Strona 1 z 1

Jezioro ~ Szyba w iskier tysiące rozbita... [Elandir & Kalaren]

: 29 sie 2020, 13:19
autor: Elandir
Czas płynął nieubłaganie, a białolicy duch raz za razem targany jakże misterną wizją oraz jakby poczuciem obowiązku pomocy zagubionej duszy małej Tabi. Która całkiem niedawno go nawiedziła. Pamiętając również o tajemniczej personie pewnej lwicy, którą raczył spotkać nad tym jeziorem. Odczuwając jakże przedziwną potrzebę ponownego, poniekąd sabatu z nią samą. Równocześnie zważając na czyhające w owym miejscu oraz pobliskiej okolicy wszelakiej maści niebezpieczeństwa. Systematycznie niczym odgórnie nastawiony zegar, każdego dnia zjawiał się w owym miejscu. Licząc w swym wszakże niespokojnym jestestwie na to, iż jeszcze ją spostrzeże. Albowiem ktoś lub nawet coś, nieubłaganie nie dawało mu w owej kwestii wytchnienia. Cały czas gnając go do tegoż miejsca, niczym za sprawą jakiejś klątwy, od której nie mógł w żaden sposób się wyswobodzić. Póki nie zgłębi wszystkich arkanów jakże misternego dla niego fachu szeptuna, aby móc przeciwdziałać takim oto przypadkom.
Toteż jak to bywało przedtem, tak samo przybył nad owe jezioro. Które tak bardzo go przyzywało. Gdzie po raz kolejny liczył na to, iż tym razem dopisze mu szczęście bądź spojrzą na niego nieco przychylniej przodkowie bądź też boginie. Przy czym zbliżył się do jakże gładkiej i zarazem spokojnej tafli jeziora. Ku której skierował swoje śnieżnobiałe lico, aby z doskwierającej nudy bądź znacznie głębszej potrzeby. Począł przyglądać się własnemu odbiciu, tym samym tracąc jakby kontakt z obecną rzeczywistością. A może sprawiał tylko takie oto pozory?

@Kalaren

Re: Jezioro ~ Szyba w iskier tysiące rozbita... [Elandir & Kalaren]

: 02 wrz 2020, 20:20
autor: Kalaren
Gwiezdna tafla jeziora niejednokrotnie przyzywała do siebie bardziej, niż powinna. W drobnych, niewielkich iskierkach dostrzec mogła rzeczy dla innych ukryte, wykraczające poza ich tok rozumowania. Wariatka, szalona czarownica. Mogli nie wierzyć. Bądź co bądź nie zamieszkiwała tych stron długo, przybyła z zachodu, tam, gdzie od lat tkwił ból ran przeszłości, niemożliwych do zagojenia. Oni, wyznawcy porządku panującego od lat na całym świecie, podchodzili nieco odmiennie do spraw duchowym wraz z skomplikowaną sztuką szamaństwa. Być może to niezrozumienie bolało bardziej niż odczuwała, starając wytłumaczyć się całkiem innymi powodami i przyczynami obecnej sytuacji. Jednak...Tego wieczoru nadszedł czas spowiedzi.
Niedaleko zamajaczyła lwia sylwetka, jakby okryta mleczną, gęstą mgłą. Z początku niezauważalna, przybywając nieśpiesznie od strony pleców zamyślonego białolicego. Widok ten niewątpliwie zaciekawił zjawę. Kal zboczyła z kursu, na lewo, w ciszy stąpając krok za krokiem, z gracją znaną tylko sobie. Cisza mówiła wiele, pozwalała wyciszyć się, usłyszeć odległe wołanie. Zanim ją przerwała, jasna sierść, naznaczona szamańskimi symbolami wkradła się w wodny obraz, zdradzając obecność. Zachowując dystans pochyliła łeb delikatnie, obserwując delikatne fale idące z wiatrem.
Odbicie duszy tak niewyraźne...Biedna, zagubiona, poszukująca prawdy — głos Kal, mimo szeptu, mógł wydawać się głośniejszy przez względną ciszę wokół. A może to siła przekazu? Nieistotne. Szamanka machnęła ogonem po trawie, przechodząc za plecami nieznajomego, na drugą stronę. Nasłuchując przymknęła oczy, zamoczywszy jedną z łap.
Kiedyś ją odnajdziesz lecz jeszcze nie pora. Na wszystko przyjdzie czas. Kolejne kroki wgłąb jeziora. Szamańskie symbole znajdujące się pod wodą wydawały się mienić w niej, niczym łuski kolorowych rybek, odbijających refleksy światła. Dopiero wtedy odwróciła łeb ku kompanowi niedoli, wpatrując się oczyma w jego.
Tak, wiem, nie musisz mówić tego na głos. Wariatka. Co mi do tego? Nikt nie przebywa tu tak długo bez powodu, a Twój zapach jest w tym miejscu zbyt intensywny, by to przegapić.
@Elandir

