Strona 1 z 8

W rzece zimna woda [Laishia & Ishumi] [Zakończone]

: 22 sty 2021, 23:51
autor: Ishumi'Ikati
Wbrew nazwie, woda w rzece nie była w cale taka zimna. Więcej, miała wręcz idealną temperaturę, by dawać ochłodę w ten dość skwarny dzień, zwłaszcza pośrodku sawanny. Ani za chłodna, ani za ciepła... pewnie oczywiście znalazł by się ktoś, kto uznał by, że jest za mokra, dla niego była jednak w sam raz.
Nie mniej, tym jednak razem nie dryfował powili z nurtem, jak to miał w zwyczaju. Moczenie się w wodzie było co prawda kuszące, jednak utrzymanie się wbrew prądom w jednym miejscu kosztowało sporo wysiłku - zbyt wiele w jego pojęciu, by w zamian za możliwość chwilowej ochłody mu się to opłacało. Bo że chciał chwilowo pozostać w jednym miejscu, to akurat nie ulegało wątpliwości. Dla niewprawnego oka oczywiście nie było tu nic interesującego... dla rzemieślnika jednak rosnące tu wikliny były wręcz wymarzonym materiałem. Oczywiście kępy tychże roślin pojawiały się nad rzeką od samego początku, a przynajmniej do wysokości, do której udało mu się dotrzeć, jednak tam, pod u podnóża gór, były to słabe rachityczne kępki, nie przydatne w zasadzie do niczego - tu zaś rosły... no cóż, z jego perspektywy w zasadzie lasy. Takie gęstsze, bardziej pionowe i sprężyste lasy.
Dlatego też siedział teraz na przybrzeżnym kamieniu, i w padających z nieba promieniach słońca wyżymał swój ogon. Nie żeby zawilgocone futro podczas upałów uważał za coś złego, nawet wręcz przeciwnie - jednak podczas grzebania po chaszczach do takiego właśnie futerka przyklejało się zdecydowanie więcej śmiecia niż powinno. Lepiej było więc poświęcić chwilę, i się do porządku wysuszyć - było to znacznie łatwiejsze i mniej czasochłonne niż późniejsze czyszczenie... wszystkiego.

Re: W rzece zimna woda [Laishia & Ishimi]

: 22 sty 2021, 23:59
autor: Laishia
Powoli zmierzała w stronę rzeki Pragnienie zmusiło ja do obrania tego kierunku, jednak udział miał w tym również upał. Niby nie było to nic nowego w tych okolicach, ale dziś wyjątkowo jej doskwierał. Powoli, niemal ciągnąc za sobą lapy, zbliżała się do płynącej wody. W końcu dotarła. Musiała przebić się przez przybrzeżną roślinność, ale w końcu zobaczyła upragniony brzeg. Nachyliła się i zanurzając pysk w wodzie, ugasiła swoje pragnienie. Uniosła łeb dopiero po dobrej chwili i wtedy jej spojrzenie padło na kota czy co to tam było. Widziała już fenka, ale to nie był fenek. Bardziej przypominał ją, tylko był dużo mniejszy.
- Um... cześć... - Trochę głupio, bo siedział obok, a ona dopiero spostrzegła jego obecność. Może powinna być bardziej uważna?

Re: W rzece zimna woda [Laishia & Ishimi]

