Strona 1 z 2

Polowanie na... to się okaże [Rodana, Toth]

: 08 lis 2020, 13:28
autor: Toth
Przyszedłem na polanę pokrytą gęstą i długą trawą, w poszukiwaniu czegoś dobrego do zjedzenia. Osadziłem się niżej na kończynach i szukałem jakiegokolwiek tropu, jak na razie szło mi całkiem... w ogóle mi nie szło. Czułem narastająca wściekłość, a w brzuchu burczało coraz to głośniej. Podnosiłem się co jakiś czas, wolno zerkając na to, czy w pobliżu znajduje się jakaś zwierzyna. Szybko jednak doszedłem do wniosku, że łatwiej i szybciej będzie zabić jakiegoś zająca, niżeli młodą zebrę, której ani widu, ani słychu. Koczowałem więc w trawie i czekałem na jakieś znaki.

@Rodana

Re: Polowanie na... to się okaże [Rodana, Toth]

: 16 lis 2020, 1:50
autor: Rodana
Tymczasem Rodana zajmowała się tym czym zwykle - odpoczywaniem. Matka natura nie obdarzyła ją specjalnymi przymiotami ani talentami, była słaba i chorowita toteż nie przykładała się ani do polowań ani do treningów. I tak wychodziła z nich wiecznie poszkodowana. Ułożyła się więc z trawie gdzieś w dolinie i pogrążyła się w myślach. Pysk ułożyła wygodnie na skrzyżowanych przednich łapach a ogonem z lekką irytacją uderzała miarowo o ziemię. Może to czas na drzemkę? A może powinna już wracać aby nikt się potem o nią specjalnie nie martwił? Pacnęła na boku z wyciągniętymi łapami i westchnęła.

Re: Polowanie na... to się okaże [Rodana, Toth]

: 16 lis 2020, 18:23
autor: Toth
Jest! To ten znak! Poczułem obfite dreszcze po całym moim ciele, na widok kawałka kremowej głowy. Oblizałem się niezbyt przywiązując do tego uwagi, a ślina rozbryzła się dookoła. Jestem wściekle głodny, że nawet nie pomyślałem o tym, co to za stworzenie tam leży. Miało małą głowę, to wystarczyło bym mógł poczuć się pewnie. Mała głowa, mały gałgan, mały posiłek, ale zawsze to coś. Skradałem się dalej do momentu, w którym wiedziałem, że mogę zacząć szybciej biec i wybić się nieco z ziemi, aby wylądować na Tobie. Wgryzłem się w Twoją szyję, stojąc nad Tobą. Tkwiłem w takim amoku dobre parę sekund, nim spostrzegłem lwie łapy. Odskoczyłem zdyszany na bok. - Tfu! Siadam gwałtownie na zadku, a moją przednią łapą ściągam resztki Twojego futerka ze Swojego języka. Przerzucam wzrok na Ciebie. - Zgubiłaś rozum?! Krzyczę na Ciebie. - Mógłbym Cię zabić. Stwierdzam i przyglądam się Twoim oczom, były podobne do moich. - Swoją drogą, może i byłaby z Ciebie niezła potrawka. Na moim pysku pojawia się złośliwy uśmieszek.

@Rodana

Re: Polowanie na... to się okaże [Rodana, Toth]

: 16 lis 2020, 20:55
autor: Rodana
/a może byś mi tak dał samej zdecydować o tym czy moja postac zareagowała jakoś na atak? Nie jestes MG a ja nie wyrażałam zgody w pw na potraktowanie jak szmacianą lalkę bez szansy na reakcję? Dzięks

