Strona 1 z 2

Rodzinne zaległości [Sekhmet, Ozyrys]

: 15 lip 2020, 11:03
autor: Ozyrys
Czas: krótko po przybyciu Ozyrysa do oazy, po dłuższej nieobecności
Miejsce: Wschodnia Oaza
Przybył tu z północy. Boki miał zapadnięte, żuchwę widoczną, a futro na łbie nader zmierzwione. Na pierwszy rzut oka widać było, że przeżył dużo. I był zmęczony. Cholernie zmęczony. Kroczył wolnym krokiem przez wydmy, wysuwając raz po raz pazury przednich łap, by nie zapadać się w szczerku. Kropelki potu zbierały się na jego czole, a opuszki piekły niemiłosiernie - ale zdawało się, że to mu nie przeszkadza i dalej brnął uparcie przed siebie. Na szczęście pustynia od tej strony nie była zbyt rozległa i po krótkim czasie znalazł się we wschodniej enklawie. Mimo, że żył tu od urodzenia, nie miał nigdy okazji znaleźć się w tym konkretnym miejscu. Nie różniło się co prawda od terenów blisko ich rodzinnej jamy, ale i tak czuł się tu swobodnie, dobrze.
Podszedł do jedynej sadzawki i spojrzał w taflę. To, co tam zobaczył, rozdrażniło go i zasmuciło jednocześnie, dlatego powoli zanurzył się w chłodnym zbiorniku aż po czubki własnych uszu. Wychłeptał sporą ilość łyków, potem usunął "sklejki" na futrze. Czynność ta zajęła mu więcej niż początkowo przypuszczał, na tyle długo, by zacząć odczuwać niską temperaturę. Wyszedł na brzeg, ale nawet nie chciało mu się otrzepywać z wody, więc ta zaczęła spływać na ziemię tworząc kałuże.
Dudniący dźwięk zaczął wydobywać się z jego trzewi. No tak, był głodny, o czym całkowicie zapomniał. Jak na zawołanie obok na kamieniu zaczął wylegiwać się kędzierzawy jaszczur, nie dłuższy niż pół łokcia. Przyczaił się, zakradł od tyłu i szybko wbił wysunięty pazur prosto w środek tułowia gada. Gdy ten przestał się ruszać, jasnogrzywy usunął skórę i wyżarł wszystko, co znajdowało się pod nią, pomijając kości i chrząstki. Nie było tego wiele, ale i tak zaspokoiło głód, przynajmniej tymczasowo. Następnie usadowił się wygodnie pod daktylowcem i zasnął twardym snem.

@Sekhmet

Re: Rodzinne zaległości [Sekhmet, Ozyrys]

: 15 lip 2020, 11:22
autor: Sekhmet
Wędrowałam jak zwykle, sama nie tak dawno wróciłam do domu. W przeciwieństwie do brata znałam pustynie i dalsze rejony. Od małej lubiłam zwiedzać, poznawać przez co matka miała nie lada ze mną utrapienie. Stawiałam łapy pewnie ale delikatnie, przez co piasek nie parzył w opuszki jak kiedy łapy stawia się jak na twardym gruncie. Gorący wiat prócz piachu niósł ze sobą teraz cos jeszcze. Zapach tak mi znana ale od dłuższego czasu nie spotykaną. Ruszyłam w ów stronę.
Będąc już bliżej ujrzałam samca.Z tej odległości nie widziałam jeszcze w jakim znajduje się stanie. Nie obawiałam sie go w końcu jestem w domu, na swoich ziemiach. Kiedy podeszłam bliżej tylko potwierdziłam sie w tym, że nie musiałam się niczego obawiać. Mym oczom ukazał się dawno nie widziany młodszy brat. Nie wyglądał dobrze. Potruchtałam do niej.
-Chwała bogom, że jesteś cały Ozyrysie- Przywitałam brata nazbyt ciepłym powitałam ocierając swój łeb o jego brodę. Zresztą nikogo tutaj innego nie było.