: 23 sty 2021, 1:06
autor: Ishumi'Ikati
Susząc się na kamieniu w pewnej chwili posłyszał gdzieś za sobą kroki. Ciężkie kroki, jakiegoś sporego stworzenia - choć wyraźne było, że ktokolwiek je stawiał, nie zamierzał się kryć. Co chyba dobrze mu wróżyło - przybysz, kimkolwiek był, raczej nie miał zamiaru na niego polować - co oznaczało że w takim razie pewnie po prostu zmierza nad wodę. Nic dziwnego w takim upale. Obejrzał się więc jedynie na rzekę, jakby oceniając czy gdyby coś da radę jednym susem znaleźć się w nurcie, i wrócił do swojej poprzedniej czynności, to jest suszenia się na kamieniu. To że był nie za duży, nie znaczyło że miał zamiar reagować nerwowo na każdy szmer niczym jakaś mysz. W końcu to on był łowcą - w swojej kategorii wagowej jednym z lepszych.
Przyglądał się więc ze spokojem, jak z pomiędzy traw i wikliny wyłania się lwica. Młoda, na ile był w stanie ocenić nie w pełni jeszcze wyrośnięta - choć dla niego wszyscy przedstawiciele tego, jakże popularnego w tych stronach, gatunku byli oczywiście wielcy, to przecież potrafił porównać jednego lwa do drugiego. Ta lwica zaś w porównaniu ze swoimi pobratymcami wypadała nieco dziwnie, przynajmniej jeśli chodzi o umaszczenie - otóż zamiast gładkiego złotego, płowego czy brązowego futra miała cętki, przypominające poniekąd jego własne.
Na dokładkę chyba bardzo chciało jej się pić, bo zauważyła go dopiero po chwili, gdy podniosła już głowę z nad wody.
- No cześć. - powiedział przyjaźnie, nie dodając jednak nic więcej. Zamiast tego siedział i z lekka podniesionym łebkiem wpatrywał się w lwicę, dopiero teraz mając okazję zobaczyć ją od przodu. Szczególnie przyciągały wzrok te różnokolorowe oczy... Zdecydowanie były niezwykłe.

Re: W rzece zimna woda [Laishia & Ishimi]

: 23 sty 2021, 15:06
autor: Laishia
Cześć - cześć. No dobra, ale co dalej? Może wypadałoby się przedstawić? Tak, chyba to dobry początek.
- Jestem Laishia. - Uśmiechnęła się i przyjrzała stworzeniu. Czy wypada zapytać czym jest? Zastanawiało ją to. Nie był podobny do fenka, tak raczej do przedstawicieli jej rasy, no ale zdecydowanie mniejszy i miał te urocze cętki.
Zrobiła krok w kierunku skały na której się suszył i przysiadła obok.
- Co tu robisz? - Zdecydowała jednak zadać trochę inne pytanie. Wolała najpierw wybadać grunt, zorientować się czy zwierzak jest przyjaźnie nastawiony. Co prawda narazie nic nie wskazywało na odwrotną sytuację, ale co tam ona może wywnioskować bo zwykłym przywitaniu?

Re: W rzece zimna woda [Laishia & Ishimi]

: 23 sty 2021, 21:51
autor: Ishumi'Ikati
- A ja Ishumi... tak w dużym skrócie. - odparł, w porę powstrzymując się przed podaniem swojego pełnego imienia. Lwica i tak już zrobiła na jego widok duże oczy, nie miał więc jej chyba co dawać powodu, by zrobiła jeszcze większe.
Z resztą w oparciu o poprzednie spotkania, domyślał się już, co kryje się za tym spojrzeniem. Pomyśleć, że jego gatunek był aż tak rzadki w tych stronach... Chociaż, biorąc pod uwagę że ma tym obszarze Krąg Życia z jakiegoś powodu faworyzował obecność wielkich kotów, miało to w sobie chyba nawet pewien sens. A przynajmniej regułę.
Z resztą pytanie i tak za chwilę padło - aczkolwiek nie to, którego się najbardziej spodziewał.
- To... zależy. Jeśli chodzi ci o ten konkretny moment, to zasadniczo jak widać się suszę - natomiast jeśli masz na myśli, co aktualnie tu robię, to mam zamiar zachwilę zabrać się za tą tu wiklinę. - wskazał łapą na pobliskie rośliny.
- W najszerszym zaś kontekście - podróżuje. Dłuższy już czas w zasadzie, bo ziemie Klanu opuściłem już niemalże rok temu. - odparł, rozwijając w swej wypowiedzi kolejne warianty. To był właśnie ten minus podróżowania samemu - przez większą część czasu nie miał do kogo piszczka otworzyć, więc kiedy tylko zaczynał mówić, odruchowo nadrabiał zaległości. Zazwyczaj na całe szczęście trafiał na osobniki któremu jego rozmowność niezbyt przeszkadzała, ba, czasem nawet wręcz przeciwnie - pozostawało mieć nadzieję, że tak było i tym razem. Uśmiechnął się więc jeszcze na zakończenie, ot tak, dla poprawy efektu.

