Strona 1 z 1

She had the face of an angel [Kalaren & Shimo]

: 01 wrz 2020, 21:40
autor: Shimo
Czas: początek bieżącego roku, krótko po pierwszej wyprawie Shimo w rejony MB
Miejsce: Polana przed Skałą Wolności


Ten dzień nie różnił się zbytnio od każdego poprzedniego. Shimo niedawno odwiedził góry i spotkał Bjorna i Kifo. Chęć dołączenia do nich nieco się wzmogła, jednak póki co nie zamierzał odwiedzać ich ponownie. Kręcił się zamiast tego w pobliżu Skały Wolności, gdzie niebawem natrafi na członków nowo powstającej Republiki. Ale dzisiaj miał głowę pustą i lekką. Prawie. W końcu nadal towarzyszyła mu ONA - chrapliwy damski głos, którego nie słyszał nikt poza nim. W cywilizowanym świecie pewnie ONA nazywałaby się Shizofrenia czy inna Choroba, ale lewki o tym nie wiedziały.
Ułożył się leniwie na polanie, ziewnął przeciągle i położył głowę na wyciągniętych przednich łapach. Nie spał, czuwał. Chociaż kto wie, czy lada moment to się nie zmieni.
- JASNE, IDŹ SPAĆ. ZAOSZCZĘDZISZ MI KŁOPOTU, JAK COŚ CIĘ ROZSZARPIE, NIEUDACZNIKU - syknęła.
Mlasnął krótko, próbując na nią nie reagować.

@Kalaren

Re: She had the face of an angel [Kalaren & Shimo]

: 03 wrz 2020, 22:38
autor: Kalaren
Dni przepełnione swobodą stawały się rzadkością. Przynajmniej dla lwicy, której priorytetem było odnalezienie swojego miejsca w obcej krainie. Pomimo przejścia niezłego kawałka drogi, miała niewiele do powiedzenia w tej kwestii. Znalazła co prawda miejsca przyzwoite, takie, których wykorzystanie było wręcz wskazane. A to do odprawienia rytuału, to do zasadzki, zbierania ziół...Jednakże nie o to chodziło Kalaren. Pragnęła odnaleźć siebie. Fragment ziemi, w przyszłości mogący zostać jej domem. Jej i stada z zachodniego przylądka. Te, z którego pochodziła i to samo, które utraciła. Pożądała tego jak mało czego w tym świecie. Ostatecznie każdemu należy się choć trochę odpoczynku. Być może to intuicja zaprowadziła ją w te strony, a może przeznaczenie. Zdawała sobie sprawę tylko z jednej rzeczy - pogoda lada moment miała ulec zmianie, o czym boleśnie mógł przekonać się wylegujący się lew.
Zaraz lunie, radziłabym znaleźć w miarę przytulne schronie z dachem nad głową. — Przeszła obok, machnęła ogonem na boki, przyglądając się nieznajomemu. Te blizny...Swoje przeżył.
Deszcz oczyszcza, aczkolwiek nie każdy preferuję bycie mokrym i zziębniętym. Rzecz jasna do niczego nie przymuszam, wolna wola, jak to mawiają. — Uniosła łeb gu niebu, wpatrując się w nadciągające chmury. Zdecydowanie nie była za zmoknięciem, nie dzisiaj. Stanęła rozglądając się za ewentualnym schronieniem. Wody nie bała się, z cukru nie jest.

@Shimo

Re: She had the face of an angel [Kalaren & Shimo]

: 07 wrz 2020, 2:30
autor: Shimo
Shimo nie spodziewał się, że zjawi się tutaj ktoś jeszcze. Zbytnio zajęty był próbami ignorowania ONEJ, żeby w pełni dostrzec co działo się wokół. Dlatego słowa, które nie zostały wysyczane jadowitym, ochrypłym nieprzyjemnie głosem wyrwały go z letargu niemal natychmiast. Nie udało mu się zmrużyć oka, pieprzona ONA! Zaraz też ujrzał jasną samicę. Przez chwilę nie był pewien, czy to już jawa czy jeszcze sen, więc poderwał się do siadu i trzepnął kilka razy łbem, przeganiając ewentualne strzępy snu.
A ona nadal tam była.
Słysząc o pomyśle schronienia się przed ulewą odruchem spojrzał w niebo, zupełnie jakby chciał sprawdzić czy samica nie kłamała. Mlasnął z niezadowoleniem, bo nieboskłon z błękitem miał coraz mniej wspólnego.
- Zawsze można spróbować tam - wskazał gestem głowy skałę wolności.
- Pewnie znalazłby się tam jakiś kąt dla wędrowców szukających schronienia przed burzą - dodał.
- JASNE, JASNE. OGNISKO, ŻEBY CIĘ W NIM PRZYSMAŻYĆ TAKŻE. KTO BY CHCIAŁ TAKIEGO NIEDOJDĘ PRZECHOWAĆ, NAWET NA KILKA CHWIL?! - ryknęła, a potem się roześmiała rzewnie.
Trzepnął znowu głową, tym razem wcale nie sen próbując przepędzić. Wiedział, że na niewiele się to zda. Że ONA wciąż będzie przy nim. Nadal będzie sabotować każdy jego ruch.

@Shimo