Strona 1 z 1

Sabat czarownic | [Kalaren x Nataka]

: 30 sie 2020, 14:08
autor: Kalaren
Sabat Czarownic Czas: Przed apokalipsą zombie antylop
Miejsce: Jezioro flamingów
Obrazek Gwieździste niebo odbijało się w niezmącanej tafli jeziora. Ni wiatru, ni żadnego, choćby najmniejszego poruszenia w okolicy. Nawet, co zadziwia, stali różowi bywalcy umknęli w popłochu, zostawiając wody w spokoju. Być może obecność jasnej lwicy spłoszyła ich, czując nadciągające zagrożenie. W rzeczywistości tego oczekiwała. Ciszy i spokoju w tę, ważną dla niej, noc. Jedyną w tym roku, tak niespotykaną.
Brak chmur ukazywał całe piękno odległych gwiazd i Przodków. Delikatnie mieniły się w wodzie, mrugały, jakby wzywając do siebie. Kalaren czuła to. Niezwykłą energię płynącą tutaj, w tej glebie, roślinności, głęboko pod jej łapami. Szamańskie malowidła zdobiące jasną sierść wydawały się jeszcze bardziej dostojne niż zwykle. Kiedy pierwsza łapa delikatnie zanurzyła się w wodzie, lwica uniosła łeb ku niebu, nucąc spokojną pieśń.
Krwi przelanej oddać Ci, dziś nie zamierzamy
Łez przelanych oddać Ci,
dziś nie wybaczamy
W noc pojednania
rozbrzmiewać będą błagania,
W noc pojednania
zakończy się era biernego patrzenia...
|Rytmicznie - Kołysanka o niedoli, Wiedźmin]

Dla postronnych obserwatorów mogło wydawać się, że to, co śpiewa Kal przybiera formę piosenkę złodupcy przed dokonaniem okrutnej zbrodni i wyjawienia swoich planów. I ku kolejnemu zaskoczeniu, wcale tak nie było. Noc, o której wspominała, była nocą wyjątkową w...wierze, którą wyznawała, a której tak jej brakowało. Cierpiała nie mogąc poczuć krystalicznej wody z zakazanego źródła, w odkrytej jaskini, przez którą wpadały księżycowe promienie, czyniąc cały rytuał wyjątkowym. Brakowało jej obecności Rei. Swoich uczniów. Tego wszystkiego...Niestety zdawała sobie sprawę, że powrót do przeszłości jest niemożliwy. Szamańska maska przedstawiająca wyjątkowo szkaradną głowę antylopy, której rogi ociekały krwią, prezentowała się co najmniej ciekawie. Kolejny krok w wodę, i kolejny. Wdychała rześkie powietrze, nie oczekując przerwania tego, co robiła. Każdy, kto zjawiłby się w okolicy, wolałby zniknąć z tego miejsca, zanim jakaś wariatka go nie zaciuka w jeziorze.


@Nataka