Re: Jezioro ~ Szyba w iskier tysiące rozbita... [Elandir & Kalaren]

: 03 wrz 2020, 20:28
autor: Elandir
Kontemplując nad swym losem, a być może próbując porozumieć się z dawną nestorką. Co nie było nazbyt łatwym przedsięwzięciem dla początkującego szamana. Białolicy duch o jakże niecodziennym wyglądzie, nawet nie spostrzegł tego, kiedy ogarnął go całun mroku. A wraz z nim wydostały się na ten świat najróżniejsze zjawy oraz demony. I mimo iż spodziewał się ujrzeć tutaj kogoś innego, jego przeznaczeniem było spotkać się z całkowicie inną personą. Która niczym upiór, postanowiła go nawiedzić. Tym samym, kiedy rozległy się szepczące słowa, jakie niczym obietnica kochanki, zarazem rozcięły kotarę wszechobecnej ciszy na dwoje. Jego sylwetkę ogarnęły dreszcze na wydźwięk tajemniczego głosu, który momentalnie przywołał jego jestestwo do obecnej rzeczywistości. Przy czym o mały włos, wychodząc z tego starcia obronną łapą, nie zaliczył przypadkowej kąpieli w jeziorze. Przez to, iż ktoś w tak bezprecedensowy sposób postanowił nagle i po diable, zajść go całkowicie od tyłu. Bądź wnet zmaterializować. Albowiem pierwszym co przyszło mu namyśl, tuż po tym kiedy odzyskał równowagę fizyczną i zarazem mentalną. Było to, iż jednakże nawiązał kontakt z jakimś duchem. Lecz ten, po nieco głębszej analizie nie przypominał mu tych, które znał oraz pamiętał choćby z obrzędów jego mentorki. A zatem to musiała być istota z krwi oraz kości albo inny bies, jaki wypełzł z najczarniejszej otchłani. Ewentualnie były to omamy spowodowane jego zmęczeniem. Powstałym poprzez kolejne wystawienie futrzanej sylwetki na ciepłotę za dnia, tutejszego klimatu – Znałem taką jedną, nic nadzwyczajnego. Zawsze mówiła zagadkami, a kiedy prosiłem ją o radę, ta jeszcze bardziej komplikowała całą sprawę – odparł stoickim tonem, zakładając iż jednak nie będzie gadał sam ze sobą. Chwilę po tym, kiedy tamta zamilczała. Bowiem w jego ametystowych tęczówkach ani trochę nie wyglądała na taką, za jaką ona sama postanowiła uchodzić. Gdyż znał i tym samym pamiętał o równie ekscentrycznej personie, która wszakże go wychowywała. A zatem, czyżby ta tutaj wywodziła się z tego samego stada?
Ten kolor futra oraz tajemnicze ornamenty zdobiące jej aparycję. To nie mógł być przypadek. Zwłaszcza, iż w jakimś celu przodkowie bądź też boginie, nakazali mu tutaj przybyć, raz za razem. Aż do tego chwarnego momentu, jakim było ich spotkanie. Bodajże przez niego nie wyimaginowane.

@Kalaren