@Ozyrys

Re: Rodzinne zaległości [Sekhmet, Ozyrys]

: 15 lip 2020, 14:22
autor: Ozyrys
Spał tak mocno, że nie miał żadnych snów. Jedynym dowodem na to, że jeszcze żył, było machinalne drgnięcie łapy od czasu do czasu, albo ruch warg. Nie wiedział ile spał, drzemka jednak musiała być odpowiedniej długości, bowiem całe jego futro zdążyło już wyschnąć. Wtem usłyszał czyjś głos, potem wyczuł znajomy zapach, a finalnie ktoś zaczął ocierać się łbem o jego podbródek. Skuteczna pobudka. Otworzył leniwie jedno z oczu, a gdy wyłapał ostrość widzenia, dołączył drugie i otaksował przybyszkę od stóp do głów. Musiała minąć chwila, zanim połapał się, kto właściwie przed nim stoi.
- Sek.. Sekhmet? - pytanie retoryczne. Widział ją może raz lub dwa w ciągu całego swego żywota, ale wiedział, że to jego siostra ze starszego miotu. Zdecydowanie częściej widywał Anubisa, o niej nie wiedział prawie nic. Swoją drogą ciekawym było to, że ledwo po przekroczeniu granic oazy natrafił akurat na członka rodziny. A właściwie on natrafił na Ozyrysa.
- Nic się nie zmieniłaś. - stwierdził trzeźwo, po czym odwzajemnił pieszczotę. Przerwał nagle, gdy uświadomił sobie co właśnie powiedziała.
- Szukaliście mnie? - zapytał niepewnie, ze zdenerwowaniem wymalowanym na licu.

Re: Rodzinne zaległości [Sekhmet, Ozyrys]

: 15 lip 2020, 19:38
autor: Sekhmet
Wszystko z nim dobrze. Ucieszyło mnei to w duchu. Co prawda widać, było że nie jadł dawno ale to sie nadrobi.
-A ty wyrosłeś braciszku- W końcu w czym mogłam sie zmienić? A mu już rośnie całkiem porządna grzywa. za jakiś czas będzie z niego całkiem atrakcyjny samiec.
-Gdzie byleś?- Nie odpowiedziałam mu an pytanie ale to zaraz. Bardziej ciekawiło mnie gdzie był, ze tak wygląda?
-Nie wiem- No mało konkretna odpowiedz. Usiadłam i spojrzałam w jego zmęczone spojrzenie.
-Nie było mnie dłuższy czas, a kiedy wróciłam nie zastałam rodziców i rodzeństwa, w tym nawet Anubisa- Wszystko było trochę dziwne? Nie przenieśli by sie od tak. Jakaś wyprawa? Może ważna lekcja dla następcy czy wizyta w rodzinnych stronach rodziny? Nie znałam odpowiedzi. Wiedziałam jedynie, że na pewno wrócą potrzeba tylko czasu na to.

Re: Rodzinne zaległości [Sekhmet, Ozyrys]

: 15 lip 2020, 22:42
autor: Ozyrys
Wypowiedzi na temat swojego wyrośnięcia nie skomentował, uśmiechnął się jedynie blado, zawieszając spojrzenie na odległym bananowcu. Przygryzł na moment dolną wargę i powrócił wzrokiem na siostrzyczkę.
- Sam chciałbym wiedzieć, gdzie byłem. - domyślał się, że taka odpowiedź nie usatysfakcjonuje Sekhmet, więc odchrząknął i nieco się poprawił. - Nie wiem jak nazywały się krainy, przez które przemierzałem. Znajdują się na północ stąd, bardzo, bardzo daleko. I na pewno były o wiele ciekawsze od wydm. - tu spojrzał znacząco na kupy piachu za nimi. Można nawet było dostrzec w tym nutkę animozji. - Nauczyłem się tam o wiele więcej niż tutaj. - zakończył. Może i było to nader lakoniczne, ale nie miał ochoty się rozgadywać. Zwłaszcza przy kimś, kogo praktycznie nie znał.
- Och. - wyrwało mu się. Z jednej strony ulżyło mu, że nie fatygowali się niepotrzebnie. Z drugiej gdzieś ubódł go fakt, że w żadnej mierze nie zainteresowali się jego zniknięciem. No tak, wszystkich łącznie było siedmioro, ciężko było upilnować wszystkich i martwić się o każde z osobna. A zakładał, że póki co najbardziej martwią się o Anubisa, który miał zacząć panować po jego ojcu.
Zamyślił się na chwilę i wciągnął do płuc gorące powietrze.
- Nie czuję ich zapachu. Skoro nie było mnie, ani ciebie dłuższy czas, to może.. może opuścili oazę? Albo stado się rozpadło? - założył najgorszy scenariusz, który w świetle powyższych argumentów nabierał na sile. - To miałoby sens, bo poza tobą nikogo więcej tu nie spotkałem. A zwykle oaza tętniła życiem. - głośno myślał, pocierając ciemną bródkę.
- Mam nadzieję, że żadne inne stado nie napadło na nich podczas naszej nieobecności.

