchał słów nieco od siebie młodszego samczyka, skinąwszy na koniec głową. Wciąż utrzymywał stoicki spokój oraz kamienną twarz, jakby pozostawał wyprany z wszelkich emocji i uczuć. I chociaż w serduszku nagromadziła się masa żalu i goryczy, wiedział, że nie powinien dawać jej upust - a już na pewno nie w obecności innego Szkarłatnego, który na dodatek był kolejnym podopiecznym Nuziry. Nie chciał podpaść dwuogoniastej, więc musiał być dla Beriego miłym. Zresztą musiał być miłym dla każdego członka stada, jeśli nie chciał sprowadzić na swoją matkę prawdziwego nieszczęścia...
- Cóż, witaj więc w stadzie. - W ostatniej chwili metaforycznie ugryzł się w język, by nie palnąć czegoś w stylu witaj w tym wariatkowie. Beri miał przed sobą całe życie, jeszcze zdąży nabrać własnych opinii, o ile poddany w tak młodym wieku naukom Szkarłatnych kiedykolwiek odważy się na posiadanie własnego zdania... W sumie... Sam Yakuti momentami szczerze żałował, iż ma własne poglądy. Musiał tłamsić je w sobie z obawy przed ściągnięciem śmierci na własną rodzinę... Na szczęście Beri nie miał tutaj nikogo bliskiego, o kogo musiałby się martwić - tego również czasami będzie mu zazdrościć.
- Więc... Jak się czujesz jako członek stada? Dobrze ci tutaj? - spytał, z czystej grzeczności, bo nie chciał wyjść na gbura. Jeszcze młody gotów donieść Nuzirze lub samej Królowej, iż błękitnooki nie był dla niego nazbyt serdeczny; wiadomo, jak to z dzieciakami bywa! Nieważne, że sam Yakuti był niewiele starszy...