Re: W rzece zimna woda [Laishia & Ishimi]

: 23 sty 2021, 22:11
autor: Laishia
- W skrócie? A jak jest nie w skrócie? - Może interesowały ją dziwne rzeczy, ale czy ona sama tak uważała? Wcale. Na moment zostawiła rozmyślanie nad jego gatunkiem by skupić się nad wszystkimi przedstawianymi przez stworzenie powodami bycia właśnie tu i teraz. Ten ogólny obraz jego poczynań nie był zbyt zaskakujący. W tych okolicach większość albo była w stadzie, albo właśnie podróżowała. Nieliczni samotnicy znaleźli sobie miejsce i osiedli tam na stałe. Te węższe aspekty były ciekawsze, a to ten pośredni zainteresował ją najbardziej.
- Wiklinę? Chodzi o te chaszcze? Po co ci one? - Pacnęła łapą jedną z łodyg. Gniazdo se będzie robić czy co? Na ptaka nie wyglądał, ale skoro gatunku nie znała to i może zwyczajów.
- Wśród... Twojego gatunku się tego do czegoś używa? - No i zadała to pytanie, ale nie bezpośrednio. Proszę jak sprytnie... Choć może wcale nie.

Re: W rzece zimna woda [Laishia & Ishimi]

: 24 sty 2021, 0:08
autor: Ishumi'Ikati
- A nie w skrócie to jest Ishumi Indodana Yomndeni Ikati - wyszczerzył się wesoło. Słyszał już głosy, że jego imię jest dłuże od niego samego... i cóż,może coś w tym faktycznie było. Z drugiej strony, zdecydowanie nie chciał by było krótsze - w krótszym przecież mieści się o wiele mniej znaczeń. W każdym razie, skoro lwica sama spytała, to nie mógł się już powstrzymać. Tak szczerze, to lubił obserwować reakcje miejscowych.
Nieco zdziwiło go natomiast niezrozumienie brązowofutrej w kwestii wikliny. Znaczy się dobra, nie każdy musiał umieć rozpoznać te konkretne chaszcze... ale koszyk przecież na pewno kiedyś widziała.
- Gatunku? Nie, czemu? Znaczy się właściwie to faktycznie, rzemieślnicy Klanu przynależą do Kotów, więc rzeczywiście spora cześć z nich należy do tego gatunku co ja... ale przecież wikliny używają wszyscy rzemieślnicy. Ci bardziej rośli w sumie nawet więcej - ja sam na przykład zdecydowanie wolę pracować ze skórą. - to wtedy dopiero mógł w pełni korzystać z oferowanej mu przej jego niewielkie łapy precyzji. Z wikliną i podobnymi materiałami oczywiście również nie radził sobie źle... ale w odróżnieniu od gładkiej skóry, ich poszczególne elementy były na tyle duże, że nie bardzo było co bawić się w aż taką dokładność - pracy było więcej, a zysk na jakości zbyt wielki nie był.

Re: W rzece zimna woda [Laishia & Ishimi]

: 24 sty 2021, 0:20
autor: Laishia
Wysłuchała imienia, marszcząc przy tym nos. Chciała je zapamiętać, ale wątpliwe by jej się to udało za pierwszym razem. Napewno natomiast przynajmniej połowę zapomni w najbliższym czasie. W każdym razie starała się. Gdy już wygłosił ten rzeczywiście dłuższy niż on zlepek liter, pełniący funkcje imienia, wyszczerzyła się.
- No a ja po prostu Laishia... Aż szkoda. - Fajnie mieć takie imię, z drugiej jednak strony, kto by się nim przejmował. Przypuszczała, że i tak większość rzeczywiście raczej tytułuje go skróconą formą i Lai nie będzie wyjątkiem. To było po prostu praktyczniejsze.
- Rozumiem... Ale co można zrobić z takich badyli? - Tu właśnie był haczyk, Lai w życiu nie widziała koszyka, a nawet za bardzo innych wyrobów rzemieślniczych. Zdarzało jej się może dostrzec u kogoś rzemyk czy co najwyżej jakąś skórzana torbę. Z tego powodu rozumiała pozyskiwanie skór, ale roślin? Rośliny były dla medyków.
- Klanu? Kotów? - Jego gatunek to Kot? A może Klanokot? Nie to chyba nie... Więc jaki?