Re: Rodzinne zaległości [Sekhmet, Ozyrys]

: 16 lip 2020, 15:49
autor: Sekhmet
Nie wypytałam go więcej. Nie chciał wiedzieć czy tez mówić, to jego prawo.
-Wiesz duzo rzeczy, które sa dalej niz dom mogą wydawać się lepsze, ciekawsze w szczególności jesli nie są osiągalne tutaj- nie winiłam go za taki tok myślenia i takie zdanie. Sam nie raz opuszczałam pustynie aby powiększać swoja wiedzę. Jednak zawsze tu wracała, tutaj jest mój dom.
-Ja spotkałam Jojo i szarą lwicą, obie należą do nas- Ojciec i matka nie odeszli by od tak bez służek.
-Może to ma coś wspólnego z Anubisem, wiesz jego przygotowywaniem do bycia faraonem?- Takie myśli juz przechodziło mi przez głowę. Jednak cały czas nie mogłam uwierzyć aby od tak sobie poszli, porzucając to wszystko.

Re: Rodzinne zaległości [Sekhmet, Ozyrys]

: 16 lip 2020, 19:05
autor: Ozyrys
- Masz rację. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. - tego przysłowia również nauczył się za granicą. Każdemu zwierzęciu wydawało się po pewnym czasie, że tam, gdzie żyje, nie jest tak kolorowo i z pewnością lepiej jest u sąsiada, bądź gdziekolwiek indziej. Ale to była tylko połowa prawdy. To nie było stwierdzenie, lecz fakt - jasnogrzywy przyswoił więcej prawideł życiowych znajdując się poza krainą, aniżeli tu, wśród wydm, powtarzając w kółko królewski protokół i inne, mniej ważne sprawunki, które raczej nigdy mu się nie przydadzą. Normalnie wszedłby z Sekhmet w dłuższą dyskusję na ten temat, ale nie miał ochoty. Nie dziś, dlatego spasował.
- Szarą lwicę? Masz na myśli Ember? - ona była bardziej czarno-ruda, niźli szara, ale jak kto woli. Innych szarych lwów nie kojarzył z oazy. Mniejsza, szanował krótkoogoniastą, dzięki niej nauczył się polować, jedynej praktycznej rzeczy na tle wcześniej wymienionych.
- Wszystko, czego miał się nauczyć, mógł zdobyć tutaj. Może wyruszył na jakąś wyprawę, by udowodnić faraonowi swoje męstwo, odwagę.. ale w takim razie musiałby wyruszyć sam, a nie ze świtą. A nawet jeśli, to powiedzieliby cokolwiek swoim poddanym, zostawiając królestwo bez przywódcy. A te lwicy niczego nie wiedziały? - coraz bardziej to było dla niego mętne, podejrzane. Zaczął się denerwować. Wstał do siadu i zmarszczył czoło.

Re: Rodzinne zaległości [Sekhmet, Ozyrys]

: 24 lip 2020, 20:38
autor: Sekhmet
-Nie, inną- Musiał dołączyć jak widzę późno skoro i mój brat jej nie kojarzy.
-możliwe...- Nie można mieć pewności do wielu aspektów. Jednak trudno byłoby mi uwierzyć, ze wszyscy oprócz kilku osób od tak odeszło.
-Niestety nie wiedza niczego co mogło by wyjaśnić tę sytuację- No niestety ale nie można się zamartwiać tylko trzeba jakoś iść ku przodowi.
-Powiedz bracie, wolałbyś żyć niczym liść niesiony przez wiatry własnego nieznanego przeznaczenia, drogą, którą sam sobie wybierzesz. Czy też dołączyć do innego stada chcąc poznać więcej rzeczy, które tutaj nigdy nie było ci dane? A moze zostać tutaj i kultywować nasze tradycje i życie z naszymi bogami?- Nie jest żadne przesłuchanie ale jestem ciekawa jego zdania na te tematy. Wiem co wybrał wcześniej ale teraz? Chciałam po prostu wiedzieć.