Po pierwsze Rodana nie była głupia i wcale nie leżała jakoś szczególnie na widoku, dobrze zdawała sobie sprawę z tego jaką miała kondycję więc nie wystawiała się jak młoda i niedoświadczona antylopa na widoku. Poza tym nigdy nie odchodziła daleko od domu. Po drugie nie dała sie tak po prostu złapać za kark, co to to nie. Nie, Toth nie wgryzł się w jej szyję bo uszy miała zdrowe i na właściwym miejscu. Nie spała przecież, dobrze słyszała większość szmerów i gdy zorientowała się, że jest atakowana w ułamku sekundy odskoczyła więc jedyne kłaki, które złapałeś to te gęste futerko a kark jedynie drasnąłeś. I jeśli myślałeś, że może możesz bezkarnie drzeć się na córkę Mistrzyni Bractwa?
- Że co?! - Warknęła.
Oczywiście, że się wystraszyła. Nie była wojownikiem jak jej ojciec i zapewne nigdy nie będzie ale jej okrzepły od słabości charakter nie zamierzał ustępować miejsca sile. Rodana nie widziała w tym obcym niczego podobnego do siebie.
- Czy ty się słyszysz? Może jakieś "przepraszam" zanim moje stado rozszarpie Cię na strzępy?
Podniosła łapę i przytknęla do boku karku czując lekkie szczypanie. Pięknie, jej jasne futro ubrudzone krwią. I to jej własną. Wściekłość zmarszczyła jej kształtny pyszczek.
- Zamknij się już - odparła na tę jego uwagę. Zamierzała w tym momencie wrócić w poszukiwaniu medyka albo ojca, lepiej by było by nic jej sie nie wdało przez tę łazengę. Obróciła się więc powoli w stronę jaskiń.

Re: Polowanie na... to się okaże [Rodana, Toth]

: 16 lis 2020, 21:09
autor: Toth
Mógłbym rzec, że byłem pewien i widziałem oczami wyobraźni jak chwytam tę oto istotę i gryzę. Możliwe, że morderczy głód odebrał mi zdrowy rozum. Poczułem woń krwi, ciepłej i zapewne słodkiej, jak miód. Oblizałem się znowu. - Złość piękności szkodzi. Zaśmiałem się krótko pod nosem. - Przestań marudzić, ledwo co dostałaś. A szkoda, bo mogłaś dostać o wiele mocniej. Bha! Ha! - Stado mnie rozszarpie? Przestań fantazjować. Moje oczy niemalże płonęły na widok plamek krwi na futerku. - Ten zapach... Zaczynam mówić wolniej, o wiele ciszej. - Może przyciągnąć o wiele, o WIELE większego drapieżnika. Pokazuje Ci kły, a potem unoszę kąciki ust. - Ah tak, Ty się zapewne nie boisz jaskółeczko, hm? Podnoszę łapę do góry i przykładam do Swojej skroni, starając się przerysować ten gest. - Dokąd to? Ruszam za tobą, kiedy idziesz w jakimś nieznanym kierunku. - A cóż to za stado? A poza tym zapewne zwykłe lwiątka nie są tak ważne, jak te... no sama wiesz. Miałem na myśli potomstwo władców. - Bękarty i szaraki mogą wymierać, czyż nie? Oblizuje się leniwie, a mój wzrok utkwił na Twoim karku.

Re: Polowanie na... to się okaże [Rodana, Toth]

: 16 lis 2020, 21:54
autor: Rodana
Nawet się nie obróciła, nie zaszczyciła spojrzeniem gdy posłał wyświechtany komentarz w jej kierunku ani gdy zbagatelizował to co się stało ani gdy postanowił wyśmiać jej ostrzeżenie.
- Prosisz się - odparła mu jedynie kąśliwie nie przerywając marszu. Dopiero najwyraźniej uznał, że musi być imponującym wielkością drapieżnikiem zatrzymała się i powiodła po nim spojrzeniem z góry do dołu, bez żadnej litości.
- No nie mogę przestać się trząść ze strachu - niby udała, że się zatrzęsła ale jej ton wyrażający zblazowanie graniczące z irytacją zdradzał jej prawdziwe myśli. - Widziałam większych.
Przewróciła oczyma i ruszyła dalej ale on najwyraźniej chciał zrównać z nią krok a Rodana nie chciała jednak prowadzić go wgłąb terenów. Lepiej było go spławić.
- Mogą - odparła bezlitośnie. Niech giną.