Re: W rzece zimna woda [Laishia & Ishumi]

: 24 sty 2021, 1:32
autor: Ishumi'Ikati
O proszę, po raz pierwszy w tych stronach spotkał się z kimś, kto potrafił docenić właściwie rozbudowane miano. Nawet jeśli miało być to docenienie, jak założył, jedynie pod kątem jego brzmienia, nie zaś niesionej informacji.
- Cóż, u nas w zasadzie każdy ma takie w standardzie. - według tego samego schematu w każdym razie. Przynależność Domu, funkcja lub jej odpowiednik, i najniższy z numerów które aktualnie były wolne.
- Z tych, jak to nazywasz, badyli - po mojemu zaś prętów - można zrobić na prawdę sporo: kosze, kapelusze na słońce, dodatkowe usztywnienie pod zbroję, szkielet do wyprawiania skóry, tratwę... w zasadzie co wyobraźnia pozwoli - w granicach możliwości tego materiału rzecz jasna. - te zaś były całkiem przyzwoite, szczególnie przy co większych wyrobach. Czasem nawet znacznie większych - Srebrni wykorzystywali nawet całe elementy konstrukcji mieszkań, wykonane w większej części właśnie z wiklinowych plecionek. W końcu trudno żeby jaskiń i naturalnych komór w drzewach wystarczyło dla wszystkich.
Kolejne z zasłyszanych pytań nie zaskoczyły go juź zbytnio - w końcu zawędrował już tak daleko, że to, co w jego rodzinnych stronach uchodziło za szczyt oczywistości, tu wywoływało lekkie zdziwienie.
- Klanu Srebrnego Drzewa - to z tamtąd pochodzę. Nasze ziemie rozciągają się daleko na wschód stąd, więc nic dziwnego, że nie słyszałaś. - mimo iż nie był tu przecież jako pierwszy. W końcu do jego ludu docierały zawleczone z różnych stron świata opowieści, nawet z tak relatywnie prowincjonalnych jak na ich standardy krain jak ta. Z rasowego zadupia z resztą też - choć tu już wiarygodność tych podań... no nie była zawsze zbyt wysoka.
- Koty są zaś jednym z czterech domów wchodzących w skład Klanu. Każdy z nich charakteryzuje się pewnym obszarem specjalizacji, większość z wchodzących w ich skład zwierząt należy też do gatunków w jakiś sposób nawiązujący do ich nazwy.
Mój gatunek i inne mniejsze kotowate należą właśnie do Kotów. Gepardy, lamparty i inne duże koty, w tym i twoi pobratymcy na odmianę należą do Panter.
- wyjaśnił uprzejmie, zadowolony z faktu że znów ma okazję pogadać.

Re: W rzece zimna woda [Laishia & Ishumi]

: 24 sty 2021, 12:39
autor: Laishia
Wszyscy mieli takie imiona? Musiało więc mieć to jakieś znaczenie, a nie było jedynie efektem wybujałej wyobraźni matki. Nawet jeśli była to tradycja, której znaczenie dawno zostało zapomniane, to mimo wszystko był w tym ukryty sens. Nie dopytywała jednak, przynajmniej na razie. Zainteresowało ją jeszcze coś innego.
- Zwracacie się do siebie pełnymi imionami? - W końcu samo użycie imienia zajmowałoby sporo czasu. Może więc były to imiona jedynie oficjalne?
- Jak to możliwe? - Wbiła wzrok w jedną z łodygi nacisnęła na nią łapą. Ugięła się pod naciskiem, a gdy puściła, odskoczyła do swojej poprzedniej pozycji, niemal zdzielając różnooką w pysk.
- Pokażesz mi? - Uśmiechnęła się szeroko. Oczywiście nie, że nic nie pomoże. Jak zobaczy jak to zbierać, to oczywiście pomoże.
- Dlaczego jesteś tutaj, a nie ze swoim klanem? - W końcu to było dość daleko. Musiał przejść spory kawałek by dotrzeć do ich krainy, dodatku był pierwszym przedstawicielem swojej rasy i chyba tego klanu jakiego spotkała.
- Um... A jakiego ty jesteś gatunku? Nie bardzo się orientuję jeśli chodzi o małe kotowate. - Z jego wypowiedzi wynikało, że mu podobnych jest jeszcze więcej. W końcu musiało paść to pytanie, skoro nie udało się uzyskać odpowiedzi mimochodem.