Re: Rodzinne zaległości [Sekhmet, Ozyrys]

: 25 lip 2020, 12:02
autor: Ozyrys
Skoro zdążyli wcielić nową osóbkę, musieli zaginąć niedługo przed jego powrotem. Jeśli i nie była to kwestia kilku dni. Musieli się minąć. Ozyrys nie dopytywał więcej o lwicę, to nie był czas ani miejsce na ploteczki o poddanych. Zapyta o nią przy innej okazji, o ile takowa nadejdzie. Z późniejszej wypowiedzi siostry wywnioskował, że raczej nie dowiedziałby się od szarej zanadto, ani od jakiegokolwiek innego podrzędnego lwa, bo ona sama już zasięgnęła języka w tej sprawie. Niebieskooki przymknął ślepia i sapnął niezadowolony. Czyli wersję z napadem innego stada można było całkowicie wykluczyć. Gdyby do niego doszło, wszyscy by o tym wiedzieli, ponieważ każdy by na tym ucierpiał. Przeczuwał najgorsze, jak to on.
Nagle siostra zmieniła temat i zadała dość trudne pytanie. Spojrzał na nią zdziwiony, uniósł brew, po czym wstał i postąpił parę kroków do przodu, by zapatrzeć się w niewyraźny horyzont. Myślał. Intensywnie myślał. O przyszłości, jego, jego siostry, najbliższych. Nigdy się nad tym nie zastanawiał, było to dla niego zupełnie nowe zagadnienie. Ale musiał odpowiedzieć. I choć obydwoje nie byli na to przygotowani, nadszedł najwyższy czas na zmiany.
- Mam.. mam pewien plan. - uciął, patrząc z nieodgadnioną miną to na siostrę, to na oazę w oddali. - Jutro skoro świt wyruszam szukać naszych rodziców i reszty rodzeństwa. Przemierzę krainę wzdłuż i wszerz. Ty zostaniesz tutaj, by zaopiekować się Oazanami, których i tak już trawi trwoga i niepewność. Jeśli ich znajdę, wrócimy wszyscy wespół, by dalej rządzić enklawą. Jeśli nie... - tu spojrzał Sekhmet prosto w oczy, próbując wyczytać z nich cokolwiek. - Założę własne stado, niekoniecznie z kultywowaniem naszych tradycji i bogów. Chcę dać wybór poddanym, nie narzucać im niczego z góry. Możesz do mnie dołączyć, ty i reszta Oazan, ale nie będę chować urazy, jeżeli postanowisz inaczej. - powiedział jej wszystko znów dość ogólnikowo, lecz sądził, że teraz przekazał to, co najważniejsze. Jeśli będzie miała inne pytania, bardziej drobnostkowe, odpowie jej na nie na miarę swoich możliwości.

Re: Rodzinne zaległości [Sekhmet, Ozyrys]

: 27 lip 2020, 14:45
autor: Sekhmet
Słuchałam go ze spokojem ale z uwagą. Nim postanowiłam odezwać się musiałam chwile to przemyśleć. Duże plany.
-Zostanę tu czekając na wasz powrót- Tak było najlepiej, przynajmniej na ten moment. Powinien -ktoś tutaj zostać aby czekać na powrót innych, w końcu taki zawsze może nastąpić.
-Jeśli ich nie odnajdziesz dajmy na to w przeciągu pół roku może roku- W końcu nie wiem ile takie poszukiwanie może trwać- To daj znać jeśli zechcesz stworzyć nowe stado- Tym samy nie powiedziałam ani "nie" ani też "tak". Do tego czasu wiele moze się zmienić, a nie chciałam dawać słowa jeśli nie mogę byc pewna , ze bogowie dadzą mi możliwość jej spełnienia. Jeśli nic sie nie zmieni, poddani oazy, którzy pozostali otrzymają wolną łapę, nie miałam zamiaru ich trzymać czy więzić tutaj wbrew ich woli.

@Ozyrys