Re: Polowanie na... to się okaże [Rodana, Toth]

: 16 lis 2020, 22:05
autor: Toth
- Po to masz oczy, żeby widzieć. To oczywiste. Warknąłem cicho. - Widziałaś większych? Powtarzam. - Ciekawe, czy rodzice o tym wiedzą. Powinnaś póki co rozglądać się za mniejszymi, hm? Spławić? Nie tak prędko, iskierko. Czyżbyśmy zgadzali się w jednej kwestii? Niemożliwe, aby taka słodzinka pragnęła śmierci innych istotek. - Mogą? Podbijasz swój wyrok? Unoszę brew ze zdziwienia, a potem wpadam na pomysł, aby złapać Cię delikatnie za ogon i przyciągnąć do siebie, abyśmy szli w tym samym tempie. Czy mi się udało?

Re: Polowanie na... to się okaże [Rodana, Toth]

: 16 lis 2020, 22:20
autor: Rodana
Po raz kolejny zamierzała zignorować uwagi tego dziwnego samczyka ale była gotowa w razie czego wezwać pomoc. W końcu nie byli daleko. Gdyby jej matka usłyszała to, co ten dzikus śmiał wygadywać w jej kierunku już dawno gryzłby piach.
Jej wyrok? Nawąchał się jakichś roślin czy może posmakował w sfermentowanej maruli, że trzymały się go takie obleśne żarciki? W jednej kwestii Rodana była absolutnie pewna - nie chciała mieć z tym typem absolutnie nic wspólnego. Coraz bardziej wytrącał ją z równowagi. Może i daleko jej było jeszcze do dorosłości ale małym lwiątkiem też już nie była.
- Patrząc na twoją pospolitą gębę mam wrażenie, że mówisz o sobie...
I cóż, nastąpił kolejny atak z jego strony i to tym razem zamierzony. Delikatnie czy nie ale absolutnie nie zamierzała się zgadzać na dotykanie jej ogona bez jej zgody. Więc gdy tylko poczuła, że coś tyka jej ogon natychmiast obróciła się z warkotem i wymierzonym ciosem łapy z wysuniętymi pazurami. Może taki argument dotrze do tego wyrostka? Wydawało się, że rozumiał tylko argumenty siły.

Re: Polowanie na... to się okaże [Rodana, Toth]

: 16 lis 2020, 22:30
autor: Toth
- Pospolitą? Mogę więc sprawić, że zapamiętasz mnie na dobre. Nagle obracasz się i częstujesz kilkoma pazurami. Mogę powiedzieć, że delikatnie mnie przerysowałaś. Moja głowa delikatnie przychyla się w bok, zostając w takiej pozycji, zaczynam do Ciebie mówić. - No, no, no... Cmokam niezadowolony, bardzo niezadowolony. - Wyszłaś chyba z piaskownicy przez przypadek, kiedy to sam piach się wysypał. Nawiązuje do Twojego według mnie bardzo mało dojrzałego posunięcia, a raczej bardzo impulsywnego, jak u lwiątka. Oczywiście sam robiłem gorsze rzeczy, ale byłem na to ślepcem. Obracam gwałtownie głowę, niczym opętany. - Poczułaś się silniejsza? Mówię warcząc, a następnie podchodzę bliżej Ciebie. Patrzę Ci w oczy. - To tylko głupi ogon. Stwierdzam fakt. - Ogon lwiczki, o jakim imieniu? Pytam niechętnie.

Re: Polowanie na... to się okaże [Rodana, Toth]

: 16 lis 2020, 23:05
autor: Rodana
- Kretyn.
Nie robił innego wrażenia. Ot, nawet na nastolatce nie mogły robić wrażenia te ograne do bólu zagrania i pretensje. Najchętniej poprawiłaby to uderzenie.
Nie pozostało jej chyba nic innego jak spróbować zawołać kogoś do pomocy. Liczyła, że może któryś z jej braci kręcił sie w pobliżu albo byłoby w ogóle super gdyby był to któryś z jej rodziców. Co prawda dawno nie widziała matki ale ona miała wiecznie coś ważnego do zrobienia. Ryknęła na wszelki wypadek.
- Głupi nie jest mój ogon tylko ty sam. Skąd pomysł, że Ci się przedstawię?
Na prawdę sądził, że to do czegokolwiek pozytywnego zaprowadzi? Niedoczekanie.